#24
autor: holloko » 5 lat temu
Gdyby nasi przodkowie mieli podejście że przecież kiedyś było gorzej albo nigdy nie będzie lepiej, to nadal byśmy w jaskiniach siedzieli :P
Ogólnie to się rozpisałam bo leżę i nie mogę nic innego robić xD
Przepraszam za ewentualne błędy, literówki itp. Ale pisze z tabletu i przerasta mnie poprawianie tego co on za mnie poprawia
A tak na poważnie to z mojej perspektywy ja tu widzę kilka problemów:
1. Zasady, które obowiązują, nie są respektowane. Wiem, że nie wszystkich obchodzi sportowa strona łyżwiarstwa i niektórym wystarcza zachwycanie się artyzmem, ale jednak fakty są takie, że jest to sport, rozgrywane są zawody, przyznawane są medale, więc punkty mają być rzetelnie i sprawiedliwie przyznawane.
Przykład : podczas MŚ czyli najważniejszej imprezy sezonu, podczas całego programu dowolnego solistek nie było ANI JEDNEGO wywołania błędu krawędzi we flipie albo lutzu. Kiedy dobrze wiadomo, że prawidłowe lutze u pań można policzyć na palcach jednej ręki, a czyste krawędzie w obu skokach ma tylko jedna. To nie jest kwestia subiektywna czy warta dyskusji, to jest bezczelnie olewanie błędu, który znany jest w niektórych przypadkach od lat, często widoczny gołym okiem, zwłaszcza jak się ogląda na żywo i wie się na co patrzeć. I to jest tylko jeden z wielu przypadków Totalnego olewania jasnych, obiektywnych zasad,juz nawet nie wchodzę w ocenianie poziomów itp. bo tam w ogóle się robi farsa. Chodzi mi o to, że ze sportu w którym można się było spierać o kilka punktów albo o kolejność medali, porobiło się tam że właściwie cała kolejność i wszystkie wyniki z góry na dół nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Tracimy na tym my fani, tracą też zawodnicy bo nie wiedzą jakie wnioski wyciągnąć z wyników. Szkoda mi np takiego Shomy, który przez dwa sezony był ulubieńcem sędziów a ostatnio wypadł z łask i sam nie wie, co się właściwie stało, co powinien zmienić i ogólnie strasznie się miota. No i traci też sport, bo nikt z zewnątrz nie traktuje już tego poważnie i co raz trudniej o nowych fanów i sponsorów.
2. Zmiany w zasadach oraz w ocenianiu idą w złym kierunku. Jakbym miała w skrócie określić tendencję w lyzwiarstwie w ostatnich latach: coraz większa bylejakość. Więcej ilości, mniej jakości. W zeszłym roku zredukowane wymagania co do GOE, zlikwidowano obowiązkowe kroki przed skokiem w SP, od przyszłego sezonu nie będzie obowiązkowego patternu w tańcu krótkim. Najprostsza logika wskazuje, że reguły sportu powinny zmierzać w kierunku większej sprawiedliwości i obiektywizmu, a tu idzie zupełnie odwrotnie.
Tak na chłopski rozum, jeżeli tyle zawodników i par dostaje poziomy 3-4, GOE i PCS zbliżone do maksymalnej możliwej wartości (a z drugiej strony nawet ci z ostatnich miejsc nie mają aż tak niskich komponentów), to występują co najmniej dwa problemy: po pierwsze, proces sędziowania jest nierzetelny i/lub za mało restrykcyjny i po drugie, kryteria poziomów, goe, PCS i tak dalej są zbyt proste do osiągnięcia. Wnioski nasuwają się same - utrudnić, usztywnic, uscislic, a do tego nauczyć i zmusić sędziów do rzetelności. A nie odwrotnie!
No i mamy sytuację, w której spora grupa zawodników, zawodniczek czy par ma bardzo zbliżoną wartość bazowa programu, więc waga rezultatów przesuwa się w stronę goe i PCS, których kryteria stają się coraz bardziej rozmyte. Zamiast iść w bardziej sprawiedliwa stronę, robi się coraz większy chaos, korupcja i bezsens.
3. Zasady i ocenianie MOGĄ być bardziej obiektywne. Z jakiegoś powodu w środowisku lyzwiarskim panuje przekonanie, że wszystko jest subiektywne i inaczej się nie da. Ludzie, nawet takie sprawy jak prawidłowa postawa, dana pozycja, praca krawędzi czy wykonywane kroki, a nawet kwestie muzykalności, to się wszystko da opisać słowami, dokleić obrazek lub filmik, i mamy regulamin xD Wiadomo że zawsze zostanie jakiś margines na subiektywne odczucia, jak interpretacja itp ale to powinien być margines, a nie wszystko z góry na dół. Sporty podobne do łyżwiarstwa jak gimnastyka czy skoki do wody mają oceniane nawet ułożenie dłoni czy stóp, a my zgarbionym sylwetkom dajemy coś tam "na oko". A już kwestie prawidłowo wykonywanych elementów, jak skoki czy piruety, to powinny być kwestie całkowicie zmierzalne, obiektywne, bo prawidłową technikę trzeba określić i wymagać. Łyżwiarstwo nie potrafi poradzić sobie nawet z ewidentnym brakiem rotacji, a cóż dopiero mówić o większych szczegółach (gdyby wymagać prawidłowej techniki w skokach to mogłoby się okazać że z "quadowej rewolucji" zostanie pewnie z 1-2 osoby z więcej niż 4T i 4S
)
A przede wszystkim, to wszystko dałoby się ocenić, bo istnieje coś takiego jak technologia. Na MŚ mierzono wysokość i długość skoków w formie bajerku dla publiczności, ale tego typu aplikacje powinny być częścią systemu oceniania. I wierzcie mi, to nie jest jakaś kosmiczna technologia, wystarczy chcieć trochę usprawnić ten sport zamiast spędzać czas debatujac nad zmianą nazwy tańca krótkiego na taniec rytmiczny.
Jak ktoś jest zainteresowany, to gdzieś widziałam zebrane wszystkie pomiary skoków z MŚ, to wstawię, można sobie porównać z GOE i się załamać
Przypominam, że teoretycznie goe za skok nie powinno być wyższe niż +3 jeżeli skok nie ma wybitnej wysokości i długości... I co z tego, w rzeczywistości wystarczy amerykański lub rosyjski paszport.
Podczas gdy w takim tenisie można określić gdzie padła piłka co do milimetrów, a w biegach czy pływaniu zdeterminowac kolejność co do setnych sekundy, łyżwiarstwo nadal jest na etapie "wszystko jest subiektywne, nic się nie da, ładna sukienka"...
4. Coś co mnie osobiście nie tylko denerwuje, ale i zastanawia: dziwnie mało osób to obchodzi. Jeszcze niedawno, gdy zaczęły się przebijac Lipnicka, Sotnikowa, czy Zagitowa, to był gigantyczny ból tyłka i skandal i śmierć łyżwiarstwa. Teraz, choć wartość not i tempo wzrostu Chena i Zhou są o wiele bardziej absurdalne, to wszystko jest ok. Może system jest jaki jest, byle zyskiwali na nim idole których aktualnie lubimy. W każdym razie, po MŚ które ogólnie sędziowane było fatalnie pod każdym względem, w mediach społecznościowych itp najczęściej powtarzającym się argumentem na każde zastrzeżenie co do ocen było, że to tylko "rozhisteryzowani fanyu". Tak, jasne, zwłaszcza w tańcach. Nie wiem czy to idiotyzm, czy zobojetnienie, ale coraz mniej miejsca nawet na zalążek racjonalnej dyskusji, gdzie nawet nie wszyscy się zgadzają, ale przynajmniej starają się o jakieś, nie wiem, wow, argumenty.
Może jestem jakaś dziwna, bo mi nie zależy na konkretnych wynikach moich ulubieńców, widowisku i nakręcaniu rywalizacji, tylko w sumie głównie na tym, żeby wszyscy zawodnicy byli odpowiednio wynagradzani za swoje umiejętności i wysiłek, a dzięki temu mieli większe środki i motywację na osiąganie wyższych celów technicznych i artystycznych. A wtedy oglądania tylko dla sztuki też będzie więcej i przyjemniej. Mnie już nawet nie dziwią ci, którzy jeżdżą ciągle to samo i tak samo. Przy tak chaotycznej i demotywującej sytuacji w sporcie komu by się chciało coś kombinować, uczyć czegoś nowego lub ryzykować, również artystycznie, kiedy właściwie nie ma po co.
Gdyby nasi przodkowie mieli podejście że przecież kiedyś było gorzej albo nigdy nie będzie lepiej, to nadal byśmy w jaskiniach siedzieli :P
Ogólnie to się rozpisałam bo leżę i nie mogę nic innego robić xD
Przepraszam za ewentualne błędy, literówki itp. Ale pisze z tabletu i przerasta mnie poprawianie tego co on za mnie poprawia :)
A tak na poważnie to z mojej perspektywy ja tu widzę kilka problemów:
1. Zasady, które obowiązują, nie są respektowane. Wiem, że nie wszystkich obchodzi sportowa strona łyżwiarstwa i niektórym wystarcza zachwycanie się artyzmem, ale jednak fakty są takie, że jest to sport, rozgrywane są zawody, przyznawane są medale, więc punkty mają być rzetelnie i sprawiedliwie przyznawane.
Przykład : podczas MŚ czyli najważniejszej imprezy sezonu, podczas całego programu dowolnego solistek nie było ANI JEDNEGO wywołania błędu krawędzi we flipie albo lutzu. Kiedy dobrze wiadomo, że prawidłowe lutze u pań można policzyć na palcach jednej ręki, a czyste krawędzie w obu skokach ma tylko jedna. To nie jest kwestia subiektywna czy warta dyskusji, to jest bezczelnie olewanie błędu, który znany jest w niektórych przypadkach od lat, często widoczny gołym okiem, zwłaszcza jak się ogląda na żywo i wie się na co patrzeć. I to jest tylko jeden z wielu przypadków Totalnego olewania jasnych, obiektywnych zasad,juz nawet nie wchodzę w ocenianie poziomów itp. bo tam w ogóle się robi farsa. Chodzi mi o to, że ze sportu w którym można się było spierać o kilka punktów albo o kolejność medali, porobiło się tam że właściwie cała kolejność i wszystkie wyniki z góry na dół nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Tracimy na tym my fani, tracą też zawodnicy bo nie wiedzą jakie wnioski wyciągnąć z wyników. Szkoda mi np takiego Shomy, który przez dwa sezony był ulubieńcem sędziów a ostatnio wypadł z łask i sam nie wie, co się właściwie stało, co powinien zmienić i ogólnie strasznie się miota. No i traci też sport, bo nikt z zewnątrz nie traktuje już tego poważnie i co raz trudniej o nowych fanów i sponsorów.
2. Zmiany w zasadach oraz w ocenianiu idą w złym kierunku. Jakbym miała w skrócie określić tendencję w lyzwiarstwie w ostatnich latach: coraz większa bylejakość. Więcej ilości, mniej jakości. W zeszłym roku zredukowane wymagania co do GOE, zlikwidowano obowiązkowe kroki przed skokiem w SP, od przyszłego sezonu nie będzie obowiązkowego patternu w tańcu krótkim. Najprostsza logika wskazuje, że reguły sportu powinny zmierzać w kierunku większej sprawiedliwości i obiektywizmu, a tu idzie zupełnie odwrotnie.
Tak na chłopski rozum, jeżeli tyle zawodników i par dostaje poziomy 3-4, GOE i PCS zbliżone do maksymalnej możliwej wartości (a z drugiej strony nawet ci z ostatnich miejsc nie mają aż tak niskich komponentów), to występują co najmniej dwa problemy: po pierwsze, proces sędziowania jest nierzetelny i/lub za mało restrykcyjny i po drugie, kryteria poziomów, goe, PCS i tak dalej są zbyt proste do osiągnięcia. Wnioski nasuwają się same - utrudnić, usztywnic, uscislic, a do tego nauczyć i zmusić sędziów do rzetelności. A nie odwrotnie!
No i mamy sytuację, w której spora grupa zawodników, zawodniczek czy par ma bardzo zbliżoną wartość bazowa programu, więc waga rezultatów przesuwa się w stronę goe i PCS, których kryteria stają się coraz bardziej rozmyte. Zamiast iść w bardziej sprawiedliwa stronę, robi się coraz większy chaos, korupcja i bezsens.
3. Zasady i ocenianie MOGĄ być bardziej obiektywne. Z jakiegoś powodu w środowisku lyzwiarskim panuje przekonanie, że wszystko jest subiektywne i inaczej się nie da. Ludzie, nawet takie sprawy jak prawidłowa postawa, dana pozycja, praca krawędzi czy wykonywane kroki, a nawet kwestie muzykalności, to się wszystko da opisać słowami, dokleić obrazek lub filmik, i mamy regulamin xD Wiadomo że zawsze zostanie jakiś margines na subiektywne odczucia, jak interpretacja itp ale to powinien być margines, a nie wszystko z góry na dół. Sporty podobne do łyżwiarstwa jak gimnastyka czy skoki do wody mają oceniane nawet ułożenie dłoni czy stóp, a my zgarbionym sylwetkom dajemy coś tam "na oko". A już kwestie prawidłowo wykonywanych elementów, jak skoki czy piruety, to powinny być kwestie całkowicie zmierzalne, obiektywne, bo prawidłową technikę trzeba określić i wymagać. Łyżwiarstwo nie potrafi poradzić sobie nawet z ewidentnym brakiem rotacji, a cóż dopiero mówić o większych szczegółach (gdyby wymagać prawidłowej techniki w skokach to mogłoby się okazać że z "quadowej rewolucji" zostanie pewnie z 1-2 osoby z więcej niż 4T i 4S ;) )
A przede wszystkim, to wszystko dałoby się ocenić, bo istnieje coś takiego jak technologia. Na MŚ mierzono wysokość i długość skoków w formie bajerku dla publiczności, ale tego typu aplikacje powinny być częścią systemu oceniania. I wierzcie mi, to nie jest jakaś kosmiczna technologia, wystarczy chcieć trochę usprawnić ten sport zamiast spędzać czas debatujac nad zmianą nazwy tańca krótkiego na taniec rytmiczny.
Jak ktoś jest zainteresowany, to gdzieś widziałam zebrane wszystkie pomiary skoków z MŚ, to wstawię, można sobie porównać z GOE i się załamać :) Przypominam, że teoretycznie goe za skok nie powinno być wyższe niż +3 jeżeli skok nie ma wybitnej wysokości i długości... I co z tego, w rzeczywistości wystarczy amerykański lub rosyjski paszport.
Podczas gdy w takim tenisie można określić gdzie padła piłka co do milimetrów, a w biegach czy pływaniu zdeterminowac kolejność co do setnych sekundy, łyżwiarstwo nadal jest na etapie "wszystko jest subiektywne, nic się nie da, ładna sukienka"... :|
4. Coś co mnie osobiście nie tylko denerwuje, ale i zastanawia: dziwnie mało osób to obchodzi. Jeszcze niedawno, gdy zaczęły się przebijac Lipnicka, Sotnikowa, czy Zagitowa, to był gigantyczny ból tyłka i skandal i śmierć łyżwiarstwa. Teraz, choć wartość not i tempo wzrostu Chena i Zhou są o wiele bardziej absurdalne, to wszystko jest ok. Może system jest jaki jest, byle zyskiwali na nim idole których aktualnie lubimy. W każdym razie, po MŚ które ogólnie sędziowane było fatalnie pod każdym względem, w mediach społecznościowych itp najczęściej powtarzającym się argumentem na każde zastrzeżenie co do ocen było, że to tylko "rozhisteryzowani fanyu". Tak, jasne, zwłaszcza w tańcach. Nie wiem czy to idiotyzm, czy zobojetnienie, ale coraz mniej miejsca nawet na zalążek racjonalnej dyskusji, gdzie nawet nie wszyscy się zgadzają, ale przynajmniej starają się o jakieś, nie wiem, wow, argumenty.
Może jestem jakaś dziwna, bo mi nie zależy na konkretnych wynikach moich ulubieńców, widowisku i nakręcaniu rywalizacji, tylko w sumie głównie na tym, żeby wszyscy zawodnicy byli odpowiednio wynagradzani za swoje umiejętności i wysiłek, a dzięki temu mieli większe środki i motywację na osiąganie wyższych celów technicznych i artystycznych. A wtedy oglądania tylko dla sztuki też będzie więcej i przyjemniej. Mnie już nawet nie dziwią ci, którzy jeżdżą ciągle to samo i tak samo. Przy tak chaotycznej i demotywującej sytuacji w sporcie komu by się chciało coś kombinować, uczyć czegoś nowego lub ryzykować, również artystycznie, kiedy właściwie nie ma po co.