O łyżwiarstwie - ludzie i wydarzenia
Moderatorzy: yenny, Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice
I jeszcze
http://igrzyska24.pl/historia-zio-lyzwi ... mment-7791
Są tu oczywiście błędy, np Yagudin to na pewno nie Serghiei :-?
Poza tym w 1988 roku rywalizację wygrał Boitano a nie Orser :-?
Do tego kilka bzdur, trochę powtorzenia oklepanych informacji, a już zęby same zgrzytają jak się czyta o SLC.
Poza tym trochę ciekawostek się tam znalazło. Mnie zszokowała informacja o złotym medaliscie z 1968 roku, Austriaku Schwarzu. :szcze:
W 1968 roku srebro w solistkach zdobyła Gabrielel Seyfert z NRD - to córka Jutty Miller, czyli trenerki Katariny Witt.
I zszokowała mnie informacja o prawie potrąceniu Hamill, do tego przez rywalkę. czyli Nancy i Tonya nie były pierwsze
ciekawe, bo rywalkami Hamill były Diana de leuw z holandii i christine Errath z NRD. Od kilku lat zamiennie zajmowały 1sze miejsce w mistrzostwach świata.
A i potem jeszcze protest Lindy Fratianne 4 klata poźniej, gdy przegrała z Anet Poetzsch. Czyli Sale/pelatier też nie byli pierwsi
A przy okazji, złota medalistka z LP z 1980 roku - Anet Poetzsch to szwagierka Katariny Witt. Tak, tak, wyszła za mąż za rodzonego brata Katariny, Alxela :D
A co mi się przypomniało jak czytałam - brązowa medalistka z 1972 roku, Jeanette Lyn miała na nazwisko Nowicki i miała polskie korzenie.
http://igrzyska24.pl/historia-zio-lyzwi ... mment-7791
Są tu oczywiście błędy, np Yagudin to na pewno nie Serghiei :-?
Poza tym w 1988 roku rywalizację wygrał Boitano a nie Orser :-?
Do tego kilka bzdur, trochę powtorzenia oklepanych informacji, a już zęby same zgrzytają jak się czyta o SLC.
Poza tym trochę ciekawostek się tam znalazło. Mnie zszokowała informacja o złotym medaliscie z 1968 roku, Austriaku Schwarzu. :szcze:
W 1968 roku srebro w solistkach zdobyła Gabrielel Seyfert z NRD - to córka Jutty Miller, czyli trenerki Katariny Witt.
I zszokowała mnie informacja o prawie potrąceniu Hamill, do tego przez rywalkę. czyli Nancy i Tonya nie były pierwsze
ciekawe, bo rywalkami Hamill były Diana de leuw z holandii i christine Errath z NRD. Od kilku lat zamiennie zajmowały 1sze miejsce w mistrzostwach świata.
A i potem jeszcze protest Lindy Fratianne 4 klata poźniej, gdy przegrała z Anet Poetzsch. Czyli Sale/pelatier też nie byli pierwsi
A przy okazji, złota medalistka z LP z 1980 roku - Anet Poetzsch to szwagierka Katariny Witt. Tak, tak, wyszła za mąż za rodzonego brata Katariny, Alxela :D
A co mi się przypomniało jak czytałam - brązowa medalistka z 1972 roku, Jeanette Lyn miała na nazwisko Nowicki i miała polskie korzenie.
Odnoście Evana Lysacka to uważam, że nie powinien zdobyć na ZIO 2010 złotego medalu. I to nawet nie przez fakt, że bardzo lubię Pluszczenkę, ale przez to że nie wykonał skoku poczwórnego. Oglądałem jakiś czas temu jego FS na finale Grand Prix w grudniu 2007, gdzie wylądował kombinację 4-3. Więc na Igrzyskach tym bardziej powinien pokazać najwyższy poziom swoich możliwości.
Tak jak już wspomniała Poice - myślę, że na ZIO 2014 Lysacek miałby już marne szanse na złoto bez 4T. Po za tym nigdy za nim nie przepadałem, więc osobiście cieszę się, że nie weźmie udziału na Igrzyskach w Soczi.
Tak jak już wspomniała Poice - myślę, że na ZIO 2014 Lysacek miałby już marne szanse na złoto bez 4T. Po za tym nigdy za nim nie przepadałem, więc osobiście cieszę się, że nie weźmie udziału na Igrzyskach w Soczi.
Im więcej lat mija od Lillehammer tym większą mam sympatię dla T. Harding. Może jesto sympatia/współczucie, nie wiem... Po latach obejrzałam na youtube wiele dokumentów o niej i wiele wywiadów. Dowiedziałam się wielu rzeczy z jej życia prywatnego o których nie miałam wcześniej pojęcia. Owszem, w tym sporcie nie chodzi o współczucie (chociaż znalazłabym parę wyjątków, łyżwiarze wykorzystują PR, budują image, jadą na opinii), Tonya nie była wielką stylistką, ale zwyczajnie żal mi kiedy sobie pomyślę, że można zmarnować taki potencjał. Jeżeli wyniesiesz z domu złe wzorce to to potem rzutuje na twoje dorosłe życie i wybory. Odnośnie tego artykułu i komentarzy pod nim, prawdą jest, że w USA łyżwiarzami raczej nie zostają ludzie z biednych, rozbitych rodzin. Tonya była wyjątkiem i nigdy nie była akceptowana przez środowisko (Bonaly z Francji też nie, ale to inna historia) W Rosji to wygląda inaczej. Dla takiego Plusza łyżwiarstwo to była wielka szansa, o łyżwiarzach z ZSRR nawet nie wspominam, a Trankov kiedyś opowiadał, że gdyby jego matka wiedziała w jakich warunkach trenował mieszkając jako nastolatek z dala od domu to pewnie by go stamtąd czym prędzej zabrała.
Evan jest dla mnie bezpłciowy i o ile rozumiem chęć powrotu Yu-Na po dwóch sezonach przerwy, młoda jeszcze dziewczyna, rozumiem nawet powrót Plusza, bo to igrzyska w Rosji, rozumiem powrót Shen Zhao, bo złoto olimpijskie to jedyne czego im było brak, to kompletnie nie rozumiem co kieruje 29-letnim, czyli nie młodym jak na zawodnika, Evanem. On nie jest legendą jak Plusz, nie ma w nim takiej długowieczności, wyżej pewnego poziomu już nie podskoczy, a w karierze zdobył więcej niż wskazywałyby na to umiejętności. W sporcie trzeba w siebie wierzyć, ale różowe okulary nie są wskazane. Musiał czuć, że rozmieni się na drobne. Dziwi mnie to, bo Amerykanie znani są z tego, że nie zadowala ich sam udział, dla tej nacji srebrny medalista to pierwszy przegrany, oni w przedszkolu, od małego uczą się bycia zwycięzcą.
Evan jest dla mnie bezpłciowy i o ile rozumiem chęć powrotu Yu-Na po dwóch sezonach przerwy, młoda jeszcze dziewczyna, rozumiem nawet powrót Plusza, bo to igrzyska w Rosji, rozumiem powrót Shen Zhao, bo złoto olimpijskie to jedyne czego im było brak, to kompletnie nie rozumiem co kieruje 29-letnim, czyli nie młodym jak na zawodnika, Evanem. On nie jest legendą jak Plusz, nie ma w nim takiej długowieczności, wyżej pewnego poziomu już nie podskoczy, a w karierze zdobył więcej niż wskazywałyby na to umiejętności. W sporcie trzeba w siebie wierzyć, ale różowe okulary nie są wskazane. Musiał czuć, że rozmieni się na drobne. Dziwi mnie to, bo Amerykanie znani są z tego, że nie zadowala ich sam udział, dla tej nacji srebrny medalista to pierwszy przegrany, oni w przedszkolu, od małego uczą się bycia zwycięzcą.
Ja brak akceptacji Suryi Bonaly zauważyłem po tym, jak 3 razy z rzędu została wicemistrzynią świata. Może nie zasługiwała na złoto za każdym razem, ale po obejrzeniu jej programów z Mistrzostw Świata 1993 w Pradze stwierdzam, że została oceniona niesprawiedliwie. Fakt, że wtedy wszyscy byli zachwyceni Oksaną Baiul, ale to jednak Surya zaprezentowała tamtego dnia najtrudniejszy program dowolny pod względem technicznym - 7 skoków potrójnych, 2 potrójne lutze, kombinacja 3-3, dobre piruety i ogółem bardzo dobrze pojechany program. W następnych latach już dopuszczała się jakichś błędów i można było wtedy kwestionować czy powinna zwyciężyć, ale jednak wtedy w 1993 to była moim zdaniem definitywna niesprawiedliwość...
Surya była atletyczna. Ten sam problem co u Harding, nie był to typ "lodowej księżniczki", mniej tam było artyzmu. Poza tym, o ile dobrze kojarzę, matka Bonaly, która była jej trenerką nie była lubiana przez środowisko, nie miała chyba łatwego charakteru i to się udzielało w odbiorze jej adoptowanej córki. Poza tym była czarnoskóra, a takich zawodników praktycznie w łyżwiarstwie nie było. Nawet dziś czarnoskórych zawodników można zliczyć na palcach jednej ręki. To nie powinno mieć znaczenia, ale w oczach środowiska chyba miało. Lubiłam Bonaly chociaż wiele programów miała "na jedno kopyto" (tak to wtedy odbierałam) tj muzyka z ptaszkami w tle i na początek programu obowiązkowo podwójny axel skakany z miejsca, a jak się wkurzyła w Nagano to nawet zabronione salto zrobiła w LP 8-) .
- eastern_star
- Posty: 235
- Rejestracja: 11 lat temu
- Kontakt:
Niestety do odrabiania łyżwiarskich zaległości i oglądania zawodów z okresu sprzed Salt Lake nigdy mnie nie ciągnęło, więc siłą rzeczy Bonaly kojarzę głównie z opowiadań i pojedynczych występów już po zakończeniu kariery. Ale zainteresowany tą dyskusją, obejrzałem właśnie jej programy z lat 1993-1995 i naszła mnie taka refleksja, że dla Francuzki byłoby lepiej, gdyby CoP wprowadzono kilkanaście lat wcześniej. Oceną techniczną mogłaby sobie wypracować naprawdę solidną zaliczkę.
Co do zachowania na/obok podium w 1994 to nie jest to do końca sportowa postawa, ale obyło się chyba bez obrażania którejkolwiek z rywalek czy sędziów. Chociaż wypowiadać się nie będę, bo nie znam dobrze całej historii.
A jeśli chodzi o Bonaly i artyzm, to wiadomo, że nie była to Sasha Cohen. Ale pozostając w temacie Francuzek znacznie bliżej do artyski na lodzie było moim zdaniem Bonaly niż chociażby Meite.
Co do zachowania na/obok podium w 1994 to nie jest to do końca sportowa postawa, ale obyło się chyba bez obrażania którejkolwiek z rywalek czy sędziów. Chociaż wypowiadać się nie będę, bo nie znam dobrze całej historii.
A jeśli chodzi o Bonaly i artyzm, to wiadomo, że nie była to Sasha Cohen. Ale pozostając w temacie Francuzek znacznie bliżej do artyski na lodzie było moim zdaniem Bonaly niż chociażby Meite.
A ja sie dowiedzialam, ze Moj szef byl przed laty menadzerem Suryi :mrgreen:
A teraz ogladam final Ice Show, Surya jest jednym z "trenerow", jest tez Candeloro oczywiscie, ale scisly final rozgrywa sie miedzy ekipa Peizerat i ekipa Abitbol. Czekam wlasnie na wyniki.
W sumie tyak samo jak w przypadku normalnych zawodow i tutaj sa niesprawiedliwe wyniki, wyeliminowali chlopaka, ktory byl debiutantem, a "sedziowie" orzekli, ze gdyby zaczal jezdzic jako dziecko to moglby byc dzis mistrzem Francji. Rzeczywiscie w porownaniu do sztywnych kolan i jazdy na 2 nogach innych mnie on tez zadziwial technika. No ale, nie ma sprawiedliwosci na tym swiecie.
A Bernadis siedzi na widowni
PS Ah, a wsrod oceniajacych jest tez Isabelle Delobel
A teraz ogladam final Ice Show, Surya jest jednym z "trenerow", jest tez Candeloro oczywiscie, ale scisly final rozgrywa sie miedzy ekipa Peizerat i ekipa Abitbol. Czekam wlasnie na wyniki.
W sumie tyak samo jak w przypadku normalnych zawodow i tutaj sa niesprawiedliwe wyniki, wyeliminowali chlopaka, ktory byl debiutantem, a "sedziowie" orzekli, ze gdyby zaczal jezdzic jako dziecko to moglby byc dzis mistrzem Francji. Rzeczywiscie w porownaniu do sztywnych kolan i jazdy na 2 nogach innych mnie on tez zadziwial technika. No ale, nie ma sprawiedliwosci na tym swiecie.
A Bernadis siedzi na widowni
PS Ah, a wsrod oceniajacych jest tez Isabelle Delobel
Eastern, ja też jakoś nigdy nie paliłam się do "odrabiania zaległości" i nawet jak oglądam te wszystkie "legendarne" programy, jak Bolero, to siłą rzeczy nie działają one na mnie tak jak na ludzi, którzy je wtedy podziwiali, ani jak te, które ja sama oglądałam na bieżąco.
Inną sprawą dla mnie było oglądanie starszych programów łyżwiarzy, którzy jeździli już jakiś czas, jak zaczęłam oglądać, np. Drobiazkp/Vanagas, Michelle Kwan, czy Yagsa. Ja wciągnęłam się w łyżwy w sezonie 1999/2000 i faktycznie byłam ciekawa, jak moi faworyci z tamtych lat prezentowali się u początków swojej kariery.
Ale w innym przypadku żyję tym, co sama podziwiałam na bieżąco Dlatego moim zdaniem nie ma sensu robienie list łyżwiarzy "wszech czasów" bo po pierwsze jedna era łyżwiarska drugiej nierówna, a po drugie zupełnie inaczej docenia się programy, które się widziało na żywo, czuło te emocje, znało specyfikę czasów, a inaczej te z przeszłości, o któych tylko słyszało się legendy.
Inną sprawą dla mnie było oglądanie starszych programów łyżwiarzy, którzy jeździli już jakiś czas, jak zaczęłam oglądać, np. Drobiazkp/Vanagas, Michelle Kwan, czy Yagsa. Ja wciągnęłam się w łyżwy w sezonie 1999/2000 i faktycznie byłam ciekawa, jak moi faworyci z tamtych lat prezentowali się u początków swojej kariery.
Ale w innym przypadku żyję tym, co sama podziwiałam na bieżąco Dlatego moim zdaniem nie ma sensu robienie list łyżwiarzy "wszech czasów" bo po pierwsze jedna era łyżwiarska drugiej nierówna, a po drugie zupełnie inaczej docenia się programy, które się widziało na żywo, czuło te emocje, znało specyfikę czasów, a inaczej te z przeszłości, o któych tylko słyszało się legendy.
"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
To prawda, może i nie ma czegoś takiego, jak "łyżwiarze wszech czasów" (każda epoka ma swoich mistrzów), ale ja wyróżniam coś takiego, jak "ikony łyżwiarstwa". Jedną z nich jest dla mnie właśnie Bonaly, a także... Tonya Harding :D Za tą pierwszą nigdy specjalnie nie przepadałam (z wyżej wymienionych powodów - atletyzm kosztem artyzmu, etc.), ale nie da się zaprzeczyć, że wpisała się w historię łyżwiarstwa mocną kreską - nie ukrywajmy, także przez kolor skóry, ale też zakazane salta, ilość tytułów ME itd. Szkoda mi się jej zrobiło po obejrzeniu tego filmiku - widać, jak mocno to przeżywała i jak odważna była, decydując się na taką publiczną demonstrację. To przykre, że jej największe łyżwiarskie marzenie nigdy się nie spełniło.
Nie wyobrażam sobie też łyżwiarstwa figurowego bez osobowości, jaką była Tonya Harding. Swoimi wybrykami wniosła taki powiew pikanterii do tego sportu, że zainteresowanie łyżwami znacznie wzrosło i chyba nawet przeciętny "Kowalski" poświęcił im choć trochę uwagi. Lubię takie wyraziste (nawet negatywne) osobowości i cieszę się, że nie wszystkie łyżwiarki to zwiewne rusałki ze słodkim uśmiechem na twarzy. Najgorsze, co można powiedzieć o łyżwiarzu, ale i chyba człowieku w ogóle, to to, że nie ma osobowości albo że my jej nie dostrzegamy.
Ja czasami "nadrabiam łyżwiarskie zaległości", ale moja przygoda z łf zaczęła się od igrzysk w Lillehammer i wszystko, co wcześniej, to dla mnie już takie "jakoś nie to" :D "Bolero" widziałam po latach od występu Brytyjczyków i nie zachwyciłam się wcale, ale chyba nie ma się co dziwić - Torvill/Dean dokonali rewolucji, ale ich następcy z czasem zaczęli przerastać mistrzów.
Btw, moim ulubionym, najbardziej charakterystycznym dla nich tańcem, nie jest "Bolero", ale - przekornie - FD z 1994. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia <3. (a Paszę i Jewgienija pokochałam dopiero 2 lata później :D)
Ach, jak ja kocham takie wspominki!
Nie wyobrażam sobie też łyżwiarstwa figurowego bez osobowości, jaką była Tonya Harding. Swoimi wybrykami wniosła taki powiew pikanterii do tego sportu, że zainteresowanie łyżwami znacznie wzrosło i chyba nawet przeciętny "Kowalski" poświęcił im choć trochę uwagi. Lubię takie wyraziste (nawet negatywne) osobowości i cieszę się, że nie wszystkie łyżwiarki to zwiewne rusałki ze słodkim uśmiechem na twarzy. Najgorsze, co można powiedzieć o łyżwiarzu, ale i chyba człowieku w ogóle, to to, że nie ma osobowości albo że my jej nie dostrzegamy.
Ja czasami "nadrabiam łyżwiarskie zaległości", ale moja przygoda z łf zaczęła się od igrzysk w Lillehammer i wszystko, co wcześniej, to dla mnie już takie "jakoś nie to" :D "Bolero" widziałam po latach od występu Brytyjczyków i nie zachwyciłam się wcale, ale chyba nie ma się co dziwić - Torvill/Dean dokonali rewolucji, ale ich następcy z czasem zaczęli przerastać mistrzów.
Btw, moim ulubionym, najbardziej charakterystycznym dla nich tańcem, nie jest "Bolero", ale - przekornie - FD z 1994. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia <3. (a Paszę i Jewgienija pokochałam dopiero 2 lata później :D)
Ach, jak ja kocham takie wspominki!
http://sport.tvn24.pl/sporty-zimowe,130 ... 81355.html
:shock:
Dużo było o gejach wśród łyżwiarzy, o Orserze od dawna wiadomo, o Gulindo, nie wspomnę Weiera itd. Ale BOITANO? Toż on niemal na maczo był kreowany, o jego domniemanym romansie z Katariną Witt było głośno, mam nawet taką ich fotkę sprzed 20kilku lat, na której się obściskują niemal tak jak teraz tania z Maksimem i podobnie tą fotkę komentują. :shock:
:shock:
Dużo było o gejach wśród łyżwiarzy, o Orserze od dawna wiadomo, o Gulindo, nie wspomnę Weiera itd. Ale BOITANO? Toż on niemal na maczo był kreowany, o jego domniemanym romansie z Katariną Witt było głośno, mam nawet taką ich fotkę sprzed 20kilku lat, na której się obściskują niemal tak jak teraz tania z Maksimem i podobnie tą fotkę komentują. :shock:
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem .