Książki i ich autorzy...

Czyli wszystko to co nie pasuje do innych kategorii :)

Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice

Awatar użytkownika
Svietka
Posty: 627
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#16

Post autor: Svietka »

Lubię czytać i też czytałam trochę z tych pozycji, które wymieniłyście: trylogię Cukierni pod Amorem (kobieca taka, może być), Saszeńkę (wspaniała), Cejrowskiego 2 książki (równie wspaniałe), z Martina to tylko Grę o Tron - jakoś mnie nie wciągnęło więc nie kontynuowałam dalej. Bardzo podobał mi się Larsson (i tak, szwedzka wersja filmowa też, mam nawet na płytach, choć ta z Craigiem też może być ale ja mam do niego słabość). I kryminały Lackberg też.
I też miałam w tym roku fazę na himalaizm ;)i przeczytałam Piotra i Olgę Morawską "Od początku do końca" i Martyny Wojciechowskiej o wyprawie na Everest.
A Wszystko czerwone czytałam 3 razy w życiu ;) I jeszcze Tajemniczy ogród też chyba 3 razy. Wojciecha Jagielskiego też lubię, w ogóle reportaże. Także widzę, że takie podobne mamy zainteresowania czytelnicze
Hortensjo - jeśli lubisz klimaty XIX - wieczne to polecam "Mariannę i róże", ja byłam zauroczona ;)


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#17

Post autor: kasik8222 »

Jak tak sobie czytam to co wrzucacie na to forum i wcześniej na walleya to zwróciłam uwagę na to, że mamy podobne gusta muzyczne, czytamy podobne książki i z tego co pamiętam wszyscy jesteśmy całkiem dobrze wyedukowani (nie używam formy tylko żeńskiej odkąd jest z nami eastern star :P) . Czyli nie tylko łyżwy. Może to wynika z podobnej wrażliwości gdzie miłość do łyżwiarstwa to tylko jedna z odsłon :D .


Awatar użytkownika
Poice
Posty: 1545
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Pomorze
Kontakt:

#18

Post autor: Poice »

Do czasów studiów byłam prawdziwym molem książkowym - czytałam bardzo dużo, bardzo różnej literatury. Niestety później zrobił się zastój i musiałam czytać z przymusu literaturę typowo fachową... Obecnie mój nawyk czytania powrócił (zawsze mam tak po okresie letnim, ale tym razem utrzymuje się póki również zimą ;)). Jestem w trakcie czytania ,,Nowicjuszki" T. Canavan (drugi tom,,Gildii Magów"). Zostało mi zaledwie 50 stron, więc już planuję wziąć się za dopiero-co-kupioną ,,Kronikę ptaka nakręcacza" H. Murakami. Jak już wspomniałam - nie jestem wybredna, ale gustuję przede wszystkim w literaturze fantasy (Tolkien, Sapkowski, Piekara, Kossakowska i całe multum świetnych polskich fantastów), horrorach, thrillerach. Nie pogardzę również klasyką - czy to światową, czy polską.


Awatar użytkownika
eastern_star
Posty: 235
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#19

Post autor: eastern_star »

Miło, że pojawił się już tutaj Harry Potter. Choć długo się do niego przekonywałem, to ostatni tom miałem już przeczytany w dzień po premierze. Pamiętam to tak dokładnie, bo premiera była jakoś w środku lata, a ja byłem wtedy na wakacjach na jednej z wysp na Atlantyku. Na moje nieszczęście była to wyspa hiszpańskojęzyczna, ale i tak wybrałem się na "wycieczkę" do największego miasta w poszukiwaniu Harry'ego. Na szczęście, okazały się one nadspodziewanie owocne. W drodze powrotnej do hotelu "pochłonąłem" kilkadziesiąt stron, a następnego dnia całą resztę. I choć zakończenie zgodnie z przewidywaniami całkowicie mnie rozczarowało, a epilog jeszcze dobił, to i tak do serii wracam z sentymentem.

Jako nastolatek zaczytywałem się też w książkach zawierających wątki LGBT. Przez kilka lat udało mi się uzbierać całkiem pokaźną kolekcję, choć oczywiście trudno uznać to za odrębny gatunek literacki. Moje największe perełki z tamtego okresu, po które cały czas sięgam z olbrzymim sentymentem to wspomniany już w innym temacie Sputnik Sweethart, Annie on my Mind Nancy Garden, trylogia Rainbow Alexa Sancheza, The Front Runner Patricii Nell Warren czy Boy Meets Boy Davida Levithana. Niestety nie mam pojęcia, ile z nich ukazało się w Polsce, bo żadnej nie czytałem po polsku.

Z tytułów wymienionych przez was zdecydowanie polecam jeszcze Saszeńkę! "Dorwałem się" do tej książki w tym roku zupełnie przypadkowo i wciągnęła mnie od pierwszych stron. Jeżeli już jesteśmy przy rodzinie Montefiore, to podobała mi się również The Gypsy Madonna autorstwa Santy.

Nigdy za to nie przekonam się do nordyckich kryminałów, przez Larssona przebrnąłem wyłącznie po to, aby wyrobić sobie opinię na temat jego trylogii. Nie zrozumiem też chyba fenomenu skandynawskich pisarzy. W pewnym momencie miałem nawet wrażenie, że aby kryminał został uznany za godny przeczytania, jego autor(ka) musi pochodzić ze Skandynawii, albo przynajmniej mieć skandynawskie korzenie.

Tak przejrzałem moją listę i wyszło chyba mało ambitnie :P Tym bardziej, że w rzeczywistości moje literackie fascynacje absolutnie nie są zdominowane przez literaturę dla nastolatków ;)


Online
Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2401
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#20

Post autor: yenny »

Poice, Trudi Canavan dla mnie była kompletnie nieprzeczytalna. Mało kiedy zmuszam się do czytania, zwykle jak zacznę i nawet nie ma szału to chcę wiedzieć jak to się skończy. CAnavan czytałam na siłę i to w czasie gdy czytanie było moim jedynym zajęciem (8mcy leżenia plackiem)

Sapkowskiego kocham, od niego zaczęła się moja przygoda z fantasy, choć tak naprawdę podoba mi się tylko jego twórczość, twórczość Tolkiena i G. R.R. Martina.
Ostatnio spodobał mi się "Sezon burz" Sapkowskiego, podchodziłam do niej trochę nieufnie, bałam się, ze będzie słabo, ale było ok, może nie tak jak w "Sadze", ale o całkiem przyjemnie się czytało. Poza tym uwielbiam "Narrenturn". Drugi i trzeci tom mniej mnie zachwycił, ale Szarleja i Samsona Miodka kocham miłoscią wielką i nieprzemijającą.
Z kolei PLiO to moja wielka miłość, też odkryta podczas tego przymusowego leżenia. Zaczęło się od serialu, ale zanim I seria dobiegła końca już miałam wszystko przeczytane. Dużo udzielam się na forum PLiO, dla mnie to jak wejście w inny świat.

Dla męża bardziej niż dla siebie przeczytałam Diunę - nawet ok. Ale nie przepadam za tego typu literaturą, musi mnie coś porwać, nie porywa jakoś oprócz dzieł tych trzech wyżej wymienionych autorów. Przeczytałam całą masę książek fantasy i sf i niewiele z tego mam w głowie.

Eastern, serio nie podobał Ci się koniec Harrego??? Ja byłam zachwycona, ale jak lubię happy endy.

Horrory też lubię, oczywiście najlepszy dla mnie jest King, a na 2gim miejscu polski autor Stefan Darda. To moje niedawne odkrycie, niewiele jeszcze napisał, na razie "Czarny wygon" i 4 części Bisów, ale mnie strasznie się podoba, mam nawet jego książki z autografem. Ogromnym plusem dla mnie jest to, że pan Darda pochodzi z Lubelszczyzny, a przygody bohaterów rozgrywają się w Lublinie, pojezierzu łęczyńsko-włodawskim i przede wszystkim na moim ukochanym, umiłowanym Roztoczu.

Z polskich autorów cenię Jacka Dehnela - głownie za "Lalę" i jego poezję, poza tym sporo ostatnio Pilipiuka czytałam i choć to straszna komercja to czasem miło oderwać się od poważniejszych spraw i pośmiać. Ostatnio byłam też w Wojsławicach, na podwórku kuzyna pana Pilipiuka stoi pomnik J. Wędrowycza, zrobiłam sobie zdjęcie nawet - proszę, tu jest link http://www.garnek.pl/kg1347/27104607/wojslawice

Larssona bardzo lubię i żal mi, że facet już nic więcej nie napisze. Jego trylogia bardzo mnie wciągnęła, ale bardziej podobała mi się inna trylogia skandynawska - Leifa Peersona - o zabójstwie Olofa Palmego. nie tak "widowiskowa" jak Millenium, ale bardzo wciągająca.

Poza tym lubię skandynawskich pisarzy, najbardziej Henninga Mankella i jego ksiażki o Kurcie Wallanderze. Mogę poczytać też Nesbro, Lackberg, Marklund - tu już bez szału, natomiast nie powiem, że to ksiażki złe.

Lubbię tez rosyjską pisarkę Marininę, jej seria o major milicji Anastazji kamieńskiej jest bardzo fajna. To takie śledztwa bez wielkiego WOW, bez laboratoriów, opierają się głównie na analitycznym umyśle major Kamieńskiej.


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 212
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#21

Post autor: Ania »

Yenny, Dehnel to moja współczesna, literacka miłość :D Cenię go za tę jego "staroświeckość", puryzm językowy i dbałość pisarską, której na próżno poszukiwać u większości współczesnych literatów (patrz: Witkowski :P). "Lala" jest przecudna, nastrojowa i niesamowicie klimatyczna; zbiór opowiadań - "Balzakiana" też.

A polecicie coś "z łyżwami w tle"? :D Myślę od dłuższego czasu, aby kupić sobie "Spiralę śmierci" Lehtolainen, ale boję się, że to bardzo kiepskie się okaże...:D


Awatar użytkownika
Haley452
Posty: 655
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#22

Post autor: Haley452 »

To może jeszcze ja się wypowiem.

Od razu na wstępie zaznaczam, że nie jestem jakimś mega molem książkowym, czytam niewiele książek rocznie, bardziej fascynują mnie filmy i seriale. Chętniej też piszę niż czytam. Żebym coś przeczytała od A do Z musi mnie to naprawdę wciągnąć i to na pierwszych stronach, inaczej szybko się nudzę. Ale mimo wszystko trochę tych książek przeczytałam.

Jedną z moich ulubionych jest Mistrz i Małgorzata. Niby klasyk, ale jednak zawsze ta książka odróżniała się na tle innych, jest jednocześnie filozoficzna i psychodeliczna, uwielbiam jej klimat.

Muszę się przyznać, że też jestem/byłam fanką Harry'ego. Dla mnie to jest taka seria, przy której dorastałam, ukazywanie się kolejnych części było prawie idealnie zsynchronizowane z moim wiekiem (pamiętam, że Czara ognia wyszła jak miałam 13 lat, Zakon feniksa - 15, a ostatnia część bodajże w roku, kiedy kończyłam szkołę). Bohaterowie dorastali razem ze mną i pewnie dlatego mam do tej serii taki sentyment. To były też pierwsze książki, które po prostu pochłaniałam, nie mogłam się oderwać, nie odrabiałam lekcji bo ciągle czytałam :D Do dzisiaj chętnie do nich wracam, uwielbiam zwłaszcza dwie ostatnie części.

Obecnie jestem wielką fanką Pieśni Lodu i Ognia, jak dla mnie seria to mistrzostwo świata, a Martin jest dużo lepszym pisarzem od Tolkiena (choć Władcę Pierścieni też kocham). Moją ulubioną częścią jest Nawałnica mieczy, choć Taniec ze smokami też jest super. Mam dosyć dziwne sympatie, bo nie cierpię powszechnie uwielbianej Daenerys, lubię za to powszechnie znienawidzoną Sansę oraz pomniejsze postaci takie jak Olenna Tyrell czy Ogar.
Yenny, chętnie bym z Tobą pokonwersowała na temat PLiO i wszelakich teorii spiskowych, na przykład tożsamości Młodego Gryfa; tego, czy Ogar żyje; co się stało ze Stannisem; co się stało z Jonem; kim są rodzice Jona; gdzie jest Rickon itd. Jak dla mnie te wszystkie historie są szalenie intrygujące, choć czasami łatwo się pogubić w tej gęstwinie postaci i wydarzeń.

A co myślicie o książkach Browna? Ja bardzo lubię Anioły i demony, głównie dlatego, że książka szczegółowo opisuje rzymskie dzieła sztuki, a ja osobiście cały Rzym uwielbiam. Pozostałe książki Browna już mnie tak nie zachwyciły.


"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
Online
Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2401
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#23

Post autor: yenny »

Ania, super, że obie kochamy Dehnela. Mnie on porwał dosłownie. Tych opowiadań jeszcze nie czytałam, dzięki za polecenie.

Haley, ja też lubię Mistrza i Malgorzatę. A Harry - jak pisałam, dorastał z moim synem, więc zawsze będzie wśród moich ulubionych.

Ja też Martina uważam, za lepszego niż Tolkien. Ja się wyżywam na forum PLIO, tym polskojęzycznym, tam już przerobiłam na czynniki pierwsze wszystkie te teorie o jakich piszesz, och, co to były za dysputy czasem.
Ja Danki nie lubię, w ogóle na forum PLIO Dany ma malo fanów. Wcale nie jest tak bardzo lubiana, a im dalej tym gorzej. Nie lubię, ba nie cierpię Sansy i dla mnie wcale nie jest ona z wiekiem mądrzejsza.
Lubię za to Ogara. Olena Tyrell jest super, ale ta książkowa, bo ta serialowa mniej. Jest dowcipna, ale książkowej Oleny nie przypomina, tamta byla maleńka, ta wygląda jak taran albo inna wieża oblężnicza.
Młody Gryf to jedna wielka zagadka, wg. ostatnich teorii syn Mopatisa z jego żoną Sereną, ktora miałą srebrzyste włosy i fiołkowe oczy, więc mogla mieć w sobie krew Targów. Albo valyriańską, a Aegon pasuje do tego by być niby-Targiem i wspisuje się w plan Mopatisa i Varysa, który to sam jest wielka zagadką.
Druga teoria to taka, że Aegon to potomek Daemona Blackfyre, czyli zbuntowanego syna Aegona Niegodnego, czyli tego, co wywołał wojnę zwaną Taniec Smoków, potem zwanego czarnym Smokiem (jego potomkowie to też czarne smoki). Nadążasz?
A powiedz, czytałaś opowiadania Martina o Jaju i Dunku? Jajo to Aegon V Niespodziewany, czyli młodszy brat Aemona Targaryena, maestra z Muru.
jak nie, to daj znać, podeślę Ci je na @.

A czytałaś opublikowane rozdziały/streszczenia rozdziałów z Wihrów Zimy, czyli tej nowej książki, która "się pisze?" też daj znać jak nie to Ci prześlę, jest już oficjalny rozdział Theona, Arianne, Barristana(2) i Tyriona.
tam trochę wiadomo o tym co ze Stannisem.

IMO - tego nie wiadomo, ale ja tak uważam - Jon przeżyje, albo jego rany będą niegroźne, albo wstanie jako Azor Ahai :lol:
Rickon jest na Skagos :-) cebulowy Rycerz po niego jedzie.
A rodzicami Jona są - Lyanna Stark i ksieciunio Regał :P Wszystkie znaki na niebie i ziemii na to wskazują.


Awatar użytkownika
Haley452
Posty: 655
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#24

Post autor: Haley452 »

yenny pisze:Olena Tyrell jest super, ale ta książkowa, bo ta serialowa mniej. Jest dowcipna, ale książkowej Oleny nie przypomina, tamta byla maleńka, ta wygląda jak taran albo inna wieża oblężnicza.
Zgadzam się, serialowa Królowa Cierni nie umywa się do książkowej, nawet pod względem dowcipu. Przy książce zaśmiewałam się do łez, w serialu wybrali akurat mniej zabawne z jej tekstów.
Młody Gryf to jedna wielka zagadka, wg. ostatnich teorii syn Mopatisa z jego żoną Sereną, ktora miałą srebrzyste włosy i fiołkowe oczy, więc mogla mieć w sobie krew Targów. Albo valyriańską, a Aegon pasuje do tego by być niby-Targiem i wspisuje się w plan Mopatisa i Varysa, który to sam jest wielka zagadką.Druga teoria to taka, że Aegon to potomek Daemona Blackfyre, czyli zbuntowanego syna Aegona Niegodnego, czyli tego, co wywołał wojnę zwaną Taniec Smoków, potem zwanego czarnym Smokiem (jego potomkowie to też czarne smoki). Nadążasz?
W miarę ;) osobiście nie miałabym przeciwko gdyby rzeczywiście był TYM Aegonem, bo to by oznaczało, że wreszcie ktoś ma lepsze prawa do tronu od Dany. Ale Martin ją chyba uwielbia, więc raczej wątpię. Najbardziej jestem w stanie uwierzyć w teorię z Blackfyrem. Natomiast mega mnie ciekawią pobudki Varysa i Ilyria i to na czym ten ich plan w sumie polega.
A powiedz, czytałaś opowiadania Martina o Jaju i Dunku? Jajo to Aegon V Niespodziewany, czyli młodszy brat Aemona Targaryena, maestra z Muru.
jak nie, to daj znać, podeślę Ci je na @.
A czytałaś opublikowane rozdziały/streszczenia rozdziałów z Wihrów Zimy, czyli tej nowej książki, która "się pisze?" też daj znać jak nie to Ci prześlę, jest już oficjalny rozdział Theona, Arianne, Barristana(2) i Tyriona.
tam trochę wiadomo o tym co ze Stannisem.
Opowiadań nie czytałam, możesz podesłać ;)
Czytałam bodajże rozdział Arianne i Theona z Wichrów. Ale to i tak nie wyjaśnia, co ostatecznie się stało ze Stannisem i ile z tego, co Ramsay napisał do Jona było prawdą.
Nie wiedziałam, że jest jakiś rozdział Tyriona :17: Co się dzieje u Barristana szczerze mówiąc średnio mnie interesuje.
IMO - tego nie wiadomo, ale ja tak uważam - Jon przeżyje, albo jego rany będą niegroźne, albo wstanie jako Azor Ahai :lol:
Rickon jest na Skagos :-) cebulowy Rycerz po niego jedzie.
A rodzicami Jona są - Lyanna Stark i ksieciunio Regał :P Wszystkie znaki na niebie i ziemii na to wskazują
Też myślę, że Jon przeżyje, bardziej mnie ciekawi, co się z nim dalej stanie, bo w Straży go raczej już nie widzę.
Teoria z L+R=J wydaje się oczywista, nie wiem czy nie zbyt oczywista. Wszyscy się tego spodziewają, więc zaskoczenia nie będzie.
A skąd wiadomo, że Rickon jest na Skagos? i czemu Davos się tak tego przestraszył?
tak btw, to scena między Manderlym a Davosem jest jedną z moich ulubionych z Tańca. Faktycznie dreszcz mnie przeszedł jak Manderly rozprawiał o tym, że północ pamięta ;)

Kurcze, widzę, że jesteś tak samo zagorzałą fanką PLiO jak łyżwiarstwa :D Mi jeszcze trochę brakuje do Twojego poziomu rozeznania, ale generalnie cały ten świat i historię uwielbiam.


"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
Online
Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2401
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#25

Post autor: yenny »

Ok., opowiadania prześlę. Duzo ciekawostek w nich jest, masa wiadomości o bucie Czarnych smoków, „poznajemy” rody z Westeros, poznajemy samego Bryndena Riverso „bloodraven” czyli obecnego lorda drzewo u którego przebywa Bran i Reedowie.

Co do Rickona, z informacji posiadanych prze Manderlego wynika, że Osha zabrałą Rickona na Skagos, a Davosa tak to przeraziło, bo jak wieść w 7K niesie, na Skagos mieszkają ludożercy. Ale są w ksiązkach wzmianki o wymianie handlowej ze Skagos, więc może tak xle nie będzie. A wg. wszelkich teorii wychodzi, ze Rickon na tym Skagos się „zeźli” i nie będzie słodkim honorowym Starkiem, o nie ;)
Manderly to jedna wielka (dosłownie) :D zagadka i jedna z moich ulubionych postaci. Pamiętasz jak Manderly jechał na ślub do Winterfell z trzema Freyami? No i po drodze dziwnym trafem ci Freyowie przepadli, podobno odłączyli się by dojechać wcześniej, bo wg. nich lord jechała wolno.
I potem są takie sceny na weselu, jak Manderly częstuje wszystkich zdrajców pasztetami … a pasztetów jest … sztuk 3
Wg. wszelkich teorii to są pasztety z Freyów.

Pobudki Iliria i Varysa są dla mnie niemal tak samo ciekawe jak to kim są rodzice Jona. Cała ta otoczka wokół Jona, te męczarnie Neda, sny „obiecaj mi Ned” itd. Mnie przekonało o tym że Jon to syn Lyanny i Regała (nie cierpię) tłumaczenie i angielski idiom „bed of blood” który się tłumaczy „krwawe loże” a oznacza nic innego jak „w połogu”.
Lyanna leżała w zakrwawionym łożu wg naszego tłumacza. A dlaczego krwawiła? Wzór cnót wszelakich, boski księciunio R ją tak pobił? Tak ją gwałcił, że krwawiła jak zarzynane prosię? Jego gwardziści ją stłukli? No nie, to się kupy nie trzyma. W angielskiej wersji jest właśnie „bed of blood”.
Do tego Mirii Maz Dur mowiła o tym, że zna tajemnice „krwawego łoża”

Dobra, konczę, tak PLIO to mój konik. Leżąc w ciąży tyle mcy umilałam sobie czas czytając i grasując na forum tegoż, zresztą, udzielam się dalej, ale nie tak często jak w lecie bo raz – mam mniej czasu, w pracy goracy okres, dwa – w zimie PLIO przegrywa z łyżwiarstwem :)


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
olcia
Posty: 470
Rejestracja: 11 lat temu

#26

Post autor: olcia »

Dawno mnie na forum nie było i widzę że fantastyczny wątek powstał. Ja również muszę się wpisać na listę zapalonych moli książkowych. Z Harrym się wychowywałam i była to niezwykła, pełna radości, smutku i wzruszeń podróż. Niedawno czytałam całą serię od nowa po kilku latach przerwy i muszę powiedzieć, że historia wcale nie straciła wręcz zyskała. Zdania nie zmienię jednak co do epilogu, był na bardzo niskim poziomie jak w jakimś tanim romansie. Bardzo lubię też kryminały i cieszę się, że wypłynęło tutaj nazwisko Cobena, bo czytałam już chyba z 20 jego pozycji a ten autor ciągle mnie zaskakuje. Właściwie to innych kryminałów już nie czytam, bo jeszcze z trzy lata temu czytałam tego bardzo dużo i teraz trudno mnie zaskoczyć. Millenium także mam już za sobą, ale według mnie warta uwagi jest jedynie 1 część, bardzo mroczny klimat i świetne postacie. Z polskiej literatury czytam niewiele, praktycznie nic (być może to mój uraz do niektórych lektur szkolnych), szkoda może kiedyś wpadnie w ręce coś godnego uwagi.
Jednak absolutnie najukochańszym moim autorem jest John Steinbeck. Na tego pana trzeba poświęcić trochę czasu. Nie wiem czy kiedyś znajdę powieść która przebije Na wschód od Edenu i trochę zazdroszczę wszystkim, którzy ją mają jeszcze przed sobą.
Last edited by olcia 7 lat temu, edited 1 time in total.


Awatar użytkownika
Paula
Posty: 101
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Śląskie
Kontakt:

#27

Post autor: Paula »

Ja osobiście ostatnio czytam tylko lektury, co nie jest moją pasją, ale cóż... Human to human..
Ostatnią książką, a raczej trylogią, która mnie niesamowicie wciągnęła jest trylogia Tatiany i Aleksandra autorstwa Paulliny Simons... Pierwszy tom się chyba nazywa "Jeździec Miedziany" i przeczytałam to chyba w ciągu 3 dni, co było dość trudne bo w tym czasie był akurat rok szkolny. Książka naprawdę warta polecenia.
Polecam - Paula :P


Mao Asada - Julia Lipnicka - Daisuke Takahashi - Yuzuru Hanyu - Zijun Li
Online
Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2401
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#28

Post autor: yenny »

Mnie się akurat niezbyt ta seria podoba. Tzn. jako romans na tle wojny jest ok, ale strasznie przewidywalna ta książka. Wiem, że to powieść nie rozprawa historyczna, ale błędów tam wiele, za Stalina nie było wolnej korespondencji, oj nie ;-)
To trochę razi, ale mozna przeczytać.
Dla mnie jak romans to tylko Przeminęło z wiatrem ;)


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
Paula
Posty: 101
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Śląskie
Kontakt:

#29

Post autor: Paula »

Hah, mi się najbardziej w tym podoba to, że jest tam wojna... Ostatnio stałam się taka... Wojenna ;p .


Mao Asada - Julia Lipnicka - Daisuke Takahashi - Yuzuru Hanyu - Zijun Li
Awatar użytkownika
rzepecha
Posty: 429
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław/Szczecin

#30

Post autor: rzepecha »

Świetny temat, ciapa ze mnie, że wcześniej nie zjechałam do Hyde Parku ;) Zwłaszcza, że kilka ciekawych rekomendacji można wyłapać – już złożyłam 'za pamięci' w bibliotece zamówienia na 'Pod żabą' i 'Marianna i róże' – dzięki dziewczyny! :) No i widzę,że obowiązkowo muszę przeczytać 'Saszeńkę', którą wszyscy polecają, a ja wciąż nie czytałam ;)

Jako że do sagi Pieśni Lodu i Ognia zabieram się od dawna i zabrać nie mogę, starałam się ominąć dyskusję Yenny i Haley, żeby sobie nie spojlować przypadkiem. Nie wiem, kiedy w końcu za to chwycę, ale tak na wszelki wypadek ;)
Ania pisze:Uwielbiam też cykl Stiega Larssona - "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" itd. Świetne kryminały i wyjątkowo udana ekranizacja (ta szwedzka).
Wiem, że to nie wątek filmowy, trochę pójdę z OT – choć książkowo to nie mój klimat, to zgadzam się co do szwedzkiej ekranizacji, natomiast hollywoodzka była dla mnie jednym z największych rozczarowań tamtego roku. Ale chyba tak to już jest, podobnie było u mnie z Vanilla Sky i jej hiszpańskim pierwowzorem Open Your Eyes.
Ania pisze:najbardziej lubię prozę iberoamerykańską: Marqueza, Vargasa Llosę, Marinę Mayoral i Isabel Allende.
Też bardzo lubię!

Podoba mi się ukraińska proza chimeryczna, dość podobna do realizmu magicznego, 'Dom za wzgórzu' Szewczuka jest wspaniały, 'Oko otchłani' zresztą też dobre, choć już utrzymane w zupełnie innym klimacie.
W grupie ‘chociaż raz do roku’ znajdą się na pewno 'Buszujący w zbożu' Salingera, 'Umiłowana' Morrison i 'Księga snobów' Thackeraya. Jeśli chodzi o Thackeraya, to choć nie wracam do tego tak często, jak do 'Księgi...', to zdecydowanie ulubioną moją pozycją jest 'Targowisko Próżności'.

Do ulubionych książek zaliczam także 'Szkarłatny płatek i biały' Fabera i 'Bohater naszych czasów' Lermontowa. Zaczytuję się też w poezji Tuwima i Baczyńskiego.

Poza wspomnianą trójką Thackeray, Salinger, Morrison do ulubionych autorów należą także Pratchett i mój mistrz nad mistrze, czyli Tołstoj. W ogóle, jeśli ktokolwiek ma możliwość czytać Tołstoja w oryginale, to polecam, polecam, polecam. Pomimo tego, że przekład Iłłakiewiczówny należy do kongenialnych, to w oryginalne jest to zupełnie inne i niesamowicie silne doznanie. Lubię też Dickensa i Doris Lessing.

O! I czytam wstępy i posłowia! Bardzo lubię. Pierwszy wstęp Doris Lessing do 'Złotego Notesu' jest sam w sobie rewelacyjny.

'Muzeum porzuconych sekretów' Oksany Zabużko jest w tym momencie czymś, co chcąc nie chcąc wałkuję na wszelkie możliwe sposoby, więc mam już taki trochę ‘love-hate relationship’ z tą książką, ale polecam – Angelus 2013, a polska prasa pisała, że po sąsiedzku wyrasta nam kandydatka do Nobla. Coś zupełnie innego niż 'Badania terenowe nad ukraińskim seksem', powieść monumentalna, a dla zorientowanych bardzo ciekawe studium nam postkolonializmem na Ukrainie i homo sovieticusem. Tłumaczenie na język polski Katarzyny Kotyńskiej też jest bardzo udane.


Zastanawiam się także, czy czytając zwracacie uwagę na tłumaczenie i postać samego tłumacza? Ja staram się to robić, uważam, że zbyt często są pomijani, a to przecież oni w ogromnej mierze wpływają na odbiór zagranicznego autora. To co na przykład robi Cholewa z polskim przekładem dzieł Pratchetta to mistrzostwo świata! Czy też Barańczak ze swoim tłumaczeniem Szekspira, albo przegenialny Jacek Podsiadło z tłumaczeniami poezji Andruchowycza (wiele jego wierszy podoba mi się bardziej w przekładzie niż w oryginale).
Tuwim był także jednym z najwybitniejszych tłumaczy świata słowiańskiego, 'rewelacją w zakresie adekwatności i artyzmu tłumaczenia'. Jego przekłady z rosyjskiego 'Słowa o wyprawie Igora' (właściwie prasłowiański), a już szczególnie 'Oniegina' są prawdziwie niesamowite. I choć wydawcy preferowali tłumaczenie Ważyka (Tuwim nie przetłumaczył całości), to jednak Tuwim zachował czternastowersową strofę onieginowską razem z przeplatanymi rymami żeńskimi i męskimi (!). Zresztą siostra jego Irena, to autorka najbardziej popularnego polskiego przekładu Kubusia Puchatka, a jego szwagier, Stefan Napierski, także tłumaczył ;)
Ale za bardzo się rozwodzę, a już zwłaszcza zawsze nad Tuwimem, wybaczcie ;)
Poice pisze:gustuję przede wszystkim w literaturze fantasy
eastern_star pisze:Jako nastolatek zaczytywałem się też w książkach zawierających wątki LGBT
To są właśnie kierunki, w stronę których chcę się obecnie rozejrzeć. A jeśli pozwolicie chciałabym kiedyś poprosić Was o rekomendacje ;)

Z fantasy tknęłam tylko odrobinę tj. Tolkiena (który zachwycał mnie jako dzieciaka, a potem wyrosłam z takiego pojmowania świata. Choć słowo i misterność wymyślonego świata nadal budzi zachwyt), Sapkowskiego (którego czytałam cały cykl o Wiedźminie i Trylogię Husycką (to drugie zdecydowanie bardziej mi się podobało), podoba się, czyta się lekko i żart ma fantastyczny, ale czegoś mi brakuje) no i Ziemiańskiego (którego już nie strawiłam). Jest jeszcze, oczywiście, Pratchett, o którym pisałam wcześniej.

LGBT w literaturze zainteresowałam się dopiero na studiach i właściwie głównie czytałam literaturę przedmiotu. Natomiast ‘czytanie genderowe’ (określając za prof. Iwasiów, żeby się bez dyskusji obejść) bardzo mi się podoba. Krytyka feministyczna, dyskurs maskulinistyczny i feministyczny, gender i queer w literaturze mnie kręcą;)
Ania pisze:A ja jestem strasznym fetyszystą książek i cierpiałabym strasznie, musząc cokolwiek oddać komukolwiek Jak nie jestem skąpa, to na punkcie książek mam fioła i nawet podpisuję (zgodnie z pazerną tradycją) każdy egzemplarz na 17. stronie, pożyczając komuś, bo pierwszą, to wiadomo, można wyrwać

PS Wącham książki...:D

Fetyszysta to trafne określenie, też nim jestem ;) mój fetysz nie polega jednak na posiadaniu, a raczej jego odwrotności. Lubię przede wszystkim wypożyczać książki z bibliotek, te które przeszły już przez czyjeś ręce, rozklejające się, pozaginane na rogach, z podkreślonymi fragmentami i zapiskami na marginesach. Lubię znajdować czyjeś zakładki, samoprzylepne karteczki, całkiem przypadkowe paragony i kwity, czasem całkiem prywatne zapiski. Antykwariaty i biblioteki są moimi magicznymi miejscami :D Książki już czytane nawet po prostu fizycznie robią się większe :P


ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Hyde Park”