Cup of China
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Cup of China
Zobaczymy, jak w korespondencyjnym pojedynku radzą sobie Sui/Han.
Oraz - wszystkie karty zostaną odkryte wraz z tańcami Madi i Evana.
Oraz - wszystkie karty zostaną odkryte wraz z tańcami Madi i Evana.
Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Daleman nareszcie jakoś sprzedała tę Carmen, bo jak to pierwszy raz zobaczyłam to była załamka uwidaczniająca wszystkie jej braki. Gabi to nie Witt, cudów nie oczekuję, ale pokazała wszystko co umie, a że nie umie wszystkiego... No cóż, kopyto było, uroda adekwatna, zadanie zaliczone.
Zagitova mnie nie rusza, może ten upadek "dobrze jej zrobi". Medvedeva zdobędzie co jej, a potem federacja zapewne przerzuci wszystkie swoje siły na promocję niepieżonego łabądka. Póki co mnie nudzi. Tuktamisheva, niby fajnie, ale nie mam poczucia, że nauczyła się czegoś nowego. Ona, jak Wagner, zaczęła skupiać się na utrzymaniu tego co ma, a to trochę za mało na sezon olimpijski. Ciągle ten sam arsenał. Ja już się nawet tych czarnych strojów nie czepiam, bo co to da.
Zagitova mnie nie rusza, może ten upadek "dobrze jej zrobi". Medvedeva zdobędzie co jej, a potem federacja zapewne przerzuci wszystkie swoje siły na promocję niepieżonego łabądka. Póki co mnie nudzi. Tuktamisheva, niby fajnie, ale nie mam poczucia, że nauczyła się czegoś nowego. Ona, jak Wagner, zaczęła skupiać się na utrzymaniu tego co ma, a to trochę za mało na sezon olimpijski. Ciągle ten sam arsenał. Ja już się nawet tych czarnych strojów nie czepiam, bo co to da.
Taki tam akcencik , reszta standardowo-elizavietova.
[ Dodano: 2017-11-03, 18:25 ]
Może i sp Sui/Han to nudnawy repertuar, ale dla mnie, przy dzisiejszym występie widać jak na dłoni, wszystko tam gra i buczy. Aljona i Robin mają FP perełkę (SP kwestia gustu, zeszłoroczny uważam za lepszy) , ale wykładają się na skuteczności. Samym "co by było gdyby było czysto" igrzysk nie wygrają.
[ Dodano: 2017-11-03, 18:25 ]
Może i sp Sui/Han to nudnawy repertuar, ale dla mnie, przy dzisiejszym występie widać jak na dłoni, wszystko tam gra i buczy. Aljona i Robin mają FP perełkę (SP kwestia gustu, zeszłoroczny uważam za lepszy) , ale wykładają się na skuteczności. Samym "co by było gdyby było czysto" igrzysk nie wygrają.
Na razie obejrzałam tylko tańce. Gabi i Guliame faktycznie prezentują się o wiele lepiej niż miesiąc temu. Co prawda dla mnie Edd jest za letni do latino, ale program zyskuje. A Gabi jest swobodniejsza i fajniej się rusza. Stroje - dalej nie grają, ale ogólne wrażenie ok i do tego ta miękkość jazdy.
Na ich tle Katia i Dima oraz Madi i Evan wypadają bardzo mdło.
Na ich tle Katia i Dima oraz Madi i Evan wypadają bardzo mdło.
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem .
Trenuję przed olimpiadą odcinanie się cały dzień od internetu i nadrabianie wieczorem bez spojlerów, prawie jak oglądanie na żywo, polecam. ok2
Na razie tańce. Widzę obowiązujący trend na ten sezon - facet cały na czarno i partnerka w roli eksplodującej tęczy.
Bardzo, bardzo pozytywnie rokuje postęp Gabi i Guillaume. Ok, nie jest to 100% latino w latino i najgenialniejsiejszy program w historii sportu, ale stworzyli fajny spójny koncept, który z jednej strony trochę ułatwia im zadanie ale z drugiej daje pole do rozwoju.
Plus, jako osoba dla której to co słyszy jest co najmniej tak samo ważne jak to co widzi, uważam pomysł na wykorzystanie tego samo utworu dwa razy, na początku i końcu programu, jako genialny w swojej prostocie i pozwalający na sprytne wybrnięcie z dwukrotnej zmiany rytmu bez efektu dźwiękowej jajecznicy. Za to ode mnie okejka.
Ale muszę, bo się uduszę. Przerwa na rant. Dlaczego do “Thinking out loud” dodali te zakichane bębny w innej tonacji. DLACZEGO. To brzmi tak bardzo STRASZNIE, uszy mi krwawią, jak tak można. :21: :21: :21: Już nawet wybaczyłabym to zmienianie tempa w trakcie piosenki, ale te fałsze robią mi źle na uszy. :lanie:
Program Chock/Bates jest nawet niezły, a dokładniej podoba mi się Madison, a Evan, no cóż, Evan jej nie przeszkadzał. Powiedziałabym, że nie mam się do czego przyczepić, ale nie jest to dzieło, do którego będę wracać. Tylko te stroje. Lata 90. skończyły się już jakiś czas temu…
Bobrova i Soloviev tym razem nieco chaotycznie, chociaż to “czikiczikibom” mogli sobie darować, ta muzyka bardzo męczy. Z kompletnie niemerytorycznych uwag, Katia ma z sezonu na sezon coraz lepiej dopasowany kolor włosów i makijaż i wygląda bardzo ładnie, aż się zdziwiłam jaka ładna z niej dziewczyna.
Zahorski/Guerreiro to takie niechciane dzieci rosyjskiej federacji, w sumie fajna z nich para ale zawsze mam wrażenie jakby dostawali programy i stroje “z drugiej ręki”. Szkoda, bo są całkiem wyraziści, mają niezłe podstawy i fajną chemię, a mimo to prawie zdążyłam już zapomnieć, że też występowali na tych zawodach… Przy obecnej nieciekawej sytuacji rosyjskich tańców mogłoby być warto w nich zainwestować, ale obawiam się że narodowa duma nie pozwoli zbyt mocno wypromować w nie-Rosjan.
Pozostałe amerykańskie pary jednym okiem wleciały, drugim wyleciały. Podobali mi się Abachkina/Tauron, zdołali w program tchnąć nieco osobowości, za to brawa.
A za Despacito powinny być punkty karne, słowo daję :roll:
[ Dodano: 2017-11-03, 22:31 ]
Przypomniało mi się dlaczego nie lubię zawodów w Chinach. Mają ten głupi zwyczaj filmowania piruetów z góry i myślą że są fajni.
Bardzo ciekawy zestaw solistek, mam trochę refleksji.
Po pierwsze, mamy dwa kraje w których konkurencja solistek obfituje w młode talenty, a walka o olimpiadę będzie krwawą masakrą - Rosję i Japonię. Zwróciłam teraz uwagę na różnice w podejściu do tych młodych zawodniczek. W Rosji taką piętnastolatkę wystawia się jako gotowy produkt, kompletną zawodniczkę, której mocne punkty się eksponuje i jak najszybciej stawia w pierwszym rzędzie walki o medale. Natomiast w Japonii przyjmuje się bardziej strategię stabilnego rozwoju, w którym łyżwiarki z sezonu na sezon idą krok dalej i raczej przyjmuje się, że na wszystko jest czas.
Przykład. Taka Mai Mihara nie jest najbardziej charyzmatyczną zawodniczką wszechczasó i dotychczas najlepiej się czuła w słodkich klimatach Kopciuszka itp. Co z nią zrobili w tym sezonie? Ułożyli jej program do tanga, który jest na tyle subtelny żeby jej kompletnie nie przytłoczyć, ale daje jej duże możliwości w kierunku bardziej dynamicznej i dramatycznej jazdy. I to jest super. Mai ma nad czym pracować, ale ona to wie, jej trenerzy to wiedzą, i tak krok po kroku zmierza w naprawdę fajnym kierunku.
Z drugiej strony mamy Lizę, która ma dość podobny problem, czyli sprawdza się tylko w jednym stylu. Co z nią zrobili w każdym sezonie w ostatnich X latach? Jedzie w tym samym stylu. Od lat. I kiedy tylko próbowała zrobić kroczek w inną stronę, natychmiast powracała do poprzednich programów. I właśnie doszliśmy do momenty, w którym świat wstrzymuje oddech, bo Liza ma sukienkę na której są kolory WOW. (Chyba że to element wyrafinowanej taktyki na wzbudzenie emocji kosztem minimalnym 8-) )
I kurczę tak jest od lat - nerwy Ani, garbienie się Eleny, skoki Julii, nawet flutze Adeliny - w każdym przypadku eksploatowało się te dziewczyny dopóki wszystko działały, a potem zdziwienie, ze problemy magicznie nie zniknęły, wręcz przeciwnie, spiętrzają się do poziomu w którym ciężko jest cokolwiek zrobić. Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest Evgenia, ale uważam że w jej przypadku to jest jednak kwestia jej wyjątkowej mentalności zwycięzcy a nie innego podejścia specjalistów ją otaczających. I też znamienne, że w Rosji nikt nie wyciągnął wniosków, że ona jako jedyna jest w stanie odnosić sukcesy dłużej niż jeden sezon. W obu tych krajach walka o olimpiadę, będzie zacięta, ale podczas gdy Rosjanki łamią mi serce bo niektóre się nie zakwalikują, to o Japonki jakoś jestem spokojna - bo wiem, że będą dalej pracować, i jak nie uda się w tym sezonie, to nie wszystko jeszcze stracone.
Inna ciekawa sprawa to bezpośrednie porównanie dwóch debiutujących wśród seniorek, młodziutkich geniuszek od lat lansowanych przez media i fanów - czyli Aliny i Marin.
Zagitowa bez wątpienia ma talent, ale talentów w ostatnich latach widzieliśmy już tyle, że jeśli nie ma tej iskry, osobowości, to już nie robi takiego wrażenia. No i niestety ja pod tym względem nic szczególnego w Alinie nie widzę, nie przyciąga mnie. W dodatku mam wrażenie jakby chciała pobić rekord w ilości transistions na sekundę i ogólnie wygląda jakby puszczali jej występ w przyśpieszonym tempie, na pewno utrzymanie takiego tempa jest trudne, ale mi to daje wrażenie chaosu i jakiegoś takiego niewykończenia, pośpiechu. A w ogóle bardzo taki kwadratowy ten jej łabędź. Myślę, że użycie jakiejś bardziej unikatowej muzyki bardziej pozwoliłoby jej się przebić, tak jak to zrobiła Evgenia.
Marin, z kolei, dla mnie ma właśnie ma to czego nie ma Alina. Piękny problem, subtelnie wyeksponowane detale, i imponujące umiejętności które mówią same za siebie, nie potrzebują fajerwerków, wodotrysków i wielkiego neonowego napisu “to jest talent, dajcie jej punkty”. Mnie ta jej subtelność totalnie hipnotyzuje, magnetyzuje. I nie mogę się doczekać, co ona nam pokaże za kilka lat.
Na koniec jeszcze dodam, że interesująco się oglądało starcie na linii Liza - Wakaba - Gabrielle, które to zawodniczki mają całkiem podobne temperamenty na lodzie i dość zbieżne stylistycznie programy. Naprawdę wybranie mniej oklepanego motywu czyni cuda, bo program Gabby zrobił na mnie zdecydowanie najbardziej nijakie wrażenie, mimo że obiektywnie nie było źle. Wakaba wyrasta powoli na liderkę w Japonii. Co do Lizy, to nie potrafię być obiektywna - ja wiem, że ona jedzie co roku to samo i tak samo, ale problem w tym, że jak już jedzie to zapominam o tym że mi to przeszkadza. :s:
Właśnie się zorientowałam że napisałam powieść, więc tym którzy nie mieli cierpliwości streszczam - kocham łyżwiarstwo a mój mózg jest nadpobudliwy i za dużo myśli, przepraszam :x :x :x
[ Dodano: 2017-11-03, 22:37 ]
Max ma szczęście że nie jest kobietą, wpędzili by go w porządną anoreksję...
Na razie tańce. Widzę obowiązujący trend na ten sezon - facet cały na czarno i partnerka w roli eksplodującej tęczy.
Bardzo, bardzo pozytywnie rokuje postęp Gabi i Guillaume. Ok, nie jest to 100% latino w latino i najgenialniejsiejszy program w historii sportu, ale stworzyli fajny spójny koncept, który z jednej strony trochę ułatwia im zadanie ale z drugiej daje pole do rozwoju.
Plus, jako osoba dla której to co słyszy jest co najmniej tak samo ważne jak to co widzi, uważam pomysł na wykorzystanie tego samo utworu dwa razy, na początku i końcu programu, jako genialny w swojej prostocie i pozwalający na sprytne wybrnięcie z dwukrotnej zmiany rytmu bez efektu dźwiękowej jajecznicy. Za to ode mnie okejka.
Ale muszę, bo się uduszę. Przerwa na rant. Dlaczego do “Thinking out loud” dodali te zakichane bębny w innej tonacji. DLACZEGO. To brzmi tak bardzo STRASZNIE, uszy mi krwawią, jak tak można. :21: :21: :21: Już nawet wybaczyłabym to zmienianie tempa w trakcie piosenki, ale te fałsze robią mi źle na uszy. :lanie:
Program Chock/Bates jest nawet niezły, a dokładniej podoba mi się Madison, a Evan, no cóż, Evan jej nie przeszkadzał. Powiedziałabym, że nie mam się do czego przyczepić, ale nie jest to dzieło, do którego będę wracać. Tylko te stroje. Lata 90. skończyły się już jakiś czas temu…
Bobrova i Soloviev tym razem nieco chaotycznie, chociaż to “czikiczikibom” mogli sobie darować, ta muzyka bardzo męczy. Z kompletnie niemerytorycznych uwag, Katia ma z sezonu na sezon coraz lepiej dopasowany kolor włosów i makijaż i wygląda bardzo ładnie, aż się zdziwiłam jaka ładna z niej dziewczyna.
Zahorski/Guerreiro to takie niechciane dzieci rosyjskiej federacji, w sumie fajna z nich para ale zawsze mam wrażenie jakby dostawali programy i stroje “z drugiej ręki”. Szkoda, bo są całkiem wyraziści, mają niezłe podstawy i fajną chemię, a mimo to prawie zdążyłam już zapomnieć, że też występowali na tych zawodach… Przy obecnej nieciekawej sytuacji rosyjskich tańców mogłoby być warto w nich zainwestować, ale obawiam się że narodowa duma nie pozwoli zbyt mocno wypromować w nie-Rosjan.
Pozostałe amerykańskie pary jednym okiem wleciały, drugim wyleciały. Podobali mi się Abachkina/Tauron, zdołali w program tchnąć nieco osobowości, za to brawa.
A za Despacito powinny być punkty karne, słowo daję :roll:
[ Dodano: 2017-11-03, 22:31 ]
Przypomniało mi się dlaczego nie lubię zawodów w Chinach. Mają ten głupi zwyczaj filmowania piruetów z góry i myślą że są fajni.
Bardzo ciekawy zestaw solistek, mam trochę refleksji.
Po pierwsze, mamy dwa kraje w których konkurencja solistek obfituje w młode talenty, a walka o olimpiadę będzie krwawą masakrą - Rosję i Japonię. Zwróciłam teraz uwagę na różnice w podejściu do tych młodych zawodniczek. W Rosji taką piętnastolatkę wystawia się jako gotowy produkt, kompletną zawodniczkę, której mocne punkty się eksponuje i jak najszybciej stawia w pierwszym rzędzie walki o medale. Natomiast w Japonii przyjmuje się bardziej strategię stabilnego rozwoju, w którym łyżwiarki z sezonu na sezon idą krok dalej i raczej przyjmuje się, że na wszystko jest czas.
Przykład. Taka Mai Mihara nie jest najbardziej charyzmatyczną zawodniczką wszechczasó i dotychczas najlepiej się czuła w słodkich klimatach Kopciuszka itp. Co z nią zrobili w tym sezonie? Ułożyli jej program do tanga, który jest na tyle subtelny żeby jej kompletnie nie przytłoczyć, ale daje jej duże możliwości w kierunku bardziej dynamicznej i dramatycznej jazdy. I to jest super. Mai ma nad czym pracować, ale ona to wie, jej trenerzy to wiedzą, i tak krok po kroku zmierza w naprawdę fajnym kierunku.
Z drugiej strony mamy Lizę, która ma dość podobny problem, czyli sprawdza się tylko w jednym stylu. Co z nią zrobili w każdym sezonie w ostatnich X latach? Jedzie w tym samym stylu. Od lat. I kiedy tylko próbowała zrobić kroczek w inną stronę, natychmiast powracała do poprzednich programów. I właśnie doszliśmy do momenty, w którym świat wstrzymuje oddech, bo Liza ma sukienkę na której są kolory WOW. (Chyba że to element wyrafinowanej taktyki na wzbudzenie emocji kosztem minimalnym 8-) )
I kurczę tak jest od lat - nerwy Ani, garbienie się Eleny, skoki Julii, nawet flutze Adeliny - w każdym przypadku eksploatowało się te dziewczyny dopóki wszystko działały, a potem zdziwienie, ze problemy magicznie nie zniknęły, wręcz przeciwnie, spiętrzają się do poziomu w którym ciężko jest cokolwiek zrobić. Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest Evgenia, ale uważam że w jej przypadku to jest jednak kwestia jej wyjątkowej mentalności zwycięzcy a nie innego podejścia specjalistów ją otaczających. I też znamienne, że w Rosji nikt nie wyciągnął wniosków, że ona jako jedyna jest w stanie odnosić sukcesy dłużej niż jeden sezon. W obu tych krajach walka o olimpiadę, będzie zacięta, ale podczas gdy Rosjanki łamią mi serce bo niektóre się nie zakwalikują, to o Japonki jakoś jestem spokojna - bo wiem, że będą dalej pracować, i jak nie uda się w tym sezonie, to nie wszystko jeszcze stracone.
Inna ciekawa sprawa to bezpośrednie porównanie dwóch debiutujących wśród seniorek, młodziutkich geniuszek od lat lansowanych przez media i fanów - czyli Aliny i Marin.
Zagitowa bez wątpienia ma talent, ale talentów w ostatnich latach widzieliśmy już tyle, że jeśli nie ma tej iskry, osobowości, to już nie robi takiego wrażenia. No i niestety ja pod tym względem nic szczególnego w Alinie nie widzę, nie przyciąga mnie. W dodatku mam wrażenie jakby chciała pobić rekord w ilości transistions na sekundę i ogólnie wygląda jakby puszczali jej występ w przyśpieszonym tempie, na pewno utrzymanie takiego tempa jest trudne, ale mi to daje wrażenie chaosu i jakiegoś takiego niewykończenia, pośpiechu. A w ogóle bardzo taki kwadratowy ten jej łabędź. Myślę, że użycie jakiejś bardziej unikatowej muzyki bardziej pozwoliłoby jej się przebić, tak jak to zrobiła Evgenia.
Marin, z kolei, dla mnie ma właśnie ma to czego nie ma Alina. Piękny problem, subtelnie wyeksponowane detale, i imponujące umiejętności które mówią same za siebie, nie potrzebują fajerwerków, wodotrysków i wielkiego neonowego napisu “to jest talent, dajcie jej punkty”. Mnie ta jej subtelność totalnie hipnotyzuje, magnetyzuje. I nie mogę się doczekać, co ona nam pokaże za kilka lat.
Na koniec jeszcze dodam, że interesująco się oglądało starcie na linii Liza - Wakaba - Gabrielle, które to zawodniczki mają całkiem podobne temperamenty na lodzie i dość zbieżne stylistycznie programy. Naprawdę wybranie mniej oklepanego motywu czyni cuda, bo program Gabby zrobił na mnie zdecydowanie najbardziej nijakie wrażenie, mimo że obiektywnie nie było źle. Wakaba wyrasta powoli na liderkę w Japonii. Co do Lizy, to nie potrafię być obiektywna - ja wiem, że ona jedzie co roku to samo i tak samo, ale problem w tym, że jak już jedzie to zapominam o tym że mi to przeszkadza. :s:
Właśnie się zorientowałam że napisałam powieść, więc tym którzy nie mieli cierpliwości streszczam - kocham łyżwiarstwo a mój mózg jest nadpobudliwy i za dużo myśli, przepraszam :x :x :x
[ Dodano: 2017-11-03, 22:37 ]
W sumie oni wszyscy zaczynają jako dzieci i trudno przewidzieć, jakich będą kształtów i rozmiarów gdy dorosną.kasik8222 pisze:Jak patrzę na Maxa Aarona to myślę, że niektórzy naprawdę pomylili się z wyborem dyscypliny.
Max ma szczęście że nie jest kobietą, wpędzili by go w porządną anoreksję...
Holloko, sporo ciekawych przemyśleń.
Co do solistek rosyjskich mam wiele podobnych. Nie zapomnę jak zgrzytałam zębami, gdy w swoim pierwszym seniorskim sezonie Liza występowała do "Oczu czarnych". W ogóle te nastoletnie dziewczynki często jadą do muzyki tak do nich niepasującej, że po prostu boli oglądanie.
Szkdoa mi wielu tych młodych dziewczyn, które po jakichś sukcesach odchodzą w zapomnienie i niełaskę trenerów, tu mam szacunek dla trenerów, którzy jakoś potrafią przy sobie zatrzymać zawodników z problemami, są z nimi na dobre i złe.
A co do Lizy, macie rację, jedzie tak jak jeździ od lat, do podobnej muzyki, w podobnych strojach. Przydałby się jakiś powiew świeżości.
Powiem szczerze, wczorajsze wyniki pań zaskoczyły mnie i nie zaskoczyły. Różnice niewielkie, ale wiecie co, ALina komponenty na tym samym poziomie co Liza... Owszem, skoki trudniejsze, ale komponenty. Wkurza to, że wpadająte meteory i leci sięu nich z komponentami, na które dziewczyny pokroju Mao Asady musiały pracować latami a i tak nie zawsze dostawały co im się należy. Ech...
W parach Sui i Han zachwycili mnie swoim sp. Fp nie powalał, ale ogladałam dawno ich propozycję, pewnie jak u wielu już zawodników jest dopracowana, najeżdżona. Takiej perełki jak ma Aliona i Bruno nie majązapewne, ale w ostatecznym rozrachunku liczyć się będzie skuteczność.
U panów niezły Kolyada, brawa dla niegoJavi dał ciała, Boyang nieźle. Reszta panów nie powalała. Javi moim zdaniem i tak nieźle wylądował, po takim programie 3ci...
Co do solistek rosyjskich mam wiele podobnych. Nie zapomnę jak zgrzytałam zębami, gdy w swoim pierwszym seniorskim sezonie Liza występowała do "Oczu czarnych". W ogóle te nastoletnie dziewczynki często jadą do muzyki tak do nich niepasującej, że po prostu boli oglądanie.
Szkdoa mi wielu tych młodych dziewczyn, które po jakichś sukcesach odchodzą w zapomnienie i niełaskę trenerów, tu mam szacunek dla trenerów, którzy jakoś potrafią przy sobie zatrzymać zawodników z problemami, są z nimi na dobre i złe.
A co do Lizy, macie rację, jedzie tak jak jeździ od lat, do podobnej muzyki, w podobnych strojach. Przydałby się jakiś powiew świeżości.
Powiem szczerze, wczorajsze wyniki pań zaskoczyły mnie i nie zaskoczyły. Różnice niewielkie, ale wiecie co, ALina komponenty na tym samym poziomie co Liza... Owszem, skoki trudniejsze, ale komponenty. Wkurza to, że wpadająte meteory i leci sięu nich z komponentami, na które dziewczyny pokroju Mao Asady musiały pracować latami a i tak nie zawsze dostawały co im się należy. Ech...
W parach Sui i Han zachwycili mnie swoim sp. Fp nie powalał, ale ogladałam dawno ich propozycję, pewnie jak u wielu już zawodników jest dopracowana, najeżdżona. Takiej perełki jak ma Aliona i Bruno nie majązapewne, ale w ostatecznym rozrachunku liczyć się będzie skuteczność.
U panów niezły Kolyada, brawa dla niegoJavi dał ciała, Boyang nieźle. Reszta panów nie powalała. Javi moim zdaniem i tak nieźle wylądował, po takim programie 3ci...
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem .
Nie sądziłam, że to napiszę, ale muszę pochwalić Kristen i Michaela za postępy. Jak jadą tak jak dziś to naprawdę tylko bić brawo. Oglądało mi się tę parę sto razy lepiej niż Dylana z wiecznie glebającą Lubov tydzień temu. Może nie są kandydatami do podium największych imprez, ale jak sobie przypomnę ich pierwszy wspólny sezon to różnica jest kolosalna. Trzeba docenić. Reynolds pojechał, prawie, FP życia i też ukłony się należą, pomimo faktu, że wszystko mi w nim na ogół przeszkadza, od stylu programów po image Pinokia.
[ Dodano: 2017-11-04, 15:46 ]
Fajnie było zobaczyć Xue Shen za bandą. Sui/Han może nie mają FP perełki, ale potrafię sobie wyobrazić, że tym programem, jak tylko zrobią co do nich należy, wygrają igrzyska. Zresztą ostatnio bywało tak, że my tu gadu gadu, a koniec końców zawsze wyskakiwał jakiś jeden duet (Pang/Tong albo Stolbova/Klimov), który wbijał klina pomiędzy, wydawałoby się, dwa faworyzowane duety.
[ Dodano: 2017-11-04, 15:46 ]
Fajnie było zobaczyć Xue Shen za bandą. Sui/Han może nie mają FP perełki, ale potrafię sobie wyobrazić, że tym programem, jak tylko zrobią co do nich należy, wygrają igrzyska. Zresztą ostatnio bywało tak, że my tu gadu gadu, a koniec końców zawsze wyskakiwał jakiś jeden duet (Pang/Tong albo Stolbova/Klimov), który wbijał klina pomiędzy, wydawałoby się, dwa faworyzowane duety.
Online
Jak ja nie lubię azjatyckich eventów GP, zawsze wypadają w takim czasie, że mam kupę roboty i nic nie mogę zobaczyć na żywo :shoot: Ponadrabiałam w chwili wolnego czasu tylko urywki i nie zanosi się na dłuższą przerwę żeby ponadrabiać całość.
Pewnie jestem w mniejszości ale dla mnie ten łabędź Aliny jest całkiem sympatyczny, a w każdym razie podoba mi się chyba najbardziej ze wszystkich łabędzi, którymi raczą nas hojnie panie w tym sezonie. Osmond jakoś mnie specjalnie nie przekonuje w tej roli, niby fajnie, ale czegoś jakby brakuje, na łabędzia Pogo należy na razie spuścić zasłonę milczenia. Natomiast łabędź Aliny jest niczego sobie, oczywiście to typowy styl Eteri, czyli technika przed artyzmem, więc choreografia mogła być lepsza, ale ogólne wrażenie fajne.
Liza ma fajne programy, pasują do niej (i kiecki też fajne, zwłaszcza ta z dowolnego), ale niestety przy takiej konkurencji chyba nie ma szans się przebić. W każdym razie miło się ją ogląda.
Nie mam bladego pojęcia, co niby takiego zaprezentowała Lena że wyprzedziła Mai Miharę. Chyba wskoczyła na to podium za reputację, chociaż Mai to przecież mistrzyni 4C, więc też chyba powinna tą reputację wyrobić. PCS Leny przy PCS Mai i Marin Hondy to chyba żart.
Niestety nie bardzo kupuję Gabby w roli Carmen, pasuje jedynie uroda, nawet kiecka taka byle jaka. Zamiast tego oklepańca powinna wybrać coś jazzowego albo nawet rockowego i wydaje mi się, że lepiej by się w tym odnalazła. Natomiast jej dowolny jest fajny i taki w jej stylu, ale niestety błędy zmiotły ją z podium.
Pewnie jestem w mniejszości ale dla mnie ten łabędź Aliny jest całkiem sympatyczny, a w każdym razie podoba mi się chyba najbardziej ze wszystkich łabędzi, którymi raczą nas hojnie panie w tym sezonie. Osmond jakoś mnie specjalnie nie przekonuje w tej roli, niby fajnie, ale czegoś jakby brakuje, na łabędzia Pogo należy na razie spuścić zasłonę milczenia. Natomiast łabędź Aliny jest niczego sobie, oczywiście to typowy styl Eteri, czyli technika przed artyzmem, więc choreografia mogła być lepsza, ale ogólne wrażenie fajne.
Liza ma fajne programy, pasują do niej (i kiecki też fajne, zwłaszcza ta z dowolnego), ale niestety przy takiej konkurencji chyba nie ma szans się przebić. W każdym razie miło się ją ogląda.
Nie mam bladego pojęcia, co niby takiego zaprezentowała Lena że wyprzedziła Mai Miharę. Chyba wskoczyła na to podium za reputację, chociaż Mai to przecież mistrzyni 4C, więc też chyba powinna tą reputację wyrobić. PCS Leny przy PCS Mai i Marin Hondy to chyba żart.
Niestety nie bardzo kupuję Gabby w roli Carmen, pasuje jedynie uroda, nawet kiecka taka byle jaka. Zamiast tego oklepańca powinna wybrać coś jazzowego albo nawet rockowego i wydaje mi się, że lepiej by się w tym odnalazła. Natomiast jej dowolny jest fajny i taki w jej stylu, ale niestety błędy zmiotły ją z podium.
Pomijając ten aspekt, mam wrażenie, że od lat Cup of China jest najmniej ciekawym eventem. Zawsze listy startowe są pełne łyżwiarzy, którzy mnie w ogóle nie interesują, albo którym nie kibicuję, nie ma praktycznie nikogo z moich faworytów.blue cat pisze:Jak ja nie lubię azjatyckich eventów GP, zawsze wypadają w takim czasie, że mam kupę roboty i nic nie mogę zobaczyć na żywo :shoot:
I jeszcze ten irytujący Eurosport, w programie cały dzień łyżwiarstwa a na wizji jakieś kretyńskie wyścigi motocyklowe i inne bzdety.
A tak w ogóle czy Zagitowa jeździ w czym innym niż te baletowe sukienki? Trochę to się robi irytujące/nudne.
Niestety jest to kolejna fasolka, której ja nie kupuję. Te dziewczynki niestety nie mają umiejętności interpretacji muzyki, która by mnie przekonała.
A w ogóle myślałby kto że przypadek Lipnickiej kogoś czegoś nauczy. O ile się założymy, że Alina zniknie zanim dobrze się pojawiła? niestety Żenia jest na razie jedynie wyjątkiem który potwierdza regułę.
"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
Czy nazwiemy to zjawisko fasolkami czy nie - w sumie przypadki gdzie zawodnik czy zawodniczka trzyma przez całą karierę taką samą formę są niesamowicie rzadkie. Różne rzeczy się zdarzają i to jest naturalne, nie tylko okres dojrzewania, ale też kontuzje, problemy osobiste, czy też pojawia się konkurencja, z którą już tak prosto się nie powalczy. Przecież jest niestety całe mnóstwo łyżwiarek, nie tylko Rosjanek, które jeszcze niedawno świetnie się zapowiadały, a teraz walczą z różnymi problemami: Gracie Gold, Polina Edmunds, Alaine Chartrand, Satoko Miyahara, Zijun Li, Soyoun Park, nawet Angelina Kuchvalska. Mao Asada w wieku 18 lat musiała całkowicie przepracować technikę swoich skoków by wyzbyć się złych nawyków, kosztowało ją to mnóstwo pracy ale bez tego wysiłku pewnie nie stała by się legendą. W karierze każdego sportowca będą trudniejsze momenty i wyzwania, rzecz w tym żeby trener, otoczenie i federacja to zaakceptowały i pomogły je podejmować, a nie przyjmowały że 15-latki są na szczycie kariery, wyciskały jak cytrynkę i kiedy coś zaczyna nie grać - dziękujemy, następna.