Skate America

joasia
Posty: 279
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Kraków

#31

Post autor: joasia »

Ja się wkurzyłam na oceny Leonowej za komponenty- ewidentnie za niskie, zasługiwało na ponad 190 pkt, naprawdę!! ajlepszy taniec Bollywood na lodzie, w ogóle jej najlepsze programy z ostatnich kilku lat.

Serafima dużo lepiej niż na Warsaw Cup, dwie kombinacje 3 3, dużo skoków z podniesionymi rękami, jest duża poprawa. Powinna dopracować końcówkę programu. Fajna dziewczyna, piękne oczy i inteligentne spojrzenie.

W ogóle co do pań najbardziej podobały mi się komentarze na nbc - ,,another down performance". Faworytki zawiodły na całej linii, zwłaszcza te z USA. Nie jest w formie Gabi Doleman, ale kurcze, to chyba najbardziej żywiołowa łyżwiarka . Nie lubię tylko jej bardzo mocnego, agresywnego makijażu - ciekawe, czy na co dzień też preferuje taki look. Zresztą nieważne, nie obchodzi mnie to. Gabrielle jest jedyną Carmen na lodzie, którą bym zostawiła. Habanera pasuje do niej jak ulał.

[ Dodano: 2017-11-27, 10:19 ]
Brawo piękny trzydziestoletni Serioża- jego reakcja na kiss and cry, godna uwagi. Siergiej ma dużą satysfakcję - kto teraz jeździ w wieku 30 lat? Pokazał, że można.

Życie się zdecydowanie zaczyna po trzydziestce, a ktoś dopowie, że najbardziej po pięćdziesiątce.


joasia
Awatar użytkownika
Haley452
Posty: 655
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#32

Post autor: Haley452 »

Według mnie nie tylko Leonova, ale i Karen Chen została za ostro potraktowana w PCS. No niestety ale taka Bradie Tennell nie jest jakąś mistrzynią artyzmu i klasy łyżwiarskiej, chociaż bardzo przyjemnie się ją oglądało.

Nie mówiąc już o Kaori Sakamoto - sama choreografia bardzo fajna, ale co z tego skoro dziewczyna nie ma za grosz wdzięku?

Za to sędziowie bardzo uprzejmym okiem spojrzeli na niedokrętki Satoko, tam były co najmniej dwie, na protokole nie ma żadnej.

Ciekawe, co się stało Ashley. Ale patrząc na jej SP i na początek FS i tak nie byłaby w stanie zagrozić pierwszej piątce.


"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
justyna
Posty: 786
Rejestracja: 9 lat temu
Kontakt:

#33

Post autor: justyna »

Ash?
Ma jakieś tam zapalenie w okolicach kostki, chociaż ludzie trochę niedowierzają.
Bradie jak dla mnie jest jak Masza Sotskowa, jak tylko stanie w finałowej pozie zapominam co własciwie przed chwilą zobaczyłam gdy jechała.
Sorry not sorry, ale Satoko nigdzie nie powinna być poważnie oceniana z takimi skokami.


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#34

Post autor: yenny »

Zgadzam się, ze to najsłabsze zawody w calej tegorocznej GP. Oceny techniczne Satoko to jakis zart.
W ogóle się sędziowie nie popisywali, jednym odejmowali innym nie, choćby pary - Aliona nie została ukarana za wyrzucanego lutza, taki sam błąd u Rosjan już z ujemnym GOE.


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
LittleLotte
Posty: 1522
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

#35

Post autor: LittleLotte »

Najjasniejsza stroną zawodów był dla mnie dowolny Nika i Viki - NARESZCIE! Czy Marina spała zamiast z nimi pracować? To był zdecydowanie najlepszy ich występ w karierze. Oby tak dalej.
I tak, choreo jest old-schoolowe a stroje paskudne - ale na pewno to jest taniec, w którym czują się bardzo komfortowo, technicznie w końcu wyglądaja jak para i Zhulin zrobił coś, żeby Nik choć trochę przestał się wczuwać jak szalony i trochę się ogarnął, i w końcu zaczął walczyć. Mam nadzieję, że na tym jednym udanym występie się nie skończy.
Windowania Anna i Luki nie ogarniam. Ich technika łyżwy poszła niesamowicie w dół, szczególnie widać to w SD. Natomiast FD jest IMO najlepszy w ich karierze. Bardzo poruszający i są chyba jedyną parą, która w sezonie olimpijskim zdecydowała się nieco opuścić swoją strefę bezpieczeństwa.
Dla Shibsów mam tylko jedną emotkę :00:

Sima! Technicznie bardzo się poprawiła, artystycznie jest nad czym pracować, ale Evgeni zapowiadał, że w tym sezonie skupiają się na technice i to jest w mej skromnej opinii bardzo dobra decyzja. Sima nie potrzebuje 10 za wyraz artystyczny tylko kilku(nastu) czystych albo w miarę czystych przejazdów, żeby podbudować swoją pewność siebie. Może Anna przemyślałaby treningi u Żenieczki?
A rewelacje naszych komentatorów zaczynają działać mi już na nerwy. O Simie mówili takie bzdury, że zimno mi się robiło, szczególnie kiedy ogłosili, że Plushy niekoniecznie może mieć czas, żeby z nią trenować. Oczywiście, bo to jest tak, że trenuje ja na stawku za domem, kiedy wraca z pracy. Wcale nie ma całego sztabu trenerskiego i świetnego wyposażenia.
Alena. Zdziwila mnie aż tak niska ocena, ale prawdę mówiac to nie był niebotycznie artystyczny program. Jej najazdy do skoków są baaardzo długie, a jakośc lądowań raczej akceptowalna niż wybitna. Generalnie jest dużo przekładanek i machania rękami, na dole za dużo się nie dzieje.
Co do Poliny, to mam wrażenie, że jej program to takie resztki po Alince, Evgeni i Alionce. Ma ładna jakość skoków, ale choreograficznie jest raczej marnie.
Program Kaori jest... Dziwny. Szczególnie ta 15-sekundowa przerwa pośrodku. Generalnie jest urocza, ale w porównaniu z, na przykład, Wakabą zupełnie brakuje jej charakteru.
Satoko mnie nie zachwyca. Sorry. Płynnie się porusza, jest kobieca, ale jej programy po prostu niemożebnie mnie nudzą.

Btw, wie ktoś coś o plotkach, jakoby Tessa i Scott mieli się wycofać z GPF?
Jeśli się nie wycofają, to w tym roku GPF bez tanecznych par rosyjskich. Po raz pierwszy od 8 lat.


Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
blue cat
Posty: 761
Rejestracja: 8 lat temu
Kontakt:

#36

Post autor: blue cat »

Ja się wkurzyłam na oceny Leonowej za komponenty- ewidentnie za niskie, zasługiwało na ponad 190 pkt, naprawdę!! ajlepszy taniec Bollywood na lodzie, w ogóle jej najlepsze programy z ostatnich kilku lat.

Alena, jak jest w formie, to jest po prostu ogień na lodzie. Mało która łyżwiarka ma taką charyzmę i potrafi tak przykuć uwagę. Dziewczęta Eteri, bierzcie przykład!
Kiedyś napisałam tu, że Ashley jeździ ostatnio tak, jakby już mentalnie była na emeryturze i niestety nadal to oglądamy. A przecież ona naprawdę potrafi dać czadu, jak chce. Moim zdaniem ona potrzebuje więcej startów- nie jeździ na Challengery, ogranicza się do GP, no i są efekty- technika zawodzi, bardziej obyta w zawodach konkurencja wygrywa.
Ja jednak zaliczam się do fanów Bradie :)


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#37

Post autor: yenny »

W ogóle jak pan Marek plecie to mi śmiać się chce czasem :roll: Paulina Turska i te sprawy ;)

Co do Ashley, to nie wiem czy jest chora czy nie, ale na lód wyjechała z miną jakby jej coś dolegało. Po piruecie chwilę się przejechała jeszcze i koniec, przerwała program.
W tym sezonie różnie z nią jest, powiem tak, po zawodniczce jej klasy spodziewałabym się więcej, niż odgrzewane programy i zastój w innych aspektach jej jazdy. Pamiętam jak zła była po Soczi, że się Rosjankom dokłada "za nic". Niby racja, ale sama nie miała problemów jak "ściany" jej pomagały. Wtedy trochę się do niej zraziłam, ale uważałam, że ma wdzięk i dojrzałość i fajnie jak ktoś taki wygrywa z fasolkami. Niestety, w tym sezonie jest jak jest. Oby się nic złego z nią już nie działo, może do ZIO zmobilizuje się i pokaże coś fajnego.

Poza tym w ogóle chciałam zauwazyć - tak w temacie łojenia niektórych zawodniczek w PCS - że starsza gwardia ma gorzej. Nieważne jak dobrze pojadą - i tak nie doskoczą do młodych fasolek. Tym się sypie w PCS jak z rękawa. Oczywiście są wyjątki typu Karolina, jej zawsze dołożą, ale ogólnie do tego się teraz trend sprowadza. By pchać do przodu 15-16tki, a te po 20tce to już ... krzyżyk na drogę.

W Kaori najbardziej mi się podobało, jak się żywiołowo cieszyła, jak nie Japonka. Poza Wakabą nie rusza mnie obecnie żadna z Japonek, Mai jest fajna, ale bez szału, Satoko drażni dokrętkami, które często jej uchodzą płazem i choć to nie jej wina to i tak wkurza. A Kaori niech więcej pokaże.

Bradie pojechała dobrze, ale mnie amerykańskie nomem omen lodowe księżniczki nie zachwycają.

Serafima pojechała fajnie, ale strasznie ostrożnie, taka trochę niepewna była. jakby przestraszona. No i nie sądzę, by trenowanie z Pluszem jej zaszkodziło, u Eteri i tak nie miała już czego szukać.

Ja nic o wycofaniu się Tessy i Scotta nie słyszałam :shock:


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
justyna
Posty: 786
Rejestracja: 9 lat temu
Kontakt:

#38

Post autor: justyna »

Plotka o wycofaniu się V/M powstała z żartu Kurta Browninga na jakimś livie dla CBC


Awatar użytkownika
Haley452
Posty: 655
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#39

Post autor: Haley452 »

justyna pisze:Ash?
Ma jakieś tam zapalenie w okolicach kostki, chociaż ludzie trochę niedowierzają.
Poczytałam sobie trochę tą falę hejtu, która się wylała i szczerze, ręce opadają. Że niby wycofała się bo bała się kompromitacji i przegrania z Bradie? No błagam.
Kto jak kto ale akurat Ashley nie raz pokazała, że nie jest typem zawodniczki, która rezygnuje, gdy robi się ciężko. Wręcz przeciwnie, ile razy po zawalonym SP potrafiła się zmobilizować i pojechać czysty FS żeby udowodnić i sobie i wszystkim wokoło, że potrafi?

Fakt, w tym sezonie wygląda... źle. Albo wypalona albo ma jakieś braki kondycyjne? Formy nie ma, to fakt. Ale błagam, żeby od razu oskarżać o kłamstwo?

oczywście, że pewnie gdyby to były IO to ukończyłaby ten program. Ale to nie były IO. Więc po co ryzykować zdrowiem skoro już na tamtym etapie wiedziała, że na GPF się nie załapie? Są w tym sezonie ważniejsze cele, a ona sama pewnie dobrze wie, że musi mocno się poprawić jeśli chce się załapać na IO, bo tym razem taryfy ulgowej nie będzie.
LittleLotte pisze: Program Kaori jest... Dziwny. Szczególnie ta 15-sekundowa przerwa pośrodku.
A mi się to nawet podobało :P To było takie świeże, w porównaniu z takimi zawodniczkami jak Alina czy Żenia, która gonią się same ze sobą i swoim programem, byle wepchnąć tam jak najwięcej elementów, nagle taka Kaori staje na ładnych parę sekund na środku lodu żeby odegrać jakąś tam scenkę/opowiedzieć kawałek historii.
Nawet jeśli to było trochę dziwne to i tak ja to popieram.

A że nie ma charakteru to fakt.

I jeszcze mały off topic:
W weekend spędziłam sporo czasu oglądając na YT filmiki analizujące skoki Żenii i, jejuniu kochany, jej technika jest straszna. Zawsze wiedziałam, że ona jakoś pokracznie wygląda jak skacze, ale nie do końca zdawałam sobie sprawę dlaczego.

O flutzu wszyscy więdzą, ale jej toe loopy też są tragiczne. 1/2 obrotu kręcona na lodzie przed wyskokiem. Ona robi dokładnie to, czego moi trenerzy kategorycznie zabraniają mi robić.

Serio, jakoś podświadomie zawsze wiedziałam, że coś tam jest nie tak, ale jak zobaczyłam to wszystko dokładnie zanalizowane to otworzyły mi się oczy.


"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
Awatar użytkownika
holloko
Posty: 431
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Londyn
Kontakt:

#40

Post autor: holloko »

Czo to się tam narobiło :11:

Jak bardzo amerykanskie byly te zawody - k&c to jedna wielka reklama chusteczek, w ogóle reklamy sponsorów wciśnięty w każde wolne miejsce przestrzeni wizualnej i dźwiękowej, i zapowiadacze jak z meczu bejzbola - “make some noise” i inne takie takie totalnie od czapy.

Od strony realizacji dźwiękowej to chyba najgorsze zawody jakie oglądałam (a wliczam w pulę ten pamiętny konkurs chyba JGP gdzie realizator dzwonił do mamy), coś nie mogli się zdecydować czy puszczają dźwięk z nagrania czy jednak ambient z hali czy jednak wrzaski publiczności z przebitkami na muzykę, ciągle ktoś majstrował przy poziomach, wrrrr.

Do rzeczy. Pary.

Aliona i Bruno - przyłączam się do zachwytów nad programami (zwłaszcza FS bo SP obawiam się zblednie przy bezpośrednim zestawieniu z Ksenią), przyłączam się do zachwytów nad Alioną, ale Bruno… no nie. Przepraszam, ale Bruno jest dla mnie takim wielkim misiakiem i nijak mi on tam nie pasuje - nie wiem co mniej trafione, misiak drapieżny czy misiak natchniony, ale oczu nie mogę oderwać od tych jego rozdziawionych ust czy dłoni jak łopaty, i im bardziej te programy najeżdżają, tym przepaść między nim a Alioną to mniej więcej lata świetlne. Jeszcze sporo mu brakuje do poziomu takiego Hao Zhanga, który wtapia się w tło, udaje że go nie ma a robi swoje. Niemniej jednak cieszę się, że Aliona rozsądnieje i wyrzucili tego aksla (a właściwie nie wyrzucili i w tym rzecz ;) ).

Uwielbiam Xiaoyu i uwielbiam jej programy, dla mnie jest najlepszym (i jedynym akceptowalnym) łabędziem w tym sezonie a i program do Gwiezdnych Wojen świetny (chociaż tu pewnie jestem nieobiektywna). Hao Zhang w tej parze służy do eksponowania Xiaoyu i robi to dobrze, i w sumie bym była w stanie ignorować jego obecność gdyby mnie tak bardzo nie martwiło co się z nią stanie jak on się kiedyś w końcu rozsypie.

Meagan i Eric - oni tak jakby się zdumieli, że jednak przewaga techniczna nad konkurencją stopniała, i jak stanęli zdumieni, tak stoją. Ich SP jest bardzo dobry ale co z tego jak go jadą na pół gwizdka. Natomiast FS to niestety jakaś smutna, nudna i chaotyczna pomyłka. Kiedyś dużo słuchałam Muse i naprawdę dałoby radę zebrać z ich dyskografii sporo ciekawych programów, ale skoro do łyżwiarskiego uniwersum dotarła tylko jedna płyta no to czego tu wymagać. I ten najazd do 4S…

Zabijako/Enbert - oni są tacy nuuuudni… Czekam kiedy team Mozer wpadnie na to, że nie tylko elementy techniczne stały za sukcesami ich najbardziej utytułowanych par. Podpowiem słowo klucz: osobowość.
(Aczkolwiek żałuję trochę, że programy Z/E nie przypadły w udziale T/M, rewelacji nadal by nie było, ale też uniknięto by żenady).

Moore-Towers/Marinaro - jakoś przegapiłam ten moment, kiedy Michaelowi przestały się chwiać rączki w podnoszeniach niczym topole na wietrze. Postęp jest, ale czołówka zdążyła już odjechać. Nadal nie rozumiem decyzji Kristen o kopnięciu Dylana w de.

Pary amerykańskie - zaprawdę powiadam wam, jeżeli traktuje się pary sportowe jako dyscyplinę pocieszenia dla kiepskich solistów i solistek, to tak właśnie to wygląda. Nijak.


Panowie

W konkurencji panów to nie tylko najgorsze zawody sezonu, ale i najgorszy sezon GP jaki pamiętam. Serio, wszyscy padają jak muchy albo przed zawodami, albo na zawodach, albo ledwo jadą. Jak tak dalej pójdzie to medal olimpijski zawiśnie na szyi tego, kto jako jedyny będzie w stanie doczołgać się do podium. :47:

Nathan - nadal jeździ od rogu do rogu, ale tym razem macha rękami do rytmu więc Wielkim Artystą jest. Ale szacun że próbuje, i w sumie dość sprytne i niezłe ma te programy. Jedyny z czołówki, który jest w miarę zdrowy, czego nie można powiedzieć o jego butach. Programy się miło słucha, ale nadal mnie nie rusza.

Adam - serduszkuję. Tyle mówimy o zawodnikach, którzy w kółko jadą to samo, a tymczasem trudno o większy rozdźwięk w stylu i tempie między krótkim i dowolnym niż u niego. Dawno temu byłam sceptyczna wobec i programów, i jego stylówy, ale to już nieważne - w takim wydaniu Adam jest najbardziej sobą, i taki jest najlepszy. Adamie, zaklinam ja cię, trzymaj ramię na podusi i ani myśl się kontuzjować!

Sergey - chyba każdy się zgodzi, że wiele temu łyżwiarzowi brakuje do ideału, ale kogo to obchodzi? Bardzo się cieszę z awansu do finału, bardzo mocno trzymam kciuki za wyjazd na olimpiadę - bo z jednej strony gość wzbudza we mnie podziw za waleczność i powstanie z popiołów po raz kolejny będąc spisanym na straty, a z drugiej mam do niego sentyment, a absurd jego programów i strojów zawsze dodawał koloru dyscyplinie i jak przejdzie na emeryturę, to jednak będzie mi go brakowało. I fajnie widzieć Mishę Ge w nowej roli w k&c, jak ten człowiek znajduje na wszystko czas?

Boyang, Han, Maxim - tych panów mam ochotę owinąć w koce i podusie, dać po kubełku gorącej herbatki i odstawić w bezpieczne miejsce. Co tu oceniać, jak ledwo jadą. Zdrówka!
Hanowi współczuję, że musiał jechać zaraz po Samohinie, to na pewno nie było łatwe.

Mówiąc o rzeczach ważnych i frapujących na pewno każdego - mam wielki problem, za kogo trzymać kciuki w wyścigu o igrzyska, jeśli chodzi o japoński numer 3 i kanadyjski numer 2. Mam sentyment do Takahito, ale czekając aż ten człowiek się ogarnie, zapałałam sympatią do Keijiego. Natomiast Kanadyjczycy niebędący Chanem dzielą się na tym, którzy zjeżdżają po równi pochyłej i tych, którzy z niej już dawno zjechali w otchłań pełną nicości (albo jak w przypadku Reynoldsa dziwnego dziwactwa). Więc co mi tam, niechaj moją nadzieją będzie Roman i jego najbardziej gadatliwa trenerka.

I wielkie gratulacje dla organizatorów za niereagowanie na gesty Daniela i czekanie, aż sam się doczołga do bandy i poprosi o pomoc medyczną, a następnie powtarzanie jego upadku w zwolnionym tempie. Klasa sama w sobie :roll:


Tańce

Maia i Alex - ich SD powinien służyć jako drogowskaz jak ułożyć taniec latino dla pary, która nie umie w latino. Tempo, choreografia, muzyka i synchronizacja robią swoje i fakt, że w tym latino jest mało latino aż tak nie razi, jak u innych par. I nie trzeba się było uciekać do muzyki pop z głupimi pseudo latino wstawkami. FD jest kopią ich pierwszego koldpleja sprzed dwóch lat, ładniutki ale nie robi aż takiego wrażenia. Pomijając wyjątkowe i niespodziewane okoliczności raczej nie zaatakują wyżej niż brąz, obawiam się.

Anna i Luca - coś w tym SD jest mocno nie tak. Chaos, chaos, i jeszcze raz chaos, oni nigdy nie byli przesadnie techniczną parą ale co tam się dzieje w tej plątaninie rąk i nóg to ja nawet nie. I niestety muzyka w połączeniu z sukienką Anny i przesadzoną mimiką obojga sprawia wrażenie raczej marszu przedszkolaczków a nie tańca jednej z dojrzalszych par. Wzdech, no szkoda. Natomiast zgadzam się co do FD, że to może być ich najlepszy program w karierze, który z jednej strony jest bardzo inny ale z drugiej jednak uwydatnia wszystko co w nich najlepsze. Medal olimpijski raczej nie w ich zasięgu, ale MŚ na rodzinnej ziemi? Fajnie by było.

Vika i Nikita - dotychczas Viktoria nieco tamowała dramę Nikity, tym razem mu wtóruje i jest drama do sześcianu. Ja rozumiem, że tematem na ten sezon jest latino, ale bez przesady z tą telenowelą... Tkwienie w stylistyce pt. “pan maczo ciągnie po lodzie bezpłciową uroczą niewiastę i robią dramę” jest jednym z głównych przyczyn dlaczego rosyjskie tańce wyglądają jak wyglądają i to się ciągnie tak długo, że straciło dawno nawet efekty czysto rozrywkowe. Ogólnie szacun za postępy techniczne i tym razem nikt nikogo nie zrzucił, ale dla mnie Nikita od zawsze ma taki nieokrzesany styl jazdy (ja to nazywam styl yolo) i wygląda jakby w każdej chwili miał stracić równowagę albo się potknąć albo wylecieć z twizzla i dopóki nie zaliczą kilku stabilnych występów z rzędu to nie jestem w stanie powiedzieć, czy to kwestia faktycznego postępu, czy po prostu tym razem się udało. (Zresztą z Eleną jest to samo, to dopiero była nerwowa para).

Zagorski/Guerreiro - ten ich dowolny jest tak bezpłciowy zupełnie jakby im bardzo, ale to bardzo zależało żeby przypadkiem nie zostać wysłanym na olimpiadę, no i. Cel osiągnięty.

Gilles/Poirier - proponuję więcej pracy, a mniej min. Sorki ale te ich programy nie są ani oryginalne w pozytywnym sensie, ani oryginalne w negatywnym sensie (bo to by było przynajmniej godne zapamiętania), są po prostu nudne, i wszelkie niedociągnięcia (których mają a mają) wypływają na wierzch. Plus stylizacje im nie pomagają, nawet nie mówię o tym co kwestią gustu (wąs Paula działa na mnie jak płachta na byka, ale każdy wąs tak na mnie działa, wąs to zło, postuluję wprowadzenie zakazu wąsa) ale te dziwne rzeczy które im robią z sylwetką, zwłaszcza u Piper. Naprawdę ich lubię, ale ich zachowanie, nudne programy i gópie błędy zaczynają mi działać na nerwy.

Kana i Chris - obwieszczam, że to jeden z moich ulubionych tańców krótkich w tym sezonie. Technicznie jest jak jest, ale ich praca bioder deklasuje konkurencję z czołówką włącznie. Koniec obwieszczenia.

Hawayek/Baker - jakby tak spięli poślady to moooże mieli by szansę wskoczyć do reprezentacji zamiast Madison i Evana. Mała szansa, ale jednak. Ci jednak sprawiają wrażenie jakby po prostu chcieli przeczekać ten sezon, co w jakimś tam stopniu można zrozumieć, ale hm, konkurencja nie śpi, ich numer 4 w reprezentacji wcale nie jest wyryty w kamieniu ani nic. Po raz kolejny łapię się na tym, że mimo mikrej postury to Jean-Luc ściąga całą moją uwagę, a Kaitlin jest… no jest.

Parsons/Parsons - mimo tego że oni są rodzeństwem, mnie wydają się zupełnie niedopasowani jako para. Ona go bardzo, ale to bardzo przytłacza, nie tylko fizycznie zresztą. Ich FD może byłby ciekawy gdyby prezentowała go bardziej doświadczona para z lepszymi podstawami, ale na razie niestety wyglądają jak te dzieciaki śpiewające Niemena w różnorakich talent szołach, doceniam ambicję ale to jednak za szybko.

Para chińska ma fajną pierwszą połowę tańca dowolnego, ale potem tam się rodzi jakieś przesłodzone patetyczne pseudo-gospel i… nie. Jednak w zeszłym sezonie wyglądali bardziej obiecująco, teraz tylko wyglądają.


Panie

Satoko - bardzo lubię Satoko i cieszę się że wraca po kontuzji, ale co ci sędziowie to ja nawet nie. Szkoda gadać. Byłam dość sceptyczna co do wyboru muzyki, ale jednak oba programy się bronią i mają cudną choreografię, interpretacyjnie Satoko również bardzo się rozwinęła. Czepnę się do za przeproszeniem gaciowych kolorów sukienek, które są bardzo juniorskie. I niech ktoś nauczy Satoko w makijaż, proszę (byle nie Daleman).

Kaori - och jak miło zobaczyć, że są jeszcze zawodniczki, które lubią łyżwiarstwo! Jej entuzjazm jest zaraźliwy. Jest dość nieoszlifowana i ma trochę zbyt zamaszyste ruchy jak na typ programów które prezentuje, a sama choreografia ma trochę dziwnych momentów, ale chwilowo biorę ją z jej wadami ponad te wszystkie “sfokusowane na target” fasolki co wyglądają jakby knuły masowe morderstwo gdy nie zajmą pierwszego miejsca.
Szkoda, że sędziowie nie chcieli dać jej wygrać, jakoś z młodymi Rosjankami nie dali takich problemów.

Bradie - to jest tak bardzo typowa amerykańska solistka, że ja nawet nie wiem co na jej temat napisać. Może to, że jej program do Kopciuszka wyróżniałby się dziecinnością nawet na juniorskim grand prix? Mam obawy że skończy jak Mariah, Amber, Tyler, Polina, Gracie, i mnóstwo innych przed nimi, ale - pamiętam ją z ostatnich mistrzostw USA i muszę przyznać, że interpretacyjnie zrobiła naprawdę wielki postęp i zupełnie inaczej się ją ogląda, więc dam jej kredyt zaufania i chętnie zaobserwuję, gdzie ją kariera poprowadzi. Niezależnie od rezultatów, życzę jej, aby amerykańska maszynka oczekiwań jej nie zmieliła.

Polina - dziewczyno, biegnij i zmieniaj trenera, tyle powiem. Absolutnie cudowna, ma przed sobą wielkie możliwości, ale do tego potrzebuje trenera, który jednak poświęci jej trochę uwagi i pojedzie z nią na zawody na przykład. Mi się akurat podobają jej ascetyczne programy pełne zwolnionych ruchów i momentów napięcia, ale za to punktów nie dają, takie czasy ze liczy sie ilosc nie jakosc. Żal mi jej, bo widać że ona czuje się już na wylocie, kiedy pod każdym względem znajduje się dopiero na początku drogi.

Sima - jej programy są strasznie słabe, zwłaszcza dowolny choreografii nie ma prawie wcale, ale przyznam że dawno nie widziałam Simy skaczącej z taką pewnością. Wprawdzie nadal wykonuje aksle prawie z miejsca, ale pozostałe skoki wyglądają o niebo lepiej niż rok temu. Jak na tak krótki okres postęp jest naprawdę obiecujący. W tym roku raczej cudów bym się nie spodziewała, ale potem… hej, czemu nie?
Plush zapowiada się na całkiem dobrego trenera i całkowicie mnie rozbroił rzuceniem wszystkiego i przyjazdem na SA a także ciepłym i spokojnym podejściem. (I czadową kurtką.)

Gabby - komuś chyba sodówka uderzyła do głowy i wydaje jej się, że po fuksiarskim medalu MŚ będzie dostawała oceny z kosmosu za samo pojawienie się na tafli? Cóż, te jej miny w kiss&cry nadają się na memy, ale nic innego dobrego z tego nie będzie. Dowolny jest tak mdły że nic go nie ratuje, wjeżdża bojowo wystrojona w stylizacji na wojowniczą księżniczkę, a z głośników rozbrzmiewa to pianinko… No leżę. Druga połowa totalnie pusta, Gabby jedzie sobie od skoku do skoku a i tak ma problemy z miękkim lądowaniem. Jej Carmen też jakoś do mnie nie przemawia, jakby nie mogli się zdecydować czy to jest kobieca Carmen, czy dziewczęca Carmen, czy może jednak Carmen-chłopczyca, i wychodzi takie nie-wiadomo-co. Spore zmarnowanie potencjału tej dynamicznej zawodniczki.

Alena - królowa :00: Nareszcie ma programy, które jednocześnie eksponują jej wyjątkowo barwną osobowość, ale też nie przekraczają tej cienkiej granicy za którą jest tylko przestrzeń kosmiczna i wariatkowo. Jej short jest idealnym podsumowaniem i jednocześnie parodią tańców krótkich, i ja nie uznaję innej interpretacji. Bollywood jest cudowne, te detale, ta interpretacja, na taką Alionę czekałam od bardzo zamierzchłych czasów piratki z Karaibów :00:

Karen - złotko, zmieniając programy co miesiąc raczej nie polepszy się swojej sytuacji, można ją natomiast bardzo pogorszyć. I naprawdę, żaden program nie wpłynie pozytywnie na skuteczność skoków, rotację i stabilność formy. Za to trzeba by się wziąć porządnie do roboty, bo nawet sędziowie w USA stracili cierpliwość. Specjalne wyróżnienie za malowniczy upadek w programie krótkim, miło że pod nieobecność Ani ktoś kontynuuje jej dzieło.

Nicole - wiem, że w natłoku tylu talentów z różnych innych krajów łatwo ją stracić z oczu, ale mam słabość do tej zawodniczki, jej prostego eleganckiego stylu i radości z jazdy, więc się dzielę - jej programy są super śliczne i czapka z głowy za postęp techniczny w miarę możliwości, liczę na miazgę na olimpiadzie i ani trochę mniej.

Co do chińskiej zawodniczki mam tylko jedno pytanie - gdzie się podziewa Zijun? :(

Ashley - jej styl jazdy robił wrażenie, gdy starsza część jej konkurencji miała przerwę z różnych powodów, więc utorowała sobie drogę między 16-letnimi fasolkami elegancją, dojrzałością i wyrazistością interpretacji. Ale teraz, gdy konkurentki dorosły lub wróciły z niebytu, samym machaniem rękami i robieniem min już nic nie zdziała, nawet gdyby utrzymała formę. Poza tym to jest zawodniczka która nie jest jakoś wybitnie utalentowana, a do wszystkiego doszła super ciężką pracą i możliwe, że wyżej już nie jest w stanie wskoczyć. Mi w SP niczym nie przypomina striptizerki, no bo co by nie mówić o striptizerkach to one jednak umieją się ruszać, a Ashley to trochę wariacja na temat jak Amerykanka wyobraża sobie salsę, tu potrzęsie, tu popozuje, no i w zasadzie tyle. Moulin Rouge nawet kiedyś mi się podobał, ale 1) przez pierwsze 20 razy oglądania tego programu, oraz 2) zanim wszyscy zaczęli jeździć do Moulin Rouge. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego Ashley nie próbuje jechać nowych programów, w końcu to nie jest tak, że jej programy mają jakąś skomplikowaną choreografię albo jakiekolwiek elementy łączące których tak trudno byłoby się nauczyć, a przynajmniej miałaby pewien efekt świeżości na swoją obronę, może nawet lepiej by się jej trenowało z nowym wyzwaniem.
Do tego, ja szczerze przyznam wcale nie jestem przekonana czy jej regres jest aż tak znaczny, czy po prostu dziwnym trafem jej największe osiągnięcia przytrafiły się na amerykańskiej ziemi i niedokrętki zawsze były, tylko przez pewien okres sędziowie postanowili przymykać na to oko.


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#41

Post autor: yenny »

Holloko, świetne uwagi. :what:
Co do AShley, to ja uważam i wyżej o tym pisałam, szczyt i moment, gdzie byłą dość stabilna skokowo i miała ciekawe programy przypadł na amerykańskie zawody i stąd też część osiągnięć. Niestety zamiast rozwijać się - stoi w miejcu lub wręcz się cofa, co przyprawia mnie o rozpacz, bo mam dość 15 letnich dziewczynek na lodzie.


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
holloko
Posty: 431
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Londyn
Kontakt:

#42

Post autor: holloko »

Ashley też się za mocno skupiła na skokach jako kluczu do wszelakich sukcesów, przy dużym regresie w piruetach (w czasach przed Soczi miała imo jedne z lepszych w stawce) i generalnej artystycznej stagnacji na własne życzenie sędziowie nie mają za co jej ciągnąć, choćby chcieli.
A jej powtórki programów działają na jej niekorzyść także dlatego, że przez porównanie ewidentnie widać po moich spadek formy - porównajcie jej spiralę w pozycji charlotte w MR, właściwie z występu na występ krótsza


Awatar użytkownika
LittleLotte
Posty: 1522
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

#43

Post autor: LittleLotte »

. Natomiast FS to niestety jakaś smutna, nudna i chaotyczna pomyłka. Kiedyś dużo słuchałam Muse i naprawdę dałoby radę zebrać z ich dyskografii sporo ciekawych programów, ale skoro do łyżwiarskiego uniwersum dotarła tylko jedna płyta no to czego tu wymagać. I ten najazd do 4S…
? W takim razie jacy inni łyżwiarze wykorzystują Uprising i I belong to you? Bo ja sobie nie przypominam.
Lubiłam i lubię ten program, ostatnie kilkadziesiąt sekund jest niesamowite, szczególnie to podnoszenie z wozeniem na końcu. Muzyka cały czas rośnie i zahacza nawet o liryczna, ale cały czas oscyluje wokół klimatów, w których Meagan i Eric świetnie się czują. Julie Marcotte zawsze odwala dla nich świetną robotę, elementy łączące są cudnie wplecione w program, skoki, piruety i podnoszenia wspaniale siedzą w muzyce. Na przykład salchowa maja tam idealne w muzyce, że nawet ten niesamowicie wolny najazd pasuje. Albo spirala śmierci, kiedy muzyka wznosi się coraz wyżej. Świetnie umiejscowiony piruet parowy, wolne tempo muzyki ukrywa nie najszybszą rotację.
Generalnie uwielbiam te parę za to, że nie udaja, że łyżwiarstwo nie jest sportem i nie wciskają bullshitów, jakoby to było zbyt dużo trudnych elementów, ktore wadzą w odbiorze ich ach-tak-bardzo-artystycznych programów. Z zasady wszystkim zawodnikom, którzy lecą z takimi deklaracjami polecałabym rozejrzeć się za show - bo ja szczerze mówiąc w ogóle nie widzę tego rzekomego skupienia li i wyłącznie na kontencie technicznym. No bo spójrzmy prawdzie w oczy - ono istnieje tylko w ustach zawodników, którzy nie są w stanie /nie chcą nauczyć się nowych elementów, za to marzą, aby być oceniani tak, jak za czasów Lycaceków. Caro pokonująca wszystkie zawodniczki oprócz Zhenyi, Misha Ge i Jason Brown, którzy zdobywają medale, nawet kiedy konkurencja skacze poczwórne, Adam Rippon, u którego 4Lz de facto nie istnieje i funkcjonuje nieomal jako element choreografii, Sui i Han wygrywający z przeciwnikami, którzy mają w ofercie wyrzucane skoki poczwórne i poczwórnego twista lepszej jakości (tak, Zhenya i Volodia), francuska para taneczna, która jakimś sposobem wygrywa z amerykańską, mimo że ich programy, naciskiem na podnoszenia, nie są nawet w połowie tak trudne technicznie, nie mówiąc o znacznie gorszej technice łyżwy i elementach łączących, Cappellini i Lanotte przegrywający dwoma punktami z Madison i Zacharym, Stepanova i Bukin zdobywający medale, Patrick Chan, który cały czas jest w grze i o ile uda mu się poskładać wszystkie elementy to uzyskujący jakieś rekordowe wyniki, to samo z Denisem Tenem, i tak dalej, i tak dalej...
I jeszcze Francuzi implikujący, że w sumie tańce krótkie są bez sensu, bo to za bardzo przypominają tańce towarzyskie. Czemu nie, może w ramach tego niesamowitego nacisku na technikę łyżwy, którego obecnie jesteśmy świadkami, zlikwidować taniec krótki? Po co on komu? Po co cześć konkurencji, która dokładnie, apple to apple, pokazuje która z par ma najlepszą technikę i największe możliwości? Z obowiązkowymi już sobie poradzili.
Uch, poniosło mnie. Oczywiście, Holloko, to była dygresja :hah:


Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Ares
Posty: 49
Rejestracja: 8 lat temu

#44

Post autor: Ares »

holloko pisze:Czo to się tam narobiło :11:

Jak bardzo amerykanskie byly te zawody - k&c to jedna wielka reklama chusteczek, w ogóle reklamy sponsorów wciśnięty w każde wolne miejsce przestrzeni wizualnej i dźwiękowej, i zapowiadacze jak z meczu bejzbola - “make some noise” i inne takie takie totalnie od czapy.

Od strony realizacji dźwiękowej to chyba najgorsze zawody jakie oglądałam (a wliczam w pulę ten pamiętny konkurs chyba JGP gdzie realizator dzwonił do mamy), coś nie mogli się zdecydować czy puszczają dźwięk z nagrania czy jednak ambient z hali czy jednak wrzaski publiczności z przebitkami na muzykę, ciągle ktoś majstrował przy poziomach, wrrrr.

Do rzeczy. Pary.

Aliona i Bruno - przyłączam się do zachwytów nad programami (zwłaszcza FS bo SP obawiam się zblednie przy bezpośrednim zestawieniu z Ksenią), przyłączam się do zachwytów nad Alioną, ale Bruno… no nie. Przepraszam, ale Bruno jest dla mnie takim wielkim misiakiem i nijak mi on tam nie pasuje - nie wiem co mniej trafione, misiak drapieżny czy misiak natchniony, ale oczu nie mogę oderwać od tych jego rozdziawionych ust czy dłoni jak łopaty, i im bardziej te programy najeżdżają, tym przepaść między nim a Alioną to mniej więcej lata świetlne. Jeszcze sporo mu brakuje do poziomu takiego Hao Zhanga, który wtapia się w tło, udaje że go nie ma a robi swoje. Niemniej jednak cieszę się, że Aliona rozsądnieje i wyrzucili tego aksla (a właściwie nie wyrzucili i w tym rzecz ;) ).

Uwielbiam Xiaoyu i uwielbiam jej programy, dla mnie jest najlepszym (i jedynym akceptowalnym) łabędziem w tym sezonie a i program do Gwiezdnych Wojen świetny (chociaż tu pewnie jestem nieobiektywna). Hao Zhang w tej parze służy do eksponowania Xiaoyu i robi to dobrze, i w sumie bym była w stanie ignorować jego obecność gdyby mnie tak bardzo nie martwiło co się z nią stanie jak on się kiedyś w końcu rozsypie.

Meagan i Eric - oni tak jakby się zdumieli, że jednak przewaga techniczna nad konkurencją stopniała, i jak stanęli zdumieni, tak stoją. Ich SP jest bardzo dobry ale co z tego jak go jadą na pół gwizdka. Natomiast FS to niestety jakaś smutna, nudna i chaotyczna pomyłka. Kiedyś dużo słuchałam Muse i naprawdę dałoby radę zebrać z ich dyskografii sporo ciekawych programów, ale skoro do łyżwiarskiego uniwersum dotarła tylko jedna płyta no to czego tu wymagać. I ten najazd do 4S…

Zabijako/Enbert - oni są tacy nuuuudni… Czekam kiedy team Mozer wpadnie na to, że nie tylko elementy techniczne stały za sukcesami ich najbardziej utytułowanych par. Podpowiem słowo klucz: osobowość.
(Aczkolwiek żałuję trochę, że programy Z/E nie przypadły w udziale T/M, rewelacji nadal by nie było, ale też uniknięto by żenady).

Moore-Towers/Marinaro - jakoś przegapiłam ten moment, kiedy Michaelowi przestały się chwiać rączki w podnoszeniach niczym topole na wietrze. Postęp jest, ale czołówka zdążyła już odjechać. Nadal nie rozumiem decyzji Kristen o kopnięciu Dylana w de.

Pary amerykańskie - zaprawdę powiadam wam, jeżeli traktuje się pary sportowe jako dyscyplinę pocieszenia dla kiepskich solistów i solistek, to tak właśnie to wygląda. Nijak.


Panowie

W konkurencji panów to nie tylko najgorsze zawody sezonu, ale i najgorszy sezon GP jaki pamiętam. Serio, wszyscy padają jak muchy albo przed zawodami, albo na zawodach, albo ledwo jadą. Jak tak dalej pójdzie to medal olimpijski zawiśnie na szyi tego, kto jako jedyny będzie w stanie doczołgać się do podium. :47:

Nathan - nadal jeździ od rogu do rogu, ale tym razem macha rękami do rytmu więc Wielkim Artystą jest. Ale szacun że próbuje, i w sumie dość sprytne i niezłe ma te programy. Jedyny z czołówki, który jest w miarę zdrowy, czego nie można powiedzieć o jego butach. Programy się miło słucha, ale nadal mnie nie rusza.

Adam - serduszkuję. Tyle mówimy o zawodnikach, którzy w kółko jadą to samo, a tymczasem trudno o większy rozdźwięk w stylu i tempie między krótkim i dowolnym niż u niego. Dawno temu byłam sceptyczna wobec i programów, i jego stylówy, ale to już nieważne - w takim wydaniu Adam jest najbardziej sobą, i taki jest najlepszy. Adamie, zaklinam ja cię, trzymaj ramię na podusi i ani myśl się kontuzjować!

Sergey - chyba każdy się zgodzi, że wiele temu łyżwiarzowi brakuje do ideału, ale kogo to obchodzi? Bardzo się cieszę z awansu do finału, bardzo mocno trzymam kciuki za wyjazd na olimpiadę - bo z jednej strony gość wzbudza we mnie podziw za waleczność i powstanie z popiołów po raz kolejny będąc spisanym na straty, a z drugiej mam do niego sentyment, a absurd jego programów i strojów zawsze dodawał koloru dyscyplinie i jak przejdzie na emeryturę, to jednak będzie mi go brakowało. I fajnie widzieć Mishę Ge w nowej roli w k&c, jak ten człowiek znajduje na wszystko czas?

Boyang, Han, Maxim - tych panów mam ochotę owinąć w koce i podusie, dać po kubełku gorącej herbatki i odstawić w bezpieczne miejsce. Co tu oceniać, jak ledwo jadą. Zdrówka!
Hanowi współczuję, że musiał jechać zaraz po Samohinie, to na pewno nie było łatwe.

Mówiąc o rzeczach ważnych i frapujących na pewno każdego - mam wielki problem, za kogo trzymać kciuki w wyścigu o igrzyska, jeśli chodzi o japoński numer 3 i kanadyjski numer 2. Mam sentyment do Takahito, ale czekając aż ten człowiek się ogarnie, zapałałam sympatią do Keijiego. Natomiast Kanadyjczycy niebędący Chanem dzielą się na tym, którzy zjeżdżają po równi pochyłej i tych, którzy z niej już dawno zjechali w otchłań pełną nicości (albo jak w przypadku Reynoldsa dziwnego dziwactwa). Więc co mi tam, niechaj moją nadzieją będzie Roman i jego najbardziej gadatliwa trenerka.

I wielkie gratulacje dla organizatorów za niereagowanie na gesty Daniela i czekanie, aż sam się doczołga do bandy i poprosi o pomoc medyczną, a następnie powtarzanie jego upadku w zwolnionym tempie. Klasa sama w sobie :roll:


Tańce

Maia i Alex - ich SD powinien służyć jako drogowskaz jak ułożyć taniec latino dla pary, która nie umie w latino. Tempo, choreografia, muzyka i synchronizacja robią swoje i fakt, że w tym latino jest mało latino aż tak nie razi, jak u innych par. I nie trzeba się było uciekać do muzyki pop z głupimi pseudo latino wstawkami. FD jest kopią ich pierwszego koldpleja sprzed dwóch lat, ładniutki ale nie robi aż takiego wrażenia. Pomijając wyjątkowe i niespodziewane okoliczności raczej nie zaatakują wyżej niż brąz, obawiam się.

Anna i Luca - coś w tym SD jest mocno nie tak. Chaos, chaos, i jeszcze raz chaos, oni nigdy nie byli przesadnie techniczną parą ale co tam się dzieje w tej plątaninie rąk i nóg to ja nawet nie. I niestety muzyka w połączeniu z sukienką Anny i przesadzoną mimiką obojga sprawia wrażenie raczej marszu przedszkolaczków a nie tańca jednej z dojrzalszych par. Wzdech, no szkoda. Natomiast zgadzam się co do FD, że to może być ich najlepszy program w karierze, który z jednej strony jest bardzo inny ale z drugiej jednak uwydatnia wszystko co w nich najlepsze. Medal olimpijski raczej nie w ich zasięgu, ale MŚ na rodzinnej ziemi? Fajnie by było.

Vika i Nikita - dotychczas Viktoria nieco tamowała dramę Nikity, tym razem mu wtóruje i jest drama do sześcianu. Ja rozumiem, że tematem na ten sezon jest latino, ale bez przesady z tą telenowelą... Tkwienie w stylistyce pt. “pan maczo ciągnie po lodzie bezpłciową uroczą niewiastę i robią dramę” jest jednym z głównych przyczyn dlaczego rosyjskie tańce wyglądają jak wyglądają i to się ciągnie tak długo, że straciło dawno nawet efekty czysto rozrywkowe. Ogólnie szacun za postępy techniczne i tym razem nikt nikogo nie zrzucił, ale dla mnie Nikita od zawsze ma taki nieokrzesany styl jazdy (ja to nazywam styl yolo) i wygląda jakby w każdej chwili miał stracić równowagę albo się potknąć albo wylecieć z twizzla i dopóki nie zaliczą kilku stabilnych występów z rzędu to nie jestem w stanie powiedzieć, czy to kwestia faktycznego postępu, czy po prostu tym razem się udało. (Zresztą z Eleną jest to samo, to dopiero była nerwowa para).

Zagorski/Guerreiro - ten ich dowolny jest tak bezpłciowy zupełnie jakby im bardzo, ale to bardzo zależało żeby przypadkiem nie zostać wysłanym na olimpiadę, no i. Cel osiągnięty.

Gilles/Poirier - proponuję więcej pracy, a mniej min. Sorki ale te ich programy nie są ani oryginalne w pozytywnym sensie, ani oryginalne w negatywnym sensie (bo to by było przynajmniej godne zapamiętania), są po prostu nudne, i wszelkie niedociągnięcia (których mają a mają) wypływają na wierzch. Plus stylizacje im nie pomagają, nawet nie mówię o tym co kwestią gustu (wąs Paula działa na mnie jak płachta na byka, ale każdy wąs tak na mnie działa, wąs to zło, postuluję wprowadzenie zakazu wąsa) ale te dziwne rzeczy które im robią z sylwetką, zwłaszcza u Piper. Naprawdę ich lubię, ale ich zachowanie, nudne programy i gópie błędy zaczynają mi działać na nerwy.

Kana i Chris - obwieszczam, że to jeden z moich ulubionych tańców krótkich w tym sezonie. Technicznie jest jak jest, ale ich praca bioder deklasuje konkurencję z czołówką włącznie. Koniec obwieszczenia.

Hawayek/Baker - jakby tak spięli poślady to moooże mieli by szansę wskoczyć do reprezentacji zamiast Madison i Evana. Mała szansa, ale jednak. Ci jednak sprawiają wrażenie jakby po prostu chcieli przeczekać ten sezon, co w jakimś tam stopniu można zrozumieć, ale hm, konkurencja nie śpi, ich numer 4 w reprezentacji wcale nie jest wyryty w kamieniu ani nic. Po raz kolejny łapię się na tym, że mimo mikrej postury to Jean-Luc ściąga całą moją uwagę, a Kaitlin jest… no jest.

Parsons/Parsons - mimo tego że oni są rodzeństwem, mnie wydają się zupełnie niedopasowani jako para. Ona go bardzo, ale to bardzo przytłacza, nie tylko fizycznie zresztą. Ich FD może byłby ciekawy gdyby prezentowała go bardziej doświadczona para z lepszymi podstawami, ale na razie niestety wyglądają jak te dzieciaki śpiewające Niemena w różnorakich talent szołach, doceniam ambicję ale to jednak za szybko.

Para chińska ma fajną pierwszą połowę tańca dowolnego, ale potem tam się rodzi jakieś przesłodzone patetyczne pseudo-gospel i… nie. Jednak w zeszłym sezonie wyglądali bardziej obiecująco, teraz tylko wyglądają.


Panie

Satoko - bardzo lubię Satoko i cieszę się że wraca po kontuzji, ale co ci sędziowie to ja nawet nie. Szkoda gadać. Byłam dość sceptyczna co do wyboru muzyki, ale jednak oba programy się bronią i mają cudną choreografię, interpretacyjnie Satoko również bardzo się rozwinęła. Czepnę się do za przeproszeniem gaciowych kolorów sukienek, które są bardzo juniorskie. I niech ktoś nauczy Satoko w makijaż, proszę (byle nie Daleman).

Kaori - och jak miło zobaczyć, że są jeszcze zawodniczki, które lubią łyżwiarstwo! Jej entuzjazm jest zaraźliwy. Jest dość nieoszlifowana i ma trochę zbyt zamaszyste ruchy jak na typ programów które prezentuje, a sama choreografia ma trochę dziwnych momentów, ale chwilowo biorę ją z jej wadami ponad te wszystkie “sfokusowane na target” fasolki co wyglądają jakby knuły masowe morderstwo gdy nie zajmą pierwszego miejsca.
Szkoda, że sędziowie nie chcieli dać jej wygrać, jakoś z młodymi Rosjankami nie dali takich problemów.

Bradie - to jest tak bardzo typowa amerykańska solistka, że ja nawet nie wiem co na jej temat napisać. Może to, że jej program do Kopciuszka wyróżniałby się dziecinnością nawet na juniorskim grand prix? Mam obawy że skończy jak Mariah, Amber, Tyler, Polina, Gracie, i mnóstwo innych przed nimi, ale - pamiętam ją z ostatnich mistrzostw USA i muszę przyznać, że interpretacyjnie zrobiła naprawdę wielki postęp i zupełnie inaczej się ją ogląda, więc dam jej kredyt zaufania i chętnie zaobserwuję, gdzie ją kariera poprowadzi. Niezależnie od rezultatów, życzę jej, aby amerykańska maszynka oczekiwań jej nie zmieliła.

Polina - dziewczyno, biegnij i zmieniaj trenera, tyle powiem. Absolutnie cudowna, ma przed sobą wielkie możliwości, ale do tego potrzebuje trenera, który jednak poświęci jej trochę uwagi i pojedzie z nią na zawody na przykład. Mi się akurat podobają jej ascetyczne programy pełne zwolnionych ruchów i momentów napięcia, ale za to punktów nie dają, takie czasy ze liczy sie ilosc nie jakosc. Żal mi jej, bo widać że ona czuje się już na wylocie, kiedy pod każdym względem znajduje się dopiero na początku drogi.

Sima - jej programy są strasznie słabe, zwłaszcza dowolny choreografii nie ma prawie wcale, ale przyznam że dawno nie widziałam Simy skaczącej z taką pewnością. Wprawdzie nadal wykonuje aksle prawie z miejsca, ale pozostałe skoki wyglądają o niebo lepiej niż rok temu. Jak na tak krótki okres postęp jest naprawdę obiecujący. W tym roku raczej cudów bym się nie spodziewała, ale potem… hej, czemu nie?
Plush zapowiada się na całkiem dobrego trenera i całkowicie mnie rozbroił rzuceniem wszystkiego i przyjazdem na SA a także ciepłym i spokojnym podejściem. (I czadową kurtką.)

Gabby - komuś chyba sodówka uderzyła do głowy i wydaje jej się, że po fuksiarskim medalu MŚ będzie dostawała oceny z kosmosu za samo pojawienie się na tafli? Cóż, te jej miny w kiss&cry nadają się na memy, ale nic innego dobrego z tego nie będzie. Dowolny jest tak mdły że nic go nie ratuje, wjeżdża bojowo wystrojona w stylizacji na wojowniczą księżniczkę, a z głośników rozbrzmiewa to pianinko… No leżę. Druga połowa totalnie pusta, Gabby jedzie sobie od skoku do skoku a i tak ma problemy z miękkim lądowaniem. Jej Carmen też jakoś do mnie nie przemawia, jakby nie mogli się zdecydować czy to jest kobieca Carmen, czy dziewczęca Carmen, czy może jednak Carmen-chłopczyca, i wychodzi takie nie-wiadomo-co. Spore zmarnowanie potencjału tej dynamicznej zawodniczki.

Alena - królowa :00: Nareszcie ma programy, które jednocześnie eksponują jej wyjątkowo barwną osobowość, ale też nie przekraczają tej cienkiej granicy za którą jest tylko przestrzeń kosmiczna i wariatkowo. Jej short jest idealnym podsumowaniem i jednocześnie parodią tańców krótkich, i ja nie uznaję innej interpretacji. Bollywood jest cudowne, te detale, ta interpretacja, na taką Alionę czekałam od bardzo zamierzchłych czasów piratki z Karaibów :00:

Karen - złotko, zmieniając programy co miesiąc raczej nie polepszy się swojej sytuacji, można ją natomiast bardzo pogorszyć. I naprawdę, żaden program nie wpłynie pozytywnie na skuteczność skoków, rotację i stabilność formy. Za to trzeba by się wziąć porządnie do roboty, bo nawet sędziowie w USA stracili cierpliwość. Specjalne wyróżnienie za malowniczy upadek w programie krótkim, miło że pod nieobecność Ani ktoś kontynuuje jej dzieło.

Nicole - wiem, że w natłoku tylu talentów z różnych innych krajów łatwo ją stracić z oczu, ale mam słabość do tej zawodniczki, jej prostego eleganckiego stylu i radości z jazdy, więc się dzielę - jej programy są super śliczne i czapka z głowy za postęp techniczny w miarę możliwości, liczę na miazgę na olimpiadzie i ani trochę mniej.

Co do chińskiej zawodniczki mam tylko jedno pytanie - gdzie się podziewa Zijun? :(

Ashley - jej styl jazdy robił wrażenie, gdy starsza część jej konkurencji miała przerwę z różnych powodów, więc utorowała sobie drogę między 16-letnimi fasolkami elegancją, dojrzałością i wyrazistością interpretacji. Ale teraz, gdy konkurentki dorosły lub wróciły z niebytu, samym machaniem rękami i robieniem min już nic nie zdziała, nawet gdyby utrzymała formę. Poza tym to jest zawodniczka która nie jest jakoś wybitnie utalentowana, a do wszystkiego doszła super ciężką pracą i możliwe, że wyżej już nie jest w stanie wskoczyć. Mi w SP niczym nie przypomina striptizerki, no bo co by nie mówić o striptizerkach to one jednak umieją się ruszać, a Ashley to trochę wariacja na temat jak Amerykanka wyobraża sobie salsę, tu potrzęsie, tu popozuje, no i w zasadzie tyle. Moulin Rouge nawet kiedyś mi się podobał, ale 1) przez pierwsze 20 razy oglądania tego programu, oraz 2) zanim wszyscy zaczęli jeździć do Moulin Rouge. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego Ashley nie próbuje jechać nowych programów, w końcu to nie jest tak, że jej programy mają jakąś skomplikowaną choreografię albo jakiekolwiek elementy łączące których tak trudno byłoby się nauczyć, a przynajmniej miałaby pewien efekt świeżości na swoją obronę, może nawet lepiej by się jej trenowało z nowym wyzwaniem.
Do tego, ja szczerze przyznam wcale nie jestem przekonana czy jej regres jest aż tak znaczny, czy po prostu dziwnym trafem jej największe osiągnięcia przytrafiły się na amerykańskiej ziemi i niedokrętki zawsze były, tylko przez pewien okres sędziowie postanowili przymykać na to oko.
Fakt, faktem ... amerykańska ziemia trochę jej pomogła (jak i oszalała reakcja widowni), ale naprawdę jej łyżwiarstwo jest znacznie, znacznie gorsze niż 2 sezony temu. Trzeba być absolutnym ignorntem by to lekceważyć. Skoki - wolniej kręcone, niższe (więcej problemów z niedokrętkami) - takie przykurczone fazy wejścia jeszcze na dodatek, tempo jazdy - wolniejsze, elementy łączące, choreografia - w zaniku, niektóre przejścia, detale kompletnie zniknęły - a przecież były i to nie byle jakie ... wystarczy spojrzeć na brawurowe wejście do potrójnego rittbergera w SP w Boston z walleya i to melodyjne wyjście z kopnięciem (ok tak to nazwałem :)( . Tego zdaje mi się, że nie było choćby w jej programach krótkich z GP. Zgadzam się za to w pełni, że Ashley nie robi sobie żadnych przysług powtarzając stare programy - nie ma żadnej świeżości tylko znudzenie. Podobno ma problemy z zapamiętywaniem nowych układów z powodu kilkukrotnych wstrząśnięć mózgu, ale nie jestem przekonany czy w tym naprawdę tkwi szkopuł. Jestem już bardzo zmęczony tą ciągłą dramą z Wagner mówiąc szczerze. Zupełnie odpuściła z tonu w poprzednim sezonie, ciało też trochę odmawia posłuszeństwa no i niestety nie spodziewam się cudownego powrotu. :|

A co do jej wycofania po paru elementach programu długiego. No cóż, współczuję ... myślę, że po prostu nie chciała pogorszenia swojej dolegliwości. Na pewno bolało ją to i fizycznie i psychicznie (już po), więc nie mogę mieć pretensji.


justyna
Posty: 786
Rejestracja: 9 lat temu
Kontakt:

#45

Post autor: justyna »

Nie hejcę i wierzę, że kontuzja jest, ale parę szczegółów mi nie gra. Tak cię noga boli? Ale ani nie utykasz, ani twój trener się nie przejmuje, a jeszcze znajdziesz chwilę, żeby się cofnąć i jakieś miśki z lodu podnieść. Ashley wie, że jest z treningiem w lesie, bo sporo różnych powodów trzymało ją poza lodem. Popatrzcie, że ona ledwo wykręca czysto podwójnego axla.


ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Seria Grand Prix”