Wiesz, może chodzi trochę o to, że do Chana jestem trochę uprzedzona, bo pamiętam kilka sytuacji, gdzie wygrać nie powinien (czyścił lodowisko aż zgrzytało) a wygrywał, właśnie nawet nie przez komponenty a przez manipulację GOE. Daleko pamięcią sięgać nie trzeba chociażby 2 ostatnie mistrzostwa świata.Najgorszą zmorą tego systemu jest właśnie GOE, bo o ile przy punktach minusowych jest odpowiednia skala co za co, to przy tych dodatnich to już kompletna samowolka jest. I tam to się odbywa na zasadzie nazywasz się Chan, Costner, Kim to dostajesz 2 i 3, chociażby za tylko poprawnie wykonany element. A inni za cudowne wykonania dostają po 1,0. Też według mnie trochę na opak jest rozumiane PCS, bo na przykład jeśli zawodnik upadnie przy skoku to ocena za umiejętności łyżwiarskie powinna być zmniejszona, ale już np za interpretacje czy elementy łączące absolutnie nie, a często takie coś jest praktykowane.rzepecha pisze:olcia pisze:Trochę źle napisałam o Chanie, pod względem technicznym, jest oczywiście wspaniały i nikt mu tego nie odbiera. Natomiast jeśli chodzi o interpretację to jest zupełnie przeciętny, z łatwością można wymienić z 10 łyżwiarzy którzy swoim występem mogą porwać publiczność. Ja np podczas programów Chana nie czuję nic żadnych emocji.
Rozumiem. Mnie Chan też jakoś wyjątkowo nie elektryzuje, ale jego jazda jest fantastyczna. Może mnie jeszcze kiedyś kupi. Ale tu, niestety, właśnie jest problem subiektywizacji naszej oceny. A w końcu chcemy, aby łyżwiarstwo było traktowane jak sport. Niech więc sportem będzie. Dlatego wszelkie kryteria powinny być jak najściślej wyznaczone, a właśnie ocena techniczna jest najbardziej obiektywnym wyznacznikiem póki co (choć tutaj też łatwo manipulować przy GOE). Poza tym, PCS także odnoszą się do techniki (umiejętności i szybkości jazdy, choreografii, elementów łączących, których przecież przy słabej technice dobrze nie wykonasz, itp.). a porywa czy nie porywa? To już dla naszej przyjemności, niekoniecznie do oceny. Publiczność i komentatorzy czuli się porwani
Trophée Lalique 2013
Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice
Tak! Nie rozumiem, czemu sędziowie boją się dać za jeden komponent 9.0 a za drugi np. 7.0 jeśli tak właśnie wygląda program! Świetna choreografia może być słabo wykonana, łyżwiarz o słabszych SS może mieć powalającą choreografię albo łyżwiarz o super SS może mieć benadziejną i nie umieć interpretować muzyki. Ale nie, jak dajemy 9.0 to dajemy 9.0 we wszystkich komponentach. Jak dla mnie to się kupy nie trzyma.
"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
Zgadzam się dziewczyny! Nikt Chanowi nie ujmuje umiejętności, jeździ na tych swoich głębokich krawędziach, ładnie i wysoko skacze, jeżeli mu skoki wychodzą. Ale nie porywa jak Daisuke czy Javie, nie ma w sobie takiego Powera, iskry, która kazałaby go wielbić. No i te jego programy, gdy zaliczał gleby po skokach i krokach, a dostawał kosmiczne noty i wygrywał. I nawet go to nie dziwiło, nie miał nawet zdziwionej miny – jemu się po prostu należalo! To wołało o pomstę do nieba, do tego dąsy, obrażanie się, jak przegrał, no nie – nie mogę powiedzieć, że go lubię.
Ale jak napisałam, z takim programem wygra i do nikogo pretensji mieć nie można będzie. Co już zresztą pisałam. No i Poice – piąteczka, widzę, że oboje jesteśmy na nie do Karolajny.
Bo i ile jeszcze zwykle Chan pokazuje coś ciekawego w skokach, to Karolajna nie pokazuje.
A i tyak zdobywa medale i wkurza mnie to niemiłosiernie, bo po co się dziewczyny mają starać, jak i tak panna Costner zabierze im medale wykonując program juniorski pod względem skoków. Albo i nie juniorski – bo dziś juniorki skaczą tak, że ciary po plecach łażą.
Wracając do Tessy i Scotta, tak, Tessa ma w sobie to „coś” za co ją uwielbiam.
I też nie mam problemu z ich srebrnymi medalami, gdy przegrywają z Meryl i Charliem
Jak obie te pary jadą super. Tak było np. dwa lata temu, bo i wtedy walc Amerykanów bardziej mi się podobał. Ale są zawody, gdzie uważam, że ewidentnie ich skrzywdzono, np. w finale GP w poprzednim sezonie olimpijskim, albo rok temu na MŚ. Z kolei wiem, że podobne odczucia mają fani Meryl i Charliego, w sumie to zwykle chodzi tu o to „co się bardziej podoba”.
A Elena i nikita – Nikita jest super, bardzo mi się podoba jako mężczyzna i łyżwiarzem też jest świetnym. Elena jest prześliczna, faktycznie trochę taka diva/primabalerina z niej się robi, niespecjalnie mi to przeszkadza.
I bardzo lubię ich tegoroczne programy – niemniej pchanie ich na siłę byleby zdobyli medal uważam za niesmaczne i krzywdzące.
Fanką Francuzów nigdy nie byłam, ale szkoda mi ich, bo nie odstają ani w technice ani w umiejętnościach od Rosyjskich par.
Ale jak napisałam, z takim programem wygra i do nikogo pretensji mieć nie można będzie. Co już zresztą pisałam. No i Poice – piąteczka, widzę, że oboje jesteśmy na nie do Karolajny.
Bo i ile jeszcze zwykle Chan pokazuje coś ciekawego w skokach, to Karolajna nie pokazuje.
A i tyak zdobywa medale i wkurza mnie to niemiłosiernie, bo po co się dziewczyny mają starać, jak i tak panna Costner zabierze im medale wykonując program juniorski pod względem skoków. Albo i nie juniorski – bo dziś juniorki skaczą tak, że ciary po plecach łażą.
Wracając do Tessy i Scotta, tak, Tessa ma w sobie to „coś” za co ją uwielbiam.
I też nie mam problemu z ich srebrnymi medalami, gdy przegrywają z Meryl i Charliem
Jak obie te pary jadą super. Tak było np. dwa lata temu, bo i wtedy walc Amerykanów bardziej mi się podobał. Ale są zawody, gdzie uważam, że ewidentnie ich skrzywdzono, np. w finale GP w poprzednim sezonie olimpijskim, albo rok temu na MŚ. Z kolei wiem, że podobne odczucia mają fani Meryl i Charliego, w sumie to zwykle chodzi tu o to „co się bardziej podoba”.
A Elena i nikita – Nikita jest super, bardzo mi się podoba jako mężczyzna i łyżwiarzem też jest świetnym. Elena jest prześliczna, faktycznie trochę taka diva/primabalerina z niej się robi, niespecjalnie mi to przeszkadza.
I bardzo lubię ich tegoroczne programy – niemniej pchanie ich na siłę byleby zdobyli medal uważam za niesmaczne i krzywdzące.
Fanką Francuzów nigdy nie byłam, ale szkoda mi ich, bo nie odstają ani w technice ani w umiejętnościach od Rosyjskich par.
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem .
To największa bolączka COP moim zdaniem.... Niestety, ale sędziowie ustalają widełki dla wszystkich kategorii PCS nie tylko względem konkretnych łyżwiarzy/łyżwiarek, ale też względem kolejności w jakiej startują. Najlepszym przykładem jest powrót Yuna Kim. Wróciła po długiej przerwie i startowała w drugiej grupie o ile dobrze pamiętam. Pojechała w świetnym stylu, cudne skoki, a i tak ledwo co wygrała z szorującą lód Caroliną. O dziwo - gdy Yuna startowała jako ostatnia nagle jej PCS wróciło do ,,starego" poziomu.Haley452 pisze:Tak! Nie rozumiem, czemu sędziowie boją się dać za jeden komponent 9.0 a za drugi np. 7.0 jeśli tak właśnie wygląda program! Świetna choreografia może być słabo wykonana, łyżwiarz o słabszych SS może mieć powalającą choreografię albo łyżwiarz o super SS może mieć benadziejną i nie umieć interpretować muzyki. Ale nie, jak dajemy 9.0 to dajemy 9.0 we wszystkich komponentach. Jak dla mnie to się kupy nie trzyma.
Odnośnie oceny w łyżwiarstwie figurowym, to zawsze narzuca mi się na myśl ocena w skokach do wody, które również od czasu do czasu oglądam. Tam sędziowie to w większości byli zawodnicy. Rozwiązanie stronniczości sędziów jest proste - ocena samych sędziów. Jeżeli oceny techniczne/synchronizacja różnią się od siebie dajmy na to 2 pkt za jeden skok (skala ocen 1-10), to sędzia, który zawyża/zaniża oceny na danych zawodach może się pożegnać z sędziowaniem na największych imprezach. O ile dobrze pamiętam to przelicza się oceny na procent zgodności i ci sędziowie, którzy odstają wylatują. Dlatego w skokach do wody oceny zazwyczaj są zgodne - różnice często to max 1 pkt.
Amerykanie ze swoim uwielbieniem niektórych zawodników naprawdę bywają śmieszni. O ile jestem w stanie zrozumieć setny raz zakładany temat wychwalający Michelle Kwan i dywagacje o jej rzekomym powrocie do zawodów, o tyle ogarniał mnie pusty śmiech gdy na FSU czytałam dziesiątki tematów poświęconych Alissie Czisny jakby była co najmniej kandydatką na mistrzynię świata, a nigdy się nawet do medalu nie zbliżyła (chociaż jeździ z gracją). Z drugiej strony może trzeba mieć takie optymistyczne podejście do życia :mrgreen: . Ja zazdroszczę Amerykanom gazet łyżwiarskich typu International Figure Skating Magazine, zazdroszczę rewii profesjonalnych, tłumów na trybunach na mistrzostwach kraju. Polski kibic to sobie o tym może pomarzyć.
Lipnitskaya się łapie. Ma szczęście, jej data urodzenia jest taka, że gdyby przyszła na świat jakieś 2 tygodnie później (tak czytałam) to o Sochi mogłaby zapomnieć. Nie jestem wielką zwolenniczka medali olimpijskich dla takich niedojrzałych "fasolek" z nogami jak u pajączka, ale ZIO są w Sochi i wszystko jest możliwe. Nigdy nie lubiłam łyżwiarek typu Tara Lipinski, które mogły skakać trudne kombinacje, bo ważyły jakieś 35 kilo, ale choreografii to w tych programach nie było za grosz. Rok temu byłam zachwycona Tuktamishevą, ale w tym sezonie jest jej ciężko. Okres dojrzewania to wielki test dla tych wszystkich dziewczynek. Lipnitskaya jeszcze daje się oglądać. Mam wrażenie, że jej programy są coraz lepsze.
Dlatego ja się tymi młodymi dziewczątkami nie podniecam, nie wieszam im na szyjach medalów, nie staram się przywiązywać. jak sobie pomyślę, że z takiej skocznej pchełki może się zrobić ktoś kto jeździ jak powiezmy Gedewaniszwili to mi się słabo robi.
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem .
No ja z kolei widzę wyjątki, dla mnie nie było problemów ze złotem Lipiński powiedzmy, bo oprócz trudnych kroków i kombinacji umiała jeździć. Może nie tak jak Michelle, ale umiała, była mistrzynią świata.
Wcześniej Oksana Bajul też nie była "stara" - w końcu 16 lat to niemalże fasolka.
Ale wolę poczekac, co taka dziewczyn pokaże jak będzie mieć właśnie 17-18 lat, jak już wyrośnie, zmienią jej się proporcje itd.
a Mao to już wyjatek wyjątków Choć też z potknięciami.
Wcześniej Oksana Bajul też nie była "stara" - w końcu 16 lat to niemalże fasolka.
Ale wolę poczekac, co taka dziewczyn pokaże jak będzie mieć właśnie 17-18 lat, jak już wyrośnie, zmienią jej się proporcje itd.
a Mao to już wyjatek wyjątków Choć też z potknięciami.
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem .
Tak to prawda miała 2 takie martwe sezony, ale zawsze bierze się w swoich programach za klasykę i potrafi to tak świetnie interpretować, szczególnie Chopin jej leży. Pamiętam ten cudowny Fs z sezonu 2007/2008, ona miała wtedy z 17 lat, a wszystko było tam tak jak powinno. Ona nigdy nie jechała na zasadzie od skoku do skoku. Smutno będzie bez niej.
Zgadzam się co do fasolek - nie warto przedwcześnie się nimi podniecać, bo w większości naprawdę nie radzą sobie z okresem dojrzewania. Gedevanishvili była moim błędem, bo się do niej przywiązałam, jak pojawiła się wśród seniorów była rewelacyjna, no ale potem dostała takie ciało, jakie dostała i teraz ciągnie się zazwyczaj gdzieś w końcówce stawki. Jak Sotnikova i Tutkamysheva przeszły do seniorów to też wszyscy zwiastowali, że będą się biły o złoto. Na razie się na to nie zanosi, choć Sontikovą lubię. Kolejnym bardzo ekstremalnym przykładem jest Caroline Zhang, która swego czasu wygrała mistrzostwa świata juniorów (albo finał JGP, nie pamiętam), a teraz na mistrzostwach USA ledwo łapie się w dziesiątce. Radionova to słodka mała pchełka, ale ze wszystkich fasolek ma najbardziej dziecięce ciało, jest maleńka i jej proporcje na pewno jeszcze mocno się zmienią. Lipnitskaya pewnie też jeszcze dostanie bardziej kobiecych kształtów. Pogorilaya jak już pisałam już w tej chwili ma ciało kobietki, nie wiem czy to dobrze bo znaczy, że aż tak bardzo się nie zmieni, czy źle bo jeśli już teraz tak wygląda to co będzie za kilka lat. Fakt pozostaje faktem, ze każda z nich ma szansę skończyć jak Gedevanishvili czy Zhang.
Poza tym takim fasolkom w interpretacji daleko do dwudziestoparolatek, dlatego lepiej poczekać, aż trochę dorosną i wtedy zobaczyć co będzie. I wtedy zacząć się podniecać :-P
Poza tym takim fasolkom w interpretacji daleko do dwudziestoparolatek, dlatego lepiej poczekać, aż trochę dorosną i wtedy zobaczyć co będzie. I wtedy zacząć się podniecać :-P
"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
Dopiero nadrobilam caly watek
Dla mnie to jest podsumowanie calego dorobku tej pary. I to jest jakas dziwna sprawa, bo ja ich jakos w dziwny sposob lubie, wydaja sie fajnymi zawodnikami, doceniam ich poszukiwania i oryginalnosc, ale nie trafia to do mnie zupelnie. Wczoraj na youtubie ogladalam filmiki z sobotnich zawodow i tam babka powiedziala, ze takie troche komediowe, teatralne programy dobrze sie oglada, ale zle to wplywa na styl jazdy, bo staje sie on wtedy taki jakby poszarpany, nie ma plynnosci. I ze dlatego najlepiej do lyzwiarstwa nadaje sie muz. klasyczna (bo porownywala akurat z labedziem I/K). Cos w tym jest.Poice pisze:Nathalie PECHALAT / Fabian BOURZAT mają całkiem ciekawy, oryginalny FD, ale nic specjalnie mnie w nim nie zachwyca.
Wasze spekulacje sa calkiem sluszne, ale musze przyznac, ze jak zobacyzlam ten program tydzien temu, to sobie powiedzialam "oo, naprawde, takie cos slabe na olimpiade?", a wczoraj za to stwierdzilam "wow!". Ale Yenny, mam nadzieje, ze twoje przypuszczenia co do zlota dla Rosjan nie okaza sie sluszneyenny pisze:Co do Eleny i Nikity - ja ich lubię i ich program mi się podoba. Tylko nie rozumiem tych roszad punktowych. jeszcze gdyby tydzień temu się przewracali, a teraz pojechali idealnie to bym zrozumiała choć trochę. ale w takie sytuacji, gdy wiem, że to polityka decyduje...
Haha, dobrze podsumowane, moge sie podpisac pod kazdym slowem Ja mam tylko nadzieje, ze oni jeszcze sa mlodzi i maja wszystko przed soba, wiec bedziemy jeszcze mieli co ogladac. I na to licze. A Elena mi sie specjalnie z urody nie podoba, no jest bardzo efektowna, nie da sie ukryc, ale to taka typowa rosyjska uroda. Ale lubie ich, Nikite bardzo nawetrzepecha pisze:Ilinykh/Katsalapov to dla mnie bardzo bolesna sprawa, bo uważam ich za nieprzeciętnie uzdolnionych łyżwiarzy z bardzo przeciętnymi programami. Kochałam, kochałam całym sercem ich Schindlera, a nawet w pierwszym seniorskim sezonie tango/walc, ale wszystkie Ave Ghost Morozova pozbawiały mnie nadziei. No i jakby się choreografii nie czepiać, to sami łyżwiarze są tak niestabilni, że śmiało mogą uchodzić za najbardziej ekscytującą parę. Czego jak czego, ale emocji przy kibicowaniu im nie braknie – tak jak to Haley napisała: tu przegram z Shibsami, a za tydzień otrę się o zwycięstwo nad mistrzami olimpijskimi. Nic tylko włosy rwać i paznokcie obgryzać.
W tym sezonie ich program nie jest nowatorski, odkrywczy, na siłę udziwniony, ale wydaje mi się, że ten krok w stronę klasyki był dobrym zagraniem. Obydwoje, a zwłaszcza Elena mają piękne linie, przygotowanie baletowe. Program ma charakter, ma się podobać publice, no i dobrze. Mi wydaje się trochę banalny i miejscami pusty, zwłaszcza w ostatniej minucie, ale nie można im odmówić imponujących elementów. To pierwsze podnoszenie!!! Cudowne i w pełni zasłużone nieziemskie GOE.
O, pod tym tez moglabym sie podpisac, pod kazdym slowem. Chociaz musze dodac, ze jak lubie i cenie Meryl i Charliego, to czasami mialabym ochote przelozyc ich przez kolano, o albo jak to Sienkiewicz pisal "nahajem po bialych plecach", bo uwazam ze troche marnuja swoj potencjal, taka technika, taka tanecznosc i talent, a takie banalne programy. Wiec ten medal to za prace ciezka i zeby sprawiedliwie bylo, ale naprawde mi szkoda. Bo swoim tancem indyjskim z olimpiady, czy tangiem z 2011 roku pokazali ze mogliby pod wzgledem artyzmu i interpretacji stac na rowni z Tessa i Scottem. (I teraz pewnie haley na mnie nkarzyczy :-P ).rzepecha pisze:jestem fanką kanadyjskiej pary, ale i zwolennikiem zasady 'niech wygra lepszy'. nie będę płakać, jeśli Amerykanie wygrają w równym boju, chciałabym, żeby oba zespoły pojechały czysto, na miarę swoich możliwości i zostały sprawiedliwie ocenione. tyle mi do szczęścia starczy:) chociaż, oczywiście trzymam kciuki za Tessę i Scotta. ale ostatnio myślałam o tym, jak przykre musiałoby to być dla Meryl i Charliego - oni postawili wszystko na ten złoty medal, cierpliwie czekali, wytrwale trenowali. nie wszystko mi się u nich podoba, chociaż nie mogę powiedzieć, że nie lubię tej pary, ale na pewno mi imponują i życzę im jak najlepiej.olcia pisze:Ja też kibicuję Meryl i Charliemu, poza tym uważam, że to złoto im się należy, te dwie pary są na tak wyrównanym poziomie, że gdyby Tessa i Scott mieli 2 olimpijskie złota a D/W żadnego to nie oddawałoby to rzeczywistej rywalizacji tych par.
może to zabrzmi dziwnie, z racji tego, że już się określiłam, jako fanka V/M, ale bez względu na to kto stanie na najwyższym stopniu podium, będę żałowała tej pary niżej.
Yenny, ty wiesz ze ja sie z toba zgadzam w tym punkcie "po calosci". A ten tegoroczny program Tessy i Scotta- coz, czuje, ze podjeli ryzyko, ktore ich bedzie kosztowac zloto, ale ta muzyka... Za kazdym razem jak ogladam ten program to coraz bardziej sie zachwycam. Ale co za odwaga, zeby wykorzystac Glazunowa i Skriabina- wow!yenny pisze:I nie ujmując nic programom do takiej własnie, znanej, popularnej muzyki, muzyki z motywem ogólnie wszystkim znanym - to taka właśnie muzyka wiele ułatwia. Owszem, można nie podołać. Ale jak się ma umiejętności, to jest to zwykle program łatwiejszy w odbiorze dla przeciętnego widza. Dlatego min, kocham Tessę i Scotta, bo nie idą na łatwiznę. Gdyby ten swój program pojechali do Upiora czy Les Miserables, oooo, to by było WOW.
Dla mnie dobra interpretacja niekoniecznie znaczy porwanie publicznosci, niestety publicznosc mozna porwac skocznym umpa umpa do ktorego mozna klazkac, albo chwytaniem sie za krocze :roll: No Chan ma taki dosc hmmmm melancholijny styl :hah: Ale ja mimo wszystko lubie na niego patrzec.olcia pisze:Natomiast jeśli chodzi o interpretację to jest zupełnie przeciętny, z łatwością można wymienić z 10 łyżwiarzy którzy swoim występem mogą porwać publiczność. Ja np podczas programów Chana nie czuję nic żadnych emocji.
A ja po raz kolejny powiem, że nie rozumiem, czego dziewczyny chcecie od muzyki, która ma wyraźne punkty kulminacyjne, która jest dramatyczna i narasta. W interpretacji przeciez właśnie chodzi o to, żeby takie momenty "TADAM!" wykorzystywać i podkreślać ruchem akcenty muzyczne. Np. przypomina mi się FS Volosozhar/Morozova do Pearl Harbor, gdzie mieli przepięknie zaznaczone akcenty muzyczne - idealnie w tych momentach "łubudu" mieli twista i wyrzucany skok i robiło to mega wrażenie. Przecież właśnie o to chodzi żeby muzyka i jazda tworzyły całość, a jak ktoś się w takiej muzyce dobrze czuje to niech sobie do niej jeździ. Jak dla mnie wybór Tessy i Scotta to nie jest odważne porywanie się na coś oryginalnego tylko właśnie mało odważny powrót do tego, co zawsze było ich specjalnością - słodka delikatna muzyka i słodki delikatny taniec. Osobiście uważam, że nie podołaliby do Upiora czy Les Mis, bo nie czują się dobrze w takiej muzyce. Po prostu jedne pary lepiej czuja taką muzykę inne inną ale to nie znaczy, że któreś wybory muzyczne są lepsze czy gorsze. To po prostu kwestia gustu, zarówno łyżwiarzy, jak i widzów.
"Perfection is not just about control. It's also about letting go."