Ogólnie o ME
Żenia i Alina są łyżwiarkami o dużym potencjale, który niestety- może to zabrzmi trochę dziwnie w kontekście ich wyników- jest marnowany. Liczy się tylko medal, no to upychamy skoki w drugiej połowie, wszystkie ręce w górę i byle do przodu, choreo byle jak, parę min wystarczy, muzyka nieważna, niech będzie łabędź (to u Aliny, bo Żenia przynajmniej ma mniej sztampowe wybory muzyczne). Z takim podejściem te dziewczyny nigdy nie będą miały szansy wykazać się od strony artystycznej, bo są traktowane jak maszynki do wygrywania. Ja osobiście czuję wyraźną różnicę, kiedy Żenia i Alina jeżdżą "jak muszą" (czyli na zawodach) i "jak chcą" (czyli na gali). Wtedy umieją sprzedać program, opowiedzieć historię bez dramatycznej ekspresji, bawić się muzyką i potraktować to wszystko z przymrużeniem oka. Wiem, że dla niektórych tegoroczny Ex Aliny (ten, gdzie jest w kostiumie pantery) jest totalnie juniorski, ale dla mnie to jest autentyczna Alina- młoda, energetyczna dziewczyna, a nie pseudo-baletnica (chociaż i balet nieźle jej idzie, ale nie jest to takie arcydzieło, jakie oceny dostaje). To samo dotyczy Żeniowej "Sailor Moon". A co by się stało, gdyby dziewczyny odstawiły takie programy na ważnych zawodach. Ok, pewnie niektórzy by narzekali, że niepoważne, juniorskie itp. Ale czy na poważnych zawodach mogą być tylko umierające łabędzie i wzdychające divy i nic śmiesznego, nawet idącego trochę w kabaret nie może się pojawić? Żenia i Alina powinny zmienić choreografa, który ułoży im programy stosowne do wieku, oryginalne i nieprzeładowane na siłę. Bo obecnie ich wywindowane PCS faktycznie razi i wpływa na stosunek do zawodniczek- to już tak instynktownie jest, że "pupilki sędziów" nie mają łatwo u publiczności, która często woli kibicować komuś bardziej "niszowemu".