Skate America

Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#16

Post autor: yenny »

Niestety rwało mi połączenie, ale jak widać po wyniku było lepiej. No cóż, zobaczymy co dalej. Trzymam kciuki.


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
Haley452
Posty: 655
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#17

Post autor: Haley452 »

Ja, kiedy H/D wjechali na taflę i wyświetliło się, że jadą do Romea i Julii:
O, super, w końcu coś innego niż klimaty bluesowe (nie żebym była jakąś super fanką Romea i Julii, ale zawsze).

Ja po jakiś 30 sekundach:
W sumie można by tutaj podłożyć muzykę bluesową i nie byłoby różnicy.

Serio, ja w tym nie widziałam Romea i Julii. Dlaczego obecnie pary taneczne nie potrafią opowiadać historii na lodzie? Albo przynajmniej można takie pary policzyć na palcach jednej ręki? Madi i Zach jeżdżą pięknie, ale co z tego skoro ja nic nie czuję jak ich oglądam? Ech. Tęsknię za czasami jak co drugi taniec dowolny był teatralno-interpretacyjną ucztą.


"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
justyna
Posty: 786
Rejestracja: 9 lat temu
Kontakt:

#18

Post autor: justyna »

Od FD do RiJ w wykonaniu Maddie i Zacha milion razy bardziej wolę chociażby aborygeńskie OD Domininej i Szabalina i sorry not sorry. Nie rozumiem komu do głowy przyszło, że fajnie by było im kazać to pojechać. Jak dla mnie z tańców warto rzucić okiem na Lilę i Lewisa. Pomimo słabych twizzli to disco jest takie super ożywcze.


blue cat
Posty: 761
Rejestracja: 8 lat temu
Kontakt:

#19

Post autor: blue cat »

H/D wygrali zasłużenie, chociaż przyznaję rację, że trochę tam brakowało odniesienia do muzyki. Kiecka Madison do natychmiastowej wymiany, ten kolor nadaje się do wszystkiego, tylko nie do występów na lodzie. Charlene i Marco bardzo mi się podobali, taki fajny, miły dla oka program trochę w stylu retro, no i piękna zielona sukienka Charlene. Zwykle u tej pary razi mnie trochę praktyczny brak różnicy wzrostu (a w zasadzie to nawet wygląda, jakby ona była trochę wyższa od niego), ale wczoraj prawie nie było to odczuwalne. Natalia i Maks co prawda nie przeskoczyli Lilah i Lewisa, ale przekroczyli granicę 100 punktów i dostali chyba PB za dowolny (nie licząc challengerów), więc oby poszło to w dobrym kierunku.


justyna
Posty: 786
Rejestracja: 9 lat temu
Kontakt:

#20

Post autor: justyna »

Z tego co pamiętam to nie złapali 100 nawet na challengerach, więc za to brawko. Charlene jest wyższa odrobinę od Marco xD #potwierdzoneinfo


Awatar użytkownika
holloko
Posty: 431
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Londyn
Kontakt:

#21

Post autor: holloko »

Na razie obejrzałam pary i solistów, z resztą jestem w trakcie więc to później.

Uwaga ogólna, w obu dyscyplinach bardzo wyraźnie widać skrócenie programów dowolnych o pół minuty. U par pozbyto się sekwencji kroków i programy stały się przez to takie posiekane, najazd-element-najazd-element bez oddechu i płynności. Z kolei u panów usunięto tylko jeden skok, więc reszta elementów pozostaje zbita w te cztery minuty, nie ma czasu na intepretację, a chłopcy nie wytrzymują kondycyjnie. No i RIP sekwencja choreo, chyba tylko Brezina miał taką trwającą więcej niż 5 sekund i trzy kroki na krzyż... Jedyny plus taki, że niektórzy zostali zmuszeni do zmniejszenia ilości quadów, bo nie mają już czasu na najazd do każdego przez całą taflę ;) Konstrukcja programów leży i kwiczy, niestety.

Tarasova/Morozov - zacznę od plusów. Programy są nieżenujące, i chyba najlepsze jakie mieli w karierze (poprzeczka leży nisko ale jednak). Ten wyluzowany, zabawny styl nadal im kompletnie nie podchodzi, ale po pierwsze tym razem jest to tylko SP więc musimy cierpieć tylko niecałe 3 minuty, a po drugie żadnych żółtych kropek, a Żenia w obu programach wygląda ślicznie. Tyle plusów. Poza tym, nadal nie ma ciekawej choreografii (ok, doceniam to że jest znośna, ale tę parę naprawdę byłoby stać na więcej), a najciekawszym elementem ich występów jest Maxim Trankov. Chemia na poziomie zero, praktycznie się ignorują na lodzie, rozumiem że niedawno zerwali ale… no jeżeli nawet Trankov nie jest w stanie tknąć w nich nieco życia albo dramy to już chyba nic nie pomoże.
Efimova/Korovin - podczas ich występu myślałam tylko o tym, że rosyjskie pary juniorskie są o wiele lepsze … Niedobrana para, on ją musi wiecznie ciągnąć za sobą, juniorskie programy, bałagan i błędy w najprostszych elementach. BYW przez cały ich SP do “Human” czekałam na pozę końcową nawiązującą do człowieka witruwiańskiego, chyba im prześlę tę sugestię :D
Cain/LeDuc - nadal jeżdżą jak dwójka solistów, a elementy parowe są jakieś takie ledwo wymuszone. (I nie chodzi mi tu kwestie wyglądowo-siłowe, tylko techniczne.) Do tego są bardzo niespójni stylistycznie, on sobie jedzie na luzie jak taki jajcarz, a ona udaje zimną diwę. Ale jako jedyna amerykańska para, która trzyma w miarę pozytywny kierunek rozwoju, należy im się ten medal.
Scimeca Knierim/Knierim - wkład Aljony widoczny w SP, w którym Alexa wypada świetnie, ma to zacięcie, a Chris wypada nieco głupkowato (przepraszam, ale takie sprawia wrażenie, zwłaszcza na początku). Dowolny to już niestety typowy dla nich słodziuchny ciągut, aż chce się powiedzieć: ok już wszyscy wiedzą że strasznie się kochacie, ileż można? Technicznie kompletne poplątanie, ale trudno powiedzieć na ile jest to spowodowane trenerską zawieruchą.
Hase/Seegert - jestem naprawdę pod wrażeniem postępów jakie dokonali, jeszcze kilka miesięcy temu byli dużo słabsi niż H/B. SP śliczny, taki miękki, ale nie przesłodzony. Jeszcze sporo brakuje do przyzwoitego poziomu, ale mają szansę się wyrobić.
Digerness/Neudecker - przyzwoicie, ale ekstremalne stężenie cukru jest niestrawne. Mają fajną energię i są doskonale dopasowani pod względem mechaniki ruchu, więc jeżeli zostaną razem dłużej niż przeciętna amerykańska para (tzn. dłużej niż sezon :P ) to mogą stworzyć coś ciekawego. Na razie się nie przywiązuję ;)
Hocke/Blommaert - w zeszłym sezonie wydawało się, że zapowiada się naprawdę interesująca para, dziewczęcość i entuzjazm Anniki wyrównywały dojrzałość Rubena bez bycia creepy (jak Hao Zhang z partnerkami), ale tu się coś złego dzieje. Niedotrenowani, potykają się o własne nogi i siebie nawzajem, a do tego programy w klimacie zbyt ciężkie dla niej, a on za przeproszeniem lekko zdziadział ;)
Walsh/Michaud - staram się znaleźć coś pozytywnego do powiedzenia, i niestety się poddaję. RIP kanadyjskie pary.

Nathan Chen - nareszcie, skończył się sezon olimpijski i związane z nim oczekiwania, chłopak wrzucił na luz i w SP widać przebłyski młodego Nathana z czasów juniorskich, kiedy bawił się łyżwiarstwem. Fajnie jeszcze, gdyby poza ruchami ciała i rąk pojawiło się więcej łyżwiarstwa łyżwami ;) , ale w porównaniu do poprzednich dwóch sezonów to niebo a ziemia. W FS już tradycyjnie więcej jazdy w kółko, a szkoda, bo jak już odpuścił quady to mógłby wrzucić coś ciekawego między skoki, a wiadomo, że jak by chciał to potrafi.
Michal Brezina - jaka emerytura? Wreszcie ma trochę uwagi trenera (chociaż przyznam, że po tym jak Raf ich traktował to się dziwię, że Michal i Eliska jeszcze tam siedzą...), wreszcie dobre programy, wreszcie zlikwidował tego ananasa z głowy i jest cud malina. Najlepsza sekwencja kroków i choreo wieczoru, a i komponenty powinny być wyższe od Chena - bo tak jak Michal nóg nie prowadzi prawie nikt.
Sergei Voronov - kolejny reprezentant geriatrii ;) naprawdę szacun, że mu się chce i próbuje tego 4Lo. Muszę powiedzieć, że przekonuję się do tego dowolnego - nie spodziewam się, że Sergei nagle zmieni się w artystę, a ten surowy, niepokojący klimat i zarysowana tylko, jakby niedokończona choreografia pasuje i do stylu jazdy Sergeia, i jest adekwatnym hołdem dla Denisa.
Matteo Rizzo - lubię Matteo, jest uroczy i ma fajne wybicie do skoków “znikąd” ale jednak spodziewałam się więcej? Programy kropka w kropkę jak poprzednie (chociaż za The Rolling Stones w oryginale bardzo szanuję), technicznie też postępu nie ma bo tego quada-widmo pomijam… Ogólnie niby fajnie i brawo za dobre miejsce, ale czegoś brakuje, bardzo nieśmiały ten debiut.
Vincent Zhou - będą ostra. Strasznie pretensjonalnie. Serio, jazda do powolnej muzyki i robienie natchnionych min nie czynią artysty. Programy tak puste, że hula wiatr, a od tych patrzenia na te pseudo-quady bolą mnie kolana, tak złej techniki skoków, z megaprerotacją i notorycznymi niedokrętkami to dawno nie widziałam. A sam Vincent i jego trenerzy teraz jęczą w internetach, że sędziowie go skrzywdzili. No cóż, ode mnie za całokształt idzie karny jeżyk.
Nam Nguyen - niby urósł, niby wydoroślał, a problemy wciąż te same. Plus za to, że w końcu ma strawne programy, ale i tak szkoda jego możliwości. W ogóle Nam to książkowy obraz ofiary okresu dojrzewania #nietylkorosjanki
Julian Zhi Jie Yee - szkoda wielka, że tak spaprał dowolny, ale taki ładny debiut w GP! Wiem, że Julian ma duże braki, ale na tle innych solistów z niełyżwiarskich krajów bardzo się wyróżnia od dawna i to nie tylko skokowo - bo Julian urodził się i wychował w Malezji, i tam zaczął jeździć w galerii handlowej, więc szacun się należy.
Moris Kvitelashvili - do Morisa miałam chwilę przypływu ciepłych uczuć, gdy parę lat temu miał ciekawe programy z tzw. jajem i wyglądał jakby przebywanie na tafli sprawiało mu przyjemność. Ponieważ już dawno nie ma ani jednego, ani drugiego, to nie ma co oglądać, meh.
Alexei Bychenko - pewnie nie taki był jego zamiar, ale moja wizja jest taka: z jednej strony Requiem for a dream i skazana na przegraną desperacka walka z własnymi słabościami, z drugiej horror na lodzie do Draculi w okrwawionej koszuli. Przyznajcie, że przekaz mocny, i dosłowna interpretacja treści filmów godna podziwu. Ja tam miałam ciary.
Romain Ponsart - ja nie wiem, jak można założyć TAKI kostium i TAK w nim wyglądać, po czym jechać do Carmen tak jakby chciał a nie mógł i w ogóle totalnie bezpłciowo. Mam dysonans poznawczy.
Kevin Reynolds - tu nie wiem, podziwiać determinację czy się martwić tym co tam się dzieje. Ups.
Jimmy Ma - Jimmy się super sprawdza jako showman i rozkręca imprezę na lodzie jak nikt inny, ale niestety bardzo brakuje umiejętności. O ile SP oglądało się fajnie choć bardziej jako show a nie jako program (elementy techniczne mu raczej zawadzają), to ten Rachmaninow to jednak był smutny.

Po solistkach nadal się nie pozbierałam (w pozytywnym i negatywnym sensie), tańce mam przed sobą bo najlepsze na koniec <lol>

[ Dodano: 2018-10-22, 14:52 ]
Co do Guignard/Fabbri to dodam tylko, że to nie Charlene taka wysoka, a raczej Marco taki niewysoki... :p


Efforts will lie, but will never be in vain.
kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#22

Post autor: kasik8222 »

Naprawdę podobała mi się Satoko i końcowe piruety w FP Bradie, a patrząc na Sofię przypomina mi się Sotnikova.


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#23

Post autor: yenny »

U pań niezły poziom czołówki, naprawdę dziewczyny się popisały. Zasłużone zwycięstwo Satoko. Bardzo mi się w tym sezonie podoba. Kaori też ok, u Sofii jest jeszcze taka sztywność i jakby niepewność, ale pierwszy występ w seniorach bardzo na plus. Bradie z każdym programem lepiej interpretuje. W jej Romeo i Julii czuć tzw. "jaja" :) natomiast w programie Mad i Zacha jest ... mdło. Mdło i nijako. Masa fajnych elementów posklejanych tak, że mogliby jechac do czegokolwiek i tez by pasowało. Za to jestem po absolutnie zachwycona Charlene i Markiem. Ich program jest super, dużo tanca i do tego ta sukienka. Oba ich programy bardzo do mnie przemawiają.
Tiff i Jonatan - ok, ale strasznie "czarny" ten ich blues, w znaczeniu, ze taki ciężki w odbiorze. No mnie na kolana nie powalił. Za to bardzo ale to bardzo podobali mi się Lorraine i Quinn. Reszty nie widziałam, muszę jeszcze nadrobić. No i panów, ale jakoś nie mam specjalnej ochoty.


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
holloko
Posty: 431
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Londyn
Kontakt:

#24

Post autor: holloko »

Ponieważ właśnie rozpoczęło się Skate Canada, to oczywistym jest, że to najlepszy moment na podsumowanie reszty Skate America <rotfl> Panie i pary taneczne wydają się być na zupełnie innym poziomie przygotowania do sezonu niż pozostali, albo tak się po prostu tutaj złożyło.

Satoko Miyahara - jej programy w tym sezonie sá fantastyczne, chociaż osobiście mam trochę niedosyt co do SP, który jest trochę zbyt bezpieczny i byłoby ją stać na więcej. Ale dowolny jest absolutnie mega bez dwóch zdań. Jeżeli w tym sezonie robić tango to tylko w ten sposób. Nie mówiąc o tym, jak dobrze mi robi połączenie czterech pór roku piazzolli i vivaldiego, montaż muzyki to mistrzostwo świata. I propsy dla Satoko, że pracuje nad skokami mimo tego, że sędziowie notorycznie ignorują jej niedokrętki więc w sumie niby nie musi ;)
Kaori Sakamoto - cieszę się ogromnie, że jej offseasonowe trudności wydają się być już przeszłością. Piękne programy (w ogóle zauważam, że większość moich ulubionych programów w tym sezonie należy do Japończyków), na jej flow mogłabym patrzeć godzinami, jakby popracowała jeszcze nad górną połową ciała to już w ogóle byłoby super.
Sofia Samodurova - skoki Satoko i artyzm Lizy, sytuacja odwrotna dałaby ideał łyżwiarki a tak to mamy Sonię ;) Nie powiem, sympatycznie się na nią patrzy, te nadgorliwe ramiona i mimika godna Betiny mają swój urok, ale fakt że podopieczna Mishina ma skoki tak mizerne, że mało brakuje a byłyby twizzlami jest nieco niepokojący&#8230; Obawiam się, że w Rosji może nie przetrwać
Bradie Tennell - powiem szczerze, nie rozumiem zachwytów. Jeździ sztywno, na prostych nogach, wielgachne niedokrętki&#8230; Gdzie ta wielka metamorfoza od zeszłego sezonu też jakoś nie widzę, te losowo złożone do kupy wszystkie wersje Romea i Julii jechane z jedną zaciętą miną może by robiły wrażenie jakby Bradie miała tak z 5 lat mniej, ale ona jest starsza od Satoko.
Laurine Lecavelier - wygląda jak młodsza siostra Kori :p i w końcu widać jakieś pozytywne efekty tej współpracy. Wprawdzie programy trochę zamerykanizowane i ugrzecznione i nie mają tej lekkiej nutki awangardy co kiedyś ale forma jest, muzykalność jest, a że bardzo ją lubię to się cieszę.
Megan Wessenberg - fajny debiut, pokazała co umie a że niewiele umie to już inna sprawa&#8230; Nie wiem jak to jest możliwe, że na tym etapie dziewczyna nie wie o istnieniu krawędzi, nawet przeczy prawom fizyki i skoki ląduje na płaskim.
Polina Tsurskaya - Polina cierpi a ja razem z nią. Jej problemy zdrowotne to naprawdę wielka strata bo taka technika i moc w jeździe i w skokach to unikat. Programy ma naprawdę dobre i jak ma dobre momenty to naprawdę zapiera dech (swoją drogą oskrobali ją w PCS równo, niestety). Mi jest po prostu smutno.
Marin Honda - jeden z największych talentów w tym sporcie, ale niestety sam talent to nie wszystko, trzeba go jeszcze umiejętnie pielęgnować. Nie wiem co ponosi największą winę w tym wszystkim - czy Raf i jego pomysły dzięki którym Marin w zasadzie nie ma już żadnych skoków potrójnych, czy kontuzje, czy obecna presja wśród Japonek. W każdym razie, kolejny smuteczek. Chociaż programy są bardzo dobre, mimo że wokal kompletnie zabija unikatowość programu dowolnego.
Alaine Chartrand - czytałam tyle o tym jak to waleczna Alaine przechodzi metamorfozy i idzie na podbicie świata, a tu stara dobra Alaine, jakby zrobiono kopiuj-wklej z roku 2015. Szkoda.
Starr Andrews - szanuję stylówę, afro i w ogóle, ale jeśli chodzi o łyżwiarstwo to lekka masakra niestety. Ja rozumiem, że stres i błędy się zdarzają, ale podstawy tu leżą i kwiczą&#8230; Nie rozumiem dlaczego młode Amerykanki mają taką mizerną bazę, serio, biorę w ciemno fasolki japońskie, rosyjskie, a nawet koreańskie, nad to co USA serwuje ostatnio jeśli chodzi o młode łyżwiarki.
No i szkoda, że Loena Hendrickx musiała się wycofać, bo chociaż jej miłość do lat 90. mnie lekko przeraża, to bardzo ją lubię.

Hubbell/Donohue - o tym mdłym dowolnym koszmarku powiedziano już wszystko, ja tylko dodam, że u mnie ta choreografia do słowa mówionego powoduje fizyczny ból. W dodatku nie wiem, czy to oni się pogorszyli czy konkurencja poprawiła, ale sprawiają wrażenie bardzo sztywnych w korpusach i ogólnie górnej połowie ciała. No i to tango też dość słabe, poza tym że wyglądają jakby mieli się na siebie rzucić to tam mało tego tańca w tańcu.
Guignard/Fabbri - nareszcie, nareszcie nie mają zaniżanych ocen bo muszą czekać na swoją kolej, moim zdaniem już od paru sezonów zasługiwali na lepsze noty niż C/L no ale&#8230; Dowolny to cudeńko, lekkie, klimatyczne, Charlene błyszczy i ta sukienka <serducho> (Wspominałam już, że absolutnie nie cierpię La La Landu, a ten program naprawdę mnie kupił). Pozytywnie mnie też zaskoczyło jak bardzo Charlene błyszczy w tym tangu, ich interpretacje tańców krótkich w ogóle bardzo mi się podobają, subtelne ale w charakterze :)
Zagorski/Guerreiro - wygląda na to, że w końcu mają programy, które pozwolą ukazać ich potencjał. Okaże się w dalszej części sezonu, bo ze względu na kontuzje Tiff mają przygotowania nieco w plecy i zwłaszcza w dowolnym panuje jeden wielki bałagan. Pattern do tango zdecydowanie najlepszy, no i Tiff jest chyba pierwszą łyżwiarką, która jakoś wygląda w tych kostiumowych inwencjach Kustarovej ;)
McNamara/Carpenter - z tą parą mam problem. Obserwuję ich od ich debiutu w juniorach, i niby wszystko pięknie, ładnie się rozwijają, a koniec końców kompletnie nie pamiętam ich programów i nie robią na mnie wrażenia. Nie wiem co jest nie tak, trochę czuję jakby oni odhaczali punkt po punkcie z jakiegoś poradnika jak zostać dobrą parą, ale w tym wszystkim zabrakło indywidualności.
Fear/Gibson - wow, ale progres. Jeszcze długa droga przed nimi, ale zapowiada się super. I ten disco dowolny, nie w moim stylu ale dość oryginalny, pasuje im, dużo ciekawych elementów (podnoszenia!) i czuję, że mogą w tym sezonie ładnie awansować w rankingach.
Kaliszek/Spodyriev - hm, przede wszystkim te programy na ten moment są dla nich po prostu za trudne, zarówno w sferze technicznej jak i interpretacyjnej. Natalia na razie dość często się gubi i oboje ruszają się nieco zbyt miękko jak na tango i elementy modern w FD. Podkręciłabym też nieco końcówkę FD na coś z większym uderzeniem, bo jak wchodzi ten sam utwór co na początku to atmosfera trochę siada. No ale. Ogólnie doceniam stawianie sobie wyzwań i odwagę, ale trochę obawiam się, czy nie postawili sobie poprzeczki nieco za wysoko.
Muller/Dieck - ojej. Jeżeli ktoś tu tęskni za teatralnością w tańcach, to powinien obejrzeć ich dowolny. Czas na suchar - ten program daje raka. Nie wiem, co mnie dobiło najbardziej, ale chyba ta pantomima emocji ;|
Nazarova/Nikitin - co sezon to niestety z nimi gorzej. Tym razem co prawda nie ma frędzli na nodze, ale te programy są po prostu nijakie i nudne. Podnoszenia mają te same jeszcze z czasów juniorskich, tak niskich poziomów na sekwencjach kroków to nie wiem czy kiedykolwiek widziałam, komponentowo też słabiutko&#8230; Ogromna szkoda tak zmarnowanego potencjału.
Tweedale/Buckland zabijcie, ale ich nie pamiętam.
Manta/Johnson o klasę niżej niż reszta stawki. W sumie szkoda, że nie dążą dalej i są usatysfakcjonowani tym co obecnie prezentują (a stać by ich było na więcej), ale z drugiej strony fajnie się ogląda ludzi, którzy jeżdżą dla siebie i mimo ograniczonych możliwości prezentują coś ciekawego.


Efforts will lie, but will never be in vain.
Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#25

Post autor: yenny »

Holloko, IMo Bradie się bardzo zmieniła. Nie jest idealna i nie zachwycam się :> nią, ale widzę różnicę pomiędzy poprzedniem sezonem i początkami tego. W zeszłym sezonie jeździła jakby miała 12 lat, słabo choreograficznie i tak strasznie mdło. Jeszcze na AC w tym roku była spięta jak agrafka i miała takie kanciaste ruchy, ale teraz widać, ze program najeździła, czuje się w nim pewniej. Moją ulubioną zawodniczką nigdy nie zostanie, ale cenię ją obecnie za ambicję i peóby trudnych kombinacji. A, ze nie dokręca? No nie dokręca, oby tylko panel techniczny to wyłapywał i odpowiednio oceniał.

Co do naszej pary, możesz mieć niestety rację, w tym sezonie tyle par poszło do przodu, że chyba marzenia o awansie są bardzo na wyrost. W zeszłym sezonie np. bez problemów pokonywali Marie -Jade i Romaina, a w tym młodzi Francuzi odskoczyli naszym o kilka dobrych punktów. Smutne, no, ale zobaczymy co będzie dalej.


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Seria Grand Prix”