Oni od dawna zasługują na lepsze programy. I chyba na trenera i choreografa, którzy się im poświęcą. Ten nawał ludzi w Gadbois, wszyscy trenujący u tego samego teamu to nie jest dobry pomysł.Jeśli Wang/Liu i Marie Jade z Romainem mają lepsze FD od Maddie i Zacha to chyba coś w Gadbois poszło grubo nie tak. Kto do jasnej anielki wpadł na pomysł, że R&J dla nich to dobry pomysł?!
Skate Canada International
Królowa Liza rządzi to mnie uczy, żeby nigdy nie stawiać krzyżyka na żadnym łyżwiarzu. Jak ja lubię takie spektakularne powroty. Programy bardzo w jej stylu plus czarna kiecka, ale może po co wprowadzać radykalne zmiany, niech jeździ to, co się sprawdziło i w czym czuje się najlepiej. U Żeni brakuje mi trochę charakteru w tym programie, zdecydowanie wolę krótki. Bardzo jestem ciekawa, czy dostanie się do finału, a musi w drugim GP wygrać. Mako jakoś mnie póki co nie porywa, nawet ją lubiłam jako juniorkę, ale teraz na tle bardziej dojrzałych solistek wydaje się trochę bez wyrazu.
Niewiele dotąd widziałam ale powiem tylko, że FD H/D jakoś mnie nie porywa jak dotąd, o ile ich zeszłoroczny blues mnie zauroczył to teraz jakoś nie... widzę, że nie tylko mnie.
A S/K mnie znudzili niestety.
Vanessa i Morgan - generalnie lubię takie klimaty. A ona jest śliczna, i buzia i figura, no naprawdę została szczodrze obdarowana ....
A S/K mnie znudzili niestety.
Vanessa i Morgan - generalnie lubię takie klimaty. A ona jest śliczna, i buzia i figura, no naprawdę została szczodrze obdarowana ....
Nie mogę edytować swojego postu, a coś tam mi poucinało i wyszły bzdety. Chodziło mi o to, że Vanessa wyglądałaby zabójczo nawet w worku na ziemniaki, a Dorota i Mariusz jadąc dovie en rose snuli się po lodzie i często mam takie wrażenie jak oglądam programy do tej muzyki, dokładnie tak samo odbieram teraz Chińczyków.
Tańce:
RD
Piper i Paul – bardzo fajne tango, takie z ogniem, żarem, ciekawe. Szkoda błędu.
Viki i Nikita – też przyjemnie się na nich patrzyło. Na początku miałam wrażenie, że Viktoria jest strasznie spięta, jakby w pierwszego twizzla wchodziła cieżko, tak siłowo, ale potem już było super.
Mad i Zach – jak i tydzień temu – podobali mi się, podoba mi się ich choreografia.
Marie – Jade i Romain, och i ach, super. Widać postępy, a do tego fajny program, takie kabaretowe, lekko przerysowane, parkietowe tango. Jestem na tak
Olivia i Adrian tez bardzo fajna propozycja na tegoroczny RD.
Shiyue/Xinyu – duże zaskoczenie na plus w pierwszej cześci. Druga, ta z Piratami już mnie nie powalała.
Pary z „ogona” tez pojechały dość energetycznie i ciekawie, w ogóle poziom wysoki, ale niestety to na niekorzyść naszej pary, bo konkurencja rośnie.
RD
Piper i Paul – bardzo fajne tango, takie z ogniem, żarem, ciekawe. Szkoda błędu.
Viki i Nikita – też przyjemnie się na nich patrzyło. Na początku miałam wrażenie, że Viktoria jest strasznie spięta, jakby w pierwszego twizzla wchodziła cieżko, tak siłowo, ale potem już było super.
Mad i Zach – jak i tydzień temu – podobali mi się, podoba mi się ich choreografia.
Marie – Jade i Romain, och i ach, super. Widać postępy, a do tego fajny program, takie kabaretowe, lekko przerysowane, parkietowe tango. Jestem na tak
Olivia i Adrian tez bardzo fajna propozycja na tegoroczny RD.
Shiyue/Xinyu – duże zaskoczenie na plus w pierwszej cześci. Druga, ta z Piratami już mnie nie powalała.
Pary z „ogona” tez pojechały dość energetycznie i ciekawie, w ogóle poziom wysoki, ale niestety to na niekorzyść naszej pary, bo konkurencja rośnie.
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem .
FD:
Viki i Nikita – na bardzo duży plus - nieudany sezon dał im do myślenia i bardzo się poprawili. Program ok, ładnie, lekko i czysto. Nie podobało mi się o tyle, że cały czas miałam wrażenie, że już gdzieś to widziałam.
Piper i Paul – piękny program. Bardzo mi się podobało i nie wiem czy to nie jest obecnie mój ulubiony fd w tańcach, zaraz oczywiście po Charlene i Marco i ich Lala Landzie.
A trzeci ulubiony to masa tańcu w tańcu, energia i młodość czyli Marie-Jade i Romain.
Mad i Zacha sobie odpuszczam, zostawię to na mniej ponury dzień. Nie wiem co się stało, ale jak przegrali z Viki i Nikitą to...
Viki i Nikita – na bardzo duży plus - nieudany sezon dał im do myślenia i bardzo się poprawili. Program ok, ładnie, lekko i czysto. Nie podobało mi się o tyle, że cały czas miałam wrażenie, że już gdzieś to widziałam.
Piper i Paul – piękny program. Bardzo mi się podobało i nie wiem czy to nie jest obecnie mój ulubiony fd w tańcach, zaraz oczywiście po Charlene i Marco i ich Lala Landzie.
A trzeci ulubiony to masa tańcu w tańcu, energia i młodość czyli Marie-Jade i Romain.
Mad i Zacha sobie odpuszczam, zostawię to na mniej ponury dzień. Nie wiem co się stało, ale jak przegrali z Viki i Nikitą to...
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem .
Tak, naprawdę piękny.yenny pisze:Piper i Paul – piękny program. Bardzo mi się podobało i nie wiem czy to nie jest obecnie mój ulubiony fd w tańcach
I dzisiaj jeszcze znalazłem to:
Beverley Smith's blog essay (Oct. 18):
https://bevsmithwrites.com/gilles-and-p ... rry-night/
Ja tak nadrabiam zaległości i FD Piper i Paula jest super, bardo mi się podoba. To co dla nich charakterystyczne - czyli taka ich oryginalność jest w tym tańcu. Dobrze, że skończyli na podium po niepowodzeniach w RD.
Młodzi Francuzi o tych trudnych nazwiskach też obiecująco, przyjemny w odbiorze FD.
Olivia i Adrian - ten FD dla mnie troszkę nudnawy.
Bardzo, bardzo lubię Shomę Uno - czekam na bezbłędne przejazdy.
Młodzi Francuzi o tych trudnych nazwiskach też obiecująco, przyjemny w odbiorze FD.
Olivia i Adrian - ten FD dla mnie troszkę nudnawy.
Bardzo, bardzo lubię Shomę Uno - czekam na bezbłędne przejazdy.
Chyba spóźnione nadrabianie i pisanie podsumowań na ostatnią chwilę będzie u mnie w tym sezonie tradycją Ale nie po to masochistycznie oglądam wszystkich po kolei, żeby się potem chaotycznie nie podzielić, więc
Panowie
Shoma Uno - odkrył w sobie minimalistę, no bo jak za koszmarne skoki i próżnię poza tym rzucają takie punkty, to po co ma się starać. Wielka szkoda, bo Shoma był tak obiecującym juniorem, a rozmienił się na drobne (tj. drobne quady).
Keegan Messing - ja trochę żartowałam, że sędziowie tęsknią za Chanem i odruchowo zawyżają oceny Kanadyjczykowi, a tu… lol, to nawet nie jest śmieszne. Na Keegana spoko się patrzy, jest szołmenem i daje radę, ale no bez przesady, umiejętności na takie punkty to on nie ma. Srebro mocno na wyrost, powinien być brąz albo nawet minimalnie za.
Junhwan Cha - gdyby się jeszcze tak nie spinał przed skokami… Nerwy, nerwy. Niemniej jednak najbardziej obiecujący młodziak. I mnie osobiście ujmuje solista, który bierze na warsztat muzykę z Kopciuszka i R&J i następnie przedstawia je w TAKI sposób Romeo na dragach to najlepszy Romeo Trzymam kciuki za medal w Helsinkach.
Alexander Samarin - powiedziałabym, że to najbardziej kanciasty zawodnik ale że widziałam kilka tygodni temu Dmitrieva to… no, po prostu nie, kompletnie nie.
Nam Nguyen - najwolniejszy la la land w historii łyżwiarstwa? Widać, że ciężko pracuje i się stara, ale nawet jak jest w miarę czysto to nadal niewiele z tego wynika. Nie wiem czy on nawet byłby w stanie lepiej jeździć, niestety.
Jason Brown - nuda, po prostu nuda. On chyba jest jak Roszpunka, z włosami stracił część mocy. A poza tym ponarzekam, że jak na takiego “artystę tafli” to on jest jednak kompletnie jednowymiarowy, każdy program ma te same ruchy, te same gesty wykonywane w ten sam sposób.
Kevin Aymoz - petarda i moc. Wreszcie skoki nie przerażają jeszcze przed wybiciem, wygładzili go trochę, jednocześnie nadal ma swoje edgy hipsterskie programy i stroje z wyprzedaży No i najważniejszy szczegół - zarost, dzęki któremu nie wygląda na 12 lat. Ale hm, z piskami z zachwytu się wstrzymam do jego kolejnego występu, jeżeli tym razem wytrzyma ciśnienie u siebie w Grenoble. Do trzech razy sztuka
Daniel Samohin - ten człowiek powoduje u mnie zgrzyt zębami, ma masę talentu ale powiedzmy sobie szczerze, że chłopak do treningów ma najwyraźniej podejście energooszczędne. Jak się nie weźmie do roboty to w końcu sobie zrobi krzywdę.
Kazuki Tomono - szkoda dzieciaka (lat 20 ), bo talent ma wielki, umiejętności też, przyzwoite programy (chociaż szort krzyczy Misha Ge od pierwszych ruchów, a dowolny jest trochę… jakby od końca?) ale na razie mu się to nie składa do kupy. Oby następnym razem było lepiej!
Alexander Majorov - trochę mi go szkoda, bo widać że kocha łyżwiarstwo i chce pojechać ten jeden ostatni sezon na swoich warunkach, ale jednocześnie ma wielką umiejętność dobierania sobie programów i strojów, które kompletnie zagłuszają jego zalety. Ta wstawka latino na koniec dowolnego i te obcisłe skórzane spodnie mogą się przyśnić, i to nie będą dobre sny
Brendan Kerry - jak nawet Amodio nie jest w stanie tchnąć w niego życia to ja już nie wiem co pomoże. Ten Grease wygląda jakby on chciał się zapaść pod taflę a następnie teleportować do domu i nigdy stamtąd nie wychodzić
Roman Sadovsky - szanuję podejście - skoczy albo zginie - ale jak go lubię (lubiłam?) to tutaj jakoś nie ma się czym zachwycać. Aczkolwiek cięcie muzyki w dowolnym zrobiło mi dobrze w uszy
Panie
Elizaveta Tuktamysheva - powiem szczerze, że mnie te programy Lizy dość zawodzą. Są bardzo, ale to bardzo - zwłaszcza krótki - powolne, Liza czasem pomacha rękami, zrobi seksi pozę albo wyzywającą minę, no ale to tyle. Szał mocno na wyrost, oceny też. I chociaż szanuję, że jeszcze jej się chce (chociaż tak szczerze mówiąc to ten sezon to dla niej takie ostatnie podrygi), to jednak trochę słabo, że znowu ma formę z opóźnionym zapłonem i wybija się na tym, że jakoś się trzyma kiedy cała konkurencja albo się leczy, albo odpoczywa, albo ekperymentuje. Aż się człowiek zastanawia, co byłaby w stanie osiągnąć z odpowiednim podejściem i prowadzeniem… Poza tym: nigdy nie przestanie mnie zadziwiać, ile ona traci energii na tym dłuuugim najeździe i bezwładnej górnej połowie ciała przy tym 3A…
Mako Yamashita - nie obraziłabym się, gdyby wygrała tu złoto, bo w pełni na to zasługiwała. Nie jest moją ulubioną zawodniczką - ma pewne problemy na skokach, trochę większe w samej jeździe no i juniorskość wylewa się z niej na każdym kroku - ale samą prędkością już rozwala tu konkurencję… I tak porównując przeciętną japońską fasolkę (Mako), z przeciętną fasolką rosyjską (Daria) lub amerykańską (Starr) i różnica w jakości jest przytłaczająca.
Evgenia Medvedeva - tak z jednej strony wiem, że to jest sezon eksperymentalny i przejściowy, ale z drugiej - naprawdę podziwiam ją za ilość włożonej pracy i efekty, które są widoczne już po tak krótkim czasie. Czy jej się to ostatecznie opłaci, trudno powiedzieć. Na dzień dzisiejszy to nie są występy, które bym obejrzała powtórnie. Ciekawostka - wraz z odejściem od Eteri wreszcie dostaje noty jakie zasługuje Szkoda tylko, że te programy są takie szablonowe i nijakie.
Mariah Bell - nie jest to mój typ zawodniczki, ale póki co spośród koleżanek Amerykanek prezentuje się najlepiej. Szkoda błędów przy skokach i mam nadzieję, że nabierze formy (na siłownię marsz!), ale tak patrzę na ilu płaszczyznach jest obiektywnie lepsza od Bradie i się dziwię.
Elizabet Tursynbaeva - mam tutaj trochę wrażenie jak u Nama, może po prostu jest to zawodniczka z której nie da się wycisnąć więcej. I metoda Eteri pt. “Daniil zrób X programów dla dziewczyn i je rozlosujemy” najwyraźniej nie działa. Liza wbrew pozorom ma w sobie interpretacyjnego pałera ale pod warunkiem, że jej materiał jej na to pozwala.
Wakaba Higuchi - oficjalnie się martwię. Wakaba i jej ekipa podejmują szereg mówiąc wprost idiotycznych decyzji, i dopóki chodziło o zmienianie programów czy skoków w ostatniej chwili to jeszcze pół biedy, ale jeżdżenie będąc na krawędzi poważnej kontuzji może się skończyć bardzo źle. A poza tym, naprawdę szkoda tak wyrazistej zawodniczki jak Wakaba na tak marne programy. SP miałby wielki potencjał, a poza ostatnimi 15 sekundami tam się nic nie dzieje, szkoda.
Starr Andrews - fajnie, że się trochę odbiła po nieudanym debiucie. Niefajnie, że zniknęło afro.
Alaine Chartrand i Alicia Pineault - starają się jak mogą, ale na tle innych było nudno i banalnie. Nigdy nie wiedziałam, że będę kiedyś tęsknić za Daleman.
Daria Panenkova - dziewczyna ma po prostu wielkiego pecha, że dojrzewanie zaatakowało ją znienacka i brutalnie w tym samym czasie, kiedy borykała się z problematyczną sytuacją treningową. A do tego jest z Rosji, gdzie konkurencja ją właśnie zjada w całości. Ale jej zacięta walka z grawitacją i przeznaczeniem robi wrażenie.
Yura Matsuda - tymczasem Rika Hongo i Yuna Shiraiwa siedziały w domu
Pary
James/Cipres - jak się zepną, to jest mega, nawet mogę im wybaczyć że widzę ten sam program do innej muzyki po raz 374623. I Vanessa jest tak śliczna
Peng/Jin - uroczy SP, nudny FS, Chińczykom (wszystkim) dobrze by zrobiło gdyby brali programy nie tylko od Lori Nichol...
Moore-Towers/Marinaro - nie wiem co musiałoby się stać, żebym ich polubiła. Może gdyby on się nauczył podnosić, albo gdyby nie zmasakrowali Pink Floyd? Nie wiem...
Boikova/Kozlovskii - dziadek do orzechów, urocza ona, przystojny on i Moskvina za bandą. Czy może być para bardziej rosyjska? Pechowo wylosowali te zawody, ale gospodarzy trzeba było przepuścić na podium
Alexandrovskaya/Windsor - kibicuję im no bo Australia, ale coraz bardziej widać jak mało są dopasowani, jak mało tam jest postępów i jak właściwie ledwo się zauważają na tafli. I jeszcze dawać im tango?
Ogólnie o parach - szkoda, że w obliczu pustek w tej dyscyplinie tak mało par wydaje się być zmotywowanych, by spiąć poślady, dać czadu i przebić się do czołówki. Rozumiem, że elementy są trudne i nie każdy może od razu jechać czysto, ale chociaż pokazać szczątki formy i ciekawe programy? Anyone?
Tańce
Ogólne spostrzeżenie jeśli chodzi o pary z Gadbois, jak wiele tam jest niedopasowanych programów? Czy oni tam są w nastroju na dzikie eksperymenty czy po prostu zwolnili maszynę losującą? Nie kupuję Lauriault/LeGac w rozrywkowym programie (są bardziej dramatyczni), ani Soucisse/Firusa w sexy bluesie (oni są na to zbyt uroczy), ani Smart/Diaz w…nawet nie wiem co to miało być. O H/D już pisałam. Właściwie na razie tylko Wang/Liu mają materiał, który im pasuje i uwydatnia ich zalety, jednocześnie stawiając im trochę wyzwania. (I Lajoie/Lagha w juniorach).
Dołączam do grona osób zachwycających się dowolnym G/P. Fanastyczny, piękny, lekko nostalgiczny program.
Co do S/K, to wyglądają super, zwłaszcza Victoria - wreszcie jest w tym układzie partnerką, a nie ładnym dodatkiem do Nikity. Ja bym się naprawdę nie obraziła, gdyby przejęli tytuł rosyjskiego nr 1 od S/B. Natomiast ten dowolny jest tak bardzo Żulinowski i tak bardzo totalnie widzę w nim Bobrową/Solowiewa. Nie wiem, czy faktycznie to był program stworzony dla B/S czy po prostu Żulin nie umie inaczej, ale deja vu straszne. I ta przedramatyzowana końcówka to kwintesencja tego stylu.
Tango za to śliczne, śliczne.
I jeszcze, z rzeczy tak strasznych że aż wartych wspomnienia: Skoptcova/Aleshin i ich program dowolny, jej fryzura i w ogóle stylówa wprost z parodii późnych lat 90. Och, i hełm Olivii Smart
Panowie
Shoma Uno - odkrył w sobie minimalistę, no bo jak za koszmarne skoki i próżnię poza tym rzucają takie punkty, to po co ma się starać. Wielka szkoda, bo Shoma był tak obiecującym juniorem, a rozmienił się na drobne (tj. drobne quady).
Keegan Messing - ja trochę żartowałam, że sędziowie tęsknią za Chanem i odruchowo zawyżają oceny Kanadyjczykowi, a tu… lol, to nawet nie jest śmieszne. Na Keegana spoko się patrzy, jest szołmenem i daje radę, ale no bez przesady, umiejętności na takie punkty to on nie ma. Srebro mocno na wyrost, powinien być brąz albo nawet minimalnie za.
Junhwan Cha - gdyby się jeszcze tak nie spinał przed skokami… Nerwy, nerwy. Niemniej jednak najbardziej obiecujący młodziak. I mnie osobiście ujmuje solista, który bierze na warsztat muzykę z Kopciuszka i R&J i następnie przedstawia je w TAKI sposób Romeo na dragach to najlepszy Romeo Trzymam kciuki za medal w Helsinkach.
Alexander Samarin - powiedziałabym, że to najbardziej kanciasty zawodnik ale że widziałam kilka tygodni temu Dmitrieva to… no, po prostu nie, kompletnie nie.
Nam Nguyen - najwolniejszy la la land w historii łyżwiarstwa? Widać, że ciężko pracuje i się stara, ale nawet jak jest w miarę czysto to nadal niewiele z tego wynika. Nie wiem czy on nawet byłby w stanie lepiej jeździć, niestety.
Jason Brown - nuda, po prostu nuda. On chyba jest jak Roszpunka, z włosami stracił część mocy. A poza tym ponarzekam, że jak na takiego “artystę tafli” to on jest jednak kompletnie jednowymiarowy, każdy program ma te same ruchy, te same gesty wykonywane w ten sam sposób.
Kevin Aymoz - petarda i moc. Wreszcie skoki nie przerażają jeszcze przed wybiciem, wygładzili go trochę, jednocześnie nadal ma swoje edgy hipsterskie programy i stroje z wyprzedaży No i najważniejszy szczegół - zarost, dzęki któremu nie wygląda na 12 lat. Ale hm, z piskami z zachwytu się wstrzymam do jego kolejnego występu, jeżeli tym razem wytrzyma ciśnienie u siebie w Grenoble. Do trzech razy sztuka
Daniel Samohin - ten człowiek powoduje u mnie zgrzyt zębami, ma masę talentu ale powiedzmy sobie szczerze, że chłopak do treningów ma najwyraźniej podejście energooszczędne. Jak się nie weźmie do roboty to w końcu sobie zrobi krzywdę.
Kazuki Tomono - szkoda dzieciaka (lat 20 ), bo talent ma wielki, umiejętności też, przyzwoite programy (chociaż szort krzyczy Misha Ge od pierwszych ruchów, a dowolny jest trochę… jakby od końca?) ale na razie mu się to nie składa do kupy. Oby następnym razem było lepiej!
Alexander Majorov - trochę mi go szkoda, bo widać że kocha łyżwiarstwo i chce pojechać ten jeden ostatni sezon na swoich warunkach, ale jednocześnie ma wielką umiejętność dobierania sobie programów i strojów, które kompletnie zagłuszają jego zalety. Ta wstawka latino na koniec dowolnego i te obcisłe skórzane spodnie mogą się przyśnić, i to nie będą dobre sny
Brendan Kerry - jak nawet Amodio nie jest w stanie tchnąć w niego życia to ja już nie wiem co pomoże. Ten Grease wygląda jakby on chciał się zapaść pod taflę a następnie teleportować do domu i nigdy stamtąd nie wychodzić
Roman Sadovsky - szanuję podejście - skoczy albo zginie - ale jak go lubię (lubiłam?) to tutaj jakoś nie ma się czym zachwycać. Aczkolwiek cięcie muzyki w dowolnym zrobiło mi dobrze w uszy
Panie
Elizaveta Tuktamysheva - powiem szczerze, że mnie te programy Lizy dość zawodzą. Są bardzo, ale to bardzo - zwłaszcza krótki - powolne, Liza czasem pomacha rękami, zrobi seksi pozę albo wyzywającą minę, no ale to tyle. Szał mocno na wyrost, oceny też. I chociaż szanuję, że jeszcze jej się chce (chociaż tak szczerze mówiąc to ten sezon to dla niej takie ostatnie podrygi), to jednak trochę słabo, że znowu ma formę z opóźnionym zapłonem i wybija się na tym, że jakoś się trzyma kiedy cała konkurencja albo się leczy, albo odpoczywa, albo ekperymentuje. Aż się człowiek zastanawia, co byłaby w stanie osiągnąć z odpowiednim podejściem i prowadzeniem… Poza tym: nigdy nie przestanie mnie zadziwiać, ile ona traci energii na tym dłuuugim najeździe i bezwładnej górnej połowie ciała przy tym 3A…
Mako Yamashita - nie obraziłabym się, gdyby wygrała tu złoto, bo w pełni na to zasługiwała. Nie jest moją ulubioną zawodniczką - ma pewne problemy na skokach, trochę większe w samej jeździe no i juniorskość wylewa się z niej na każdym kroku - ale samą prędkością już rozwala tu konkurencję… I tak porównując przeciętną japońską fasolkę (Mako), z przeciętną fasolką rosyjską (Daria) lub amerykańską (Starr) i różnica w jakości jest przytłaczająca.
Evgenia Medvedeva - tak z jednej strony wiem, że to jest sezon eksperymentalny i przejściowy, ale z drugiej - naprawdę podziwiam ją za ilość włożonej pracy i efekty, które są widoczne już po tak krótkim czasie. Czy jej się to ostatecznie opłaci, trudno powiedzieć. Na dzień dzisiejszy to nie są występy, które bym obejrzała powtórnie. Ciekawostka - wraz z odejściem od Eteri wreszcie dostaje noty jakie zasługuje Szkoda tylko, że te programy są takie szablonowe i nijakie.
Mariah Bell - nie jest to mój typ zawodniczki, ale póki co spośród koleżanek Amerykanek prezentuje się najlepiej. Szkoda błędów przy skokach i mam nadzieję, że nabierze formy (na siłownię marsz!), ale tak patrzę na ilu płaszczyznach jest obiektywnie lepsza od Bradie i się dziwię.
Elizabet Tursynbaeva - mam tutaj trochę wrażenie jak u Nama, może po prostu jest to zawodniczka z której nie da się wycisnąć więcej. I metoda Eteri pt. “Daniil zrób X programów dla dziewczyn i je rozlosujemy” najwyraźniej nie działa. Liza wbrew pozorom ma w sobie interpretacyjnego pałera ale pod warunkiem, że jej materiał jej na to pozwala.
Wakaba Higuchi - oficjalnie się martwię. Wakaba i jej ekipa podejmują szereg mówiąc wprost idiotycznych decyzji, i dopóki chodziło o zmienianie programów czy skoków w ostatniej chwili to jeszcze pół biedy, ale jeżdżenie będąc na krawędzi poważnej kontuzji może się skończyć bardzo źle. A poza tym, naprawdę szkoda tak wyrazistej zawodniczki jak Wakaba na tak marne programy. SP miałby wielki potencjał, a poza ostatnimi 15 sekundami tam się nic nie dzieje, szkoda.
Starr Andrews - fajnie, że się trochę odbiła po nieudanym debiucie. Niefajnie, że zniknęło afro.
Alaine Chartrand i Alicia Pineault - starają się jak mogą, ale na tle innych było nudno i banalnie. Nigdy nie wiedziałam, że będę kiedyś tęsknić za Daleman.
Daria Panenkova - dziewczyna ma po prostu wielkiego pecha, że dojrzewanie zaatakowało ją znienacka i brutalnie w tym samym czasie, kiedy borykała się z problematyczną sytuacją treningową. A do tego jest z Rosji, gdzie konkurencja ją właśnie zjada w całości. Ale jej zacięta walka z grawitacją i przeznaczeniem robi wrażenie.
Yura Matsuda - tymczasem Rika Hongo i Yuna Shiraiwa siedziały w domu
Pary
James/Cipres - jak się zepną, to jest mega, nawet mogę im wybaczyć że widzę ten sam program do innej muzyki po raz 374623. I Vanessa jest tak śliczna
Peng/Jin - uroczy SP, nudny FS, Chińczykom (wszystkim) dobrze by zrobiło gdyby brali programy nie tylko od Lori Nichol...
Moore-Towers/Marinaro - nie wiem co musiałoby się stać, żebym ich polubiła. Może gdyby on się nauczył podnosić, albo gdyby nie zmasakrowali Pink Floyd? Nie wiem...
Boikova/Kozlovskii - dziadek do orzechów, urocza ona, przystojny on i Moskvina za bandą. Czy może być para bardziej rosyjska? Pechowo wylosowali te zawody, ale gospodarzy trzeba było przepuścić na podium
Alexandrovskaya/Windsor - kibicuję im no bo Australia, ale coraz bardziej widać jak mało są dopasowani, jak mało tam jest postępów i jak właściwie ledwo się zauważają na tafli. I jeszcze dawać im tango?
Ogólnie o parach - szkoda, że w obliczu pustek w tej dyscyplinie tak mało par wydaje się być zmotywowanych, by spiąć poślady, dać czadu i przebić się do czołówki. Rozumiem, że elementy są trudne i nie każdy może od razu jechać czysto, ale chociaż pokazać szczątki formy i ciekawe programy? Anyone?
Tańce
Ogólne spostrzeżenie jeśli chodzi o pary z Gadbois, jak wiele tam jest niedopasowanych programów? Czy oni tam są w nastroju na dzikie eksperymenty czy po prostu zwolnili maszynę losującą? Nie kupuję Lauriault/LeGac w rozrywkowym programie (są bardziej dramatyczni), ani Soucisse/Firusa w sexy bluesie (oni są na to zbyt uroczy), ani Smart/Diaz w…nawet nie wiem co to miało być. O H/D już pisałam. Właściwie na razie tylko Wang/Liu mają materiał, który im pasuje i uwydatnia ich zalety, jednocześnie stawiając im trochę wyzwania. (I Lajoie/Lagha w juniorach).
Dołączam do grona osób zachwycających się dowolnym G/P. Fanastyczny, piękny, lekko nostalgiczny program.
Co do S/K, to wyglądają super, zwłaszcza Victoria - wreszcie jest w tym układzie partnerką, a nie ładnym dodatkiem do Nikity. Ja bym się naprawdę nie obraziła, gdyby przejęli tytuł rosyjskiego nr 1 od S/B. Natomiast ten dowolny jest tak bardzo Żulinowski i tak bardzo totalnie widzę w nim Bobrową/Solowiewa. Nie wiem, czy faktycznie to był program stworzony dla B/S czy po prostu Żulin nie umie inaczej, ale deja vu straszne. I ta przedramatyzowana końcówka to kwintesencja tego stylu.
Tango za to śliczne, śliczne.
I jeszcze, z rzeczy tak strasznych że aż wartych wspomnienia: Skoptcova/Aleshin i ich program dowolny, jej fryzura i w ogóle stylówa wprost z parodii późnych lat 90. Och, i hełm Olivii Smart
Efforts will lie, but will never be in vain.