
Największe zainteresowanie wzbudziły we mnie występy względnie słabszych zawodniczek i to one podobały mi się najbardziej. Cieszy mnie bardzo znaczny awans Katii, oglądanie jej to zawsze przyjemność, po prostu czysta radość życia na lodzie. Spodobała mi się Gubanova, a Mariah Bell kibicuję (choć umiarkowanie) od dawna.
Cieszę się, że Anna Szczerbakowa została mistrzynią olimpijską, bo na ten moment wydaje się łyżwiarką najbardziej „kompletną” ze wszystkich rosyjskich pretendentek do tego tytułu. Trusowa miała strasznie pusty program, ale te quady wytwarzają jednak emocje i nie mogłam przestać obserwować jej występu z rozdziawioną w zdumieniu buzią.
To, jak wygląda finalnie podium, to chyba najbardziej pozytywny ze wszystkich dostępnych (nie do końca jednak pozytywnych) scenariuszy. Ulga, że ułożyło się to tak, że nic nie odebrało Kaori niepowtarzalnego wspomnienia ze stanięcia na olimpijskim podium.
To, jak reagowały dzisiaj dziewczyny z teamu Eteri, było zdumiewające, a nawet przerażające. Niekontrolowana histeria Saszy i jakby skamieniała Ania, która w pierwszej chwili nie potrafiła się nawet cieszyć z faktu, że zdobyła olimpijskie złoto...
Jeśli chodzi o Kamilę, to wydaje mi się, że jej kariera wcale nie jest bezpowrotnie stracona. Na pewno padła ofiarą nagonki medialnej i nie uniosła całej tej negatywnej presji, ale w alternatywnym, utopijnym świecie piętnastolatka nie powinna się załamywać tym niepowodzeniem, tylko w następnym cyklu olimpijskim wrócić silniejsza. Wydaje mi się, że nikt nie będzie jej szkalował w Rosji (choć nie jestem specjalistką od tamtejszej mentalności), może wręcz awansować na naczelnego sportowego męczennika narodu. Żeby zmienić swój wizerunek po tych igrzyskach, powinna moim zdaniem po okresie karencji (bo chyba jakaś karencja będzie) odciąć się od tego toksycznego towarzystwa i zacząć – jak np. Żenia – pracować z Orserem za oceanem. Jest ofiarą systemu, w który została wplątana, więc zdystansowanie się od przyczyn tej wizerunkowej klęski powinno zamknąć malkontentom usta. Ja na pewno bym jej serdecznie kibicowała.
Mam wielką nadzieję, że to już ostatni raz, kiedy z okazji igrzysk w konkurencji solistek oglądamy taki przekrój negatywnych emocji w wykonaniu dorastających, wyglądających na gimnazjalistki dziewczynek. Chyba nikt, kto włączył dzisiaj tv, nie ma wątpliwości, że stawianie tak młodych ludzi w obliczu tak wielkiej, sportowej presji, jest dla nich najzwyczajniej w świecie szkodliwe. A oglądanie takich dramatów – po prostu niesmaczne i nieprzyzwoite.
Ten limit wieku trzeba podnieść, i to natychmiast.
Może kiedyś, za jakies 20-30lat, dziewczynki z Sambo napiszą wspólnie książkę o swoich pokoleniowych przeżyciach u „najlepszej trenerki na świecie”
