Pary sportowe - program dowolny
Moderatorzy: Hortensja, LittleLotte, Kathiea, Poice
Marta - jeden kocha Chana i jego "głębokie krawedzie" inny nienawidzi i patrzeć na niego nie może.
To co nam się podoba to jest subiektywne.
Dla mnie Tania i Maks są bardzo dobrą parą, świetną, mają w sobie to "coś".
Ty nie rozumiesz ich wysokich komponentów a ja z kolei rozumiem. Może wczoraj i przedwczoraj dostali kilka pkt za dużo, ale nie przesadzajmy, że im się "nie nalezy".
Bo się należy. Oboje prezentująrewelacyjny poziom, jadą pięknie, a razem tworzą świetną parę.
Ja bardzo lubię Alionę i Robina i też im kibicowałam. i żal mi ich strasznie a widok mokrych policzków Aliony i ja się pobeczalam czym naraziłam się na dziwne spojrzenia męża :P
Paradoksalnie, cieszę się, ze jedna z par się posypała. Nieważne ktora by to była - po prostu TAKIE błędy sprawę medalu załatwily i nie ma co dyskutować o kolejności, bo kolejność jest jak najbardziej zasłużona.
Gdyby obie pary pojechały czysto i samymi komponentami wygraliby Rosjanie to zawsze byłby pewien niedosyt i myśli, oni czy S/S. I to nie wina Tani i Maksa, że sędziowie od dawna szaleją z tymi punktami.
Tak, tu jestem odrobinę nieobiektywna, bo pewnie gdybym ich nie lubiła jak Chana to bym się wściekała. ale lubię i się nie wściekam. Niemniej jest i różnica, bo Chan uważa i tak, że mu się wszystko nalezy, jest taktowny inaczej
Tatiana i Maks podchodzą do tego z większą pokorą. A ich radość po zakończeniu programu? Po serii katastrof w tym sezonie mieli prawo się cieszyć.
A komentarz wczoraj to była porażka, niewiele lepszy niz tego pana co komentował drużynówkę. panowie pletli od rzeczy, powtarzali co chwila to samo, naprawdę tęsknię za panem Jackiem i eurosportem.
Wracając do Aliony i Robina, ja na początku ich nie lubiłam, dopiero po jakimś czasie się do nich przekonałam, właściwie to podczas 1 czy 2 sezonów przed Vancouwer. Wtedy weszli na inny poziom łyżwiarstwa i bardzo ale to bardzo im kibicowaam, bo ani Chińczycy ani Yuko i Aleks nie dorastali im do pięt. Niestety czasem sami sobie krzywdę robili, nie wytrzymujac presji.
Natomiast Tanię i Maksa pokochałam od pierwszego wejrzenia i dlatego moje serce odrobinę bardziej bije w ich kierunku :D takich par nie ma wiele, dla mnie przykładem takiej pary byli Gordiejewa i Grinkow, niedościgniony wzór.
Podsumowując - w tej konfrontacji lepsi okazali się Rosjanie. Wytrzymali presję, utrzymali nerwy na wodzy, spieli tyłki i było ok. Niemcy niestety nie dali rady.
Zgadzam się, że sędziowie zaszaleli po raz kolejny z notami dla Rosjan. nie pierwszy raz na tych igrzyskach.
Ale nie zgodzę się z tym, że Alionie i Robinowi nalezało się srebro. jezeli oni wygraliby z rewelacyjnymi w obu programach Ksenią i Fedorem, to byłaby straszna granda.
Haley, wyobraź sobie taką sytuację (tfu tfu tfu tfu tfu ), że Tessa i Scott się wywalają a powiedzmy Natalia z Fabianem jadą dwa programy życia i zajmują drugie miejsce. też byś się upominała o srebro dla kanadyjczyków? O wyższe komponenty "bo można"?
Już to widzę. :P
Gdyby Aliona i Robin nie próbowali tego aksla na koniec tylko skoczyli rittbergera mieliby srebro. Ryzyko nie zawsze się opłaca.
Poza tym jak pisałam porwała mnie para Stolbowa Klimow. PO-RWA-LI. genialny wystep, zarowno sp jak i fp. Jak nasz Jan Ziobro, mieli "luz w dupie"
nie musieli nic, a mogli wiele. I pokazali, że moga. niech drżą przed nimi Tania z Maksem, bo kolejne sezony zapewne będą należały dla nich.
Program S/K jest dla mnie jak nowy - nie czuję spalenizny "odgrzewania" bo nie zapamiętalam tego programu z zeszłego sezonu. Parę tak, ich programów nie - pamiętam tylko błędy. Cieszę się z ich srebra, bardzo, bardzo.
Pangtongi IMO za wysoko, na 4 postawiłabym MT/M - wczoraj śladu nie było po nerwowości i tynm co zawsze im zarzucałam - braku płynności. Wczoraj było super. I szkoda tego podwójnego skoku, bo może byłoby 4te miejsce.
Bazarowa i Łarionow i dla mnie są zagadką. nie kumam o co im chodzi. Ona zawsze wygląda jakby się bałą własnego cienia, a on taki klocek. Nie moje klimaty.
Druga para z Chin, no cóz, już wyżej opisano co i ja myślę.
Podobala mi się też bardzo para Amerykańska i brawa za 4salchow.
Reszta z pierwszej 11 - róznie, w sumie to tylko Hotarków mi szkoda.
To co nam się podoba to jest subiektywne.
Dla mnie Tania i Maks są bardzo dobrą parą, świetną, mają w sobie to "coś".
Ty nie rozumiesz ich wysokich komponentów a ja z kolei rozumiem. Może wczoraj i przedwczoraj dostali kilka pkt za dużo, ale nie przesadzajmy, że im się "nie nalezy".
Bo się należy. Oboje prezentująrewelacyjny poziom, jadą pięknie, a razem tworzą świetną parę.
Ja bardzo lubię Alionę i Robina i też im kibicowałam. i żal mi ich strasznie a widok mokrych policzków Aliony i ja się pobeczalam czym naraziłam się na dziwne spojrzenia męża :P
Paradoksalnie, cieszę się, ze jedna z par się posypała. Nieważne ktora by to była - po prostu TAKIE błędy sprawę medalu załatwily i nie ma co dyskutować o kolejności, bo kolejność jest jak najbardziej zasłużona.
Gdyby obie pary pojechały czysto i samymi komponentami wygraliby Rosjanie to zawsze byłby pewien niedosyt i myśli, oni czy S/S. I to nie wina Tani i Maksa, że sędziowie od dawna szaleją z tymi punktami.
Tak, tu jestem odrobinę nieobiektywna, bo pewnie gdybym ich nie lubiła jak Chana to bym się wściekała. ale lubię i się nie wściekam. Niemniej jest i różnica, bo Chan uważa i tak, że mu się wszystko nalezy, jest taktowny inaczej
Tatiana i Maks podchodzą do tego z większą pokorą. A ich radość po zakończeniu programu? Po serii katastrof w tym sezonie mieli prawo się cieszyć.
A komentarz wczoraj to była porażka, niewiele lepszy niz tego pana co komentował drużynówkę. panowie pletli od rzeczy, powtarzali co chwila to samo, naprawdę tęsknię za panem Jackiem i eurosportem.
Wracając do Aliony i Robina, ja na początku ich nie lubiłam, dopiero po jakimś czasie się do nich przekonałam, właściwie to podczas 1 czy 2 sezonów przed Vancouwer. Wtedy weszli na inny poziom łyżwiarstwa i bardzo ale to bardzo im kibicowaam, bo ani Chińczycy ani Yuko i Aleks nie dorastali im do pięt. Niestety czasem sami sobie krzywdę robili, nie wytrzymujac presji.
Natomiast Tanię i Maksa pokochałam od pierwszego wejrzenia i dlatego moje serce odrobinę bardziej bije w ich kierunku :D takich par nie ma wiele, dla mnie przykładem takiej pary byli Gordiejewa i Grinkow, niedościgniony wzór.
Podsumowując - w tej konfrontacji lepsi okazali się Rosjanie. Wytrzymali presję, utrzymali nerwy na wodzy, spieli tyłki i było ok. Niemcy niestety nie dali rady.
Zgadzam się, że sędziowie zaszaleli po raz kolejny z notami dla Rosjan. nie pierwszy raz na tych igrzyskach.
Ale nie zgodzę się z tym, że Alionie i Robinowi nalezało się srebro. jezeli oni wygraliby z rewelacyjnymi w obu programach Ksenią i Fedorem, to byłaby straszna granda.
Haley, wyobraź sobie taką sytuację (tfu tfu tfu tfu tfu ), że Tessa i Scott się wywalają a powiedzmy Natalia z Fabianem jadą dwa programy życia i zajmują drugie miejsce. też byś się upominała o srebro dla kanadyjczyków? O wyższe komponenty "bo można"?
Już to widzę. :P
Gdyby Aliona i Robin nie próbowali tego aksla na koniec tylko skoczyli rittbergera mieliby srebro. Ryzyko nie zawsze się opłaca.
Poza tym jak pisałam porwała mnie para Stolbowa Klimow. PO-RWA-LI. genialny wystep, zarowno sp jak i fp. Jak nasz Jan Ziobro, mieli "luz w dupie"
nie musieli nic, a mogli wiele. I pokazali, że moga. niech drżą przed nimi Tania z Maksem, bo kolejne sezony zapewne będą należały dla nich.
Program S/K jest dla mnie jak nowy - nie czuję spalenizny "odgrzewania" bo nie zapamiętalam tego programu z zeszłego sezonu. Parę tak, ich programów nie - pamiętam tylko błędy. Cieszę się z ich srebra, bardzo, bardzo.
Pangtongi IMO za wysoko, na 4 postawiłabym MT/M - wczoraj śladu nie było po nerwowości i tynm co zawsze im zarzucałam - braku płynności. Wczoraj było super. I szkoda tego podwójnego skoku, bo może byłoby 4te miejsce.
Bazarowa i Łarionow i dla mnie są zagadką. nie kumam o co im chodzi. Ona zawsze wygląda jakby się bałą własnego cienia, a on taki klocek. Nie moje klimaty.
Druga para z Chin, no cóz, już wyżej opisano co i ja myślę.
Podobala mi się też bardzo para Amerykańska i brawa za 4salchow.
Reszta z pierwszej 11 - róznie, w sumie to tylko Hotarków mi szkoda.
Wspaniały finał par. Dużo emocji, dużo łez, zarówno tych szczęścia, jak i porażki.
Volosozhar/Trankov - brawo, wytrzymali to ogromne napięcie. Plusy w GOE za wyrzucany skok z podpórką ręką to oczywiście przesada. Sędziowie chcieli chyba tak na wszelki wypadek maksymalnie "zabezpieczyć" im to złoto, nawet przy czystym przejeździe S/S. Obejrzałem sobie ten filmik dokumentalny o nich, tam gdzie przyznają się do tego, że są parą. Maxim powiedział tam jedno piękne zdanie - on jeździ dla Tatiany, on chce żeby ona wygrała wszystkie te zawody. On sam natomiast wygrał już wszystko, ma najważniejszą wygraną - Tatianę. Co za miłość...
Stolbova/Klimov - bardzo kibicowałem tej parze i to oni są dla mnie największymi wygranymi tej olimpiady. Jeszcze parę miesięcy temu sam start na Olimpiadzie był dla nich w sferze marzeń. A tu nagle srebro. Wow, wielkie WOW.
Savchenko/Szolkowy - no cóż. Presja, błędy, wielka szkoda. Piękny program, widać ogromną pracę z pedagogiem baletu, te wszystkie pozycje Aliony - przeniesione wprost ze scen teatru. Jakoś w tych skokach SBS zawsze obawiałem się upadku Robina, Aliona zazwyczaj nie upada, jeśli już to robi dwa zamiast trzech obrotów... Moim zdaniem gdyby nie zaryzykowali tego axla, a skoczyli dobrego salchowa na końcu to srebro byłoby w ich rękach.
Volosozhar/Trankov - brawo, wytrzymali to ogromne napięcie. Plusy w GOE za wyrzucany skok z podpórką ręką to oczywiście przesada. Sędziowie chcieli chyba tak na wszelki wypadek maksymalnie "zabezpieczyć" im to złoto, nawet przy czystym przejeździe S/S. Obejrzałem sobie ten filmik dokumentalny o nich, tam gdzie przyznają się do tego, że są parą. Maxim powiedział tam jedno piękne zdanie - on jeździ dla Tatiany, on chce żeby ona wygrała wszystkie te zawody. On sam natomiast wygrał już wszystko, ma najważniejszą wygraną - Tatianę. Co za miłość...
Stolbova/Klimov - bardzo kibicowałem tej parze i to oni są dla mnie największymi wygranymi tej olimpiady. Jeszcze parę miesięcy temu sam start na Olimpiadzie był dla nich w sferze marzeń. A tu nagle srebro. Wow, wielkie WOW.
Savchenko/Szolkowy - no cóż. Presja, błędy, wielka szkoda. Piękny program, widać ogromną pracę z pedagogiem baletu, te wszystkie pozycje Aliony - przeniesione wprost ze scen teatru. Jakoś w tych skokach SBS zawsze obawiałem się upadku Robina, Aliona zazwyczaj nie upada, jeśli już to robi dwa zamiast trzech obrotów... Moim zdaniem gdyby nie zaryzykowali tego axla, a skoczyli dobrego salchowa na końcu to srebro byłoby w ich rękach.
Nie no, teraz to muszę się wypowiedziećHortensja pisze:No a co do par kanadyjskich: D/R sie posypali, ich wystep to byl jakis jeden wielki chaos i ciag bledow.
Jako fanka i kibic tej pary może nie jestem do końca obiektywna, ale uważam, że przesadzasz troszeczkę. Ok, był jeden poważny błąd przy kombinacji, była podpórka przy wyrzucanym Lutzu i, nazwijmy to, nieudane piruety. Ale było też sporo dobra Wyrzucany Rittberger, podnoszenia i kombinacja piruetów wyszły im bardzo dobrze, no może twist mógłby być lepszy. Ale potrójny Lutz skakany osobno to był majstersztyk Mnie osobiście jako całość się podobało. Szkoda mi strasznie, że nie udało im się utrzymać tego piątego miejsca.
Po pierwsze taka sytuacja nigdy nie miałaby miejsca. Tessa i Scott dostaną srebro nawet jeśli wywalą się ze dwa razy. Nigdy nie twierdziłam, że P/B mają jakiekolwiek szanse na srebro, niezależnie od tego, jak bardzo posypałyby się dwie pierwsze pary. W odróżnieniu od wielu fanów V/M, zdaję sobie sprawę, że rywale moich faworytów są parą z najwyższej półki.yenny pisze: Haley, wyobraź sobie taką sytuację (tfu tfu tfu tfu tfu ), że Tessa i Scott się wywalają a powiedzmy Natalia z Fabianem jadą dwa programy życia i zajmują drugie miejsce. też byś się upominała o srebro dla kanadyjczyków? O wyższe komponenty "bo można"?
Już to widzę. :P
Ale GDYBY taka sytuacja miała miejsce, nie, nie upominałabym się o srebro V/M. Nie dlatego, że ich nie lubię, ale dlatego, że akurat FD P/B zasługuje na wysokie komponenty i poza SS prawdopodobnie wyższe niż V/M. W przypadku par sportowych jest odwrotnie.
Po drugie jakoś kiedy V/T katastrofalnym programem wygrali ME z czyściutkimi S/K, obyło się bez skandalu. S/K są świetni, ale to naprawdę jeszcze nie ten poziom co S/S i moim zdaniem różnica w PCS się należała. Zwłaszcza biorąc pod uwagę PCS V/T.
"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
Jeszcze słówko o komentarzu, cieszę się że nie komentował cały ten pan Sarkis czy jak mu tam, ale trochę żenującym jest to że panowie Babiarz i Sobczyński, w końcu komentujący już tyle lat łyżwiarstwo nie potrafią odróżnić axla od salchowa. Nawet przy powtórce skoku Aliony i Robina uparcie twierdzili że to salchow. Rozumiem że podpierają się stroną internetową igrzysk gdzie jest rozpiska elementów zaplanowanych, ale bez przesady.
Mnie najbardziej dziwi, ze na Goldenskate cala masa ludzi twierdzi, ze Pang Tong okradziono z medalu... No ja nie wiem, ja ich nawet lubie ale wczorajszy wystep naprawde byl dosc slaby, jacys przygaszeni jechali no i mieli powazne bledy.yenny pisze:Pangtongi IMO za wysoko, na 4 postawiłabym MT/M
No ja podtrzymuje swoje zdanie Wiem, ze to para o duzych mozliwosciach, ale oni maja taki dosc agresywny styl, atakuja wrecz te elementy, wiec jak idzie dobrze to jest super, ale jak nie idze to zle mi sie na nich patrzy. Wlasnie przez ten chaos.Justyna18 pisze:Hortensja napisał/a:
No a co do par kanadyjskich: D/R sie posypali, ich wystep to byl jakis jeden wielki chaos i ciag bledow.
Nie no, teraz to muszę się wypowiedzieć
Jako fanka i kibic tej pary może nie jestem do końca obiektywna, ale uważam, że przesadzasz troszeczkę. Ok, był jeden poważny błąd przy kombinacji, była podpórka przy wyrzucanym Lutzu i, nazwijmy to, nieudane piruety. Ale było też sporo dobra Wyrzucany Rittberger, podnoszenia i kombinacja piruetów wyszły im bardzo dobrze, no może twist mógłby być lepszy. Ale potrójny Lutz skakany osobno to był majstersztyk Mnie osobiście jako całość się podobało. Szkoda mi strasznie, że nie udało im się utrzymać tego piątego miejsca.
Co do piruetow, tych sbs- wiem, ze to nie jest akurat ten element programu, ktory sprawia zatrzymanie akcji serca jak skoki wyrzucane, twist czy podnoszenia, ale ja akurat zwracam na nie uwage, bo strasznego oczopplasu dostaje od braku synchronizacji i chyba jedyni ktorym wczoraj dobrze poszlo to Stolbova/Klimov (tak przynajmniej zapamietalam).
A jeszcze co do V/T - S/S i tej radosci MAxima po programie nasunela mi sie taka refleksja. Teoretycznie obie pary sa na zblizonym poziomie, jedni lepsi w tym, drudzy w tamtym, zaden nie jest pewny na 100% no i walka powinna sie rozegrac juz na samych Igrzyskach, o to kto lepiej pojedzie program. Tymczasem V/T koncza program pojechany z bledami, drobnymi, ale jednak i w dodatku pojechany dosc asekuracyjnie, bez polotu. Ich najgrozniejsi rywale dopiero beda jechac. A oni wydaja sie juz pewni zwyciestwa. A dlaczego? No bo caly czas maja informacje zwrotna od sedziow, ze sa najlepsi. O kilka klas wyzej niz cala reszta. Sa faworytami do medalu, owszem maja presje z tego powodu, ale i dodaje im to pewnosci siebie. Podkreslam, ze nie obwiniam tu Tani i Maxima, ale te cala sytuacje.
Tymczasem spojrzmy na to z perspektywy S/S. Jestesmy bardzo dobrzy, ale obok wyrastastaja faworyci sedziow. Musimy wiec okazac sie lepsi, cala sytuacja nas stresuje, dochodza problemy ze zdrowiem. Probuja axla, Aliona caly czas poobijana. W koncu wchodza na tafle na swoj ostatni wystep, po przejezdzie V/T i ich wielkiej przewadze punktowej, stres rosnie, axel.... Reszta znamy.
Wiem, ze troche ubarwiam, ale to sobie wczoraj pomyslalam, ze to dziala w obie strony. I nie chodzi mi tutaj o miejsca, bo uwazam ze wczorajsze medale sa sluszne. Ale jednak szanse juz od poczatku nie byly rowne. Tak to widze, no ale chetnie poznam wasza opinie
"Can you argue with those placements? Of course. This is figure skating. Arguing is the best part."
Co do radości Tani i Maxima, w finale GP upadli trzy razy a i tak przegrali tylko o kilka punktów z bezbłędnymi Niemcami, wiedzieli że po takim programie nie ma siły aby przegrali.
Moim zdaniem Niemcy przez cały sezon popełnili kilka błędów taktycznych i to się na nich zemściło. Przede wszystkim ta zmiana programu na ostatnią chwile, próby tego axla do którego nawet blisko nie było, wycofanie się z ME (to już nie ich wina). Sędziowie jasny sygnał wysłali do nich na finale GP za bezbłędny program dowolny dostali 147, a V/T mieli już 155. Tak zgadzam się z tobą Hortensja szanse nie były równe, co wiedzieliśmy już od dawna. Co do stresu i obciążenia psychicznego, nie wiem kto miał większe, ale moim zdaniem V/T: olimpiada u siebie, cały kraj jest niemal pewny triumfu, srebro byłoby odbierane jako klęska, z tego wynikało to wczorajsze asekuranctwo i wcale się im nie dziwię. Niemcy też byli pod ogromną presją, bo to ich ostatnia szansa, ale znacznie gorzej sobie poradzili z tym napięciem. Ale moim zdaniem oni przede wszystkim powinni żałować IO 2010, a nie tych tegorocznych.
Moim zdaniem Niemcy przez cały sezon popełnili kilka błędów taktycznych i to się na nich zemściło. Przede wszystkim ta zmiana programu na ostatnią chwile, próby tego axla do którego nawet blisko nie było, wycofanie się z ME (to już nie ich wina). Sędziowie jasny sygnał wysłali do nich na finale GP za bezbłędny program dowolny dostali 147, a V/T mieli już 155. Tak zgadzam się z tobą Hortensja szanse nie były równe, co wiedzieliśmy już od dawna. Co do stresu i obciążenia psychicznego, nie wiem kto miał większe, ale moim zdaniem V/T: olimpiada u siebie, cały kraj jest niemal pewny triumfu, srebro byłoby odbierane jako klęska, z tego wynikało to wczorajsze asekuranctwo i wcale się im nie dziwię. Niemcy też byli pod ogromną presją, bo to ich ostatnia szansa, ale znacznie gorzej sobie poradzili z tym napięciem. Ale moim zdaniem oni przede wszystkim powinni żałować IO 2010, a nie tych tegorocznych.
Oczywiscie, stres to sprawa indywidualna, jednych motywuje, innych paralizuje. Akurat V/T na pewno stres mieli ogromny, ale jednak presja byla pozytywna (jesli mozna tak to ujac), np wystepowanie u siebie. A jak juz pisalam, akurat tutaj Rosjanie spisali sie jak prawdziwi sportowcy, pojechali dosc asekuracyjnie, ale jednak opanowali stres.
A u S/S ten stres i presja dosc negatywna spowodowaly desperacje, no a efekty jakie byly to widzielismy.
A u S/S ten stres i presja dosc negatywna spowodowaly desperacje, no a efekty jakie byly to widzielismy.
"Can you argue with those placements? Of course. This is figure skating. Arguing is the best part."
Tak, szczególnie Trankov to wzór taktu i pokory. Cenię go za szczerość, ale to by było na tyle. Dużej różnicy pomiędzy nim i Chanem nie widzę.yenny pisze:Tak, tu jestem odrobinę nieobiektywna, bo pewnie gdybym ich nie lubiła jak Chana to bym się wściekała. ale lubię i się nie wściekam. Niemniej jest i różnica, bo Chan uważa i tak, że mu się wszystko nalezy, jest taktowny inaczej
Tatiana i Maks podchodzą do tego z większą pokorą.
Co do wyniku V/T to jestem trochę sceptyczna... Pojechali średnio jak na swoje możliwości, lecz to nie oni mieli wpływ na oceny sędziów i za Chiny nie będę ich oskarżać o to że dostali za wysokie oceny :P . Szczerze mówiąc bardziej podobał mi się program S/S. Szkoda tego axla na końcu, ale pokazali, że są waleczni i to w nich cenię :D
Mao Asada - Julia Lipnicka - Daisuke Takahashi - Yuzuru Hanyu - Zijun Li
[quote="Haley452]
Ale GDYBY taka sytuacja miała miejsce, nie, nie upominałabym się o srebro V/M. Nie dlatego, że ich nie lubię, ale dlatego, że akurat FD P/B zasługuje na wysokie komponenty i poza SS prawdopodobnie wyższe niż V/M. W przypadku par sportowych jest odwrotnie. [/quote]
Serio? No wiesz, to, ze akurat Tobie nie podoba się choreografia FD Tessy i Scotta nie znaczy, że P/B są lepsi od nich.
Ja nuie twierdzę też, ze wysokie komponenty nie należą się Alionie i Robinowi. Tylko uważam, że akurat na srebro na ZIOL nie zasłuzyli.
Ja różnicę widzę, bo Maksowi czasem się coś wypsnie, a Chan ględzi o swojej wielkośći cały czas.
I by nie było nieporozumien- bardzo lubię, wręcz uwielbiam pare Vołosożar/Trankow jako parę na lodzie, a jako ludzi poza lodowiskiem to lubię tylko Tatianę, Maks mi nie "lezy".
Poza tym zgadzam się z opinią, że Tatiana i Maks byli od początku faworytami sędziów i musiałaby się stać katastrofa straszna by przegrali - czyli musieliby położyć oba programy, nie mieć wypracowanej przewagi punktowej itd.
I to boli, bo Aliona i Robin też są super parą.
Tylko z drugiej strony - kombinowali, kombinowali, szumnie zapowiadali programy życia i 3a no a Tatiana i Maks robili swoje jadąc od początku sezonu czysto i stabilnie. I choc ich JCS nie jest programem wybitnym, to pojechany czysto i z pazurem może się podobać.
No i potem jużsame zawody, najpierw sp - Tatiana i Maks rewelacyjny program, czyściutko i energicznie, Aliona i Robin z błędem w spirali, potem FP w którym znów wojna nerwów i lepszy program Rosjan.
Więc do samego zwycięstwa jako takiego nie mam zastrzeżeń,
Jak pisałam wczoraj, paradoksalnie cieszę się, że jedna z par była wyraźnie gorsza w obu cześciach konkurencji, bo nie mam rozdartego serca, choć Aliony i Robina bardzo mi żal.
Ale GDYBY taka sytuacja miała miejsce, nie, nie upominałabym się o srebro V/M. Nie dlatego, że ich nie lubię, ale dlatego, że akurat FD P/B zasługuje na wysokie komponenty i poza SS prawdopodobnie wyższe niż V/M. W przypadku par sportowych jest odwrotnie. [/quote]
Serio? No wiesz, to, ze akurat Tobie nie podoba się choreografia FD Tessy i Scotta nie znaczy, że P/B są lepsi od nich.
Ale FP wygrali Ksenia z Fedorem, z tym, ze po SP Stolbowa z Klimowem byla dopiero na 4 miejscu, ze spora stratą do Tatiany i Maksima i nie dało się tego już zniwelować po świetnym FD.Po drugie jakoś kiedy V/T katastrofalnym programem wygrali ME z czyściutkimi S/K, obyło się bez skandalu. S/K są świetni, ale to naprawdę jeszcze nie ten poziom co S/S i moim zdaniem różnica w PCS się należała. Zwłaszcza biorąc pod uwagę PCS V/T.
Ja nuie twierdzę też, ze wysokie komponenty nie należą się Alionie i Robinowi. Tylko uważam, że akurat na srebro na ZIOL nie zasłuzyli.
Napisałam, że podchodzą z WIĘKSZĄ pokorą, a nie że nie są wzorem skromności.rzepecha pisze:Tak, szczególnie Trankov to wzór taktu i pokory. Cenię go za szczerość, ale to by było na tyle. Dużej różnicy pomiędzy nim i Chanem nie widzę.yenny pisze:Tak, tu jestem odrobinę nieobiektywna, bo pewnie gdybym ich nie lubiła jak Chana to bym się wściekała. ale lubię i się nie wściekam. Niemniej jest i różnica, bo Chan uważa i tak, że mu się wszystko nalezy, jest taktowny inaczej
Tatiana i Maks podchodzą do tego z większą pokorą.
Ja różnicę widzę, bo Maksowi czasem się coś wypsnie, a Chan ględzi o swojej wielkośći cały czas.
I by nie było nieporozumien- bardzo lubię, wręcz uwielbiam pare Vołosożar/Trankow jako parę na lodzie, a jako ludzi poza lodowiskiem to lubię tylko Tatianę, Maks mi nie "lezy".
Poza tym zgadzam się z opinią, że Tatiana i Maks byli od początku faworytami sędziów i musiałaby się stać katastrofa straszna by przegrali - czyli musieliby położyć oba programy, nie mieć wypracowanej przewagi punktowej itd.
I to boli, bo Aliona i Robin też są super parą.
Tylko z drugiej strony - kombinowali, kombinowali, szumnie zapowiadali programy życia i 3a no a Tatiana i Maks robili swoje jadąc od początku sezonu czysto i stabilnie. I choc ich JCS nie jest programem wybitnym, to pojechany czysto i z pazurem może się podobać.
No i potem jużsame zawody, najpierw sp - Tatiana i Maks rewelacyjny program, czyściutko i energicznie, Aliona i Robin z błędem w spirali, potem FP w którym znów wojna nerwów i lepszy program Rosjan.
Więc do samego zwycięstwa jako takiego nie mam zastrzeżeń,
Jak pisałam wczoraj, paradoksalnie cieszę się, że jedna z par była wyraźnie gorsza w obu cześciach konkurencji, bo nie mam rozdartego serca, choć Aliony i Robina bardzo mi żal.
Yenny, Maksim regularnie w tym sezonie powtarzał w wywiadach, że są najlepszą parą na świecie i nie mają w tej chwili konkurencji. Plus: Niemcy nie są dla nas rywalami na IO, boimy się Chińczyków/Jesteśmy w tej chwili najlepsi, nawet przy czystym przejeździe naszych rywali możemy pozwolić sobie na dwa błędy/perełka, którą stwierdził w ostatnim sezonie: wykonujemy jako para najtrudniejsze skoki na świecie (:hah: tu już akurat się mija z prawdą)/Kiedyś Aliona i Robin byli dla nas bardzo dobrymi rywalami sparingowymi, ale teraz nie rywalizujemy już z nikim innym, tylko z sobą.yenny pisze:Napisałam, że podchodzą z WIĘKSZĄ pokorą, a nie że nie są wzorem skromności.
Ja różnicę widzę, bo Maksowi czasem się coś wypsnie, a Chan ględzi o swojej wielkośći cały czas.
I tak często, i tak wiele. Zapamiętałam, bo jako że S/S darzę miłością ogromną, to przyznaję, że ruszyło mnie takie ignorowanie ich jako rywali.
Ale fakt, że ze wszystkim (poza tą bzdurą o skokach) miał rację, jest po prostu nad wyraz szczery. Czyli jak Chan, dlatego stwierdziłam, że nie widzę różnicy.
Pewnie dlatego, że mnóstwo czasu spędzam na przeglądaniu mediów rosyjskich i że na fso uwaga poświęcana V/T była ogromna, to wywiadów/relacji/wypowiedzi przewinęło się całe mnóstwo. Maksim regularnie powtarza to samo, dlatego dla ich wizerunku lepiej, żeby mówili tylko o tym, jak się kochają
Mnie serio nie obchodzi, co kto kiedy powiedział, ale jego pewność siebie i nieprzemyślane wypowiedzi odbieram jako arogancję, zwłaszcza, że bardzo często zabiera się za komentowanie na temat innych. Przykro mi, takie jest moje osobiste odczucie.