Soliści - program krótki
Moderatorzy: Hortensja, LittleLotte, Kathiea, Poice
No ale Brian naprawde nie ma az tak dobrych elementow laczacych, choreografii jak Brown, a akurat w sekwencji krokow jak to komentatorzy ladnie powiedzieli niby duzo sie dzieje, ale tak naprawde malo tam tresci. Brian "leci Yagsem" od lat w sekwencji krokow
Ja Briana lubie i podziwiam, Brown wydaje sie bardzo milym chlopcem o duzym potencjale, ani jeden, ani drugi nie jest moim ulubiencem, wiec staram sie ocenic obiektywnie.
Ja Briana lubie i podziwiam, Brown wydaje sie bardzo milym chlopcem o duzym potencjale, ani jeden, ani drugi nie jest moim ulubiencem, wiec staram sie ocenic obiektywnie.
"Can you argue with those placements? Of course. This is figure skating. Arguing is the best part."
Sporo w tym racji że sekwencje są "Yagsowe" i na pewno o niebo lepiej wyglądały jak choreografem był Kurt niż Morozov ale nadal Brown to dla mnie jeszcze głęboki junior. Więc jeśli chodzi o wartość techniczna skoków, ect. będę się kłóciła.
Ps. Który to z komentatorów był tak hojny w komplementach :P bo całe szczęście Babiarz jakoś zmilkł nad tym swoim biadoleniem a Hamilton i spółka byli pod wrażeniem.
Ps. Który to z komentatorów był tak hojny w komplementach :P bo całe szczęście Babiarz jakoś zmilkł nad tym swoim biadoleniem a Hamilton i spółka byli pod wrażeniem.
Robin Cousins, BBC. Oglądałam tę samą stację, co Hortensjafox1984 pisze:Ps. Który to z komentatorów był tak hojny w komplementach
Kurczę, łyżwiarstwo figurowe – nie skakanie na lodzie. Zresztą pewnie nawet jakby były oddzielne zawody w samym skakaniu, to ludzie byliby niezadowoleni. Bo skok to nie tylko liczba obrotów.fox1984 pisze: Hortensjo zerknij do ocen za elementy - magicznym sposobem Brian uzyskuje w SP z trudniejszymi elementami skokowymi i mimo wszystko niezłymi elementami łączącymi dostaje niższą notę za niż gość który skacze nie skacze quada i nie jestem wcale aż tak przekonana, że wykonuje np lepsze sekwencje kroków. Co do piruetów zgoda, bo to zawsze była jego pięta Achillesowa, mimo iż bardzo się w tym elemencie poprawił.
Od wykonania, interpretacji, płynności jazdy jest ocena za komponenty - gdyby tu Briana przegrał nie piekliłabym się, bo w jakimś tam stopniu byłoby to uzasadnione.
Program krótki składa się z siedmiu elementów, a Brown wykonał lepiej od Briana 4 z nich (zaraz będę się starała udowodnić, że 6), otrzymując słusznie wyższe poziomy i GOE. I o ile GOE wciąż opiera się na opinii własnej sędziów (choć pewne wskazówki co do oceniania są), o tyle poziomy przyznaje się sztywno według ustalonych zasad co do ilości wykonanych obrotów, jasno określonych pozycji i kroków. Brian się w te wytyczne nie wpisał. GOE na piruetach musiało być wyższe dla Browna, nie tylko ze względu na trudniejsze pozycje i ich ilość, ale także lepszą prędkość, równowagę i centralizację.
Poza tym, Fox, jeśli o skoki tak bardzo chodzi: Joubert miał spore problemy z zatrzymaniem rotacji na akslu, szarpnęło nim przy lądowaniu i musiał walczyć, żeby to wyjechać, lekko go już odwracało. Aksel Browna wyglądał w ten sposób, że przy najeździe wykonał wyrzut nogą wolną w powietrze (wysoko pod samo czoło, tutaj ta gibkość procentuje) i nie tracąc prędkości tuż zaraz skoczył, dokręcił i wylądował leciuuuuutko, z płynnym wyjazdem, co więcej robiąc 'łódkę', bawiąc się krawędzią przy lądowaniu, po czym nie dostawiając nogi wolnej wykonał obrót, zmienił tym samym jazdę tyłem na wyjście do przodu, aby potem wykonać przysiad z wyrzutem nogi w tył.
To był przepiękny wyjazd z elementu. Ilu łyżwiarzy widzimy, który kładą nogę wolną zaraz po wylądowanym skoku, bo nie mają prędkości, by z tego wyjechać, o odwróceniu się bez pomocy już w ogóle nie ma mowy (jak np. Joubert po swoim lutzu – prędkości do wyjazdu nie było tam już żadnej)…
Joburt po swoim lądowaniu aksla walczył o ustanie, na zabawy krawędziami nie mógłby sobie pozwolić w żaden sposób (najazdu do aksla też sobie nie utrudniał poprzez wejście).
Kombinacja – tutaj nie ma co porównywać, Brian skakał quada, nie można oczekiwać, że wejścia do quadów będą takie same, jak do kombinacji potrójnych. Tak, należy mu się za to więcej punktów.
Jednak kombinacja Browna była czyściutko i lekko wykonana, zasłużył na każdy punkt, który za nią dostał.
Lutza wykonuje Brown nie tylko po skokach wprowadzających (wielu łyżwiarzy robi sobie długą przerwę lub nawet nie stara się udawać, że w ogóle jakieś kroki robiło), ale także z uniesioną nad głową ręką. No i w drugiej połowie programu.
Joubert lutza skakał w pierwszej połowie programu, bez utrudnień ewolucji w powietrzu, no i to na co zwracała uwagę Moskvina poprzednio w parach sportowych - przy lądowaniu wyleciało tyle śniegu, że górkę można by usypać.
Sekwencja kroków to w ogóle jest nie do porównywania tutaj. Nie wiem, jak ktoś, kto widział oba programy i zna przynajmniej mniej więcej zasady ocenia, które od lat przecież premiują jazdę na krawędziach, może się zastanawiać nad tym, kto wykonał ten element lepiej.
I opisz mi, proszę, fox1984, gdzie są elementy łączące u Briana w SP? Pytam na poważnie, bo nie widzę zbyt wiele.
Ja miałam o Pluszu. Tak, Aniu zgadzam się z Tobą w 10000000%, jego rezygnacja to skandal, skandal straszny - paskudnie się zachował.
Moim zdaniem nic go nie usprawiedliwia, ani jego chęć posiadania złota (czytaj leczenie kompleksów względem Yagsa), ani nic innego.
Moim zdaniem nic go nie usprawiedliwia, ani jego chęć posiadania złota (czytaj leczenie kompleksów względem Yagsa), ani nic innego.
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem .
I właśnie dlatego mam problem z facetami kręcącymi Bielman :Pyenny pisze:Ja miałam o Pluszu. Tak, Aniu zgadzam się z Tobą w 10000000%, jego rezygnacja to skandal, skandal straszny - paskudnie się zachował.
Moim zdaniem nic go nie usprawiedliwia, ani jego chęć posiadania złota (czytaj leczenie kompleksów względem Yagsa), ani nic innego.
A wracając do meritum, jeśli chodzi o Briana jestem, byłam i będę nieobiektywna.
Brown mnie nie przekonał i raczej nie przekona, sędziowie widzą swoje - jasne nie wszystko opiera się na skokach, są kroki łączące, piruety ale raczej mnie nie przekonają, że przy jego juniorskich programach - bo są juniorskie (daleko mu do poziomu Hanyu) można przy bezbłędnych programach pokonać zawodników którzy dawno temu wyrośli z etapu programów juniorskich. Cóż ale to nie ja decyduję, bo jak powiedziałam obiektywna w tej materii nie jestem.
Przyznam, że właściwie liczyłam na bardziej konstruktywną krytykęfox1984 pisze:przy jego juniorskich programach - bo są juniorskie
Serio, myślę, że w sytuacji, w której każdy z nas jest takim samym laikiem, moglibyśmy wszyscy wiele wynieść z takich dyskusji i uczyć się od siebie wzajemnie. To jest właśnie wspaniała strona forum
Ale w porządku.
Nie da się obronić czegoś czego nie ma,szczególnie jeśli chodzi o SP czyż nie Bardziej juniorstwo Browna widać w LP, pewnie muzyka jest cudna, macha sobie rączkami,ect. (i żeby nie było nie lubię tego co wymyślił na ten sezon Brian bo to kompletnie do niego nie pasowało - ale cóż nie ja byłam jego choreo, nie ja mu podpowiedziałam żeby odejść od JCS i Kurta - notabene największa głupota jaką zrobił, pewnie gdyby nie to miałby medal z ZIO w Kanadzie, no ale co się stało to się nie odstanie). A przede wszystkim jeśli chodzi o elementy skokowe ale i łączące akurat w LP nie powalały. SP jest o tyle łatwiejszy ze względu na to iz wykonujesz tylko 3 elementy skokowe, piruety i sekwencję kroków po prostej.
Porównując Hanyu z Brownem - jakby nie patrzeć równolatkowie odbiór jak i wykonanie zupełnie inne - Hanyu to jednak już dojrzałe łyżwiarstwo, nie w wersji jakiejś super męskiej ale cóż chyba tacy właśnie są Japończycy a Brown - owszem świetna gibkość, piękne piruety chociaż tak powiedziałam mam alergię na facetów wykonujących Bielman ale już skokowo i cała reszta od Hanyu lata świetlne.
A co do Briana no cóż ta jego męska jazda nie zawsze mu się opłacała i zyskiwała uznanie w oczach sędziów, częstym zarzutem było że jeździ od skoku do skoku (i niestety z przykrością muszę stwierdzić że ten zarzut w ostatnich latach się potwierdził). Chciałam i widziałam go przed Brownem bo zwyczajnie jestem w tej materii nieobiektywna i uważam że jest od niego na ten moment lepszy, szczególnie że tak naprawdę Brown zyskał na GEO a to mimo wszystko jest przyznawane na zasadzie co się komu przy bardzo płynnych sugestiach ze strony ISU jeśli chodzi o przyznawanie co się komu.
Porównując Hanyu z Brownem - jakby nie patrzeć równolatkowie odbiór jak i wykonanie zupełnie inne - Hanyu to jednak już dojrzałe łyżwiarstwo, nie w wersji jakiejś super męskiej ale cóż chyba tacy właśnie są Japończycy a Brown - owszem świetna gibkość, piękne piruety chociaż tak powiedziałam mam alergię na facetów wykonujących Bielman ale już skokowo i cała reszta od Hanyu lata świetlne.
A co do Briana no cóż ta jego męska jazda nie zawsze mu się opłacała i zyskiwała uznanie w oczach sędziów, częstym zarzutem było że jeździ od skoku do skoku (i niestety z przykrością muszę stwierdzić że ten zarzut w ostatnich latach się potwierdził). Chciałam i widziałam go przed Brownem bo zwyczajnie jestem w tej materii nieobiektywna i uważam że jest od niego na ten moment lepszy, szczególnie że tak naprawdę Brown zyskał na GEO a to mimo wszystko jest przyznawane na zasadzie co się komu przy bardzo płynnych sugestiach ze strony ISU jeśli chodzi o przyznawanie co się komu.
Łyżwiarze skarżyli się na zły układ zawodów. Nie było dnia przerwy między SP a LP. Na tej samej hali odbywają się też zawody w short-track'u. Zawody kończą się w późnych godzinach wieczornych (ok. północy), a rankiem zawodnicy mieli treningi - na co skarżył się też Chan. Wiadomo, że pretendenci do medali - Chan, Yuzuru, Javier i.in. musieli jeszcze udzielać wywiadów.Dodajmy do tego poziom stresu. Poza tym Misha Ge pisał na istagramie (o ile mnie pamięć nie myli), że większość łyżwiarzy po północy dopiero jadła obiad....A trening następnego dnia był na 7 (piszę z pamięci, więc mogę się pomylić trochę :D, co nie zmienia faktu, że układ faktycznie nie był ciekawy).mavie pisze:Podobno to panie są bardziej chimeryczne, ale tyle błędów wśród medalistów jak podczas finału w Sochi to ja nie pamiętam. Szkoda bo liczyłam na wspaniałe łyżwiarstwo
Jednak nie pamiętam kiedy ostatnio mistrz olimpijski zaliczył aż dwa upadki w programie dowolnym. Stres jest tu niewątpliwie ogromny, ale 3 ostatnie Olimpiady wydawały mi się "czystsze" jeśli chodzi o walkę o złoto. Z tego co piszesz to łyżwiarze nie maja łatwego życia w Sochi, zresztą inne konkurencje też kuleją organizacyjnie. Jeśli w podobnej sytuacji trenują panie, to czwartkowy finał może przynieś spore niespodzianki.Poice pisze:Łyżwiarze skarżyli się na zły układ zawodów. Nie było dnia przerwy między SP a LP. Na tej samej hali odbywają się też zawody w short-track'u. Zawody kończą się w późnych godzinach wieczornych (ok. północy), a rankiem zawodnicy mieli treningi - na co skarżył się też Chan. Wiadomo, że pretendenci do medali - Chan, Yuzuru, Javier i.in. musieli jeszcze udzielać wywiadów.Dodajmy do tego poziom stresu. Poza tym Misha Ge pisał na istagramie (o ile mnie pamięć nie myli), że większość łyżwiarzy po północy dopiero jadła obiad....A trening następnego dnia był na 7 (piszę z pamięci, więc mogę się pomylić trochę :D, co nie zmienia faktu, że układ faktycznie nie był ciekawy).mavie pisze:Podobno to panie są bardziej chimeryczne, ale tyle błędów wśród medalistów jak podczas finału w Sochi to ja nie pamiętam. Szkoda bo liczyłam na wspaniałe łyżwiarstwo
A kiedy ostatnio Mistrz Olimpijski miał zaplanowaną taką wartość BV (88 pkt. o ile dobrze pamiętam)? Prawda jest taka, że jeżeli chcemy oglądać programy trudne techniczne, trudne łączenia, piękne piruety i zapierające dech w piersiach sekwencje kroków to trzeba być przygotowanym na to, że rzadko kiedy najlepsi zawodnicy będą jechać bezbłędne programy... Wolę Mistrza Olimpijskiego z dwoma upadkami i blisko 55 pkt. TES w SP i 90 pkt. TES w LP niż bezquadowego Lizaka.mavie pisze: Jednak nie pamiętam kiedy ostatnio mistrz olimpijski zaliczył aż dwa upadki w programie dowolnym. Stres jest tu niewątpliwie ogromny, ale 3 ostatnie Olimpiady wydawały mi się "czystsze" jeśli chodzi o walkę o złoto. Z tego co piszesz to łyżwiarze nie maja łatwego życia w Sochi, zresztą inne konkurencje też kuleją organizacyjnie. Jeśli w podobnej sytuacji trenują panie, to czwartkowy finał może przynieś spore niespodzianki.
edit.
No i odnośnie tego napiętego terminarza. Yuzuru w jednym z wywiadów powiedział, że z nocy między SP i LP spał zaledwie 3h. Moim zdaniem organizatorzy po prostu nie popisali się w rozpisce startów.
Nie mogę się z Toba nie zgodzić w części dotyczącej wartości technicznej, cztery obroty w skokach to mus jeśli zawodnik myśli o podium. Jednak będę się upierała przy swoim, że na Olimpiadzie chcę oglądać programy życia, trudne, piękne, pojechanie na 120 procent. Może mam wygórowane oczekiwania, ale nadal uważam, że zawodnicy są wstanie osiągać wspaniałe wyniki pomimo ogromnego stresu i zmęczenia. Tak było kiedyś i ta Olimpiada w kilku przypadkach też pokazuje, że jest to możliwe. Dopiero teraz zauważyłam, że piszę w temacie o programie krótkim, a moje wypowiedzi tyczą się programu dowolnego.Poice pisze: A kiedy ostatnio Mistrz Olimpijski miał zaplanowaną taką wartość BV (88 pkt. o ile dobrze pamiętam)? Prawda jest taka, że jeżeli chcemy oglądać programy trudne techniczne, trudne łączenia, piękne piruety i zapierające dech w piersiach sekwencje kroków to trzeba być przygotowanym na to, że rzadko kiedy najlepsi zawodnicy będą jechać bezbłędne programy... Wolę Mistrza Olimpijskiego z dwoma upadkami i blisko 55 pkt. TES w SP i 90 pkt. TES w LP niż bezquadowego Lizaka.
edit.
No i odnośnie tego napiętego terminarza. Yuzuru w jednym z wywiadów powiedział, że z nocy między SP i LP spał zaledwie 3h. Moim zdaniem organizatorzy po prostu nie popisali się w rozpisce startów.
I tak sobie jeszcze myślę, że grafik Olimpijski był znany wcześniej. Jest to niewątpliwie dodatkowe obciążenie, ale nie zwalałbym wszystkiego na rozpiskę startów.
To się nie dogadamy Ja uważam, że zarówno Yuzuru, jak i Patrick dali z siebie 120% tego dnia. Oczywiście to nie były ich programy życia, ale obaj przeprosili za to. Nie są maszynami, mają prawo być zdenerwowani, zmęczeni, robić błędy. Mimo błędów i tak byli najlepsi, więc w czym problem? Nikt nie pojechał bezbłędnie (nawet Ten czy Abbott). To był po prostu słaby LP, ale z drugiej strony... Nie przypominam sobie bezbłędnego programu dowolnego Yuzuru, a Patrick? Chyba tylko w trakcie TEB? Nie oczekujmy bezbłędnych programów przy obecnej trudnośći zarówno od strony technicznej, jak i artystycznej. Możemy mieć albo słabego technicznie Lizaka, albo machającego biodrami i wysyłajacego buziaczki Plusha z dobrymi skokami, albo Yuzuru, Daisuke, Chana i in., którzy próbują połaczyć i technikę i artyzm. Wybieram opcję nr 3.mavie pisze: Nie mogę się z Toba nie zgodzić w części dotyczącej wartości technicznej, cztery obroty w skokach to mus jeśli zawodnik myśli o podium. Jednak będę się upierała przy swoim, że na Olimpiadzie chcę oglądać programy życia, trudne, piękne, pojechanie na 120 procent. Może mam wygórowane oczekiwania, ale nadal uważam, że zawodnicy są wstanie osiągać wspaniałe wyniki pomimo ogromnego stresu i zmęczenia. Tak było kiedyś i ta Olimpiada w kilku przypadkach też pokazuje, że jest to możliwe. Dopiero teraz zauważyłam, że piszę w temacie o programie krótkim, a moje wypowiedzi tyczą się programu dowolnego.
I tak sobie jeszcze myślę, że grafik Olimpijski był znany wcześniej. Jest to niewątpliwie dodatkowe obciążenie, ale nie zwalałbym wszystkiego na rozpiskę startów.