Torvill & Dean

Miejsce, w którym możesz dać upust swojego uwielbienia dla danego łyżwiarza/łyżwiarki/pary!

Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice

kibic
Posty: 75
Rejestracja: 11 lat temu

#16

Post autor: kibic »

ivi pisze:
Sądząc po kliku Twoich postach, niejedno mógłbyś nam opowiedzieć :) Kto wie, czy na tym forum nie jesteś osobą, która najwięcej widziała, jeśli chodzi o łyżwiarstwo :)
Ja niestety zawsze oglądałam ŁF wyłącznie w TV, no i oczywiście od dobrych kilku lat wracam do wielu programów, dzięki internetowi.
Rzeczywiscie kiedys, dawno, mialem okazje duzo widziec (i nawet "doswiadczyc") w lyzwiarstwie. Ale to raczej historia. :)
Teraz to raczej kibicuje, na tyle, na ile pozwala mi praca zawodowa.

T&D widzialem na zywo kilka razy jako amatorow i potem widzialem ich w kilku wystepach profesjonalnych.

Wszyscy znaja ich z "oficjalnych" wystepow. Oczywiscie, to jest to, co mozna zobaczyc w TV lub na YT.
Mnie oni zaszokowali w czasie treningow. Pamietam ME w Budapeszcie. Wszyscy lyzwiarze (podobnie jak wiekszosc sportowcow) wchodza na lod, robia cos w rodzaju rozgrzewki, przejezdzaja fragmenty programow/tancow i czekaja na swoja kolejnosc, zeby przejechac taniec/program (lub czesci) do muzyki.

T&D traktowali kazdy trening jak wystep. W momencie, kiedy speaker podawal nazwiska zawodnikow wjezdzajacych na lodowisko, oni wjezdzali razem w oryginalnej i zarazem bardzo oficjalnej pozycji (nie tak, jak inne pary w pozycji “reka w reke”). Wjezdzali na srodek lodowiska, zatrzymywali sie i nastepnie podjezdzali do trenerki, Betty Callaway. Do rozpoczecia muzyki, czy to tancow obowiazkowych, czy OSP/dowolny, nie przejezdzali zadnych fragmentow/krokow tanca razem, czasem osobno przejechali dookola lodowiska. Z muzyka przejezdzali swoj taniec, lub tance obowiazkowe i … klaniali sie i zjezdzali z lodowiska.

To, co robili, bylo w sprzecznosci z tym, co uczy teoria sportu: rozgrzewka, trening, przejazd, poprawienie bledow, itp. Oni pokazywali, ze oni sa “klasa dla siebie”, oni nie musieli poprawiac bledow, poniewaz jezdzili bezblednie.
Dla mnie to bylo bardzo ciekawe i oryginalne podejscie to “zawodow sportowych”.

Jeszcze krotko o moich wrazeniach z ogladania ich wystepow profesjonalnych. Bylo to kika lat po tym, jak zakonczyli swoja kariere amatorska. Ponownie mnie zaskoczyli tym, ze byli i lepsi, i dojrzalsi; technicznie i artystycznie. Wydawalo sie, ze juz wczesniej osiagneli wszystko, a jednak to, co pokazywali, bylo lepsze.


Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 11 lat temu

#17

Post autor: ivi »

Rzeczywiscie kiedys, dawno, mialem okazje duzo widziec (i nawet "doswiadczyc") w lyzwiarstwie. Ale to raczej historia.
No to ciekawe kogo tu mamy w swoim gronie :23:

Dziękuje za podzielenie się informacjami z treningów T&D. To tylko potwierdza, żeby byli wyjątkowymi łyżwiarzami.

Jeśli chodzi o ich występy profesjonalne, to zgadzam się, że były niesamowite. Ich kreatywność, która była widoczna już w czasach amatorskich, jeszcze bardziej rozkwitła w trakcie ich profesjonalnej kariery. I rzeczywiście, nie spoczęli na laurach, ale wciąż ciężko pracowali, żeby dalej rozwijać się.
John Curry kiedyś podobno powiedział, że potrzebował złota olimpijskiego, żeby mógł się później zająć, tym co najbardziej kocha w łyżwiarstwie. Wydaje mi się, że dotyczy to też w pewnym stopniu T&D. Bez sukcesów w zawodach amatorskich, nie mogliby się tak spełniać w łyżwiarstwie profesjonalnym. Tam już nie musieli dostosowywać się do reguł i restrykcji, narzuconych przez łyżwiarskie regulaminy. Mogli robić to, na co im wyobraźnia pozwalała. Taki np. Encounter, do przepięknej muzyki George’a Winstona nigdy nie przeszedłby w zawodach amatorskich, choćby dlatego, że jest za długi (trwa ponad 6 minut). W mistrzostwach profesjonalistów, T&D otrzymali za program ten najwyższe noty.

Oto wspomniany Encounter (wersja z 1994 r.)


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#18

Post autor: kasik8222 »

Oto wspomniany Encounter (wersja z 1994 r.)
WOW :05: Opadła mi kopara. Wielkie dzięki za ten kawałek. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Magnetyzujący program i muzyka. Oficjalnie zaliczam do ulubionych, chyba nawet zrobił na mnie dziś większe wrażenie niż "Bolero". Właśnie za możliwość wykazania się czymś takim kocham te wszystkie profesjonalne zawody z lat 90-tych. Dziś ta gałąź łyżwiarstwa już praktycznie nie istnieje. Są albo gale albo telewizyjne show, zawodów dla zawodowców praktycznie brak.
Chyba ktoś już o tym wspominał


Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 11 lat temu

#19

Post autor: ivi »

Kasik, Encounter to jest program magiczny i nie dziwię się, że Ci kopara opadła :D. Wielu osobom opada, gdy go zobaczą. Torvill & Dean po raz pierwszy wykonali go już w 1984 r., ale ja właśnie tę wersję z 1994 r. najbardziej lubię, gdy wykonują ją już jako dojrzali ludzie.

Missing, do którego link przesłałaś T/D wykonywali jeszcze zanim Dean zrobił choreografię do Missing dla rodzeństwa Duchesnay. W Missing T/D dostrzegam inne zalety, niż w Missing w wykonaniu D/D, który to program zresztą też uwielbiam. Missing D/D jest pełen dramatyzmu, ekspresji. D/D nie należeli do najlepszych technicznie łyżwiarzy, ale właśnie tą ekspresją nadrabiali techniczne braki. Missing T/D jest znacznie bardziej subtelny, delikatny. Ja zwracam w tym programie uwagę na każdy drobny szczegół. No i T/D byli znakomici pod względem technicznym, co i w tym programie widać.

Lata 80. i 90. to były złote lata dla łyżwiarstwa profesjonalnego, ale wtedy też chyba i łyżwiarstwo amatorskie cieszyło się zdecydowanie większą popularnością niż dzisiaj. No może nie dotyczy to Japonii:) No i chyba ten podział na amatorów i profesjonalistów też trochę się zatarł.


Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 11 lat temu

#20

Post autor: ivi »

Wiele tańców T&D przedstawiało relację między kobietą i mężczyznę, ale dzisiaj chciałabym zamieścić link do całkowicie odmiennego programu (i chyba należącego do najmniej znanych). W „Low Commotion” mamy dwóch kumpli, spędzających beztrosko czas. Jak mówi Jayne na początku tego video, taniec zainspirowany został postaciami z „Przygód Tomka Sawyera”. Oglądając ten taniec łyżwiarstwo wydaje się takie proste, niestety pozory mylą.

I miłe panie, spójrzcie na mięśnie Christophera. Oczywiście panowie też mogą :)


Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 11 lat temu

#21

Post autor: ivi »

Najsłynniejszy taniec T&D Bolero większość z was pewnie widziała. Na YT jest kilka video z tym tańcem, większość jednakże nie jest zbyt dobrej jakości. Oto chyba najlepszej jakości filmik, dostępny w internecie - sam taniec, wykonany w Sarajewie, bez komentarza w tle. Uważam, że taniec przetrwał świetnie próbę czasu. Nie ma w nim żadnych zbędnych ruchów, gestów. Mam wrażenie, jakby Jayne i Chris płyną po lodzie.


Chciałabym dodać, że poszukuję wersji Bolero z Sarajewa z polskim oryginalnym komentarzem z 1984 r. Czy ktoś może w ogóle pamięta lub też wie, kto w naszej TV wtedy tańce (a może i cale zawody łyżwiarskie) komentował?


Awatar użytkownika
Svietka
Posty: 627
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#22

Post autor: Svietka »

Dzięki Ivi za Bolero, jakość rzeczywiście dobra. Obejrzałam sobie w skupieniu raz jeszcze. Taniec jakże innych od tych współczesnych ale mimo to wciąga. Muzyka niełatwa, ciężka i monotonna ale oni poradzili sobie koncertowo. Podoba mi się ich jedność ruchów i zgranie, na lodzie tworzą całość. Sporo ciekawych rozwiązań. Historyczny kawałek ;)


Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 11 lat temu

#23

Post autor: ivi »

Svetka, bardzo mnie ucieszył Twój wpis :) Jeśli chodzi o ich jedność ruchów i zgranie, to z tego właśnie między innymi tak słynęli.


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#24

Post autor: yenny »

co by nie mówić, arcydzieło :-)


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
kibic
Posty: 75
Rejestracja: 11 lat temu

#25

Post autor: kibic »

Rzeczywiscie, arcydzielo.
Uważam, że taniec przetrwał świetnie próbę czasu. Nie ma w nim żadnych zbędnych ruchów, gestów. Mam wrażenie, jakby Jayne i Chris płyną po lodzie.
Taniec jakże innych od tych współczesnych ale mimo to wciąga. Muzyka niełatwa, ciężka i monotonna ale oni poradzili sobie koncertowo. Podoba mi się ich jedność ruchów i zgranie, na lodzie tworzą całość. Sporo ciekawych rozwiązań. Historyczny kawałek ;)
Zgadzam sie calkowicie z tymi opisami. :)

Przez wiele lat duzo o nich i o tym tancu pisano. Znalazlem ciekawy artykul na Wyborczej pt "Bolero wszech czasów"
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,136529 ... zasow.html

Ciekawy, poniewaz opisuje jak to arcydzielo powstawalo, opisuje tez ich historie. I musze przyznac, ze znalem wiekszosc ich historii, ale tego nie wiedzialem:
Dopiero po latach Jayne i Chris przyznali, że łączyło ich coś więcej niż treningi i sport - parą ani małżeństwem nie byli, ale mieli przelotny romans, więc namiętność podczas "Bolera" nie była całkowicie udawana.


Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 11 lat temu

#26

Post autor: ivi »

Artykuł z Wyborczej jest ciekawy (np. nie znałam zamysłu, z jakim Ravel komponował Bolero). Fajnie, że znalazła się w nim historia, dlaczego tak a nie inaczej zaczynają taniec. Chciałam nawet o tym napisać, ale teraz już nie muszę :)
Ale jest w artykule niestety również trochę nieścisłości, szczególnie dotyczących biografii T&D. Np. z tymi małżeństwami Deana autor całkowicie się zaplątał. Troszkę inaczej tez się zaczęła historia Jayne z łyżwiarstwem (przynajmniej według ich autobiografii).
Ponadto nie do końca zgodziłabym się tez z tym stwierdzeniem
Zaryzykowali więc, zagrali va banque, sądząc, że tylko za sprawą oryginalnego pomysłu mają szansę pokonać faworytów ze Związku Radzieckiego.
Może gdyby nie zatańczyli do Bolero, nie zyskaliby aż takiej sławy, ale na pewno duże jest prawdopodobieństwo, że igrzyska by wygrali. W tamtym okresie żadna para im po prostu nie dorównywała. Jako ciekawostkę podam, że początkowo w sezonie 1984 r. zamierzali tańczyć do fragmentu z musicalu 42nd Street. I nawet Betty Callaway za tym się opowiadała. Na szczęście dobre dusze w postaci Courtney Jones’a i Bobby Thompsona im to odradziły. Program taki zbyt przypomniałby tańce (zresztą świetne) z poprzednich lat - Mack and Mabel i Barnum.
I musze przyznac, ze znalem wiekszosc ich historii, ale tego nie wiedzialem:
Cytat:
Dopiero po latach Jayne i Chris przyznali, że łączyło ich coś więcej niż treningi i sport - parą ani małżeństwem nie byli, ale mieli przelotny romans, więc namiętność podczas "Bolera" nie była całkowicie udawana.
Ja tego nadal tak do końca nie wiem. Oni się tak naprawdę do niczego nie przyznali, oprócz drobnego i krótko trwającego zauroczenia, gdy byli jeszcze nastolatkami i które miało niby miejsce zanim jeszcze wspólnie zaczęli jeździć jako para. Efektem tego zauroczenia podobno był pocałunek w autobusie... Po tym jak, o tym wspomnieli, Internet zaczęły obiegać informacje o ich niby romansie. A jak to faktycznie między niby było, to nie wiadomo, czy się kiedykolwiek dowiemy. Wiem, że wielu ich fanów ma rożne podejrzenia ;)


kibic
Posty: 75
Rejestracja: 11 lat temu

#27

Post autor: kibic »

Ale jest w artykule niestety również trochę nieścisłości, szczególnie dotyczących biografii T&D. Np. z tymi małżeństwami Deana autor całkowicie się zaplątał.
Tak, rzeczywiscie troche to pomieszal.
Oni się tak naprawdę do niczego nie przyznali, oprócz drobnego i krótko trwającego zauroczenia, gdy byli jeszcze nastolatkami i które miało niby miejsce zanim jeszcze wspólnie zaczęli jeździć jako para. Efektem tego zauroczenia podobno był pocałunek w autobusie... Po tym jak, o tym wspomnieli, Internet zaczęły obiegać informacje o ich niby romansie. A jak to faktycznie między niby było, to nie wiadomo, czy się kiedykolwiek dowiemy. Wiem, że wielu ich fanów ma rożne podejrzenia ;)
Jakis czas temu czytalem cos na temat ich "ukladu" (chyba tak to musze nazwac). Podobno Dean utrzymywal zawsze kontakt z Jayne (czesto tylko telefoniczny) i radzil sie jej w wielu sprawach, nawet wowczas, kiedy byl oficjalnie zonaty.


Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 11 lat temu

#28

Post autor: ivi »

Jakis czas temu czytalem cos na temat ich "ukladu" (chyba tak to musze nazwac). Podobno Dean utrzymywal zawsze kontakt z Jayne (czesto tylko telefoniczny) i radzil sie jej w wielu sprawach, nawet wowczas, kiedy byl oficjalnie zonaty.
Na pewno ich relacje są bliskie i wiele razy potwierdzali to w różnych wywiadach.
Poniżej przesyłam linki do dwóch ciekawych artykułów, w których trochę o tych relacjach można poczytać. Pierwszy artykuł pochodzi z roku 2010, a drugi z roku bieżącego.

http://www.dailymail.co.uk/tvshowbiz/ar ... rvill.html

http://www.dailymail.co.uk/femail/artic ... um=twitter

Dodam jeszcze, że kiedy startowali w zawodach amatorskich w latach 80. podobno umówili się, że wyłącznie poświęcą się łyżwiarstwu i zakazali sobie nawzajem wchodzenia w związki z innymi ludźmi. Pisali o tym w autobiografii, a poniżej przesyłam fragment artykułu z początku lat 90., w którym też jest o tym mowa.

“We talk then about the relationship between Jayne and Chris. Their rapport (professionally they echo one another's every glance and movement) is legendary. ‘We're not brother and sister, we are a bit more,' Chris has said. But people - despite their protestations - always made out that there was more to their relationship than met the ice.
Did they have crushes on one another? ‘I think so, when we started . . .'
‘I think,' interrupts Jayne, ‘it was because we liked one another that we became friends.'
Did she really want to marry him? ‘I never said I wanted to marry him,' remonstrates Jayne.
‘People probably thought we were strange because we didn't bring other people into our lives,' resumes Chris. ‘But that would have sidetracked us.' So were they both celibate? ‘I guess so,' they say, simultaneously and laugh nervously.
Were they really celibate from the ages of 16 until they both married, aged thirtysomething? ‘Yeah, pretty closeted lives. But I don't want to get into our sexuality,' says Chris, his voice rising.
Are they saying they didn't sleep with anyone? Jayne protests that this is too personal. ‘There was no one else for years,' admits Chris. Do they love one another? ‘Not the same way as my wife.'
It did not always appear thus. ‘If one of us fell for someone else, our partnership could not survive,' Jayne once said.
"


Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 11 lat temu

#29

Post autor: ivi »

Dzisiaj wrzucam linki do dwóch tańców, które są całkowicie różne, poza jedną rzeczą. Oba w tytule mają tango.

"Oscar tango" jest specyficzne, gdyż przez pierwsze 1,5 minuty Jayne i Chris tańczą bez muzyki. Przez ten czas tańczą osobno, chociaż jak zawsze w pełnej harmonii. Gdy rozpoczyna się muzyka, taniec zmienia całkowicie charakter. Zaczynają tańczyć razem, a ruchy już nie są tak ostre. W innym wątku zamieściłam już link do tego tańca, ale z innej okoliczności, tym razem z World Professional Championships z 1990 r.


"Diablo tango" należy do tańców, do którego wracam znacznie rzadziej niż do "Oscar tango". Taniec ten wzorowany jest na komedii z lat 20-30. XX wieku. Jayne i Chris przedstawiają mocno przerysowane postacie, no i humor tego tańca jest specyficzny. Jak to mówią komentatorzy, niektóre ruchy są mocno odważne :D Ale oceńcie sami. Co ja mogę stwierdzić to, że na pewno taki program nie należy do łatwych.


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#30

Post autor: kasik8222 »

"diablo Tango" jest boskie :D :D :D


ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Strefa Fana”