Muzyka/piosenka jaką chcielibyście usłyszeć do programu
Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice
Nie mam takiej wiedzy na temat musicali jak Ty, więc ciężko mi z Tobą dyskutować. Na żywo widziałam trzy musicale: Kabaret (ten absolutnie najbardziej mi się podobał), Chicago oraz Skrzypka na dachu. Może rzeczywiście to za mało, żeby móc dokonać oceny gatunku, tym bardziej, że twierdzisz, że czegoś takiego nie ma. Nie mniej jednak, słyszałam bardzo wiele piosenek z musicali, i chociaż i wśród nich znalazły się takie, które bardzo mi się spodobały, to gdybym jednak miała uogólniać, to wolę słuchać innej muzyki, a na spektakle wybierać się do teatru, w którym nie króluje muzyka, a słowo lub jeśli miałaby to być muzyka, to wolę operę (chociaż niekoniecznie Les Miserables :D).
Ale oczywiście szanuję gusta innych i bardzo ciekawi mnie ten wątek, gdyż mogę posłuchać muzyki, którą słuchają inni ludzie i często znaleźć coś również dla siebie.
Ale oczywiście szanuję gusta innych i bardzo ciekawi mnie ten wątek, gdyż mogę posłuchać muzyki, którą słuchają inni ludzie i często znaleźć coś również dla siebie.
:ot: Musze to napisać. Paru forumowiczów tutaj to bardzo młode osoby, młodsze ode mnie o kilkanaście lat. Jestem pod wielkim wrażeniem waszej wiedzy, zainteresowań, sposobu formułowania myśli, ciekawości świata . To wspaniale, że mogę dowiedzieć się tylu ciekawych rzeczy, wyedukować troszkę w tematach o których mam blade pojęcie. Wszystko to dzięki Wam. Wasze zdrowie
:piwo: Jesteście wspaniali.
:piwo: Jesteście wspaniali.
Haha, a tak się narzeka na dzisiejszą młodzież :DMusze to napisać. Paru forumowiczów tutaj to bardzo młode osoby, młodsze ode mnie o kilkanaście lat. Jestem pod wielkim wrażeniem waszej wiedzy, zainteresowań, sposobu formułowania myśli, ciekawości świata . To wspaniale, że mogę dowiedzieć się tylu ciekawych rzeczy, wyedukować troszkę w tematach o których mam blade pojęcie. Wszystko to dzięki Wam. Wasze zdrowie
:piwo: Jesteście wspaniali.
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Ojej, dziękuję :05: :00: :30: :09:
aktorzy/piosenkarze, często dorównujący umiejętnościami operowym, nawet ich przewyższający, ale niedoceniani (jak na przykład James Barbour, Anthony Warlow albo właśnie Lea Salonga - Boże, jak ona śpiewała "I will always love you"). Prawdę mówiąc, aktor musicalowy musi posiadać trzy umiejętności: grać, śpiewać, tańczyć, najlepiej w tej kolejności (wtedy to "triple threat"). Hollywood często uważa, że jedna umiejętność wystarczy i mamy takie efekty, jak Crowe grający Javerta - chociaż właściwie nie wiem, którą z tych umiejętności ten pan miał opanowaną - pewnie taniec :P
teksty, fantastyczne jak w musicalach Sondheima (szczególnie "A Little Night Music"), dopasowane do całości, zrozumiałe w kontekście i bez niego, poetyckie. Mówię oczywiście o najlepszych tekstach najlepszych librecistów (nie takich, jak w najnowszych "dokonaniach" Webbera - jak choćby "Love never dies", ku mojemu przerażeniu fragmenty tego wybitnego utworu zostały wykorzystane przez Nicole Orford i Thomasa Williamsa, parą kanadyjską nr 5),
emocje, prawie namacalne u najlepszych kompozytorów
Tak swoją drogą, co do wykorzystywania musicali w programach. Zdaje się, że Maxim stwierdził w jakimś wywiadzie, że wykorzystali z "Jesus Christ Superstar" tylko fragmenty dotyczące historii Jezusa i Marii Magdaleny. Nie wiem, wina mojej pamięci, tłumaczenia tekstu albo pomyłki Maxa - ale żaden fragment z tej ich wiązanki nie dotyczy tego wątku (bo, jak mi się wydaje, wykorzystali: uwerturę, która oczywiście nie dotyczy z grubsza niczego, "Superstar", najbardziej rozpoznawalny utwór z musicalu i "Gethsemane")
A co do tego, że nie istnieje taki gatunek: jak można stwierdzić, że jeden gatunek reprezentują te dwa utwory? :P
A tak nawiasem mówiąc, czego słuchasz, ivi?
To, co mi się podoba w musicalach, to:Nie mam takiej wiedzy na temat musicali jak Ty, więc ciężko mi z Tobą dyskutować. Na żywo widziałam trzy musicale: Kabaret (ten absolutnie najbardziej mi się podobał), Chicago oraz Skrzypka na dachu. Może rzeczywiście to za mało, żeby móc dokonać oceny gatunku, tym bardziej, że twierdzisz, że czegoś takiego nie ma.
aktorzy/piosenkarze, często dorównujący umiejętnościami operowym, nawet ich przewyższający, ale niedoceniani (jak na przykład James Barbour, Anthony Warlow albo właśnie Lea Salonga - Boże, jak ona śpiewała "I will always love you"). Prawdę mówiąc, aktor musicalowy musi posiadać trzy umiejętności: grać, śpiewać, tańczyć, najlepiej w tej kolejności (wtedy to "triple threat"). Hollywood często uważa, że jedna umiejętność wystarczy i mamy takie efekty, jak Crowe grający Javerta - chociaż właściwie nie wiem, którą z tych umiejętności ten pan miał opanowaną - pewnie taniec :P
teksty, fantastyczne jak w musicalach Sondheima (szczególnie "A Little Night Music"), dopasowane do całości, zrozumiałe w kontekście i bez niego, poetyckie. Mówię oczywiście o najlepszych tekstach najlepszych librecistów (nie takich, jak w najnowszych "dokonaniach" Webbera - jak choćby "Love never dies", ku mojemu przerażeniu fragmenty tego wybitnego utworu zostały wykorzystane przez Nicole Orford i Thomasa Williamsa, parą kanadyjską nr 5),
emocje, prawie namacalne u najlepszych kompozytorów
Tak swoją drogą, co do wykorzystywania musicali w programach. Zdaje się, że Maxim stwierdził w jakimś wywiadzie, że wykorzystali z "Jesus Christ Superstar" tylko fragmenty dotyczące historii Jezusa i Marii Magdaleny. Nie wiem, wina mojej pamięci, tłumaczenia tekstu albo pomyłki Maxa - ale żaden fragment z tej ich wiązanki nie dotyczy tego wątku (bo, jak mi się wydaje, wykorzystali: uwerturę, która oczywiście nie dotyczy z grubsza niczego, "Superstar", najbardziej rozpoznawalny utwór z musicalu i "Gethsemane")
A co do tego, że nie istnieje taki gatunek: jak można stwierdzić, że jeden gatunek reprezentują te dwa utwory? :P
A tak nawiasem mówiąc, czego słuchasz, ivi?
Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Ostatnia płyta z 2012 roku, więc dramatu nie ma. A to moja ulubiona piosenka z ostatniego jej krążka
A dziś po latach odkurzyłam sobie pierwszą solową płytę wokalistki the Cranberries, Dolores o'Riordan. Kolejna zdolna bestia i jedna z moich ukochanych wokalistek. Nic się nie zmienia od lat na mojej top liście
Dolores to raczej nie są klimaty z lodowej tafli, ale jak wydali "No need to argue" z The Cranberries to było to tak oryginalne, że wszyscy na obozie letnim w Hiszpanii patrzyli na mnie jak na kosmitę...że niby czego ja słucham...
A dziś po latach odkurzyłam sobie pierwszą solową płytę wokalistki the Cranberries, Dolores o'Riordan. Kolejna zdolna bestia i jedna z moich ukochanych wokalistek. Nic się nie zmienia od lat na mojej top liście
Dolores to raczej nie są klimaty z lodowej tafli, ale jak wydali "No need to argue" z The Cranberries to było to tak oryginalne, że wszyscy na obozie letnim w Hiszpanii patrzyli na mnie jak na kosmitę...że niby czego ja słucham...
Last edited by kasik8222 10 lat temu, edited 1 time in total.
Bardzo wielu rzeczy, pochodzących z rożnych gatunków muzycznych. Jeśli zamieszczam linki na tym wątku, to na pewno do utworów, które mi się podobają.A tak nawiasem mówiąc, czego słuchasz, ivi?
Na przykład ta płyta na pewno jest wśród ulubionych moich płyt wszechczasów.
Na Islandii, skąd pochodzi ten zespół, muzycznie dzieją się niesamowite rzeczy.
OMG, wpadłam dziś na youtube na wykonawcę, który jest chyba moim pierwszym wspomnieniem muzycznym w życiu, miałam baardzo mało lat wałkując jego kasetę na zdezelowanym magnetofonie. Panie i Panowie: Jason Donovan (od tego czasu gust mi się zmienił )
a tu z Kylie Minogue
To było chyba pierwsze love story jakiemu kibicowałam :P
A tu ta sama Pani sto lat przed botoksem
a tu z Kylie Minogue
To było chyba pierwsze love story jakiemu kibicowałam :P
A tu ta sama Pani sto lat przed botoksem
Któż nie kochał tego filmu i piosenki?
Pamiętacie ten koncert? Po latach stwierdzam, że nie był tak tragiczny jak to przedstawiano. Pani może nie była już w najwyższej formie, ale i tak o klasę lepiej od wielu dzisiejszych "gwiazd"
A tu jedna z moich ulubionych piosenek w jej repertuarze
A tu coś w podobnym klimacie
Guilty pleasure :P
a po rozpadzie zespołu jedyne co mi się spodobało w dokonaniach solowych to ta piosenka
Pamiętacie ten koncert? Po latach stwierdzam, że nie był tak tragiczny jak to przedstawiano. Pani może nie była już w najwyższej formie, ale i tak o klasę lepiej od wielu dzisiejszych "gwiazd"
A tu jedna z moich ulubionych piosenek w jej repertuarze
A tu coś w podobnym klimacie
Guilty pleasure :P
a po rozpadzie zespołu jedyne co mi się spodobało w dokonaniach solowych to ta piosenka
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
No, za niecały miesiąc już 18. Za teatrem jako takim nie przepadam. Wiem, jak to brzmi: niekulturalnie, "nieobycie" i tym podobne. Natomiast teatr jako sama forma ekspresji artystycznej niezupełnie do mnie przemawia. Wolę film (ale niekoniecznie czystą formę Hollywood ).LittleLotte - Ty naprawdę masz 17 lat? :roll:
Jestem pod wrażeniem :shock:
Swoją drogą sama zaliczam się do osób, które nie przepadają za musicalami. Widziałam w całości tylko kilka. Bardziej przekonana jestem do teatru, bądź też po prostu filmów (zwłaszcza z krajów azjatyckich).
I gdybym chciała oceniać musicale tylko na podstawie tych, które widziałam na żywo, to pewnie bym je znienawidziła. Primo, polskie teatry muzyczne, są najczęściej... poniżej pewnego poziomu. Nie wszystkie spektakle, naturalnie, ale jak sobie przypominam na przykład tłumaczenie i wykonanie "Nędzników" w ROMIE, przede wszystkim ról żeńskich: :11:
To byłoby niezłe na galę, szczególnie w wykonaniu jakiegoś duetu z poczuciem humoru. Wersja lepsza niż oryginał:
Albo to, dla jakiejś solistki z dużym wdziękiem:
Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)