O łyżwiarstwie - ludzie i wydarzenia
Moderatorzy: yenny, Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice
eeee, ta rozmowa Aliony i Ingo to jak podsłuchiwanie pary, która leży właśnie w łóżku :23:
Ciekawie się ogląda trening "na sucho". Pierwszy raz widzę tak wykonywany skok wyrzucany, a muzyka jaka im towarzyszy to jakbym oglądała jakiś film o bohaterach wojennych :roll:
Podsumowując machina PR-owa się rozkręca, ale na samym PR daleko się nie zajedzie. Póki co Bruno zdaje się tym kompletnie nie przejmować. Chwilo trwaj, bo jeszcze Aliona gotowa mnie wymienić na lepszy model :P .
Ciekawie się ogląda trening "na sucho". Pierwszy raz widzę tak wykonywany skok wyrzucany, a muzyka jaka im towarzyszy to jakbym oglądała jakiś film o bohaterach wojennych :roll:
Podsumowując machina PR-owa się rozkręca, ale na samym PR daleko się nie zajedzie. Póki co Bruno zdaje się tym kompletnie nie przejmować. Chwilo trwaj, bo jeszcze Aliona gotowa mnie wymienić na lepszy model :P .
Ależ jest, na pewno. Tyle, że ja mówię otwarcie: na zawodach szukam sportu i atletyzmu. Jeśli dany sport zakłada wpisywanie się w pewną estetykę, kojarzoną powszechnie z ‘artyzmem’, to dobrze, niech tak będzie, ale niech będą konkretne kryteria, których użyjemy do oceny jeśli chcemy rywalizować, a to przecież główne założenie sportu.Zaraz mnie zapewne ktoś pobije, ale nie jestem w stanie za bardzo znaleźć "duszy" w tych "starych" programach.
Nie myślę nigdy o łyżwiarzach, że są oni obowiązkowo artystami, trochę cekinów i muzyka w tle to za mało, żeby mnie do tego przekonać. Być może właśnie przez nacisk na ten ‘artyzm’ i brak wymierności ciężko mi się przekonać do programów systemu szóstkowego. Jestem ściśle techniczna. Trudno, moja strata, ale mi z tym dobrze.
Chociaż, oczywiście, jest też to, o czym pisała Ivi, czyli aspekt psychologiczny. Oglądając z odtworzenia nie czuję takich emocji, jak przy rywalizacji, którą mam okazję śledzić obecnie na bieżąco i być jej świadkiem. Pewnie gdybym miała okazje te dawne rywalizacje śledzić na żywo, to mimo całej ich niewymierności byłabym w to wkręcona
Tylko, że mi nie chodzi o sam rozwój dyscypliny w kontekście umiejętności technicznych zawodników, ale też systemu oceniania. Można COP lubić lub nie, ale ma zasady wg których rywalizacja jest zdecydowanie bardziej wymierna. To też wpływa na rozwój jako taki. W biegach takiej potrzeby nie było Niestety, urok dyscyplin ocenianych.A że technicznie łyżwiarstwo poszło do przodu, to naturalne. Taka jest kolej rzeczy. Trudno, żeby na 100 metrów biegano 30 lat temu w czasie, w jakim teraz przebiega ten dystans Usain Bolt.
Swoją drogą, łyżwiarstwo jest chyba najmniej ‘sportową’ ze znanych i ogólnie uznawanych dyscyplin, które mnie interesują. Mówię o systemie oceniania (nie samym sposobie egzekwowania czy sposobie przygotowania zawodników). Więc to może ja jestem już spaczona.
No i, o ile same zawody uwielbiam, o tyle gale totalnie mnie rozwalają. Ani trudności, ani pomysłowości. Z reguły, bo wiadomo, że są wyjątki.
Nie będę już wracać do tego, kto do czego się odnosił, bo najwyraźniej inaczej interpretujemy swoje słowa, inaczej Cię zrozumiałam. Ale moje zdanie na temat trudności i złożoności choreografii Marcotte dotyczy jej programów jako ogółu. Więc nie ma dla mnie większej różnicy do elementów czy choreografii czyjego programu się to odnosiło.
:mrgreen: Co się pewnie i tak nie stanie :P byłaby nawet ciekawa różnorodność. Ale muszę powiedzieć, że sama choreo Krylovej i Camerlengo też by mnie ekscytowała. Po prostu Marcotte bardziej Uważam ją za najlepszego choreografa par sportowych na chwilę obecną i tej opinii broniłam.wracając do punktu wyjścia, idźmy na kompromis - niech SP Sui/Han układa Camerlengo, a FS Marcotte. A za dwa sezony na odwrót
Tak, ale jest to także kwestia przyzwyczajenia. Skupiając się na samym ruchu można odrzucić własne preferencje. Np. zeszłoroczny dowolny S/S pod kątem stylistyki, muzyki, pomysłu na interpretację ogromnie mi się nie podobał (stroje są poza oceną, ale dopełniły dzieła ), ale choreografia broniła się sama. W programie krótkim natomiast absolutnie nie.chyba wszystko zależy od nastawienia wobec programu
Odnośnie peanów na cześć LP V/T to akurat też mam inne zdanie, dość ironicznym wydaje mi się fakt, że program, w którym pierwsze 120 sekund to raczej wierna kopia z zeszłego sezonu (nie mówię tylko o elementach, chodzi o kroki, ich rozmieszczenie, najazdy, kierunek, nawet ruchy rąk w czasie jazdy – zmieniła się tylko muzyka, całe szczęście, że to dobrzy łyżwiarze i swoją interpretacją kryją ten choreograficzny wyczyn) jest arcydziełem, oryginalnym, z jasno określoną wizję. Musiałabym zakładać, że dla obu programów wizja była taka sama :P Można wykonać rysunki a'la Gmoch i je na siebie nałożyć. To jest właśnie to, czego nie mogę odżałować (i myślę, że nie tylko ja): rewelacyjni łyżwiarze w przeciętnym, acz bezpiecznie punktującym programie. Marnotrawstwo Jestem przekonana, że poradziliby sobie z wyzwaniem i liczę, że takie podejmą, skoro zdobyli już w zasadzie wszystko, co mieli do zdobycia
Odbiegając od interpretacji (bo dlaczego jedna miałaby być słuszna, a druga odbiegać od rzeczywistości?), oto o co mi naprawdę chodziło: istnieją kryteria wg których choreografia może być (i jest) analizowana dość wymiernie w oderwaniu od własnych preferencji odnośnie stylu. Tak jak pisałam: ciało, wysiłek, kształt, przestrzeń. Dla choreografii sportowej jest to najbardziej wymierna podstawa dla oceny, w sporcie na pewno sprawdza się przy układaniu choreografii w gimnastyce artystycznej, która w pewien sposób jest łyżwiarstwu bliska.
Będziemy patrzeć na to wszystko inaczej, ale to dobrze. Warto zawsze móc spojrzeć na coś z innego punktu widzenia Zwłaszcza, że bardzo cenię Twoje wypowiedzi i argumentację i czytam to z przyjemnością
Mam teorię (oczywiście (trochę) żartobliwie), że człowiek pełnię szczęścia i zrozumienia może osiągnąć po poznaniu języków doskonałych, nacechowanych mistycznością, tj. chiński, hebrajski i egipski :PNie ma za co. Jeśli Ci się podoba - Qing (imię Pang Qing) znaczy "czysty, przezroczysty", "jasny, przejrzysty", ale też "opłacać'. Xue (imię Shen Xue) znaczy "śnieg". Oczywiście te wszystkie wyrazy znaczą to, co napisałam o ile są zapisane w taki sposób, jak w ich imionach. Na przykład "xue" (inny znaczek i inny ton) może też znaczyć "uczyć się, studiować", a także "krew"
Zazdroszczę, zazdroszczę, zazdroszczę zdolności językowych i życzę, żeby poznawanie chińskiego przynosiło nie tylko wiele korzyści, ale przede wszystkim pozytywnych emocji :D
ok2 Aż chce się odetchnąć z ulgą, po tych wszystkich rozpadach w kłótniach, płaczach, zwłaszcza, że rzecz się dzieje w Rosji, a tam mają skłonność do takich awantur.Brawa dla niej za nie wywlekanie brudów dotyczących Nikity
Czyli nie tylko ja miałam takie skojarzenie :Dta rozmowa Aliony i Ingo to jak podsłuchiwanie pary, która leży właśnie w łóżku
Ja wyłączyłam głos w trakcie, żeby móc oglądać z przyjemnością :Pmuzyka jaka im towarzyszy to jakbym oglądała jakiś film o bohaterach wojennych
Natomiast podoba mi się, że mają w sobie tyle energii i daje im to dobrą zabawę
Aaaa, w kwestii rozpadających się par sportowych: tak jak pisała Kasik w temacie off-season, rozpadła się para Castelli/Shnapir. Poza ty także Purich/Tran, Tran brał ponoć udział w ‘jeździe próbnej’ z Kristen Moore-Towers. Oby udało mu się znaleźć przyzwoitą partnerkę, bo już dwa lata utalentowany chłopak tak się marnuje...
Swoją drogą, rozpiska par sportowych na etapach GP będzie koszmarna. Trzeba przyjrzeć się temu, czy w ogóle starczy miejsc na te wszystkie nowe pary, zakładając, że przy rozpadzie pary, która miała miejsce gwarantowane, każdy z partnerów ma do niego prawo :P