Tak się zastanawiałam co tu wrzucić i

Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, Haley452, Kathiea, Poice

Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 10 lat temu

#91

Post autor: ivi »

Olcia, Polacy niestety zawsze mają nadmierne oczekiwania od sportowców, którzy zaczynają osiągać jakieś wyniki.


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#92

Post autor: kasik8222 »

Przeczytałam ten wywiad z Justyną i mnie zmroziło. Sportowiec musi jednak mieć życie poza sportem by nie rozpaść się na kawałki.
http://www.sport.pl/celebrities/1,96807 ... .html?as=1


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#93

Post autor: kasik8222 »

Justyna wraca do sportu chociaż mówi wyraźnie, że robi to z braku alternatywy. Widać, że jej to nie cieszy. Robi to, bo to jedyne co jej w życiu zostało. Posypało się życie prywatne (podobno jakiś żonaty koleś, prawić morałów nie będę, nie moja sprawa), straciła dziecko. Całe jej życie to sport, który nie daje jej już radości. Moim zdaniem powinna teraz zadbać o równowagę między sportem a życiem prywatnym. Nie można całego życia grać jedną kartą, opierać życia na jednym filarze. Widać, że pozory mylą. Taka herod-baba i jej także depresja nie ominęła. Co to zmieni, że zdobędzie kolejny medal, wygra kolejne zawody skoro oprócz tego nie ma nic? Jest czas na sport i czas na życie po nim. Trzeba odbudować coś co się zawaliło skoro to właśnie zawalone życie osobiste jest przyczyną jej obecnego stanu.


Awatar użytkownika
Svietka
Posty: 627
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#94

Post autor: Svietka »

Ten wywiad bardzo mnie poruszył, uważałam ją za taką twardą babę z gór, która nie powinna mieć takich problemów a tu masz... tak mi to do niej nie pasuje, przykro mi i mam nadzieję, że jej się jakoś wszystko poukłada.


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#95

Post autor: kasik8222 »

Rozumiem, że sportowiec trzyma się sportu, bo to kocha i nie wyobraża sobie bez niego życia. W sytuacji gdy Justyna była już gotowa na nowy rozdział, chciała powoli wycofywać się ze sportu to wszystko się jej zawaliło. Mówi wyraźnie, że gdyby miała co ze sobą zrobić to nie wracałaby już do narciarstwa. To cholernie smutne, bo w jej słów przebija przekonanie, że zdobycie kolejnych medali nic jej nie da z psychicznego punktu widzenia. Wraca na trasy nie wiadomo po co. Z całą pewnością Kowalczyk jest osobą, która ma perspektywy na życie po życiu, robi doktorat, nie musi się martwić o zabezpieczenie finansowe, ale w jej życiu nie ma równowagi, nie ma balansu między prywatnością a sportem. Człowiek wraca do pustego domu, nadzieje na ułożenie sobie życia uczuciowego zostały rozbite, nic nie cieszy. Kolejne złoto niewiele tu zmieni. Nie wiem po co ona to robi, co gorsze z wywiadu wynika, że ona sama tego nie wie. Mam nadzieję, że spotka kiedyś człowieka którego pokocha i z którym założy rodzinę. Tylko tego jej brakuje.


Awatar użytkownika
olcia
Posty: 470
Rejestracja: 11 lat temu

#96

Post autor: olcia »

Też jestem po lekturze wywiadu i jestem w głębokim szoku, ale także pełna podziwu dla Justyny. Niestety w naszym kraju choroby psychiczne są powszechnie uważane za jakieś wymysły i przyjmowane z drwiącym uśmiechem. Tym większy szacunek dla Justyny że zdecydowała się o tym powiedzieć, bo szczerze powiedziawszy to udawała po mistrzowsku, że wszystko jest ok. Wierzę, że da radę i pokona tą straszną chorobę, ale szczerze mówiąc dosyć ponura perspektywa się wysuwa z tego co mówi w tym wywiadzie, że wraca do biegania bo tylko to jej zostało, ale tak jak zauważyłaś kasik, że kolejne medale raczej szczęścia jej nie przywrócą. Z tej perspektywy ten złoty medal w Sochi to było coś jak K2 zimą bez tlenu. Mam nadzieję, że Justyna znajdzie swoją miłość ułoży sobie jakoś życie prywatne i że znowu będzie ok.


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#97

Post autor: kasik8222 »

Denerwuje mnie, że teraz każdy sportowiec i psycholog czuje się w obowiązku zabrać głos w sprawie Justyny na łamach gazety. Jeszcze bardziej denerwują mnie głosy typu: "Gdyby Justyna spróbowała przeżyć co miesiąc za najniższą krajową to by się dowiedziała co to prawdziwy powód do depresji". Takie osoby nie rozumieją istoty rzeczy. Niestety w Polsce chodzenie do psychologa nadal widziane jest jako fanaberia na którą wydaje się kupę kasy, a przecież "z księdzem można porozmawiać za darmo" :roll: Z jednym muszę się zgodzić. Obawiam się, że Justyna zabiera się do postawienia siebie na nogi od złej strony. Nie będę się już wymądrzać, mam nadzieję, że będzie dobrze.


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#98

Post autor: kasik8222 »

Jeszcze wywiad z Monika Pyrek był w miarę sensowny i dało się go czytać. Monika zwróciła uwagę, że sport jest dla kobiet bardziej niesprawiedliwy. To kobieta rodzi dzieci, to kobieta odsuwa plany macierzyńskie na bliżej nieokreśloną przyszłość, ma problemy z zajściem w ciążę i jej utrzymaniem przez lata reżimu treningowego, jest wiele sportsmenek, które o swoim dramacie nie mówią (pisałam kiedyś jak mało łyżwiarek ma dzieci, a taka Usova urodziła mając chyba jakieś 45 lat), facet pod tym względem ma "high life". Żona faceta-sportowca najczęściej nie jest związana ze sportem, zostaje ze wszystkim sama na 300 dni w roku, a dzieci mają tatusia od święta, bo nawet nie weekendowo (przecież wszystkie puchary świata rozgrywane są właśnie w soboty i niedziele). Potem zdarza się, że po zakończeniu kariery przez faceta-sportowca, gdy żona ma nadzieję, że ten będzie więcej bywał w domu i odbudują swoją relację, może się obudzić z ręką w nocniku jak np. pierwsza Pani Korzeniowska wymieniona na drugą Panią Korzeniowską :roll: .
Norweskie biegaczki stanowią całą dużą grupę, Justyna trenuje sama, mieszka sama. Nic dziwnego, że sportowiec czasem chciałby wrócić do życia w którym w dni świąteczne się świętuje i do weekendów podczas których się odpoczywa. Tacy skoczkowie nawet sylwestra nie mają :P .


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#99

Post autor: kasik8222 »

jestem niekonsekwentna, z jednej strony denerwuje mnie, że teraz wszyscy czują się w obowiązku wypowiedzieć się na temat na łamach mediów, a z drugiej sama robię coś podobnego. W sumie to dobrze, że poruszono ten temat. Dziś w "pytaniu na śniadanie" wypowiedzieli się Otylia, Zimoch i Mauer-Różańska. Otylia powiedziała bardzo mądrą rzecz. Może nie jest to dosłowny cytat, ale sens zachowany: "Powrót do sportu to jest samooszukiwanie się, wraca do czegoś w czym czuje się bezpiecznie, ale to nie jest rozwiązanie". Jakiś psycholog powiedział, że powrót do reżimu treningowego w tym przypadku to coś co depresja lubi i wkrótce zaatakuje ze zdwojoną siłą. Otylia mówiła, że pisze właśnie prace dyplomową o wpływie sportu na życie prywatne i według badać 70% sportowców ma objawy depresji w pierwszym roku po zakończeniu kariery. Otylia mówi, że sama jest przykładem: "Mam trzydzieści kilka lat i wracam do pustego domu".


Awatar użytkownika
olcia
Posty: 470
Rejestracja: 11 lat temu

#100

Post autor: olcia »

Niesamowite, Rafa Nadal właśnie wygrał Roland Garros po raz 9,nie wiem czy kiedykolwiek w jakieś dyscyplinie ktoś zdominował bardziej dane zawody niż on Paryski turniej, a wczorajszy finał pań na niezwykle wysokim poziomie.


Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 10 lat temu

#101

Post autor: ivi »

Bardzo się cieszę ze zwycięstwa Rafy, gdyż to jemu kibicowałam. A Nowak musi poczekać kolejny rok, aby znowu spróbować wygrać RG.
Żałuję. ze Simonie nie udało się pokonać Marii. Ale dziewczyna ma niesamowity potencjał i nie zdziwię się, jeśli już wkrótce jednak któregoś ze szlemów nie wyga.


Awatar użytkownika
olcia
Posty: 470
Rejestracja: 11 lat temu

#102

Post autor: olcia »

Ja akurat kibicowałam Marii, ale dawno nie widziałam tenisistki która by tak walczyła o zwycięstwo jak ona wczoraj, niesamowity charakter pokazała. Simona wczoraj też z bardzo dobrej strony się pokazała, ale chyba trochę psychicznie tego meczu nie uniosła. Myślę że na kortach twardych ma dużą szansę na wygranie szlema, z jej stylem gry o Wimbledonie można jednak chyba zapomnieć, ale nie takie cuda się zdarzają, kto by pomyślał w 2005 że Rafa może wygrać US Open, albo Australian Open.


Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 10 lat temu

#103

Post autor: ivi »

Zgadzam się, ze Maria jest niesamowitym walczakiem. Ale ona się nigdy nie poddaje i za to ją cenię. Natomiast nie kibicuję jej z reguły z dwóch, może trochę dziwnych powodów. Po 1) nie mogę zdzierżyć jej krzyków, po 2) bo jest bardzo duża i silna, a ja z reguły kibicuję zawodnikom, których natura obdarzyła gorszymi warunkami fizycznymi.


Awatar użytkownika
olcia
Posty: 470
Rejestracja: 11 lat temu

#104

Post autor: olcia »

Moją ulubioną tenisistką od zawsze była jest i będzie Justine Henin, kiedyś Marii też nie znosiłam, nie podobał mi się jej styl gry byle mocniej nawet w pusty kort, ale to już całkowicie inna zawodniczka niż te 8 10 lat temu, zaczęłam jej kibicować gdzieś tak w 2011 roku głównie dzięki temu że jest taka waleczna i nigdy się nie poddaje nie stroi fochów i nie łamie rakiet.


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#105

Post autor: kasik8222 »

Bardzo ciekawa audycja radiowa o depresji wśród sportowców


ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Inne dyscypliny sportu”