Filmy i kinematografia w ogóle, czyli co oglądacie?

Czyli wszystko to co nie pasuje do innych kategorii :)

Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice

Awatar użytkownika
LittleLotte
Posty: 1522
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Filmy i kinematografia w ogóle, czyli co oglądacie?

#1

Post autor: LittleLotte »

Mamy już tematy o książkach, serialach i operze, więc czemu nie film? Jako zapalona kinomanka czuję się powołana do założenia tematu ;)

Filmem jako takim interesuję się od gimnazjum i im więcej się o nim dowiaduję, tym chętniej kupuję oryginalne DVD. Jutro zamierzam zapłacić małą fortunę za Ptaka o kryształowym upierzeniu Dario Argento i zamierzam zdać relację, jak tylko film już wpadnie w moje łapki.

Argento Argentem, ale moja absolutna miłość to Roman Polański. Ostrzegam, że jedne zdanie zakazane w mojej obecności brzmi: POLAŃSKI TO PEDOFIL. Zastrzelę, zakopię, uduszę, przywalę łopatą i wyjdzie ze mnie Phantom, a nie tylko grzeczna Christine :mrgreen:

Roman Polański to postać niezwykła, zarówno jeśli chodzi o życiorys, jak i kinematografię, a w zasadzie jedno i drugie, bo trudno oceniać jego filmy w oderwaniu od życiorysu. Wielu krytyków już się nad tym rozpływało, u nas celuje w tym chyba Grażyna Stachówna, aczkolwiek - mimo że bardzo cenię jej analizy - niektóre z rzekomych freudowskich i post-freudowskich nawiązań, które opisuje, raczej mnie bawią niż przekonują. Niemniej jego filmy i etapy w jego życiu zdają się być tak sobie bliskie, że trudno przyjąć, że kręci filmy bez absolutnie żadnych wątków autobiograficznych.

Każdy z jego filmów jest inny: przerażająco autentyczny Wstręt, wieloznaczne Dziecko Rosemary, wielopoziomowe Chinatown czy psychodeliczny Lokator i każdy jest w pewnym sensie podobny, porusza zbliżoną problematykę zależności międzyludzkich (głównie relacji władca-podwładny). Każdy jest swojego rodzaju arcydziełem, zrealizowanym z niezwykłą dbałością o szczegóły. Krąży anegdota, jakoby Polański, podczas kręcenia Dziecka Rosemary wpadł z awanturą do wytwórni, ponieważ przysłała mu samochód (taksówkę, którą miała jechać bohaterka) w kolorze czerwonym, kiedy on życzył sobie żółtej.

Dziecko Rosemary jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym, horrorem, jaki zdarzyło mi się oglądać. Niesamowita narracja, tak rzadka w horrorach, które z zasady są "przezroczyste" z wyjątkiem nielicznych momentów "z punktu widzenia bohatera". W ogóle narracja w filmach Polańskiego to temat na esej :). Fantastyczne wykorzystanie znaczenia kolorów. Manipulacja uczuciami widza. Genialna manipulacja, najlepsza sugestia w dziejach kinematografii. Muzyka. Gra aktorska. Budowa kadrów. Mogę tak w nieskończoność :zzz:

A teraz drugi biegun kina, czyli Jane Campion. Jej najnowszy film, Jaśniejsza od gwiazd, jest ostatnio jednym z moich ukochanych. Nie ze względu na fabułę, wieloznaczność i tak dalej. Ze względu na to, jak genialny jest z technicznego punktu widzenia - jeśli chodzi o budowę kadrów, montaż, tempo.
Krótko o fabule: historia miłości angielskiego poety Johna Keatsa do Fanny Brawne. I w zasadzie tyle. Żadnych zwrotów akcji i niewiarygodnych perypetii. Dwie godziny patrzenia sobie w oczy i opowiadania o poezji.
A jednak Jaśniejsza... to film magnetyczny. Mogę oglądać go raz za razem, napawać się pięknem ujęć, brzmieniem dialogów. Ale tym spragnionym wrażeń odradzam.
Żeby nie być gołosłowną kilka kadrów:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

...i króciutka scena, ale może kogoś zachęci.

A co Wy oglądacie?


Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#2

Post autor: kasik8222 »

Lotte, wysmarowałam cały post, ale mi go wcięło :-x :-x :-x . Cierpliwości, wypowiem się na ten temat, bo jest o czym pisać.


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#3

Post autor: kasik8222 »

Mój absolutnie ukochany film to "Forrest Gump", zawsze płaczę gdy Forrest stoi nad grobem Jenny., To jeden z niewielu przykładów gdy film bije książkę na głowę (drugi to dla mnie "Kroniki portowe"). Uwielbiam filmowy rok 1994: "Speed", "Szkana pułapka", Braveheart", "Młode Wilki" (filmowe dno, ale ten klimat ;) ), Forrest Gump. Ostatnio obejrzałam "Kochankowie mojej mamy" z Jandą, jej aktorski styl bywa "rozhisteryzowany" i nie każdemu się podoba, ale do tej roli był idealny. Jej filmowy syn zagrał bardzo dojrzale, wygląda jak mały Jakub Gierszał. Oglądam "w ciemno" wszystkie filmy z Marcinem Dorocińskim chociaż mam już przesyt filmami Smarzowskiego. Ciągle ci sami aktorzy, tak jak w latach 90-tych każdy film był z Lindą, Pazurą i Konradem. Oglądał ktoś niezauważony "Ogród Luizy"? Uważam, że polskie kino się odradza, bo było już tragicznie. Nienawidzę polskich komedii romantycznych, ale kocham "Listy do M". Cenię Maciej Stuhra, nie rozumiem fenomenu Szyca czy Karolaka. Nie zachwyciła mnie "Ida" czyli polski kandydat do Oskara. Lubię Więckiewicza, zwłaszcza w filmie "Różyczka". Ostatnio pooglądałam starocie czyli "Śniadanie u Tiffaniego", "Cassablankę", "Pół żartem pół serio" czy polskiego Dyzmę rolą Dymszy. Coraz bardziej lubię takie klimaty. Innym filmem, który zrobił na mnie wrażenie jest "Plac Zbawiciela" małżeństwa Krauze, dołujący, dający do myślenia, zrobił na mnie większe wrażenie niż "Dług". Polecam każdemu kto jeszcze nie widział, dziś chcę też dokończyć dostępny na youtube "Konsul z Piotrem Fronczewskim. Cenię też Mariana Dzięgiela, podobał mi się film "Piąta pora roku". W podobnych klimatach (o przemijaniu, o ludziach starszych) był "Jeszcze nie wieczór" z Janem Nowickim. Uwielbiam klimat kin studyjnych, staram się unikać multipleksów, w kinach studyjnych można też trafić na zupełnie inny repertuar. Założyłam też tu wątek o filmach dokumentalnych. To moja kolejna miłość, polecam "Sugarman" i ścieżkę dźwiękową z niego. O Polańskim nie mam za wiele do powiedzenia. Oglądałam "Pianistę" i "Rzeź", ale raczej nie są reprezentatywne dla niego (są oczywiście wątki autobiograficzne w tym pierwszym). Kiedyś kolekcjonowałam czasopismo "Film", oczywiście niedawno musiał zniknąć z rynku :-/ .


Awatar użytkownika
LittleLotte
Posty: 1522
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

#4

Post autor: LittleLotte »

Oglądał ktoś niezauważony "Ogród Luizy"?
Oglądałam :) Film absolutnie odrealniony, ale odrealniony jak Notting Hill, a nie jak Ciacho :viva: Uroczy, dobrze zagrany, no i wciąga.
Oglądam "w ciemno" wszystkie filmy z Marcinem Dorocińskim chociaż mam już przesyt filmami Smarzowskiego.
Kolejne punkty wspólne :D. Dorociński sam w sobie jest jak najbardziej godny uwagi (tak talent, jak aparycja). Filmy Smarzowskiego są - jak dla mnie - tym, czym nie powinno być polskie kino. U nas brakuje filmów o wierze we własne możliwości - większość tych "ambitnych" jest o bahrdzo zuym komunizmie (nie żebym broniła komunizmu) i jeszcze gorszym kapitalizmie. Brakuje dobrych adaptacji książek, o filmach biograficznych postaci innych niż ksiądz Popiełuszko, siostra Faustyna i JPII nie wspominając.
Brakuje w ogóle filmów nowatorskich, pokazujących wyobraźnię reżyserów, odważnych, świeżego spojrzenia na świat, literaturę, sztukę. Kinematografii od lat uczy się według tych samych wzorców, co jest bardzo przykre. Kino moralnego niepokoju to nie jest przeżytek niestety, jego estetyka jest ciągle żywa wśród coraz to nowych twórców filmowych.
I właśnie z tego względu podobały mi się nowe Kamienie na szaniec. Kino najwyższych lotów to to nie jest, na 100%, ale zrobiono ten film według bardzo hollywodzkich wzorców, co w pewnym sensie jest dobre, bo przynajmniej pokazuje, że polskie kino się rozwija i wychodzi z tych nieszczęsnego etapu estetyki kina moralnego niepokoju.
Co do nowatorskich twórców filmowych, kiedyś mieliśmy Hasa, teraz chyba Bodo Kox usiłuje zrobić coś, co określa jako "realizm magiczny".
Cenię Maciej Stuhra, nie rozumiem fenomenu Szyca czy Karolaka.
Też go lubię, i faktycznie mam wrażenie, że odziedziczył talent po ojcu.
Uwielbiam klimat kin studyjnych, staram się unikać multipleksów, w kinach studyjnych można też trafić na zupełnie inny repertuar.
Ja mam z kinem studyjnym fenomenalne przeżycia. Dwa razy tam trafiłam i za każdym razem plułam sobie w brodę, że nie dopłaciłam i nie wybrałam się do "Kina Konesera" w Heliosie.
Otóż w moim pięknym mieście wojewódzkim jest JEDNO kino studyjne. Obraz wyświetlają na takiej, nie wiem jak to nazwać, płachcie do rzutnika - z rzutnika - tylko trochę większej. Kawy na drugim seansie brak. Na krzesłach nie da się wysiedzieć. Lepszą jakość dźwięku mam w domu. Tak więc mój ulubiony sposób oglądania filmów, szczególnie tych troszkę ambitniejszych - w telewizorze, siedząc w foteliku (mam najwygodniejsze fotele na świecie :D).
O Polańskim nie mam za wiele do powiedzenia. Oglądałam "Pianistę" i "Rzeź", ale raczej nie są reprezentatywne dla niego (są oczywiście wątki autobiograficzne w tym pierwszym).
U Polańskiego nie chodzi o wątki autobiograficzne sensu stricto. Jego twórczość charakteryzuje się nawiązaniami do biografii, ale nie tymi pokazanymi wprost. Podejmuje swojego rodzaju grę z widzem, przepuszcza każdy scenariusz przez własne doświadczenia - może dlatego jego filmy są tak bardzo autentyczne.
Jeśli chodzi o Pianistę, to ja osobiście uważam, że to jeden z jego słabszych filmów (cóż, on uważa inaczej :P). Wątki autobiograficzne w stylu żywienia się ogórkami też oczywiście są. Rzeź to raczej przeciętniak.

Zadałam to pytanie już w wątku o serialach, ale nikt nie odpowiedział. Oglądał ktoś może nową wersję Dziecka Rosemary w reżyserii pani Holland?


Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 10 lat temu

#5

Post autor: ivi »

Ja zauważyłam, że gdy byłam w liceum, oglądałam filmy głównie ambitne, najczęściej bardzo poważne. Należałam do DKF-u, uwielbiałam o filmach dyskutować. Im jestem starsza jednakże, tym zaczynam bardziej doceniać filmy, które są dla mnie odskocznią od problemów życia.

Jeśli chodzi o Polańskiego, to może się zdziwicie, ale dla mnie moim jego ulubionym filmem jest Autor Widmo. Ja bardzo lubię tego typu thrillery polityczne.

Kasik, zgadzam się Sugarman jest genialny.


Awatar użytkownika
Poice
Posty: 1545
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Pomorze
Kontakt:

#6

Post autor: Poice »

Cieszę się, że powstał taki temat. Jestem ogromną fanką filmów z Azji. Kilka lat temu porzuciłam na dobre hollywoodzkie produkcje. Co prawda wciąż zdarza mi się oglądać z rodziną czy też ze znajomymi jakieś znane tytuły, ale rzadko ma to miejsce. Odnośnie polskiego kina - niestety z nim również dałam sobie spokój. Ostatni polski film, który widziałam i który podobał mi się to Erratum. Jeżeli chodzi o gatunki filmowe, które lubię najbardziej to: dramat, wojenne, thriller, kryminał, akcja, melodramat. Nie trawię współczesnych komedii (zwłaszcza romantycznych i tych z rynsztokowym humorem).
Moje ulubione filmy:
- amerykańskie hity- trylogia Władcy Pierścieni, Skazani na Shawnshank, Forest Gump, Matrix itp. itd.;
- Korea -The Man From Nowhere, The Chaser, Peppermint Candy, A Dirty Carnival, Spring, Summer, Autumn, Winter... And Spring; trylogia Zemsty; Brotherhood Of Flags, A Moment To Remember, Bleak Night, Oasis, Into The Fire, I Saw The Devil, 3 Iron,Memories Of Murder, Address Unknown, Maundy Thursday, The Client i wiele innych,
- Chiny/Tajwan/Hongkong - Buddha Mountain, Curse Of The Golden Flower, Hero, trylogia Infernal Affairs, Accident, Breaking News, One Day,
- Japonia - Nobody Knows, Memories Of Tomorrow, Harakiri, Blue Spring, Confessions, Departures, Himizu, Outrage.

Z pewnością zapomniałam o jakichś tytułach, więc jak sobie przypomnę to na pewno dopiszę ^^


Awatar użytkownika
LittleLotte
Posty: 1522
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

#7

Post autor: LittleLotte »

Jeżeli chodzi o gatunki filmowe, które lubię najbardziej to: dramat, wojenne, thriller, kryminał, akcja, melodramat.
Taki leciutki rozstrzał, czyż nie? :P

Pożegnania (Departures) znajoma przegrała mi na pendrive'a, którego niestety gdzieś zapodziałam. A szkoda, bo bardzo chciałabym obejrzeć.
Curse Of The Golden Flower
Czyli po polsku Cesarzowa, prawda? Czasem się zastanawiam, skąd się biorą nasi tłumacze. I kto ich zatrudnia.

Dla rozrywki lubię oglądać serię X-men, a to główny powód:
Obrazek

Ale X-men to też kopalnia tłumaczeniowych brylancików. Absolutny numer jeden - KLIK.

Z polskich filmów polecam jeszcze Trzecią część nocy Żuławskiego ze zmarłą niedawno Małgorzatą Braunek.
Last edited by LittleLotte 9 lat temu, edited 1 time in total.


Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2401
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#8

Post autor: yenny »

Moje ulubione filmy? Widzę, że z pewnymi tytułami nie będę oryginalna. Mój absolutny faworyt to Skazani na Shawshank, ale oglądam nieczęsto, bo straszni mi na nim smutno.
A poza tym to: hiciory dzieciństwa młodości Dirty Dancing, Forrest Gump i Rocky IV (w sumie wszystkie filmy z serii od części I do iV). Każdy w swoim rodzaju, ale z przyjemnością wracam i nigdy się nie nudzę.
DD - wiadomo, Patrick :s: i jego taniec. mmmmmmmmm Forest to Forest, genialny film. I też uważam, że to jeden z niwielu przypadków, gdzie film bije książkę na glowę :shock: Rocky IV to z kolei muzyka - kocham ścieżkę dźwiękową z tego filmu, ale i lubię Sylvestra w tej roli. Film stereotypowy i przewidywalny, ale ja go lubię.
No i jeszcze Przeminęlo z wiatrem. Kocham :00:
Z polskich filmów - Znachor. Oglądałam milion razy i obejrzę kolejny milion. Uwielbiam Dołęgę Mostowicza, zawsze jak jestem w okolicy Powązek muszę zapalić mu świeczkę. Za Znachora głównie.

Little Lotte - ja też lubię Polańskiego i nie lubię jak mówią na niego pedofil.
To jest temat powidzmy 'śliski", a ja, choć matka-polka wyczulona na krzywdę dziecka to w tym konkretnym przypadku przeczytałam setki informacji i artykułów i swoje zdanie mam...


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#9

Post autor: kasik8222 »

Zapomniałam dopisać "Przesłuchanie" z Krystyną Jandą. Rola i film wbijają w fotel. Do dziś pamiętam też moje pierwsze spotkanie z Larsem von Trierem tj. "Tańcząc w ciemnościach" z rolą Bjork i jej piosenkami. Myślałam, że sąsiadka będzie mnie musiała wynosić z kina, bo tak zdrętwiałam od końcowych scen.


Awatar użytkownika
Poice
Posty: 1545
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Pomorze
Kontakt:

#10

Post autor: Poice »

LittleLotte pisze:
Jeżeli chodzi o gatunki filmowe, które lubię najbardziej to: dramat, wojenne, thriller, kryminał, akcja, melodramat.
Taki leciutki rozstrzał, czyż nie? :P
Nie jestem wybrednym widzem :) Nie przepadam jedynie za komediami i westernami, resztę jak najbardziej mogę oglądać.


Przypominałam sobie kilka tytułów :D
Uwielbiam Wichry Namiętności, które mogłabym oglądać bez końca. Ryczałam jak głupia na katastroficznym filmie Ostatni brzeg. Do moich ulubionych tytułów należą również Przebudzenia, Memento (polecam wszystkim!).

cdn.


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#11

Post autor: kasik8222 »

Polecam, dołujące ale warto


Awatar użytkownika
LittleLotte
Posty: 1522
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

#12

Post autor: LittleLotte »

Mój absolutny faworyt to Skazani na Shawshank, ale oglądam nieczęsto, bo straszni mi na nim smutno.
A czemu Ci smutno na filmie, który nazbyt tragicznie się nie kończy?
Little Lotte - ja też lubię Polańskiego i nie lubię jak mówią na niego pedofil.
To jest temat powidzmy 'śliski", a ja, choć matka-polka wyczulona na krzywdę dziecka to w tym konkretnym przypadku przeczytałam setki informacji i artykułów i swoje zdanie mam...
Ja też, ale najbardziej denerwuje mnie fakt, że pomimo odległości czasowej lat 35, wszyscy wiedzą na ten temat wszystko, ale 99% tych "wszystkich" nawet nie pokusiła się o przeczytanie chociażby jednego artykułu. Sami psychologowie, policjanci, przyjaciele Samanthy, rodzina Samanthy, wielbiciele Samanthy. Wszyscy sprawę znają, wszyscy sypią osądami... Prawie jak na Onecie pod artykułami o łyżwiarstwie :P Na moje facet popełnił błąd, ale zdecydowanie nie zbrodnię przeciw ludzkości a kamienowanie go jako "największej świni hollywood" jest bezsensowne. Tym bardziej, że jego ofiara, Samantha Gailey/Geimer jest chyba aktualnie szczęśliwą mężatką i sama prosiła, żeby całej sprawie dano już spokój.

Polański ma naprawdę fascynujący życiorys, niekoniecznie sprowadzający się do roku 1979. Wojna, lata w polskiej filmówce, wyjazd - właściwie wymuszony - do Paryża, a później do Ameryki, Bal wampirów i przygody z nim związane, Sharon Tate, nagonka na Polańskiego po jej śmierci... I tak dalej :->


Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 10 lat temu

#13

Post autor: ivi »

Zaczęłam się zastanawiać, jakie są moje ulubione filmy. Jest ich bardzo dużo i trudno je wszystkie wymienić. Ale wśród nich są na pewno trzy filmy, które obejrzałam kilkukrotnie, a mianowicie Pożegnanie z Afryką, Billy Elliot oraz Green Street Hooligans.


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2401
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#14

Post autor: yenny »

LittleLotte pisze:
Mój absolutny faworyt to Skazani na Shawshank, ale oglądam nieczęsto, bo straszni mi na nim smutno.
A czemu Ci smutno na filmie, który nazbyt tragicznie się nie kończy?
Bo pokazuje, jak przypadek może sprawić, że masz całe życie zmarnowane, że sprawiedliwość jest ślepa i ze osądzamy po pozorach.


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
LittleLotte
Posty: 1522
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

#15

Post autor: LittleLotte »

Bo pokazuje, jak przypadek może sprawić, że masz całe życie zmarnowane, że sprawiedliwość jest ślepa i ze osądzamy po pozorach.
Mimo wszystko, lubię zakończenie tego filmu. Wiara w to, że nie wszystko stracone.


Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Hyde Park”