Książki i ich autorzy...
Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice
Grochola jest posądzana o pisanie "literatury dla kucharek", ale bardzo ją cenię za "Trzepot skrzydeł". To książka jakże inna od klimatów z Judytą. Wiele osób znających tę Panią tylko z "Nigdy w życiu" i posądzających ją o grafomaństwo (niekiedy słusznie) może się bardzo zdziwić. "Gringo" połknęłam, z "Rio Anacondą" się trochę męczyłam, ale była Cejrowskiego (Beata Pawlikowska znaczy się) mogłaby się od niego uczyć.
Tak, zgadzam się. Grochola jest dobra głównie do pociągu lub na urlop albo na poprawę nastroju
A "Cień wiatru" czytałyście? Pewnie tak, kilka lat temu była to bardzo popularna pozycja. Pamiętam, że z początku szła mi dość powolnie ale w pewnym momencie tak mnie wciągnęła, że czytałam do późnych godzin nocnych a właściwie wczesnych porannych. Mogę polecić.
Z polskiego podwórka to dobrze zapamiętałam "Poczet Królowych Polskich" Marcina Szczygielskiego. Książka oparta w dużej mierze (ale nie do końca) na życiu Iny Benity - przedwojennej gwiazdy polskiego kina, nieco zapomnianej, barwnej postaci. Akcja rozgrywa się w międzywojniu oraz w czasach współczesnych. Ciekawy pomysł na książkę.

A "Cień wiatru" czytałyście? Pewnie tak, kilka lat temu była to bardzo popularna pozycja. Pamiętam, że z początku szła mi dość powolnie ale w pewnym momencie tak mnie wciągnęła, że czytałam do późnych godzin nocnych a właściwie wczesnych porannych. Mogę polecić.
Z polskiego podwórka to dobrze zapamiętałam "Poczet Królowych Polskich" Marcina Szczygielskiego. Książka oparta w dużej mierze (ale nie do końca) na życiu Iny Benity - przedwojennej gwiazdy polskiego kina, nieco zapomnianej, barwnej postaci. Akcja rozgrywa się w międzywojniu oraz w czasach współczesnych. Ciekawy pomysł na książkę.
"Cień wiatru" stoi nawet u mnie na półce jeszcze nieodpakowany z folii od kilku lat! Chyba czas na przeczytanie.
Przed kilkoma tygodniami przeczytałam 2 część "Millennium" Stiega Larssona. Zaczęłam od 2, bo tylko tą w tamtej chwili miałam w domu :D Książka bardzo ciekawa, wciągnęła mnie bardzo, tak, ze czytałam do późna w nocy. Gorąco polecam.
Przed kilkoma tygodniami przeczytałam 2 część "Millennium" Stiega Larssona. Zaczęłam od 2, bo tylko tą w tamtej chwili miałam w domu :D Książka bardzo ciekawa, wciągnęła mnie bardzo, tak, ze czytałam do późna w nocy. Gorąco polecam.

To ja może w końcu zdam relację z tego, jak spodobały mi się Wasze polecajki, dziewczyny 
Od Poice:
- Piekara - niestety, zupełnie nie w moim stylu, ani bohater, ani język, ani krwawa treść. Ale przyznaję, że pomysł na uniwersum rewelacyjny (Chrystus Mściciel :D )
- Kossakowska - pisze leko i sprawnie, więc lekko się też czyta. Powieść raczej z gatunku powieści młodzieżowych. Na początku nie wiedziałam, czy jestem fanem tematyki anielskiej i do tej pory ciężko mi w zasadzie powiedzieć. Uniwersum bardzo mi się podobało.
- Ćwiek - wciąż jeszcze leży nieprzeczytany, bo miałam okres zmęczenia materiału, a potem o nim zapomniałam. Ruszę to w najbliższym czasie, aby sprawdzić, jak tam u mnie z aniołami
Od Hortensji:
- Brzezińska - to mój nowy hit! Język jest przebogaty, piękna stylizacja, fabuła, intryga, a przede wszystkim żart - absolutnie w moim stylu. Zaczęłam całkiem niedawno od 'Opowieści z Wilżyńskiej Doliny', nie spodziewając się chyba, że wciągnie mnie tak bardzo, na dworcu w Lesznie, kiedy czekałam na przesiadkę. Wciągnęło na tyle, że swój pociąg przegapiłam :P (I tak przejeżdżając przez to miasto już kilkanaście razy myślałam, że muszę kiedyś wysiąść i je obejrzeć, więc przynajmniej miałam ku temu okazję :P a miasto okazało się całkiem przyjemne). Nauczona doświadczeniem, że Brzezińska wciąga i czyta się ją powoli (nie mogę przerwać w trakcie rozdziału) cykl o Zbóju Twardokęsku wciąż mam niedokończony, wciąż czytam, cały czas się zachwycam
. Bardzo trafiona rekomendacja.
No i nieszczęsna polecana przez wiele osób 'Saszeńka'. Chyba po tak entuzjastycznych opiniach narobiłam sobie zbyt wielkich oczekiwań, bo książka w ogóle mi się nie spodobała. Do pewnego momentu czyta się ją bardzo łatwo i zręcznie, ale szybko robi się strasznie przewidywalna. Poza tym chyba mam już za sobą za dużo literatury nt. realiów radzieckich, żeby historia tego typu mnie zaskoczyła, a Montefiore warsztat pisarski ma wg mnie słaby. Zbyt naiwne jak na me cyniczne oko.
Z literatury pięknej o podobnej tematyce, która wywarła na mnie większe wrażenie polecam przede wszystkim słynne 'Dzieci Arbatu' Rybakova, a jeśli z romansem w tle to tzw. 'rosyjskie Przeminęło z wiatrem', czyli 'Pokonani' Iriny Golovkiny (wnuczka Rimskiego-Korsakova), a jeśli z perspektywy kobiety (ach, jak Montefiore z typową męsko-mężczyźnianą męskością podszedł do postaci głównej bohaterki!
) to 'Stroma ściana' Evgenii Ginzburg.
Może ja tak mam po prostu z hitami i bestsellerami, bo w momencie, kiedy zmęczyłam się fantastyką sięgnęłam po polecaną i szeroko reklamowaną 'Złodziejkę książek'. Fakt, że jest to bardziej książka dla młodzieży mnie nie odstraszał, bo słyszałam, że taka magiczna. A tu klops. Grafomania w najgorszym wydaniu i banał na banale
Natomiast moim odkryciem, o którym jeszcze nie pisałam było zaraz potem 'Wyznaję' Jaume Cabre. Gorąco polecam!

Od Poice:
- Piekara - niestety, zupełnie nie w moim stylu, ani bohater, ani język, ani krwawa treść. Ale przyznaję, że pomysł na uniwersum rewelacyjny (Chrystus Mściciel :D )
- Kossakowska - pisze leko i sprawnie, więc lekko się też czyta. Powieść raczej z gatunku powieści młodzieżowych. Na początku nie wiedziałam, czy jestem fanem tematyki anielskiej i do tej pory ciężko mi w zasadzie powiedzieć. Uniwersum bardzo mi się podobało.
- Ćwiek - wciąż jeszcze leży nieprzeczytany, bo miałam okres zmęczenia materiału, a potem o nim zapomniałam. Ruszę to w najbliższym czasie, aby sprawdzić, jak tam u mnie z aniołami

Od Hortensji:
- Brzezińska - to mój nowy hit! Język jest przebogaty, piękna stylizacja, fabuła, intryga, a przede wszystkim żart - absolutnie w moim stylu. Zaczęłam całkiem niedawno od 'Opowieści z Wilżyńskiej Doliny', nie spodziewając się chyba, że wciągnie mnie tak bardzo, na dworcu w Lesznie, kiedy czekałam na przesiadkę. Wciągnęło na tyle, że swój pociąg przegapiłam :P (I tak przejeżdżając przez to miasto już kilkanaście razy myślałam, że muszę kiedyś wysiąść i je obejrzeć, więc przynajmniej miałam ku temu okazję :P a miasto okazało się całkiem przyjemne). Nauczona doświadczeniem, że Brzezińska wciąga i czyta się ją powoli (nie mogę przerwać w trakcie rozdziału) cykl o Zbóju Twardokęsku wciąż mam niedokończony, wciąż czytam, cały czas się zachwycam

No i nieszczęsna polecana przez wiele osób 'Saszeńka'. Chyba po tak entuzjastycznych opiniach narobiłam sobie zbyt wielkich oczekiwań, bo książka w ogóle mi się nie spodobała. Do pewnego momentu czyta się ją bardzo łatwo i zręcznie, ale szybko robi się strasznie przewidywalna. Poza tym chyba mam już za sobą za dużo literatury nt. realiów radzieckich, żeby historia tego typu mnie zaskoczyła, a Montefiore warsztat pisarski ma wg mnie słaby. Zbyt naiwne jak na me cyniczne oko.
Z literatury pięknej o podobnej tematyce, która wywarła na mnie większe wrażenie polecam przede wszystkim słynne 'Dzieci Arbatu' Rybakova, a jeśli z romansem w tle to tzw. 'rosyjskie Przeminęło z wiatrem', czyli 'Pokonani' Iriny Golovkiny (wnuczka Rimskiego-Korsakova), a jeśli z perspektywy kobiety (ach, jak Montefiore z typową męsko-mężczyźnianą męskością podszedł do postaci głównej bohaterki!

Może ja tak mam po prostu z hitami i bestsellerami, bo w momencie, kiedy zmęczyłam się fantastyką sięgnęłam po polecaną i szeroko reklamowaną 'Złodziejkę książek'. Fakt, że jest to bardziej książka dla młodzieży mnie nie odstraszał, bo słyszałam, że taka magiczna. A tu klops. Grafomania w najgorszym wydaniu i banał na banale

Natomiast moim odkryciem, o którym jeszcze nie pisałam było zaraz potem 'Wyznaję' Jaume Cabre. Gorąco polecam!
Skoro Piekara Ci nie podpasował, to i podobnie będzie z Ćwiekiem (tak przynajmniej mi się wydaje :D). Mimo to cieszę się, że skusiłaś się na moje propozycje.rzepecha pisze:To ja może w końcu zdam relację z tego, jak spodobały mi się Wasze polecajki, dziewczyny
Od Poice:
- Piekara - niestety, zupełnie nie w moim stylu, ani bohater, ani język, ani krwawa treść. Ale przyznaję, że pomysł na uniwersum rewelacyjny (Chrystus Mściciel :D )
- Kossakowska - pisze leko i sprawnie, więc lekko się też czyta. Powieść raczej z gatunku powieści młodzieżowych. Na początku nie wiedziałam, czy jestem fanem tematyki anielskiej i do tej pory ciężko mi w zasadzie powiedzieć. Uniwersum bardzo mi się podobało.
- Ćwiek - wciąż jeszcze leży nieprzeczytany, bo miałam okres zmęczenia materiału, a potem o nim zapomniałam. Ruszę to w najbliższym czasie, aby sprawdzić, jak tam u mnie z aniołami![]()
Przypomniała mi się książka "W cieniu pałacu zimowego". Ten sam Pan napisał "Chłopca w pasiastej piżamie". Książka może i naiwna i z przewidywalnym zakońceniem, ale czyta się fajnie. Czytałam także "Rosyjską zimę". Coś podobnego w tematyce i konstrukcji powieści do "Saszeńki". Mnie akurat "Saszeńka" się podobała chociaż rozumiem głosy, że to kicz. Zwłaszcza wygłaszane z ust osób bardziej obeznanych, "siedzących w tematach" rosyjskich.
Kasik, chciałam Ci powiedzieć, że przeczytałam "Chorwacką przystań"
Recenzent to ze mnie żaden, nie mam też kompetencji, żeby oceniać warsztat pisarski autora itp. ale książkę czytało mi się bardzo dobrze i szybko. Można poczuć smaki, zapachy i widoki Chorwacji. Widać, że autorka zna dobrze ten region i często tam bywa, aż sama bym się z chęcią wybrała do Dubrownika... Domyślałam się, że Lovro okaże się Zoranem choć to trochę naciągane;) no i hipotetycznie mogli być z Wiktorią rodzeństwem przyrodnim. Ale ogólnie ok, polubiłam postać Anny. Dzięki za rekomendację.

Recenzent to ze mnie żaden, nie mam też kompetencji, żeby oceniać warsztat pisarski autora itp. ale książkę czytało mi się bardzo dobrze i szybko. Można poczuć smaki, zapachy i widoki Chorwacji. Widać, że autorka zna dobrze ten region i często tam bywa, aż sama bym się z chęcią wybrała do Dubrownika... Domyślałam się, że Lovro okaże się Zoranem choć to trochę naciągane;) no i hipotetycznie mogli być z Wiktorią rodzeństwem przyrodnim. Ale ogólnie ok, polubiłam postać Anny. Dzięki za rekomendację.
Zawsze do usług :mrgreen:. Nie jest o ambitna literatura, ale zdecydowanie jedna z lepszych jeżeli chodzi o tego typu klimaty (ostatnio kupiłam "Powrót na Majorkę", nie doczytałam do końca, pieniądze w błoto, tym bardziej doceniam więc książkę Karpińskiej). W tym roku pierwszy raz bylam w Dubrovniku, a zatrzymaliśmy się w pobliskim Slano, trafiliśmy na przemiłych gospodarzy. Chorwacja może i jest oklepanym kierunkiem turystycznym, ale ma w sobie tę magię, którą znalazłam na kartach powieści. A nawiasem mówiąc to mam nadzieję, że wraz z sezonem wróci do nas forumowiczka Flokky czyli specjalistka od Chorwacji.
Kończę właśnie "Wyspę na Prerii" Wojciecha Cejrowskiego. Facet ma poglądy jakie ma, ale książki podróżnicze pisze rewelacyjne. Książka pięknie wydana, dużo w niej humoru, wspaniałych klimatycznych zdjęć, wiele ewidentnie naciąganych historii rodem z amerykańskiego zadupia. Czyta się świetnie. Niedawno skończyłam też zbiór świątecznych opowiadań "Cicha 5". Jeżeli jeszcze nie mieliście w rękach to można przekartkować przed następnym Bożym Narodzeniem. Nie wiem tylko co robiło tam opowiadanie pani Kalicińskiej, które ze świątecznym klimatem nie miało nic wspólnego. Od jutra zabieram się za "Cudowne życie Staśka i innych aniołów" Zapowiada się ciekawie. Moja ciocia w ramach przeprowadzki robi "wietrzenie magazynów"
i dostało mi się kilka naprawdę ciekawych książek, które czekają na swoją kolej.

Też niedawno przeczytałam "Wyspę na prerii". Ja to mam słabość do Pana Wojtka, wszystkie jego książki połykam
czasem po kilka razy.
Czytał ktoś z Was coś Zygmunta Miłoszewskiego? Bo ja "Bezcennego". Polecam. Książka napisana z rozmachem, fajny scenariusz na dobry film, zresztą już ktoś wykupił prawa do realizacji. Trochę historii sztuki, wartka akcja, ciekawi bohaterowie. Mnie wciągnęła.

Czytał ktoś z Was coś Zygmunta Miłoszewskiego? Bo ja "Bezcennego". Polecam. Książka napisana z rozmachem, fajny scenariusz na dobry film, zresztą już ktoś wykupił prawa do realizacji. Trochę historii sztuki, wartka akcja, ciekawi bohaterowie. Mnie wciągnęła.
Podobno klasyka literatury to coś co wszyscy powinni czytać i czego nikt nie czyta. Z klasyką jestem na bakier (ja, bibliotekarka z wykształcenia
). Postanowiłam nieco nadrobić i wzięłam się za "Cesarza" Kapuścińskiego. Kocham polskie reportaże, ale po 40 stronach stwierdzam, że styl reporterski takiego Mariusza Strzygła jest mi jednak bliższy. "Cesarz" napisany jest jak powieść, nie jak reportaż. Świetne warsztatowo, ale przywykłam do czegoś innego i idzie mi tak sobie. Przeczytam jednak do końca coby obciachu nie było
.

