Soliści

26 styczeń - 1 luty, Stockholm, Szwecja

Moderatorzy: Hortensja, LittleLotte, Kathiea

Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2404
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#46

Post autor: yenny »

Ivi, mogę się podpisać pod każdym słowem :)
Ja kocham czasy gdy walczyło ze sobą dwóch Brianów, czy lata 90 te z Browningiem na czele.
I o wiele bardziej lubiłam ciekawego choreograficznie Candelloro niż świetnego technicznie Stoyko.
Jak wyżej pisałam, mogę zrozumieć, że ktos woli nieustający postęp, natomiast nie zgadzam się, że jazda kiedyś była od skoku do skoku.


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
Poice
Posty: 1545
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Pomorze
Kontakt:

#47

Post autor: Poice »

ivi pisze:Mnie konkurencja panów ostatnimi czasy mocno rozczarowuje. Upadek po skoku według mnie mocno psuje odbiór programu. I niestety nawet Yuzuru, absolutnie obecnie najlepszy, na najważniejszych zawodach zalicza upadki. Czego zatem oczekiwać od zawodników, którzy nie dysponują takimi umiejętnościami i techniką jak on?
Zgadzam się, że quady powinny być mocno nagradzane, ale pod warunkiem, że wyjdą!

Chyba to naturalne, że obecnie zawodnicy jeżdżą trudniejsze, bardziej wymagające programy. Postęp charakteryzuje przecież niemal każdą dyscyplinę sportu. Ale nie zgodzę się, że kiedyś łyżwiarstwo było mniej interesujące. Czy naprawdę czasy, gdy rywalizowali Orser z Boitano czy też Jagudin z Pluszczenko (a byli przecież jeszcze inni zawodnicy, którzy w ich czasach też pokazywali się ze świetnej strony) były nudniejsze niż czasy, gdy Hanyu raczej rywalizuje z własnymi problemami zdrowotnymi i mentalnymi, niż z innymi zawodnikami?
Absolutnie nie chodziło mi o to, że kiedyś rywalizacja solistów była nudna. Wzięłam jedynie w obronę to jak obecnie wyglądają najważniejsze zawody. Osobiście czasy obu Brianów są dla mnie jak epoka kamienna. Ledwo pamiętam to co działo się między Yagudinem i Plushem. Tak jak wspominałam - w każdej epoce są bardzo utalentowani łyżwiarze, ale patrząc z dzisiejszej perspektywy - to oglądając tamte programy porównuję je do tych obecnych (siłą rzeczy) i stąd spostrzeżenia, które napisałam wcześniej. Oczywiście zgadzam się, że postęp w łyżwiarstwie nie powinien nikogo dziwić, bo to sport jak każdy inny - zmienia się sprzęt, możliwości treningowe, całe zaplecze stojące za najlepszymi zawodnikami. Dla mnie soliści są wciąż najbardziej ekscytująca konkurencją. Co do upadków - zgadzam się, że system powinien ostrzej do nich podchodzić. Jeżeli taki Yuzuru może zdobywać powtarzalnie (w sensie nie że raz mu się udało xD) ok. 100 TES, to jeden punkt odjęcia + minus ponad 2 punkty za GOE od BV za upadek przy dorotowanym 4S to tyle co nic....Chodzi mi jedynie o to, że dzisiaj poziom nie jest ani niższy, ani specjalnie wyższy niż kiedyś - jest konsekwencją dzisiejszej techniki, systemu punktowania, zaplecza treningowego. Każda epoka ma swoje zalety i wady. Szczerze - to czekam na powrót Chana, bo na chwilę obecną wszystko jest w rękach Yuzuru - jeżeli pojedzie dobrze to wiadomo, że wygra, jeżeli zawali....to zależy czy inni wykorzystają szansę.


ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Mistrzostwa Europy 2015”