Czarno-białe retro klimaty
Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice
Czarno-białe retro klimaty
Wczoraj zmarła Nina Andrycz i naszła mnie refleksja, że to była chyba ostatnia prawdziwa dama. Teraz wszędzie tylko plastic-bombastic. Czytam teraz drugą część "Cukierni pod Amorem", które rozgrywa się w I połowie XX wieku, ale w powietrzu czuć już, że te czasy odchodzą do przeszłości. Wczoraj zrobiłam sobie mały czarno-biały seans na youtube, w ogóle robię się ostatnio sentymentalna, im jestem starsza tym chętniej odwiedzam moją babcię, która ma kolekcję pięknych starych zdjęć i zawsze uraczy mnie jakąś ciekawą historią, meble w jej domu skrzypią ze starości, ale ja wiem, że nikt inny w rodzinie takich nie ma. Robię się bardzo "retro"
Wyszperałam takie perełki, może wyłapiecie o jakim klimacie próbuję tu chaotycznie napisać
Może się komuś spodoba. Taka odtrutka na dzisiejszą tandetę, silikony, botoksy i brak manier .
Wyszperałam takie perełki, może wyłapiecie o jakim klimacie próbuję tu chaotycznie napisać
Może się komuś spodoba. Taka odtrutka na dzisiejszą tandetę, silikony, botoksy i brak manier .
Zawsze podobała mi się mentalność ludzi z pierwszej połowy XX wieku, zwłaszcza z dwudziestolecia międzywojennego. Mężczyźni byli tacy honorowi i szarmanccy, prawdziwi dżentelmeni, kobiety miały klasę i były takie no... niewinne uwielbiam oglądać filmy o tamtych czasach, te zaloty, zwracanie się do wybranek serca per panno... faktycznie Kasik, nawet muzyka z tamtych lat ma sobie taką klasę, o jakiej dzisiaj możemy tylko pomarzyć.
"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
Haley, ta mentalność to tylko taka w filmach była. W trakcie XX lecia międzywojennego większość społeczeństwa polskiego żyła w biedzie. Tylko niewielka grupa miała szansę zdobyć jakiekolwiek wykształcenie. To były naprawdę bardzo ciężkie czasy, w których ze świecą w ręku można było szukać tych dżentelmenów i kobiet z klasą. Zawsze się dziwię, jak często teraz można się spotkać z koloryzowaniem tamtych czasów.
Oj, chyba nie bylo az tak biednie. Oczywiscie, jesli porownamy tamte czasy do terazniejszosci, to mozemy powiedziec, ze bylo biednie.ivi pisze:Haley, ta mentalność to tylko taka w filmach była. W trakcie XX lecia międzywojennego większość społeczeństwa polskiego żyła w biedzie. Tylko niewielka grupa miała szansę zdobyć jakiekolwiek wykształcenie. To były naprawdę bardzo ciężkie czasy, w których ze świecą w ręku można było szukać tych dżentelmenów i kobiet z klasą. Zawsze się dziwię, jak często teraz można się spotkać z koloryzowaniem tamtych czasów.
Ale ludzie zyli, uprawiali sport, bawili sie. Swego czasu rozmawialem z osobami, ktorzy uprawiali sport w okresie miedzywojennym. I niektorzy z nich wcale nie nalezeli do "wyzszej sfery". A sluchajac ich opowiadan, czulo sie zadowolenie z tego, co osiagneli.
Ja Kobuszewskiego zawsze widze w takiej scenie z kabaretu Olgi Lipinskiej, jak "rzucono" jakies rajstopy i babki wybieraly, a jedna mowi "takie dlugie? to chyba na pana Janeczka" :lol:
No i "nie uchodzi, nie uchodzi" z "Dam i huzarow"
No i "nie uchodzi, nie uchodzi" z "Dam i huzarow"
"Can you argue with those placements? Of course. This is figure skating. Arguing is the best part."
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Polskie filmy przedwojenne były urocze. Jeszcze kilka przykładów:
Nieśmiertelny Sex appeal nieodżałowanego Eugeniusza Bodo:
I O'key:
Zimny drań z Pieśniarza Warszawy:
Tola Mankiewiczówna - Odrobinę szczęścia w miłości
Aleksander Żabczyński - Na moje wady już nie ma rady
Podobno ulubiona scena pana Stanisława Janickiego - Adolf Dymsza i Mira Zimińska:
A to moim zdaniem jedna z najbardziej uroczych scen w polskim kinie - Lidia Wysocka i Zbigniew Rakowiecki:
I klasyka nad klasykami
Ten film bije na głowę wersję z 1976 r. Przedwojenna wersja Trędowatej:
Właściwie były dwie, ale niema ze Smosarską się nie zachowała.
Szczególne wrażenie, nawet dzisiaj, robi ostatnia scena, sam film też jak najbardziej warto obejrzeć. Kłmastwo Krystyny
Oglądałam dość dawno, ale o ile pamiętam, też niezgorsza adaptacja. Granica
Przed wojną nakręcono obie części: Znachor:
...i Profesor Wilczur:
Kazimierz Junosza-Stępowski talentem nie ustępował zagranicznym kolegom po fachu. Ponadto był bardzo oczytanym i inteligentnym człowiekiem, imponował wiedzą. Jego role są niezwykle autentyczne, on sam miał opinię świetnego obserwatora. Nawiasem mówiąc, pogardzał polskim filmem, całkiem zresztą słuszne zarzucając reżyserom i scenarzystom brak pomysłowości. Ogromna szkoda, że zginął w tak tragiczny sposób. Otóż, jego żona była uzależniona od narkotyków - bodajże od kokainy. Przed wybuchem wojny, mimo że zarobki polskich aktorów nie były zatrważające, to Junosza-Stępowski był na tyle docenianym aktorem, chyba nawet najlepiej opłacanym aktorem polskiego kina, że mógł finansować ukochanej jej "pasję". Niestety, dobrą passę przerwała wojna. Jaga zaczęła się "reklamować" jako zdolna wydobyć z więzień i obozów niewinnych ludzi - oczywiście nie za darmo. Według różnych wersji jej morderstwa próbowało dokonać AK lub Gestapo. W każdym razie pierwsza próba była nieudana, ponieważ Kazimierz osłonił żonę własnym ciałem. Sama Jaga zginęła jakiś rok później.
Nieśmiertelny Sex appeal nieodżałowanego Eugeniusza Bodo:
I O'key:
Zimny drań z Pieśniarza Warszawy:
Tola Mankiewiczówna - Odrobinę szczęścia w miłości
Aleksander Żabczyński - Na moje wady już nie ma rady
Podobno ulubiona scena pana Stanisława Janickiego - Adolf Dymsza i Mira Zimińska:
A to moim zdaniem jedna z najbardziej uroczych scen w polskim kinie - Lidia Wysocka i Zbigniew Rakowiecki:
I klasyka nad klasykami
Ten film bije na głowę wersję z 1976 r. Przedwojenna wersja Trędowatej:
Właściwie były dwie, ale niema ze Smosarską się nie zachowała.
Szczególne wrażenie, nawet dzisiaj, robi ostatnia scena, sam film też jak najbardziej warto obejrzeć. Kłmastwo Krystyny
Oglądałam dość dawno, ale o ile pamiętam, też niezgorsza adaptacja. Granica
Przed wojną nakręcono obie części: Znachor:
...i Profesor Wilczur:
Kazimierz Junosza-Stępowski talentem nie ustępował zagranicznym kolegom po fachu. Ponadto był bardzo oczytanym i inteligentnym człowiekiem, imponował wiedzą. Jego role są niezwykle autentyczne, on sam miał opinię świetnego obserwatora. Nawiasem mówiąc, pogardzał polskim filmem, całkiem zresztą słuszne zarzucając reżyserom i scenarzystom brak pomysłowości. Ogromna szkoda, że zginął w tak tragiczny sposób. Otóż, jego żona była uzależniona od narkotyków - bodajże od kokainy. Przed wybuchem wojny, mimo że zarobki polskich aktorów nie były zatrważające, to Junosza-Stępowski był na tyle docenianym aktorem, chyba nawet najlepiej opłacanym aktorem polskiego kina, że mógł finansować ukochanej jej "pasję". Niestety, dobrą passę przerwała wojna. Jaga zaczęła się "reklamować" jako zdolna wydobyć z więzień i obozów niewinnych ludzi - oczywiście nie za darmo. Według różnych wersji jej morderstwa próbowało dokonać AK lub Gestapo. W każdym razie pierwsza próba była nieudana, ponieważ Kazimierz osłonił żonę własnym ciałem. Sama Jaga zginęła jakiś rok później.
Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Ja z kolei większość czasu słucham "SAD" http://open.fm/play/103 :Dkasik8222 pisze:Polecam wszystkim RADIO RETRO CAFE, u mnie może lecieć w tle bez przerwy ok2
http://open.fm/play/25