Ja też! Fantastycznie wyglądają. Chociaż ostatnio Anjelika podpadła portalowi Golden Skate, twierdząc, że Meryl Davis ma lepszą technikę niż Tessa Virtue :PDo tej rodzinki mam wyjątkową słabość:
Łyżwiarze: ich dzieci, żony/mężowie, przyjaciele
Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
No cóż, nie da się ukryć, że Marina wybitną artystką artystką była, bo tego, co pokazywała na lodzie rzemiosłem nazwać nie można. Jej małżonek zapewne też uważa się za artystę.Z tego co pamiętam Djigurda mówił później, że film ten ma przesłanie filozoficzne
O, tu na przykład:
Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
A ja nie
Choć zgodzę się z takim twierdzeniem, że Meryl była bardziej techniczna, niezawodna-i dla mnie przez to aż nienaturalna. Natomiast Tessa to emocje - przepiękne emocje. A że czasem się błędy pojawialy... nic to
Choć zgodzę się z takim twierdzeniem, że Meryl była bardziej techniczna, niezawodna-i dla mnie przez to aż nienaturalna. Natomiast Tessa to emocje - przepiękne emocje. A że czasem się błędy pojawialy... nic to
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem .
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Hmm, ja wolę Kanadyjczyków, ale... W tym artykule kontekst jej wypowiedzi był trochę szerszy. Anjelika stwierdziła, że Tessa jest bardziej utalentowana niż Meryl, i to zapędziło ją i Scotta w kozi róg. Po tym, jak zostali mistrzami świata 2012 doszli do wniosku, że mogą wszystko. Natomiast Meryl do bólu pracowała nad swoimi umiejętnościami, jest niesamowicie pracowita, ona i Charlie stawiali sobie poprzeczkę coraz wyżej, aż wypracowali taką technikę, jakiej nie miał nikt inny na świecie. I to sprawiło, że następne dwa sezony należały właśnie do nich.
Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
W sprawie dotyczącej Kanadyjczyków i Amerykanów to zgody raczej nigdy nie będzie, jedni lubią tych, drudzy tamtych, a tak to już jest, że patrząc na swojego ulubieńca jest się trochę ślepym. Obie pary są/były niesamowite, V/M lubię i doceniam, ale moja miłość to D/W, dzięki nim tańce które wcześniej traktowałam na zasadzie, "no jak już są to można obejrzeć, ale ani się tym nie emocjonowałam, ani nie interesowałam", pokochałam. W ogóle te dwie pary to jeden z najlepszych okresów w historii tej konkurencji. W każdym razie według mnie dobrze się stało że w miarę równo podzielili się najważniejszymi medalami (trochę szkoda że V/M nie wygrali finału GP).
Dla mnie z kolei w parze D/W moje serce kradnie nie Meryl, a Charlie, jest tak uroczy że... obiektywna oczywiście nie jestem, ale każdy ma swoje crushe.
W parze V/M, nie będę ukrywała drażni mnie trochę Scott i jego sposób bycia, do Tessy (no może ten nos.., tak tylko żartuję, bo naprawdę dla mnie to nie problem), nic nie mam. Ich Carmen i The Great Gig in the Sky to dla mnie absolutna klasyka i mogę oglądać w nieskończoność, jednak reszta programów zlewa mi się w całość niestety.
Dla mnie z kolei w parze D/W moje serce kradnie nie Meryl, a Charlie, jest tak uroczy że... obiektywna oczywiście nie jestem, ale każdy ma swoje crushe.
W parze V/M, nie będę ukrywała drażni mnie trochę Scott i jego sposób bycia, do Tessy (no może ten nos.., tak tylko żartuję, bo naprawdę dla mnie to nie problem), nic nie mam. Ich Carmen i The Great Gig in the Sky to dla mnie absolutna klasyka i mogę oglądać w nieskończoność, jednak reszta programów zlewa mi się w całość niestety.
Last edited by olcia 10 lat temu, edited 1 time in total.
Carmen V/M nie lubię. Wzbudza we mnie wyjątkowo negatywne emocje. Ale The Great Gig in the Sky jest rzeczywiście świetny.
Ja nie jestem wielką fanką ani V/M ani D/W, ale z zainteresowaniem (ale niekiedy również z przerażeniem) czytałam rożne dyskusje między fanami tych par. Ja rozumiem, że gdy jest się fanem, ciężko być obiektywnym (pewnie mnie też to dotyczy), ale nie wolno popadać w skrajności. A niejednokrotnie czytałam np. opinie fanów V/M, że D/W są tak słabi, że nie powinni nawet się plasować w pierwszej "10".
Ja nie jestem wielką fanką ani V/M ani D/W, ale z zainteresowaniem (ale niekiedy również z przerażeniem) czytałam rożne dyskusje między fanami tych par. Ja rozumiem, że gdy jest się fanem, ciężko być obiektywnym (pewnie mnie też to dotyczy), ale nie wolno popadać w skrajności. A niejednokrotnie czytałam np. opinie fanów V/M, że D/W są tak słabi, że nie powinni nawet się plasować w pierwszej "10".
Kiira Korpi i Arthur Borges obchodzą piątą rocznicę związku - klik, a Aliona Savchenko ogłosiła swoje zaręczyny z Liamem Crossem (nie znam tego pana; to chyba ktoś spoza 'branży'?
Ingo nie siedzi już w Niemczech, więc domyślałam się, że ich burzliwy związek to już przeszłość. Byłam jednak święcie przekonana, że Aljona to typ kobiety, która w 100% poświęca się łyżwiarstwu, będzie jeździć na zawody do 40-stki i tylko to jej w głowie, ale mnie zaskoczyła :P W sumie to dobrze. Smutno mi się patrzy na łyżwiarki czy inne sportsmenki, które poza sportem nie mają wiele, przegapiły moment na ułożenie sobie życia prywatnego i np. wracają po treningach do pustego domu.