Przede wszystkim, dziewczynki Eteri trenują ponad siły w niewyobrażalnym reżimie i pod bezlitosną presją, dotyczącą również utrzymywania dziecięcej wagi ciała. Pod okiem trenerki, w której oczach są warte tylko tyle ile ich aktualne wyniki. U boku ich własnych największych rywalek, jak również następczyń, które raczej na pewno zajmą ich miejsce już za rok czy dwa. A wszystkie one ćwiczą najtrudniejsze, najbardziej wymagające skoki świata, używając techniki, której warunkiem jest młodość i lekkość ciała. A co jeśli któraś z nich zaczyna rosnąć i coraz trudniej jej sprostać takim wymaganiom? Bardzo wątpię, czy małoletnia zawodniczka sama wpadłaby na pomysł podniesienia sobie "wydolności" lekiem nasercowym, jestem natomiast dziwnie pewna że zespół trenerski by się nie zawahał jej "pomóc" - mówimy tu o klubie, który nie toleruje porażek. Mówimy o trenerce, która krytykowała Kostornaję za to, że nie chciała konkurować ze złamaną ręką. Inne przecież - Medwiediewa, Szczerbakowa między innymi - dokonały cudów na lodzie będąc chore i kontuzjowane...
[/quote]
Zgodnie z tą tezą trenerzy podają Walijewej doping, żeby nie przestała wygrywać z Trusową i Szczerbakową. A przecież według Ciebie jest im wszystko jedno, która dziewczynka zdobędzie złoto, byle by należała do ich szkoły, więc to po prostu nie ma sensu. Ryzykować wielki skandal i problemy, żeby wygrała fasolka X, a nie Y? Już bardziej prawdopodobne jest to, że Walijewa, bojąc się o utratę pozycji liderki, brała coś pokątnie sama, w tajemnicy przed sztabem. Ewentualnie: że biorą wszystkie, tylko akurat Walijewa wpadła, ale to by świadczyło o tym, że system antydopingowy nie działa, bo przecież wszystkie zawodniczki tej klasy są sprawdzane non stop.
Ja sympatyzuję rosyjskim łyżwiarzom, więc jestem tutaj w zdecydowanej mniejszości, ale też nie podoba mi się "taśmowa" produkcja małoletnich mistrzyń. Ostatnią zawodniczką, której kibicowałam z zaangażowaniem, była Miedwiediewa. Odkąd przestała startować, raczej obserwuję sytuację
. Teraz sytuacja jest strasznie dziwna i przykra. Z jednej strony mam poczucie, że coś tam jest w Rosji nie halo, że musi w tym być ich wina i trzeba ich ukarać z całą surowością - a z drugiej strony bardzo mi żal zawodników i kibiców. Odebranie teraz złota całej drużynie będzie po prostu nie fair. Skoro ta feralna próbka jest taka stara, to dlaczego to wyszło akurat w czasie konkursu drużynowego? Gdyby Walijewą odsunięto od Igrzysk, to w drużynie wystąpiłyby pewnie Tuktamyszewa i Szczerbakowa albo Trusowa - wynik byłby ten sam, a właściwie jakby sprawiedliwszy i ucieszyłby większą liczbę ludzi. Swoją drogą pewnie dlatego nie mogą się teraz zdecydować, co z tym fantem zrobić, bo wszyscy wiedzą, że Rosjanie w każdej kombinacji zdobyliby co najmniej medal, więc odebranie im go na zasadzie odpowiedzialnosci zbiorowej będzie totalnie nie fair. Kolejny argument, że zawody drużynowe w łyżwiarstwie na igrzyskach są bez sensu.