Strona 2 z 4

: 2015-01-13, 14:18
autor: Ania
Yenny, Ivi - zgadzam sie praktycznie ze wszystkim, co napisalyscie, co mnie bardzo cieszy. Coz to musialy byc za igrzyska w tym Lillehammer, ze po 20 latach ciagle da sie o nich tak zywo dyskutowac :D
A jesli chodzi o pary sportowe na tamtejszej imprezie... Wiecie co, jesli wspolczesnie uznaje sie Tatiane i Maxa za odstajacych od reszty we wszystkich elementach pozaskokowych i nikt nie robi afery, gdy maja usterki, a mimo to deklasuja reszte konkurentow, to dlaczego nie uznac, ze Katia i Sergiej robili na sedziach podobne wrazenie swoimi wystepami? Z tego, co pamietam, bledy mieli w "Sonacie..." dwa - obydwa wlasnie na skokach, reszta byla rewelacyjna i w moim skromnym odczuciu ich program ogladalo sie po prostu zupelnie inaczej niz wszystkie pozostale. Tam nie bylo nic z rzemieslnictwa, a po prostu sam artyzm. Drocze sie oczywiscie, ale i mniej same stokrotnie bardziej podobal sie ich wystep na ME w Pradze. Szkoda, ze nie byli w stanie powtorzyc go na igrzyskach, bo wtedy ich zwyciestwo nie byloby kontrowersyjne.

Yenny dala mi jeszcze do myslenia odnosnie do Michelle Kwan. Kurcze, ciekawe, jak to jest, ze praktycznie dorastalam wraz z nia, ogladalam ja na ms przez prawie 10 lat i zawsze bardzo cenilam, ale nigdy nie zapalalam do niej fanatyczna miloscia. Oczywiscie, Michelle wielka artystka byla i powinna stanowic wdzieczny material do zapalania wzgledem niej wielka lyzwiarska miloscia - a jednak nie. Czegos mi w niej zawsze brakowalo, a cos bardzo wkurzalo (pamietacie moze ms z 2003, kiedy tuz przed jej wystepem na lod wjechal jakis przebieraniec? pamietacie jej mine? myslalam wtedy, ze kogos zabije; spojrzenie a'la turynska Barbara :D).

Z niecierpliwoscia czekam na wspominkowy temat ;)

: 2015-01-13, 22:08
autor: olcia
Wracając do solistek w Vancouver do tej pory krew mnie zalewa, oczywiście Yu-na powinna wygrać, Mao nie skoczyła tulupa więc kolejność jest sprawiedliwa, ale skala tego zwycięstwa jest śmieszna. Całe zawody ustawiło sp po którym Mao traciła prawie 5 punktów, było to wynikiem tylko i wyłącznie napompowanego do granic możliwości GOE i PCS, do dziś pamiętam, że BV obu różniło się o jakieś drobiazgi. Było to tak niesprawiedliwe, że łzy cisły się do oczu. W lp sytuacja podobna. Sędziowie się według mnie skompromitowali i powiedzieli nie próbujcie trudnych elementów i tak się to nie opłaci. Bo jak inaczej nazwać sytuację w której przy tych samych praktycznie poziomach zawodniczek, jedna skacze w sumie trzy czyste 3A, i z 3T robi 1T i przegrywa o 25 punktów. Te 3A spokojnie powinny pokryć ten jeden głupi błąd (który i tak nic nie znaczył ba nawet jeśli Mao by to skoczyła i tak przegrałaby dowolny o jakieś 15 punktów. Szczerze powiedziawszy to było jeszcze bardziej kontrowersyjne niż zamieszanie u panów z 4T.
Wiem, że czyta się to jak jedno wielkie rozżalenie, ale kocham Mao i nie rozumiem takiego pompowania GOE i PCS Yu-ny od 2009 roku względem Mao. W Vancouver płakałam razem z Mao i to w moim przypadku i myślę, że również Mao nie płakała z powodu przegranej, ale z bezsilności, że sędziowie powiedzieli jej stań na rzęsach a i tak to nic nie da. Tak jak mówię jestem w stanie pogodzić się z przegraną bo jak mówię błąd był (chociaż w mojej ocenie axle nadrabiały), to z taką przewagą nigdy.

: 2015-01-13, 22:31
autor: ivi
Olcia, pewnie każdy z nas ma jakieś żale, rozczarowania, więc Cię rozumiem :).

Yenny, gdy pisałaś o wielkich powrotach w Lillehammer, wspomniałaś też o rodzeństwie Duchesnay. Czy przypadkiem nie pomyliłaś się? Czy Isabelle i Paul mieli w planach występ w Lillehammer? Ja o tym muszę przyznać nie słyszałam. Natomiast wiem, że Isabelle komentowała tańce dla francuskiej telewizji. I bardzo, ale to bardzo chciałabym dowiedzieć się co mówiła. Zastanawia mnie, czy potrafiła być obiektywna, biorąc pod uwagę fakt, że jej rozwód z Chrisem Deanem to była stosunkowo świeża sprawa.

A jeśli chodzi o D&D i Albertville, to w sumie, gdyby igrzyska nie odbywały się we Francji, to pewnie nie zajęliby nawet drugiego miejsca. Umiejętnościami zawsze ustępowali Rosjanom, ale nadrabiali świetnymi programami i kontaktem z publicznością. Ale do igrzysk w Albertville, nie byli do końca przygotowani. Z uwagi na kontuzję Isabelle, nie startowali ani w Mistrzostwach Francji, ani Mistrzostwach Europy. Jakiś czas przed igrzyskami zmarł im brat, a w trakcie igrzysk Isabelle była chora. Biorąc pod uwagę powyższe, srebro to był super rezultat.

: 2015-01-18, 11:33
autor: Svietka
To ja może powrócę do głównego wątku tego wątku ;)
Moja przygoda z łyżwiarstwem zaczęła się w 1998 r. od ME w Mediolanie, pamiętam dokładnie transmisje w TV. Pierwszy raz zobaczyłam takie pary jak Krylova/Ovsiannkikov czy Marina i Gwendal i byłam zachwycona. Ale do Lillehammer wracam dosyć często, te igrzyska miały w sobie jakąś magię i urok, w ogóle piękne igrzyska w pięknym miejscu a pod względem łyżwiarskim dosyć kontrowersyjne więc pewnie przez to tak zapamiętane. Osobiście bardzo lubię program dowolny Artura i Natalii i od czasu do czasu go oglądam.
Z późniejszych igrzysk to na pewno SLC i wielkie zwycięstwo Yagsa, niezapomniane dwa programy a właściwie trzy bo jeszcze galowy "Overcome" i niesamowite emocje i wygrana moich ukochanych Francuzów. Pamiętam do dziś :)

: 2015-01-18, 12:21
autor: Hortensja
Svietka pisze:Ale do Lillehammer wracam dosyć często, te igrzyska miały w sobie jakąś magię i urok, w ogóle piękne igrzyska w pięknym miejscu
A propos- polecam serial Lilyhammer:

http://www.imdb.com/title/tt1958961/

Blad w nazwie celowy, tak ponoc mniej wiecej amerykanie wymawiaja te nazwe. Serial opowiada historie mafioza, ktory wydaje swoich kolegow, korzysta z programu ochory swiadkow, ale zadziwia wszystkich bo nie wybiera jakies rajskiej wyspy, tylko wlasnie chce w okolice Lillehammer, bo tak mu sie spodobalo jak obejrzal Olimpiade ;) Zderzenie z norweska rzeczywistoscia jest momentami zabawne, momentami bolesne ;)

: 2015-01-18, 12:59
autor: yenny
Svietka pisze: Z późniejszych igrzysk to na pewno SLC i wielkie zwycięstwo Yagsa, niezapomniane dwa programy a właściwie trzy bo jeszcze galowy "Overcome" i niesamowite emocje i wygrana moich ukochanych Francuzów. Pamiętam do dziś :)
Wiesz Svietka, chyba tylko u Yagsa w SLC wszsytkie trzy programy mnie porwały. Każdy genialny. Bo u innych to np. świetny sp, gorszy lp albo odwrotnie. A te 3 programy aleksieja były takie, że wbijały w fotel.

A co do Mariny i Gwendala, też ich uwielbiam, ale wolałabym by dostali złoto za Romea i Julię.
Ich program z SLC nie do konca mi się podobał.

: 2015-01-18, 14:25
autor: ivi
Zgadzam się z Wami dziewczyny, że Yags był genialny w SLC.
A co do Mariny i Gwendala, też ich uwielbiam, ale wolałabym by dostali złoto za Romea i Julię.
Ich program z SLC nie do konca mi się podobał.
Ja się cieszyłam z ich zwycięstwa w SLC. Ale dla mnie ich najlepszy program to Camina Burana. Zawsze żałowałam,że nie wykonywali go w roku olimpijskim.

Wracając jeszcze do Nagano. Sporo osób bardzo lubi Memorial G/P. Czy ktoś może wie, jaka historia/przesłanie za nim stoi? Czy ten ogromny krzyż na kostiumie Paszy miał jakiś związek z treścią programu? Mnie muszę przyznać ten kostium mocno się nie podobał.
W ogóle jeśli chodzi o Nagano i konkurs tańców, to nie miałam faworyta. Po CD i OD, pewnie dałabym prowadzenie Kryłowej i Owsiannikowowi (szczególnie, że G&P mieli wyjątkowo niefajny program oryginalny i nie do końca udane CD, chociaż prowadzili po obu tych konkurencjach). Ale ich Carmen, do mnie już nie przemawiała. Za dużo było w tym tańcu teatru, Andżelika robiła przerażające miny. Chociaż być może taki był cel, którego ja do końca nie zrozumiałam. Ale i Memorial mnie do końca nie przekonuje, chociaż chyba mimo wszystko oceniam go wyżej niż Carmen.
Mi na tych igrzyskach podobały się bardziej pary, które zajęły dalsze miejsca. Jeśli chodzi o tańce dowolne, to ja najchętniej wracam do Amerykanów Punsalan & Swallow, którzy zajęli 7 miejsce. Jeśli ktoś nie widział ich FD do Oblivion Astora Piazzoli, oto link Ten taniec jest przepiękny i P&S według mnie zasługiwali na wyższą pozycję niż 7.
Wiele osób wspomina Riverdance Kanadyjczyków. Rzeczywiście taniec ten jest bardzo widowiskowy i ogląda się go bardzo, ale to bardzo przyjemnie. Ale nie wiem czy słyszeliście, że podobno na jednej z konferencji prasowych, Pasza stwierdziła, że nauczyłaby się go w jeden dzień, a może i szybciej. Bez względu na to jaka jest prawda, ja zawsze chętniej obejrzę Riverdance niz Memorial.

Jeszcze muszę coś dodać. Właśnie ponownie obejrzałam FD Litwinów z Nagano, także bardzo, ale to bardzo interesujący program. Polecam.

: 2015-01-18, 16:19
autor: Ania
Ja natomiast bardzo cenię tańce, jakie mogliśmy oglądać w Nagano - każdy był inny, ale zaczarowała mnie każda para z czołowej czwórki. :) Jeśli chodzi o "Memorial", to wydaje mi się, że ten krzyż na kostiumie Paszy nawiązywał do tego, że cały program dedykowany był zmarłym łyżwiarzom; był pewnego rodzaju hołdem dla nich. Jej szacunek do umiejętności konkurentów jak zwykle powala :D Aż dziwne, że w ogóle musiałaby się uczyć "Riverdance"; ma taki tupet, że skłonna byłabym sądzić, że w jej mniemaniu mogłaby go zatańczyć całkowicie bez trenowania. :P

Zgadzam się z Ivi - moim ulubionym program Francuzów także jest "Carmina burana", ale "Dwie wieże" podobały mi się również bardzo. Zawsze dziwiłam się, dlaczego tylu ludziom się on nie podoba i ogólna jego recepcja nie była zbyt pozytywna. Podobnie wygląda sprawa z ich programem do muzyki Beethovena - chyba jestem w mniejszości jako jego fanka.

Nawiązując jeszcze do Litwinów, których zawsze uwielbiałam, bardzo podobał mi się ich "Spente le stelle" z 2000r., którym udało im się wygryźć brąz MŚ. Rok później wrócili do niego ("odgrzali kotlet", ale akurat tego kotleta nigdy nie miałam dość :P). W ogóle to, co działo się w tańcach podczas MŚ w 2002 (wtedy, gdy Litwini byli na czwartym miejscu, a brąz przytrafił się Chalit/Sakhnovski), to chyba moja największa sędziowska trauma, po której myślałam całkiem na poważnie o zarzuceniu oglądania łyżwiarstwa. Nigdy nie widziałam takiej niesprawiedliwości w ocenianiu i do tej pory trzepie mnie na samą myśl o tym.

: 2015-01-18, 16:46
autor: ivi
Jeśli chodzi o "Memorial", to wydaje mi się, że ten krzyż na kostiumie Paszy nawiązywał do tego, że cały program dedykowany był zmarłym łyżwiarzom; był pewnego rodzaju hołdem dla nich.
Dziękuję. A jako ciekawostkę dodam, że właśnie przeczytałam, że Nyman skomponował ten utwór ku pamięci ludzi, którzy zginęli w zamieszkach na stadionie Heysel w Belgii w 1985 r.
W ogóle to, co działo się w tańcach podczas MŚ w 2002 (wtedy, gdy Litwini byli na czwartym miejscu, a brąz przytrafił się Chalit/Sakhnovski), to chyba moja największa sędziowska trauma, po której myślałam całkiem na poważnie o zarzuceniu oglądania łyżwiarstwa.
Czy przypadkiem wtedy inni łyżwiarze, na czele z Denkową i Stawiskim, nie napisali petycji do federacji łyżwiarstwa, w której wstawili się za Litwinami? Coś mi takiego w pamięci siedzi.

: 2015-01-18, 19:25
autor: Svietka
Tak, też coś mi się kołacze, ze wstawiali się z Litwinami. "Spente le stelle" uwielbiam, podobnie jak Romea i Julię Mariny i Gwendala - cud, miód ;)
I tak, "Memorial" był w hołdzie dla tych łyżwiarzy, którzy już odeszli. Piękny program, w ogóle wtedy była to dla mnie całkiem inna para niż w Lillehammer. Choć za Paszą to nigdy nie przepadałam. Podziwiam Płatowa, że tak długo z nią wytrzymał ;) Pamiętam także, że bardzo podobał mi się ich program galowy
Dodam jeszcze, a to się pewnie Ivi spodoba, że kocham taniec dowolny Torvil/Dean z Lillehammer :)

: 2015-01-18, 20:21
autor: yenny
Mnie może właśnie dlatego Memorial nie przekonuje w 100% bo ta dedykacja mnie raziła. Już na długo przed olimpiadą Pasha mówila o tym wszem i wobec. Od śmierci np. Sergieja Grinkowa nie minęło tak wiele czasu, świat łyżwiarski jeszcze się do końca nie otrząsnął. Dużo było pokazów "tribute on S.G". Brzydko powiem - taka była moda. I dobrze, ja się ciesze, że te pokazy były organizowane.
Ale już w przypadku występu w zawodach amatorów to takie trochę wymuszenie lepszej oceny. Bo to przecież "ku pamięci"
Podobnie mam z programem Annissiny i Peizerata w SLC. Tak krótko po zamachach z 11 września były one postrzegane jako powstałe na fali tychże właśnie zamachów, jako takie trochę "na pokaz".
W Lillehammer swój program Katarina Witt zadedykowała dla Sarajewa, bo tam 10 lat wcześniej zdobyła swoje pierwsze złoto. I choć sam program super, to takie dedykacje zawsze mi trochę wadziły.
Inaczej bym je odbierała gdyby zawodnik/zawodniczka czy para przejechała program, dostała za niego oceny, i na koniec powiedziałaby/powiedział - to jest ku pamięci tych i tych, robiłam/robiłem/robiliśmy go z myślą o tym czy tamtym.
Podobnie program "dwie wieze" byłby inaczej postrzegany w Nagano.
No, ale może ja się czepiam. W każdym razie wszystkie te w/w programy są świetne. Ale jak wyżej - nieco ich odbiór psuje to o czym pisalam.

Przypominam sobie wygraną Galit i Sergieja, szok był wtedy niezły. Ojciec Galit jest bardzo majętny, długo krążyły plotki, że kupił córce ten medal. Tak nagle poszli do przodu.
Z drugiej strony pamiętam czasy jak Sylwia Nowak i Sebastian Kolasiński rywalizowali z Margaritą i Povilasem, oraz Barbarą i Mauriziem. I nagle te dwie pary poszły do przodu jak burza, z sezonu na sezon przeskoczyli kilka miejsc, kilka innych par też do przodu poszła-par, jakie były za naszymi - jak dobrze pamiętam to GAlit i Sergiej też, a Sylwia z Sebastianem zostali w tyle. Aż muszę poszukać starych albumów, gdzie mam artykuły na ten temat.

: 2015-01-19, 10:13
autor: Hortensja
ivi pisze:Wiele osób wspomina Riverdance Kanadyjczyków. Rzeczywiście taniec ten jest bardzo widowiskowy i ogląda się go bardzo, ale to bardzo przyjemnie. Ale nie wiem czy słyszeliście, że podobno na jednej z konferencji prasowych, Pasza stwierdziła, że nauczyłaby się go w jeden dzień, a może i szybciej. Bez względu na to jaka jest prawda, ja zawsze chętniej obejrzę Riverdance niz Memorial.
Svietka pisze:Choć za Paszą to nigdy nie przepadałam. Podziwiam Płatowa, że tak długo z nią wytrzymał ;)
Haha, cala Oksana/Pasza. Tez podziwiam Platova zawsze. W jakims wywiadzie Platov powiedzial, ze Pasza powiedziala mu po wszystkim, ze w 75% ich sukcesu to jej zasluga :roll: On natomiast po ostatnim wystepie powiedzial, ze jest wariatka i odszedl w sina dal :mrgreen:

Z drugiej strony mam wrazenie, ze ich partnerstwo to bylo takie "love/hate relationship". Ilekroc patrze na ich wystepy, to mam wrazenie, ze sa swietnie zgrani, uzupelniaja sie bardzo dobrze, Pasza jest wariatka z ikra, ale bez Platova by przepadla, bo to jest oaza spokoju i zawsze bedzie miala jego ramie, zebe sie oprzec. Patrzac na ich reakcje po wystepach to widac jak bardzo byli zgrani jednak i jak sobie nawzajem potrzebni. Uwielbiam te scene po koncowce Memorialu w Nagano, jak Pasza placze w ramiona Evgenieja, on wznosi rece w gescie zwyciestwa, a Tarasowa wrzeszczy z radosci za banda :lol: No po prostu kwintesencja rosyjskiej dramy ;)

Co do Kanadyjczykow- Riverdance jest swietnym programem, oglada sie go bardzo przyjemnie ( chociaz tez trzeba przyznac duza role bardzo odgrywa muzyka, ktorej chyba nikt sie nie oprze), ja czesto do niego wracam, ale nie da sie ukryc, ze byl to prosty technicznie program. Chyba zawinil bardziej styl tanca, ktory bardzo fajnie oddali, a nie ich braki techniczne, bo technike to oni akurat mieli. Ale tutaj wiekszosc przejechali jednak obok siebie, trzymajac sie co najwyzej za rece, a czesto wrecz bardzo daleko od siebie. Ja mam wrazenie, ze oni generalnie biegna po lodzie wiekszosc czasu. A poza tym zawalili chyba jeszcze jeden z wczesniejszych etapow no i w rezultacie skonczyli na 4 miejscu.

: 2015-01-19, 10:34
autor: yenny
Tak, zawalili jeden z tańców obowiązkowych - byli sklasyfikowani w nim na 5tej pozycji. I to ich skazało na 4 te miejsce.

: 2015-01-19, 14:45
autor: kasik8222
Pasha po narodzinach córki, zdaje się, wydoroślała, a z Platovem chyba się pogodzili. Na jej facebooku zamieściła kiedyś swoje zdjęcie z czasów "Memorial" i podpisała "kiedy byłam Pashą Grishuk" jakby dystansując się od przeszłości. Dziś sama siebie nazywa Oksaną. Dla wielu fanów Nagano było "wczoraj", a przecież minęło prawie 20 lat. Dla samej Grishuk to może być prehistoria, tyle od tego czasu się w jej życiu zmieniło (tak samo jak u Gordeyevej). Myślę, że po 40-stce wydoroślała ;) . Ja i tak ją po sportowemu kocham. Umówmy się, że takie egzemplarze jak ona nie zdarzają się często. Mówię to jako osoba, która z konkurencją tańców zawsze była na bakier i oglądała je jednym okiem, ale gdy robiłam zestawienie 10 programów, które chciałabym oglądać do końca życia to i "Memorial" i "Riverdance" musiały się tam znaleźć. Kawał łyżwiarskiej historii i pozycja obowiązkowa nawet jeżeli budzi kontrowersje po dziś dzień, a może właśnie dlatego :lol: .

: 2015-01-19, 17:45
autor: ivi
Mnie może właśnie dlatego Memorial nie przekonuje w 100% bo ta dedykacja mnie raziła. Już na długo przed olimpiadą Pasha mówila o tym wszem i wobec.
Trochę zatem mi wstyd, że tego nie pamiętałam :D.
Co do Kanadyjczykow- Riverdance jest swietnym programem, oglada sie go bardzo przyjemnie ( chociaz tez trzeba przyznac duza role bardzo odgrywa muzyka, ktorej chyba nikt sie nie oprze), ja czesto do niego wracam, ale nie da sie ukryc, ze byl to prosty technicznie program. Chyba zawinil bardziej styl tanca, ktory bardzo fajnie oddali, a nie ich braki techniczne, bo technike to oni akurat mieli. Ale tutaj wiekszosc przejechali jednak obok siebie, trzymajac sie co najwyzej za rece, a czesto wrecz bardzo daleko od siebie. Ja mam wrazenie, ze oni generalnie biegna po lodzie wiekszosc czasu.
Pełna zgoda, ale to nie usprawiedliwia takiego, a nie innego zachowania Paszy.
Pasha po narodzinach córki, zdaje się, wydoroślała, a z Platovem chyba się pogodzili
.
Chyba jakiś czas temu w którymś z wątków, pisaliśmy, że właśnie nie do końca wydoroślała nawet po urodzeniu córki. Chyba jakieś dziwne afery i w "dorosłym" życiu się jej imały.