Strona 2 z 2

: 2015-12-12, 07:29
autor: yenny
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za linki :02:

: 2016-03-05, 20:01
autor: Siggi
Katarina Witt, nazwisko legenda w swiecie lyzwiarstwa figurowego. Jednak dla mnie miala wiecej szczescia na Igrzyskach Olimpijskich '84, '88 i zlota mogly trafic w inne rece. Pretendentka do zlotego medalu olimpijskiego w Sarejewie byla raczej amerykanaka Rosalynn Sumners, ktora w jednym z wywiadow powiedziala, ze jakby program dowolny odbywal sie dzien wczesniej( kiedy, odbywaly sie probne jazdy do programow dowolnych), to Katarina nie mialaby zadnych szans na zloto. Jednak w dniu finalow pan wiedziela ze nie jest juz w takiej dyspozycji jak w dniu poprzednim, a nawet jest trener jej oswiadczyl ze nie wierzy w jej wygrana. Ostatecznie Rosalynn sie posypala w koncowce programu i tak zloto wygrala seniorita Witt z NRD.

Z koleji w Calgary Witt miala nowa konkurentke Debbie Thomas i obie startowaly do tej samej muzyki z Carmen. Komentatorzy nazywali to walka " dwoch Carmen". Atmosfera miedzy Katarina i Debbie w czasie finalowej rozgrzewki prawdopodobnie byla tak napieta ze mozna bylo noze wieszac i niektore zawodniczki wolaly nie wychodzic z szatni. Zloto Witt znow bylo wynikiem nieszczescia Debbie, ktora po pierwszej nieudanej kombinacji 3+3 (drugi skok ladowany na dwie nogi i niedokręcony) rozysypala sie i w dalszej czesci programu popelnila wiecej bledow technicznych. Ostatecznie Debbie Thomas zajela 3. miejsce.
Jeszcze jedna taka mala anegdota odnosnie Katariny. W czasie treningu do programow dowolnych Witt starajac sie przyciagnac uwage reporterow, tanczyla, improwizowala do muzyki swoich konkurentek. Zawodniczki uznaly, ze robila to specjalnie by je zdekoncentrowac i rozproszyc przed zawodami. Natomiast po latach sama Witt przyznala, ze chodzilo jej o media by przyciagnac ich uwage.

Chociaz jej program z olimpiady '88, nie byl pod wzgledem technicznym czyms wyjatkowym, to Carmen ktora zagrala w czasie tych 4 minut, bylo czyms niesamowitym i zapadlo w pamiec, kazdemu kto ten program mial okazje w tamtych czasach ogladac. Witt w jednym z wywiadow powiedziala, ze ona bedzie lepsza Carmen niz Debbie, ze ta postac pasowala do niej w 100%. I miala racje. Jak dla mnie byla to "zelazna dama" lyzwiarstwa figurowego.

: 2016-03-07, 06:45
autor: yenny
Siggi pisze:Katarina Witt, nazwisko legenda w swiecie lyzwiarstwa figurowego. Jednak dla mnie miala wiecej szczescia na Igrzyskach Olimpijskich '84, '88 i zlota mogly trafic w inne rece.

Pełna zgoda. Na ZIO 84 nie była faworytką, ale Sumners posypała się też w figurach obowiązkowych jak pamiętam. Ostatecznie Katarina wygrała całe zawody 0,1 pkt a Rosalyn miała w planach protest.
Z koleji w Calgary Witt miala nowa konkurentke Debbie Thomas i obie startowaly do tej samej muzyki z Carmen.(...) Zloto Witt znow bylo wynikiem nieszczescia Debbie, ktora po pierwszej nieudanej kombinacji 3+3 (drugi skok ladowany na dwie nogi i niedokręcony) rozysypala sie i w dalszej czesci programu popelnila wiecej bledow technicznych. Ostatecznie Debbie Thomas zajela 3. miejsce.
I tu właśnie dochodzimy do sedna, Katarina miała mentalność mistrzyni. Jak chciała wygrać z Thomas rok wcześniej na jej podwórku, to dodała do programu potrójnego ritbergera, którego nie skakała. I skoczyła i wygrała. Na ZIO 88 figury obowiązkowe wygrała Kira Iwanowa. Katarina była 3, Debbie druga. Short wygrała Debbie, bo skoczyła trudniejszą wersję konmbinacji - najpierw podwójny, potem potrójny skok. Katarina była druga. Trzecia była MAnley, która jechała jak natchniona ;)
Dowolny Debbie jechała jako ostatnia. I to może była jej zguba, bo najpierw tak jak piszesz, zawaliła kombinację, a potem dwa potrójne rittbergery.
W systemie 6,0 liczyły się nie tylko punkty, ale i kto z kim wygrał i jakie zajmował miejsca w poszczególnych częściach konkurencji - no i Katarina z miejscami 3,2,2 ostatecznie wygrała, bo Manley miała dalekie miejsce po obowiązkach, a Thomas bodajże 4ty czy 5ty program dowolny.
Jeszcze jedna taka mala anegdota odnosnie Katariny. W czasie treningu do programow dowolnych Witt starajac sie przyciagnac uwage reporterow, tanczyla, improwizowala do muzyki swoich konkurentek. Zawodniczki uznaly, ze robila to specjalnie by je zdekoncentrowac i rozproszyc przed zawodami. Natomiast po latach sama Witt przyznala, ze chodzilo jej o media by przyciagnac ich uwage.
A to nie miało miejsce na mistrzostwach świata w 1988roku w Budapeszcie? Opisuje to też Gordiejewa w swoich wspomnieniach.

Chociaz jej program z olimpiady '88, nie byl pod wzgledem technicznym czyms wyjatkowym, to Carmen ktora zagrala w czasie tych 4 minut, bylo czyms niesamowitym i zapadlo w pamiec, kazdemu kto ten program mial okazje w tamtych czasach ogladac. Witt w jednym z wywiadow powiedziala, ze ona bedzie lepsza Carmen niz Debbie, ze ta postac pasowala do niej w 100%. I miala racje. Jak dla mnie byla to "zelazna dama" lyzwiarstwa figurowego.
I znów pełna zgoda. :)

: 2016-03-07, 20:25
autor: mavie
yenny pisze:
Siggi pisze: Jeszcze jedna taka mala anegdota odnosnie Katariny. W czasie treningu do programow dowolnych Witt starajac sie przyciagnac uwage reporterow, tanczyla, improwizowala do muzyki swoich konkurentek. Zawodniczki uznaly, ze robila to specjalnie by je zdekoncentrowac i rozproszyc przed zawodami. Natomiast po latach sama Witt przyznala, ze chodzilo jej o media by przyciagnac ich uwage.
A to nie miało miejsce na mistrzostwach świata w 1988roku w Budapeszcie? Opisuje to też Gordiejewa w swoich wspomnieniach.
A mi się wydaje, że Katarina zaczęła tańczyć w trakcie treningów na Olimpiadzie, kiedy puszczono Carmen, ale podkład Debbie. Fotoreporterzy zaczęli robić zdjęcia Witt, ignorując jednocześnie amerykankę.
Cóż Katarina do miłych nie należała, umiała wykorzystać swoje wszystkie atuty, ale również słabości swoich przeciwniczek. Wspaniała zawodniczka, ale też wielka osobowość.

: 2016-03-29, 06:09
autor: yenny
Zajrzałam z ciekawości do starych wycinków o Katarinie i książki "Mój Sergiej" i wychodzi na to, że to zdarzenie z treningiem jednak miało miejsce w Budapeszcie na MŚ.
Kłocić się nie będę, może i tu i tu tak się zachowała, ale tak swoją drogą to nie sądzę, by się odważyła na coś takiego w Calgary, gdzie była postrzegana raczej jako "ta zła Carmen" - zła w sensie, że zza żelaznej kurtyny itd. Taka próba przyćmienia Debbie niemal na jej własnym podwórku na pewno by się jej dobrze nie przysłużyła. Za to w Budapeszcie Katarina była już bardziej 'u siebie", opromieniona blaskiem drugiego olimpijskiego zlota :roll: i tu mogła sobie na więcej pozwolić.

: 2016-03-29, 17:58
autor: mavie
Ja też kłócić się na ten temat nie zamierzam, o występie Katarine na treningu czytałam w artykule o niej, a obie wiemy jak wygląda rzetelność dziennikarstwa polskiego jeśli chodzi o łyżwiarstwo figurowe. Jeśli natomiast chodzi o tą "złą Carmen" to zawsze denerwowało mnie takie określenie, sędziowie zawsze potrafili manipulować wynikami, gdyby była taka straszna to 2 złotych medali olimpijskich by nie pozwolili jej wygrać. Rozumiem natomiast jakim koszmarem dla rywalek była rywalizowanie z nią - świetna łyżwiarka z waleczną głową a do tego przepiękna kobieta, trudno było nie czuć się gorszą w jej towarzystwie.

: 2016-03-29, 19:54
autor: yenny
Mavie, z tym kłóceniem to był żart ;) Wiem jak komentuje się i tłumaczy sprawy dotyczące łf w Polsce. Choć ja spotkałam się tylko z opisami tego incydentu na Mś.

A co do "złej" Carmen, nie sędziowie uznawali ją za "złą", jako "złą" często opisywali ją dziennikarze amerykańscy, wspaniale wpisywała się w schemat tej komunistki zza kurtyny itd
Nie wszystkich to dotyczyło, wielu zauważało jej przyjaźń z choćby Boitano, ale niestety byli i tacy i nie tylko dziennikarze. Najgorsze i najzłośliwsze komentarze jakie czytałam odnośnie jej występów na ZIO wygłaszał Alex McGowan, trener Debbie. Oczywiście mówię o ówczesnych komentarzach osób związanych w jakiś sposób z łf, nie współczesnych hejterów spod filmików na YT.