ISU Challenger Series 2017/18
Zerknęłam na wyniki.justyna pisze:Nie zdziwcie się jak przegraja z SinKatsami
Rosjanie politykują #potwierdzoneinfo
Rosyjska federacja może na głowie stawać, ale na kompletnie zawalone podnoszenia nie zaradzi... :?
ETA: Jeżu kolczasty, obejrzałam to na Jutube, Nikita ją po prostu zrzucił :shock: Że ona mu się jeszcze pozwala podnosić, biedna Wiktoria
(swoją drogą: wyniki z Mińska tu http://www.figure.skating.by/competitio ... r_2017_CS/ )
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Ano, biedna, biedna Wiktoria. Oboje byli rozczarowani, bo akurat zawody na Białorusi mogły cudownie wywindowac im wyniki. Cóż, może w FD.
Ale to i tak wysoko, w zeszłym sezonie dostali tyle za chyba najlepiej pojechany SD w sezonie (tak, wiem, to Mińsk). Mam tylko nadzieję, że to GP się ogarną. S/B też popełnili mnóstwo błędów podczas swojego pierwszego outingu.
Ale to i tak wysoko, w zeszłym sezonie dostali tyle za chyba najlepiej pojechany SD w sezonie (tak, wiem, to Mińsk). Mam tylko nadzieję, że to GP się ogarną. S/B też popełnili mnóstwo błędów podczas swojego pierwszego outingu.
Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Matko kochana, cóż to było? :shock: Oby nic im się nie stało. Wynik i tak niezły po czymś takim, gdyby to dotyczyło mniej znanej pary, to raczej dostaliby mniej. Z tą parą ewidentnie jest coś nie tak, nie wiem czy to trema z ich strony (chyba nie, w końcu to doświadczeni łyżwiarze), ale za każdym razem jak ich oglądam, to się zastanawiam, co oni znowu wywiną, zwłaszcza Nikita.
Nadal jestem w szoku. On nawet nie próbował temu zapobiec, nie przytrzymał, nie amortyzował upadku, nic, po prostu ją puścił... a po wszystkim nie spojrzał w jej kierunku, nie sprawdził czy jest ok... I obrażony na cały świat. Rozumiem, że wypadki się zdarzają (a im wyjątkowo często), sporo nieudanych podnoszeń widziałam, ale takiego buractwa jeszcze nie. Co za buc. Aż mną trzęsie jak sobie pomyślę, co w takim razie musi się wyrabiać na treningach. (I jeszcze oni podobno są parą... Brrrr)
Efforts will lie, but will never be in vain.
Ja oglądnęłam i sd i fd Nikity z Wiką, aż trudno to komentować. Szkolne błędy, ani jedno podnoszenie im nie wyszło, dużo potknięć. Może to jest szansa dla Tiffany i Dżonatana na bycie nr 3 w Rosji? O Tiffany kiedyś czytałam, że ma polskie korzenie. Jej pradziadek był słynnym szachistą i działaczem (można powiedzieć niepodległościowym). Dziadek był pilotem RAF- u, ale jego losy zepchnęły go do Rosji. Sama Tiffany urodziła się w UK, ale też wychowywała się we Francji, mówi po francusku i angielsku, ale też widziałam filmiki - całkiem dobrze sobie radzi po rosyjsku. Przy mizerii rosyjskich par tanecznych to może właśnie oni będą oni powiewem i alternatywą. Dla mnie są ciekawą parą.
joasia
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Nie no, bez przesady, w dowolnym wyszły im wszystkie podnoszenia, z tym po prostej mieli pewne kłopoty, ale tragedii już nie było. Generalnie dość zaskakujący występ, po świetnym Pucharze Rosji. Zawalili niestety oboje - w SD ona w krokach, on w podnoszeniu, w FD on w krokach, ona w piruecie.
Ale - z plusów - nie poddali się bez walki po kiepskim SD, jak na zeszłorocznych ME. Zobaczymy co będzie za dwa tygodnie w GP. W końcu S/B też swój pierwszy start w CS zawalili.
Co do Z/G, to niestety, nudzą mnie niemożebnie.
Ale - z plusów - nie poddali się bez walki po kiepskim SD, jak na zeszłorocznych ME. Zobaczymy co będzie za dwa tygodnie w GP. W końcu S/B też swój pierwszy start w CS zawalili.
Co do Z/G, to niestety, nudzą mnie niemożebnie.
Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Tez jestem zdziwiona bo to nie pierwszy i nie ostatni raz kiedy wyrzuca ją z podnoszenia.holloko pisze:Zerknęłam na wyniki.justyna pisze:Nie zdziwcie się jak przegraja z SinKatsami
Rosjanie politykują #potwierdzoneinfo
Rosyjska federacja może na głowie stawać, ale na kompletnie zawalone podnoszenia nie zaradzi... :?
ETA: Jeżu kolczasty, obejrzałam to na Jutube, Nikita ją po prostu zrzucił :shock: Że ona mu się jeszcze pozwala podnosić, biedna Wiktoria
(swoją drogą: wyniki z Mińska tu http://www.figure.skating.by/competitio ... r_2017_CS/ )
Z drogi do domu na szybko piszę -zawody były super i dziękuję jeszcze raz Justynie,za przewodnictwo po świecie łyżew.
Kathiea,byłaś na zawodach?
[ Dodano: 2017-11-20, 12:40 ]
Od razu uprzedzam, że będzie długo :-D
Ale i wrażeń z tych dwóch dni na Torwarze mam co niemiara. Powiem tak, było bosko. Żałuję tylko, że nie dałam rady wszystkiego zobaczyć, ale za rok jadę i mam nadzieję na – po pierwsze – cale 3 dni, po drugie – na towarzystwo wspaniałych dziewczyn z forum – Justyny i Lotte, oraz tych poznanych tam osób.
Na lodowisko dojechałam ok 10 w sobotę, trwał właśnie trening par sportowych. Podeszłam do bandy i koło mnie przejechała Valentina Marchei – cudownie uśmiechając się i machając ręką. Obok przebiegł Matteo Rizzi. Po chwili zobaczyłam Aleksandrę Boikową. Odwróciłam się i zobaczyłam kolejną znajomą twarz, ale nie mogłam sobie przypomnieć kto to – dopiero później Lotte rozpoznała w nim Bruno Marcotte. Po prostu odleciałam. Poświęciłam chwilę by ogarnąć wejścia, wyjścia i skąd wchodzą zawodnicy i zajęłam miejsce na trybunach. I po chwili – zobaczyłam pana Mariusza Siudka. Oczywiście zaraz podeszłam i wzięłam autograf – był przemiły, zamieniliśmy kilka słów. Żałowałam, że nie mam aparatu ani telefonu z aparatem, swojego nie miałam – długa historia... W każdym razie głowa kręciła mi się dookoła :-D , nie wiedziałam, czy patrzeć na lód i trening, czy na to co się dzieje za plecami. Po treningu zeszłam z trybun na dół i wpadłam na Valentinę. Była przemiła, zamieniłyśmy kilka słów i dała mi autograf. No to już był odlot totalny
Wróciłam na trybuny i po chwili, dzięki Justynie odnalazłam Lotte. Super było nareszcie się spotkać i pogadać o wszystkim – łyżwach, życiu, studiach itd. Oglądałyśmy panów – mnie najbardziej podobał się Matteo Rizzo, który jako pierwszy pojechał czysty program, ale też wrażenie na mnie zrobił Niemiec Paul Fentz. Jejku, jak on pięknie pracował rękami, dawno nie widziałam czegoś takiego. Niezły był Roman Savosin, Liam Firus, uwagę zwrócił też Lukas Britschgi, u mnie zawsze zawodnik ma plus jak jedzie do rocka
Polacy nie powalali, najlepszy był Igor oczywiście. Ale nie o to chodziło. Na żywo ogląda się to o wiele lepiej. W międzyczasie dotarła do nas Justyna, poszłyśmy pod strefę k&c i tam zobiłyśmy sobie zdjęcia z Matteo, który jest po prostu fantastyczny i przemiły i prześliczny. PRZE w każdym calu. W każdym razie mnie kupił w 150% . Niestety, dowolnego panów nie mogłam już obejrzeć, ale widziałam się z Matteo przed zawodami, staliśmy obok siebie na występie Val i Ondreja, życzyłam mu powodzenia w programie i cieszę się, że wygrał te zawody. Mam nadzieję, że wywalczy ostatecznie wyjazd na ZIO, za co mocno trzymam kciuki. Wrócę jeszcze do tego jak zobaczyłam go zaraz po wejściu na lodowisko – żaden z zawodników nie był tak zaangażowany w przygotowania do programu krotkiego jak on. Biegał, rozciągał się, ćwiczył refleks z piłkami tenisowymi, 100% profeski. Nie śmiałam podejść do niego, nie chciałam przeszkadzać, widziałam jak bardzo skupia się na tym co robi.
W każdym razie odbiór bezpośredni jest zupełnie inny niż ten przez tv, na zawodach, nawet gdy zawodnik/zawodniczka jest mi zupełnie obojętny to każdy nieudany element, wywrotka czy cokolwiek – przeżywałam strasznie i strasznie mi było żal zawodników. Zresztą, widać było sportową złość, nerwy i uśmiechy szczęścia po udanym elemencie.
Potem były pary taneczne – dowolny. Najbardziej kibicowaliśmy oczywiście parom z Polski, ale nie miały całkiem udanych programów. Jeremie na samym początku się przewrócił i widać było, że to podcięło im skrzydła. Ale ich program jest świetny, w tym sezonie wolę ich programy niż to co prezentuje Natalia z Maksem. Najlepsi bezapelacyjnie byli Betina i Sergiej, ich Carmen to majstersztyk. Betina jest przepiękna, widzieliśmy z trybun jak się rozgrzewali z Sergiejem, dziewczyna powala, a i on jest mega – mój typ urody tzw. „dożywocie plus 10 lat” :-D
Ostatania 5tka w ogóle fajnie pojechała, pomimo błędów które się niestety wkradały. Maxim Nikitin był na siebie wściekły, ale w strefie K&C uśmiechał się do nas, oczywiscie wzięłam autografy od czołówki, a Lotte porobiła mi zdjęcia
W międzyczasie spotkałam panią Marię Zuchowicz! Legenda. Przemiła kobieta do tego.
Wróciłyśmy na trybuny na panie, niestety ja widziałam tylko dwie pierwsze grupy, w których to panie – delikatnie rzecz ujmując – nie powalały. Ale było kilka o niezłej prędkości, dobrych piruetach. Polki – Oliwia Rzepiel i Colette Coco Kamiński jechały ostatnie w drugiej grupie. Miałam wrazenie, że Oliwia wzoruje się na Lizie Tutkamyszewej, natomiast Colette przytyła i ma problemy w związku z tym. W każdym razie zaprezentowała się najlepiej z dotychczas jadących pań. Po jej wynikach musiałam już uciekać, strasznie żałowałam, że nie zobaczę więcej, ale niestety byłam zależna od kogoś z transportem.
W każdym razie w niedzielę przyjechałam sporo wcześniej, pooglądałam treningi panów przed dowolnym i podpatrywałam przygotowania par, głównie Val i Ondreja. Potem dojechała Justyna i już razem oglądałyśmy. Val była bardzo skupiona – absolutnie nie niezadowolona. Po prostu poświęcała całą uwagę na trening na sucho.
Zawody były super. Nie wszystkim wszystko się udało, nie każdy zaprezentował się w 100%, ale jak na pary, które w większości jezdżą ze sobą nie dłużej niż 2 sezony to było mega. Szczególnie dobre wrazenie zrobiła na mnie para z Hiszpanii, krótki staż, a program super. Druga para amerykańska Pfunt/Santilian tez była fajna, no a czołowe 4 pary z przyjemnością się oglądało. Były błędy, nikt się ich nie ustrzegł, ale nie ma co narzekac, poziom był ok. Miałyśmy wrazenie, że sędziowie bardzo surowo oceniają, zresztą już po zawodach, gdy stanął koło mnie pan Siudek to się go zapytałam, dlaczego był taki surowy :-D Stwierdził, że niestety dużo było błędów, za mało obrotów w piruetach, mało synchronicznie i sporo innych błędów. Powiem Wam, że pogadałam z panem Mariuszem dłuższą chwilę - o szansach na zorganizowanie większych zawodów w Polsce, o szkoleniu młodych, o najlepszych obecnie parach, o Yuzuru, o Javim, o Żeni - powiem Wam, że to było z lekka nierealne - stoję sobie z panem Siudkiem i gadam o szansach Aliony na złoto czy taktyce panów … Kolejny odlot :-D
Oczywiście mam zdjęcia z całą czołówką plus z Hiszpanami, którym będę kibicowac.
Kathiea, pytałas o Val i Ondreja - nie wiem dlaczego miałaś wrazenie, że byli niezadowoleni – cały czas się smiali po występie, Ondrej wygłupiał się na podium, potem pogadali z trenerką, potem robili sobie z nami zdjęcia, najpierw Ondrej zagarnął do siebie dzieciaki i zrobił sobie z nimi fotkę swoim aparatem, potem rozdawali autografy, mam z nimi masę zdjęc, cały czas się smiali i żartowali. W ogóle patrząc napodejście Ondreja do dzieciaków polujących na autografy powodowało, że usta same rozciągały się w uśmiechu.
Podobnie przeszczęśliwi po występie byli Aleksandra Boikowa z Dimą Kozłowskim. Choć nic nie przebije szczęścia taty Saszy, zamieniłam z nim kilka słów – gość był w euforii. Mnie program aszy i Dimy bardzo przypadł do gustu. Obie pary niemieckie tez dobrze się zaprezentowały.
Dla mnie to było po prostu niezapomniane przeżycie.
A już tak samo nierealne jak rozmowa z Mariuszem Siudkiem było stanie z zawodnikami z Niemiec i Matteo i oglądanie wspólnie występu Val i Ondreja. I chwila rozmowy z panią Magdą Tascheer, która prowadziła cześć konkurencji. Też miałam okazję z nią porozmawiać, prześliczna z niej dziewczyna i bardzo miła. Powiedziałam jej, że to fajne uczucie, połączyć twarz z głosem, tak doskonale znanym od lat No i jakby nie patrzeć, „znałam” panią Magdę z wallleya.
Powiem tak – przywiozłam z Warsaw Cup masę niezapomnanych wrażeń, autografów, zdjęć i wspomnień, oraz nowe znajomości – dziewczyny z forum są fantastyczne! Teraz tylko trzeba czekać na następne zawody.
Jedyna rzecz która mi się tam nie do końca podobała, to fakt, ze trybuny są po przeciwnej stronie niż sędziowie, więc przez część występu widzi się pewne elelmenty wykonywane przez zawodnków od tyłu. Ale to można wybaczyć.
No i jeszcze jedna niespodzianka dla mnie na koniec Wyszłam z hali i czekałam na taksówkę, gdy podjechała inna taksówka i wysiadł z niej Maks Spodyriew. Uśmiechnął się do mnie, powiedział "dzień dobry", poczekałam chwilę aż Natalia zapłaci za kurs, wyjęli walizki, podeszłam do nich, oczywiście zrobiłam wspólną fotkę, wzięłam autografy. taka wisienka na torcie :-D
A, jeszcze muszę dopisać, siedziałyśmy sobie z Lotte i nagle usłyszałam nad głową bardzo fachowy komentarz na temat tańców na lodzie, podniosłam głowę, a to Sebastian Kolasiński No więc tradycyjnie, poprosiłam o autograf, a pan Sebastian stwierdził, że miło mu bo się już odzwyczaił
Kathiea,byłaś na zawodach?
[ Dodano: 2017-11-20, 12:40 ]
Od razu uprzedzam, że będzie długo :-D
Ale i wrażeń z tych dwóch dni na Torwarze mam co niemiara. Powiem tak, było bosko. Żałuję tylko, że nie dałam rady wszystkiego zobaczyć, ale za rok jadę i mam nadzieję na – po pierwsze – cale 3 dni, po drugie – na towarzystwo wspaniałych dziewczyn z forum – Justyny i Lotte, oraz tych poznanych tam osób.
Na lodowisko dojechałam ok 10 w sobotę, trwał właśnie trening par sportowych. Podeszłam do bandy i koło mnie przejechała Valentina Marchei – cudownie uśmiechając się i machając ręką. Obok przebiegł Matteo Rizzi. Po chwili zobaczyłam Aleksandrę Boikową. Odwróciłam się i zobaczyłam kolejną znajomą twarz, ale nie mogłam sobie przypomnieć kto to – dopiero później Lotte rozpoznała w nim Bruno Marcotte. Po prostu odleciałam. Poświęciłam chwilę by ogarnąć wejścia, wyjścia i skąd wchodzą zawodnicy i zajęłam miejsce na trybunach. I po chwili – zobaczyłam pana Mariusza Siudka. Oczywiście zaraz podeszłam i wzięłam autograf – był przemiły, zamieniliśmy kilka słów. Żałowałam, że nie mam aparatu ani telefonu z aparatem, swojego nie miałam – długa historia... W każdym razie głowa kręciła mi się dookoła :-D , nie wiedziałam, czy patrzeć na lód i trening, czy na to co się dzieje za plecami. Po treningu zeszłam z trybun na dół i wpadłam na Valentinę. Była przemiła, zamieniłyśmy kilka słów i dała mi autograf. No to już był odlot totalny
Wróciłam na trybuny i po chwili, dzięki Justynie odnalazłam Lotte. Super było nareszcie się spotkać i pogadać o wszystkim – łyżwach, życiu, studiach itd. Oglądałyśmy panów – mnie najbardziej podobał się Matteo Rizzo, który jako pierwszy pojechał czysty program, ale też wrażenie na mnie zrobił Niemiec Paul Fentz. Jejku, jak on pięknie pracował rękami, dawno nie widziałam czegoś takiego. Niezły był Roman Savosin, Liam Firus, uwagę zwrócił też Lukas Britschgi, u mnie zawsze zawodnik ma plus jak jedzie do rocka
Polacy nie powalali, najlepszy był Igor oczywiście. Ale nie o to chodziło. Na żywo ogląda się to o wiele lepiej. W międzyczasie dotarła do nas Justyna, poszłyśmy pod strefę k&c i tam zobiłyśmy sobie zdjęcia z Matteo, który jest po prostu fantastyczny i przemiły i prześliczny. PRZE w każdym calu. W każdym razie mnie kupił w 150% . Niestety, dowolnego panów nie mogłam już obejrzeć, ale widziałam się z Matteo przed zawodami, staliśmy obok siebie na występie Val i Ondreja, życzyłam mu powodzenia w programie i cieszę się, że wygrał te zawody. Mam nadzieję, że wywalczy ostatecznie wyjazd na ZIO, za co mocno trzymam kciuki. Wrócę jeszcze do tego jak zobaczyłam go zaraz po wejściu na lodowisko – żaden z zawodników nie był tak zaangażowany w przygotowania do programu krotkiego jak on. Biegał, rozciągał się, ćwiczył refleks z piłkami tenisowymi, 100% profeski. Nie śmiałam podejść do niego, nie chciałam przeszkadzać, widziałam jak bardzo skupia się na tym co robi.
W każdym razie odbiór bezpośredni jest zupełnie inny niż ten przez tv, na zawodach, nawet gdy zawodnik/zawodniczka jest mi zupełnie obojętny to każdy nieudany element, wywrotka czy cokolwiek – przeżywałam strasznie i strasznie mi było żal zawodników. Zresztą, widać było sportową złość, nerwy i uśmiechy szczęścia po udanym elemencie.
Potem były pary taneczne – dowolny. Najbardziej kibicowaliśmy oczywiście parom z Polski, ale nie miały całkiem udanych programów. Jeremie na samym początku się przewrócił i widać było, że to podcięło im skrzydła. Ale ich program jest świetny, w tym sezonie wolę ich programy niż to co prezentuje Natalia z Maksem. Najlepsi bezapelacyjnie byli Betina i Sergiej, ich Carmen to majstersztyk. Betina jest przepiękna, widzieliśmy z trybun jak się rozgrzewali z Sergiejem, dziewczyna powala, a i on jest mega – mój typ urody tzw. „dożywocie plus 10 lat” :-D
Ostatania 5tka w ogóle fajnie pojechała, pomimo błędów które się niestety wkradały. Maxim Nikitin był na siebie wściekły, ale w strefie K&C uśmiechał się do nas, oczywiscie wzięłam autografy od czołówki, a Lotte porobiła mi zdjęcia
W międzyczasie spotkałam panią Marię Zuchowicz! Legenda. Przemiła kobieta do tego.
Wróciłyśmy na trybuny na panie, niestety ja widziałam tylko dwie pierwsze grupy, w których to panie – delikatnie rzecz ujmując – nie powalały. Ale było kilka o niezłej prędkości, dobrych piruetach. Polki – Oliwia Rzepiel i Colette Coco Kamiński jechały ostatnie w drugiej grupie. Miałam wrazenie, że Oliwia wzoruje się na Lizie Tutkamyszewej, natomiast Colette przytyła i ma problemy w związku z tym. W każdym razie zaprezentowała się najlepiej z dotychczas jadących pań. Po jej wynikach musiałam już uciekać, strasznie żałowałam, że nie zobaczę więcej, ale niestety byłam zależna od kogoś z transportem.
W każdym razie w niedzielę przyjechałam sporo wcześniej, pooglądałam treningi panów przed dowolnym i podpatrywałam przygotowania par, głównie Val i Ondreja. Potem dojechała Justyna i już razem oglądałyśmy. Val była bardzo skupiona – absolutnie nie niezadowolona. Po prostu poświęcała całą uwagę na trening na sucho.
Zawody były super. Nie wszystkim wszystko się udało, nie każdy zaprezentował się w 100%, ale jak na pary, które w większości jezdżą ze sobą nie dłużej niż 2 sezony to było mega. Szczególnie dobre wrazenie zrobiła na mnie para z Hiszpanii, krótki staż, a program super. Druga para amerykańska Pfunt/Santilian tez była fajna, no a czołowe 4 pary z przyjemnością się oglądało. Były błędy, nikt się ich nie ustrzegł, ale nie ma co narzekac, poziom był ok. Miałyśmy wrazenie, że sędziowie bardzo surowo oceniają, zresztą już po zawodach, gdy stanął koło mnie pan Siudek to się go zapytałam, dlaczego był taki surowy :-D Stwierdził, że niestety dużo było błędów, za mało obrotów w piruetach, mało synchronicznie i sporo innych błędów. Powiem Wam, że pogadałam z panem Mariuszem dłuższą chwilę - o szansach na zorganizowanie większych zawodów w Polsce, o szkoleniu młodych, o najlepszych obecnie parach, o Yuzuru, o Javim, o Żeni - powiem Wam, że to było z lekka nierealne - stoję sobie z panem Siudkiem i gadam o szansach Aliony na złoto czy taktyce panów … Kolejny odlot :-D
Oczywiście mam zdjęcia z całą czołówką plus z Hiszpanami, którym będę kibicowac.
Kathiea, pytałas o Val i Ondreja - nie wiem dlaczego miałaś wrazenie, że byli niezadowoleni – cały czas się smiali po występie, Ondrej wygłupiał się na podium, potem pogadali z trenerką, potem robili sobie z nami zdjęcia, najpierw Ondrej zagarnął do siebie dzieciaki i zrobił sobie z nimi fotkę swoim aparatem, potem rozdawali autografy, mam z nimi masę zdjęc, cały czas się smiali i żartowali. W ogóle patrząc napodejście Ondreja do dzieciaków polujących na autografy powodowało, że usta same rozciągały się w uśmiechu.
Podobnie przeszczęśliwi po występie byli Aleksandra Boikowa z Dimą Kozłowskim. Choć nic nie przebije szczęścia taty Saszy, zamieniłam z nim kilka słów – gość był w euforii. Mnie program aszy i Dimy bardzo przypadł do gustu. Obie pary niemieckie tez dobrze się zaprezentowały.
Dla mnie to było po prostu niezapomniane przeżycie.
A już tak samo nierealne jak rozmowa z Mariuszem Siudkiem było stanie z zawodnikami z Niemiec i Matteo i oglądanie wspólnie występu Val i Ondreja. I chwila rozmowy z panią Magdą Tascheer, która prowadziła cześć konkurencji. Też miałam okazję z nią porozmawiać, prześliczna z niej dziewczyna i bardzo miła. Powiedziałam jej, że to fajne uczucie, połączyć twarz z głosem, tak doskonale znanym od lat No i jakby nie patrzeć, „znałam” panią Magdę z wallleya.
Powiem tak – przywiozłam z Warsaw Cup masę niezapomnanych wrażeń, autografów, zdjęć i wspomnień, oraz nowe znajomości – dziewczyny z forum są fantastyczne! Teraz tylko trzeba czekać na następne zawody.
Jedyna rzecz która mi się tam nie do końca podobała, to fakt, ze trybuny są po przeciwnej stronie niż sędziowie, więc przez część występu widzi się pewne elelmenty wykonywane przez zawodnków od tyłu. Ale to można wybaczyć.
No i jeszcze jedna niespodzianka dla mnie na koniec Wyszłam z hali i czekałam na taksówkę, gdy podjechała inna taksówka i wysiadł z niej Maks Spodyriew. Uśmiechnął się do mnie, powiedział "dzień dobry", poczekałam chwilę aż Natalia zapłaci za kurs, wyjęli walizki, podeszłam do nich, oczywiście zrobiłam wspólną fotkę, wzięłam autografy. taka wisienka na torcie :-D
A, jeszcze muszę dopisać, siedziałyśmy sobie z Lotte i nagle usłyszałam nad głową bardzo fachowy komentarz na temat tańców na lodzie, podniosłam głowę, a to Sebastian Kolasiński No więc tradycyjnie, poprosiłam o autograf, a pan Sebastian stwierdził, że miło mu bo się już odzwyczaił
Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem .
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Och, ja też bawiłam się cudownie to były zdecydowanie milsze zawody niż te w Gdańsku, można było porozmawiać z zawodnikami, zrobić sobie zdjęcia i zebrać autografy. W Gdańsku wszyscy byli poodgradzani, zupełnie jakby przyjechał zmartwychwstały John Lennon, a nie łyżwiarze figurowi.
Ja niestety byłam tylko w sobotę - obowiązki wzywały. Wyjechałam z Gdańska po 4 rano a wróciłam po 5 następnego dnia. Oczywiście poranny pociąg jeszcze się spóźnił - w końcu musiał przyjechać aż z Gdyni, to jak z drugiego końca świata, nieprawdaż? Ech, PKP i rozkłady, zaprawdę prawdziwy jest skrót Poczekaj Kiedyś Przyjadę.
Dojechalam, znalazłam Torwar, nie zgubiłam się ani razu (co jak na mnie jest ogromnym sukcesem) i w końcu znalazłam się na lodowisku. Chyba najbardziej zawiodło mnie, że trybuny są naprzeciwko sędziów, więc zawodnicy jadą programy tyłem do widowni. Na szczęście, w przeciwieństwie do Olivii, na Torwarze jest cieplutko i wpadli na to, że widzowie może chcieliby kupić kawę czy zapiekankę - Olivia jeszcze do tego nie doszła.
Dziękuję oczywiście za przemiłe towarzystwo Yenny, Justynie i mojej koleżance Ali, której (jeszcze, ekhem) nie ma na naszym forum, ale może mnie czyta :D
Moje spostrzeżenia nt występów per se pokrywają się mniej więcej ze spostrzeżeniami Yenny, więc opowiem Wam trochę o tym, co się działo poza lodowiskiem.
Betina i Siergiej są super mili, a Betina faktycznie jest prześliczna. Nie moglysmy się skupić na zawodach, obserwując jej rozgrzewkę. Jest naprawdę ultra gibka i wydaje się, że ma świetną relacje z partnerem. Za to jej łyżwy są w strasznym stanie, prawie jak u Lizy Tuktik :P Na lodzie Betina i Siergiej świetnie się uzupełniają, on jest bardzo męski, a ona super hiper mega dramatyczna. I jakie Sierioża ma tatuaże A, i Betinka miała przed ceremonią medalową takie słodkie zielone ochraniacze z kwiatuszkami, takie mięciutkie.
Lorraine i Quinna zlapalysmy tylko przed ceremonią medalową. Zrobili sobie z nami zdjęcie i podpisali autografy. Makijaż Lorraine jest straszny, ale to STRASZNY. Łącznie z kreską pod okiem zamiast na linii wodnej a taka urocza dziewczyna. I jej łyżwy są ogromne. Serio. Nie wiem, z czego to wynika, pewnie model, plus nóżek Kopciuszka też nie ma. Trochę wycofani stali sobie
Alisa Agafonova jest śliczna! A Alper się ucieszyl, kiedy podziękowałam mu za zdjęcie po turecku. Jego kostium wygląda jeszcze gorzej na żywo niż w telewizorni.
Aczkolwiek dla mnie miss tańca na lodzie została Sasha Nazarova. Jeżu kolczasty w boru zielonym, jaka ona jest piękna. Bardzo niezadowoleni byli zresztą ze swojego programu. I Maxim mógłby zmyc makijaż :oops: Ale fakt faktem, mieli niesamowicie dopracowane kostiumy, co do najmniejszych szczegółów.
Spośród panów zdjęcie mam tylko z Matteo. Ano, i spotkałam Bruno Marcotta, bardzo sympatyczny człowiek, uśmiechnięty od ucha do ucha. Powiedziałam mu, że mam nadzieję, że Meagan i Eric zdobędą złoto, na co on odparł, że on też :D
Panie. Och, panie.
Sima jest znacznie, znacznie ładniejsza w rzeczywistości. Taka delikatna i dziewczęca. Na lodzie była niezwykle skoncentrowana. Jej sukienka z bliska jest piękna, z daleka trochę mniej Jej wzruszenie, kiedy dowiedziała się, że wygrała było słodkie i takie autentyczne. Widać było, że wiele dla niej znaczyło. I super, że w Warszawie! Będzie miło wspominać nasz kraj. Dosłownie zalała się łzami, a potem padla w ramiona trenera. Nikt za bardzo nie wiedział, co zrobić, ale wszyscy starali się ją zdopingować i przytulić, oraz zapewniali, że cieszą się razem z nią. Dziewczynki nawet ustawily się w kolejce, żeby ją objąć.
Stasia jest bardzo, bardzo ładna, a jej sukienka jest naprawdę to die for. Jest też bardzo komunikatywna i chwilę udało mi się z nią pogadać. Powiedziała, że jest zła na siebie, że nie pojechała za dobrze i że niedługo będzie miała nowy kostium. A jej program jest bardzo elegancki.
Courtney dała nam (mnie i Ali) przypinki! Yay jest bardzo zdeterminowana, żeby się wybrać na IO, to widać. Byłam tak podekscytowana, że zapominałam najprostszych słów po angielsku, co nie zdarzyło mi się chyba od czasów gimnazjum.
Generalnie było prze-cu-dow-nie. Świetnie się bawiłam i dziękuję dziewczynom za wspaniałe towarzystwo.
Ja niestety byłam tylko w sobotę - obowiązki wzywały. Wyjechałam z Gdańska po 4 rano a wróciłam po 5 następnego dnia. Oczywiście poranny pociąg jeszcze się spóźnił - w końcu musiał przyjechać aż z Gdyni, to jak z drugiego końca świata, nieprawdaż? Ech, PKP i rozkłady, zaprawdę prawdziwy jest skrót Poczekaj Kiedyś Przyjadę.
Dojechalam, znalazłam Torwar, nie zgubiłam się ani razu (co jak na mnie jest ogromnym sukcesem) i w końcu znalazłam się na lodowisku. Chyba najbardziej zawiodło mnie, że trybuny są naprzeciwko sędziów, więc zawodnicy jadą programy tyłem do widowni. Na szczęście, w przeciwieństwie do Olivii, na Torwarze jest cieplutko i wpadli na to, że widzowie może chcieliby kupić kawę czy zapiekankę - Olivia jeszcze do tego nie doszła.
Dziękuję oczywiście za przemiłe towarzystwo Yenny, Justynie i mojej koleżance Ali, której (jeszcze, ekhem) nie ma na naszym forum, ale może mnie czyta :D
Moje spostrzeżenia nt występów per se pokrywają się mniej więcej ze spostrzeżeniami Yenny, więc opowiem Wam trochę o tym, co się działo poza lodowiskiem.
Betina i Siergiej są super mili, a Betina faktycznie jest prześliczna. Nie moglysmy się skupić na zawodach, obserwując jej rozgrzewkę. Jest naprawdę ultra gibka i wydaje się, że ma świetną relacje z partnerem. Za to jej łyżwy są w strasznym stanie, prawie jak u Lizy Tuktik :P Na lodzie Betina i Siergiej świetnie się uzupełniają, on jest bardzo męski, a ona super hiper mega dramatyczna. I jakie Sierioża ma tatuaże A, i Betinka miała przed ceremonią medalową takie słodkie zielone ochraniacze z kwiatuszkami, takie mięciutkie.
Lorraine i Quinna zlapalysmy tylko przed ceremonią medalową. Zrobili sobie z nami zdjęcie i podpisali autografy. Makijaż Lorraine jest straszny, ale to STRASZNY. Łącznie z kreską pod okiem zamiast na linii wodnej a taka urocza dziewczyna. I jej łyżwy są ogromne. Serio. Nie wiem, z czego to wynika, pewnie model, plus nóżek Kopciuszka też nie ma. Trochę wycofani stali sobie
Alisa Agafonova jest śliczna! A Alper się ucieszyl, kiedy podziękowałam mu za zdjęcie po turecku. Jego kostium wygląda jeszcze gorzej na żywo niż w telewizorni.
Aczkolwiek dla mnie miss tańca na lodzie została Sasha Nazarova. Jeżu kolczasty w boru zielonym, jaka ona jest piękna. Bardzo niezadowoleni byli zresztą ze swojego programu. I Maxim mógłby zmyc makijaż :oops: Ale fakt faktem, mieli niesamowicie dopracowane kostiumy, co do najmniejszych szczegółów.
Spośród panów zdjęcie mam tylko z Matteo. Ano, i spotkałam Bruno Marcotta, bardzo sympatyczny człowiek, uśmiechnięty od ucha do ucha. Powiedziałam mu, że mam nadzieję, że Meagan i Eric zdobędą złoto, na co on odparł, że on też :D
Panie. Och, panie.
Sima jest znacznie, znacznie ładniejsza w rzeczywistości. Taka delikatna i dziewczęca. Na lodzie była niezwykle skoncentrowana. Jej sukienka z bliska jest piękna, z daleka trochę mniej Jej wzruszenie, kiedy dowiedziała się, że wygrała było słodkie i takie autentyczne. Widać było, że wiele dla niej znaczyło. I super, że w Warszawie! Będzie miło wspominać nasz kraj. Dosłownie zalała się łzami, a potem padla w ramiona trenera. Nikt za bardzo nie wiedział, co zrobić, ale wszyscy starali się ją zdopingować i przytulić, oraz zapewniali, że cieszą się razem z nią. Dziewczynki nawet ustawily się w kolejce, żeby ją objąć.
Stasia jest bardzo, bardzo ładna, a jej sukienka jest naprawdę to die for. Jest też bardzo komunikatywna i chwilę udało mi się z nią pogadać. Powiedziała, że jest zła na siebie, że nie pojechała za dobrze i że niedługo będzie miała nowy kostium. A jej program jest bardzo elegancki.
Courtney dała nam (mnie i Ali) przypinki! Yay jest bardzo zdeterminowana, żeby się wybrać na IO, to widać. Byłam tak podekscytowana, że zapominałam najprostszych słów po angielsku, co nie zdarzyło mi się chyba od czasów gimnazjum.
Generalnie było prze-cu-dow-nie. Świetnie się bawiłam i dziękuję dziewczynom za wspaniałe towarzystwo.
Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Do kompletu powinnam i ja coś napisać
Więc zacznę od - baaaaardzo dziękuję w stronę Lotte i Yenny. Dziewczyny, dzięki za fantastyczne towarzystwo i wzajemne zawody. Jednak lepiej się to ogląda większą grupą, nawet jak ja się drę dla moich ulubionych ludzi tak, że jakaś pani pode mną jest tym faktem bardzo zniesmaczona xD
Warsaw Cup polecam wszystkim, bo to cudowne, lekko kameralne doświadczenie. Chociaż wielkim minusem są trybuny z drugiej strony od sędziów. Ale podoba mi się to, że można obserwować wszystko z tak bliska na tyle, że po kilku latach łyżwiarze cię kojarzą. (Vale Marchei na przykład - fantastyczna kobieta). Ona i Ondra to jednak jest klasa sama w sobie, to w jaki sposób łapią kontakt z publicznością, to jacy przemili i jacy cierpliwi są dla fanów. Cudni no! Strasznie się cieszę, że Warszawa to dla nich szczególne miejsce.
Simka na żywo nie robi jakiegoś dużego efektu, ale dzięki wygranej w Warszawie pojedzie na SA więc mnie to bardzo cieszy.
Widziałam na żywo pary sportowe i taneczne i ostatnią rozgrzewkę SP pań. Strasznie mi szkoda J&J bo Jeremie zrobił naprawdę głupi błąd, co wybiło ich z rytmu w trakcie FD. Z resztą Justyna mi potem mówiła, że program jest cały czas budowany. Część kroków w sekwencjach mają robione w tygodniu przed zawodami i to wszystko jeszcze nie jest tak najeżdżone jak powinno. Ghost niestety podlega cały czas modyfikacjom (RoLi <3) ale oni na lodzie mają coś co momentalnie chwyta cię za serce i nie pozwala ci oderwać wzroku od nich już do końca programu. Oboje są cudownymi, przemiłymi osobami. Chociaż mam wrażenie, że Jeremie mnie momentami traktuje jak młodszą siostrę xD Co do pana Kolasińskiego wstyd przyznać, ale nie poznałam. Słyszałam jego rozmowę po FD z Justyną, gdzie ją ochrzaniał, że się wyłączyła interpretacyjnie po upadku Jeremiego, z czym się kompletnie nie zgadzam. Ale cóż. Ghosta po sobie jechali Polacy i Brytyjczycy (Młody Buckland z partnerką) i jednak wolę wersję naszych, bo jest jasna i rozumiesz program nawet nie znając treści filmu/musicalu.
Betina <3 cudna jest, na lodzie, poza lodem i jako osoba. Zamieniłam z nią kilka zdań po treningu FD i się zdziwiła jak jej powiedziałam, że śledzę ją jeszcze od juniorów (tak SD do Mistrza i Małgorzaty to jej ulubiony program do tej pory) może i przegina z graniem twarzą, ale to cholernie pasuje do ich materiałów.
Saszka i Dima też zwrócili moją uwagę, bo tak jak Rebby i Pippo mieli Pas de Deux z Dziadka do Orzechów, ale z taką fajną młodzieńczą energią i bardzo dobrą jakością techniczną.
Loraine i Quinn na żywo sprawiają jeszcze gorsze wrażenie niż w tv. To nie tak jak u Łobody i Drozda, że widzisz parę łyżwiarzy i ona sobie, a on sobie. Ale mają taką twardą energię, jakby byli cały czas spięci i jedno ciągnęło drugiego.
Sasza i Max mnie kompletnie nie ruszają tbh (ale róża wiatrów na ręku Maxa była super).
Bardzo podobali mi się Hiszpanie - Barquero/Maestu. Bo jeżdżą razem bardzo krótko, a fajnie się prezentują, a Laura jest bardzo giętka i świetnie się prezentuje w podnoszeniach. Franca Bianconi przepowiada im dobrą przyszłość, bo oczywiście poszłam jej ich pogratulować. Aritz swoją drogą całkiem miłym chłopakiem jest, bo udało nam się zamienić kilka słów takich ogólnie.
Więc zacznę od - baaaaardzo dziękuję w stronę Lotte i Yenny. Dziewczyny, dzięki za fantastyczne towarzystwo i wzajemne zawody. Jednak lepiej się to ogląda większą grupą, nawet jak ja się drę dla moich ulubionych ludzi tak, że jakaś pani pode mną jest tym faktem bardzo zniesmaczona xD
Warsaw Cup polecam wszystkim, bo to cudowne, lekko kameralne doświadczenie. Chociaż wielkim minusem są trybuny z drugiej strony od sędziów. Ale podoba mi się to, że można obserwować wszystko z tak bliska na tyle, że po kilku latach łyżwiarze cię kojarzą. (Vale Marchei na przykład - fantastyczna kobieta). Ona i Ondra to jednak jest klasa sama w sobie, to w jaki sposób łapią kontakt z publicznością, to jacy przemili i jacy cierpliwi są dla fanów. Cudni no! Strasznie się cieszę, że Warszawa to dla nich szczególne miejsce.
Simka na żywo nie robi jakiegoś dużego efektu, ale dzięki wygranej w Warszawie pojedzie na SA więc mnie to bardzo cieszy.
Widziałam na żywo pary sportowe i taneczne i ostatnią rozgrzewkę SP pań. Strasznie mi szkoda J&J bo Jeremie zrobił naprawdę głupi błąd, co wybiło ich z rytmu w trakcie FD. Z resztą Justyna mi potem mówiła, że program jest cały czas budowany. Część kroków w sekwencjach mają robione w tygodniu przed zawodami i to wszystko jeszcze nie jest tak najeżdżone jak powinno. Ghost niestety podlega cały czas modyfikacjom (RoLi <3) ale oni na lodzie mają coś co momentalnie chwyta cię za serce i nie pozwala ci oderwać wzroku od nich już do końca programu. Oboje są cudownymi, przemiłymi osobami. Chociaż mam wrażenie, że Jeremie mnie momentami traktuje jak młodszą siostrę xD Co do pana Kolasińskiego wstyd przyznać, ale nie poznałam. Słyszałam jego rozmowę po FD z Justyną, gdzie ją ochrzaniał, że się wyłączyła interpretacyjnie po upadku Jeremiego, z czym się kompletnie nie zgadzam. Ale cóż. Ghosta po sobie jechali Polacy i Brytyjczycy (Młody Buckland z partnerką) i jednak wolę wersję naszych, bo jest jasna i rozumiesz program nawet nie znając treści filmu/musicalu.
Betina <3 cudna jest, na lodzie, poza lodem i jako osoba. Zamieniłam z nią kilka zdań po treningu FD i się zdziwiła jak jej powiedziałam, że śledzę ją jeszcze od juniorów (tak SD do Mistrza i Małgorzaty to jej ulubiony program do tej pory) może i przegina z graniem twarzą, ale to cholernie pasuje do ich materiałów.
Saszka i Dima też zwrócili moją uwagę, bo tak jak Rebby i Pippo mieli Pas de Deux z Dziadka do Orzechów, ale z taką fajną młodzieńczą energią i bardzo dobrą jakością techniczną.
Loraine i Quinn na żywo sprawiają jeszcze gorsze wrażenie niż w tv. To nie tak jak u Łobody i Drozda, że widzisz parę łyżwiarzy i ona sobie, a on sobie. Ale mają taką twardą energię, jakby byli cały czas spięci i jedno ciągnęło drugiego.
Sasza i Max mnie kompletnie nie ruszają tbh (ale róża wiatrów na ręku Maxa była super).
Bardzo podobali mi się Hiszpanie - Barquero/Maestu. Bo jeżdżą razem bardzo krótko, a fajnie się prezentują, a Laura jest bardzo giętka i świetnie się prezentuje w podnoszeniach. Franca Bianconi przepowiada im dobrą przyszłość, bo oczywiście poszłam jej ich pogratulować. Aritz swoją drogą całkiem miłym chłopakiem jest, bo udało nam się zamienić kilka słów takich ogólnie.
Dziewczyny, jak ja wam zazdroszczę bliskich kontaktów któregośtam stopnia! W moim przypadku chronicznej nieśmiałości połączonej z totalną prozopagnozją mogę tylko pomarzyć ok2
Pewnie jeszcze długo nie znajdę czasu na porządne nadrobienie challengerów - ale jaki dobry skład! Betina, Stasia, Sima, no i Matteo :00: Pamiętam, jak Matteo stał sobie podczas mś z Lucą Lanotte, do którego był cały sznurek fanów a Matteo tak anonimowo stał obok, i od tej pory jeszcze bardziej mu kibicuję, że kiedyś przyjdzie jego czas i to do niego będą ustawiać się kolejki.
Oglądanie z przeciwnej strony niż sędziowie to nie to samo, fakt, ale z drugiej strony można zobaczyć ile zostaje z interpretacji i charyzmy gdy nie widać twarzy i wdzięczenia się do sędziów (khem khem, Ashley)
A skoro macie takie super kontakty to są może jakieś informacje, co się dzieje z Agatą Kryger i Krzysiem Gałą? Jeżdżą jeszcze?
Pewnie jeszcze długo nie znajdę czasu na porządne nadrobienie challengerów - ale jaki dobry skład! Betina, Stasia, Sima, no i Matteo :00: Pamiętam, jak Matteo stał sobie podczas mś z Lucą Lanotte, do którego był cały sznurek fanów a Matteo tak anonimowo stał obok, i od tej pory jeszcze bardziej mu kibicuję, że kiedyś przyjdzie jego czas i to do niego będą ustawiać się kolejki.
Oglądanie z przeciwnej strony niż sędziowie to nie to samo, fakt, ale z drugiej strony można zobaczyć ile zostaje z interpretacji i charyzmy gdy nie widać twarzy i wdzięczenia się do sędziów (khem khem, Ashley)
A skoro macie takie super kontakty to są może jakieś informacje, co się dzieje z Agatą Kryger i Krzysiem Gałą? Jeżdżą jeszcze?
Takie super kontakty pffff xD Raczej w parach. Po insta sądząc, to Agata raczej nie. Co do Krzyśka nie mam pojęcia.
[edit] https://www.youtube.com/channel/UC7luAL ... DWh3N4u5VQ - Kati i Tim też vlogują. Możecie dać suba, bo jest fajnie :D
[edit] https://www.youtube.com/channel/UC7luAL ... DWh3N4u5VQ - Kati i Tim też vlogują. Możecie dać suba, bo jest fajnie :D