Największe antypatie łyżwiarskie - TOP 3

Co nam w duszy gra czy tam po lodzie jeździ ...

Moderatorzy: yenny, Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice

Awatar użytkownika
Ania
Posty: 212
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#16

Post autor: Ania »

Widzę, że w dużym stopniu antypatię tutaj dzielimy solidarnie. :P Do grona moich "anty-faworytów" zaliczam przede wszystkim Carolinę Kostner ("Bambi" czy tam "Koń:, wszystko jedno :D), która napsuła mi strasznie dużo krwi swoimi wywindowanymi ocenami.
W przeszłości podobnie sprawa miała się z nieodżałowanie niejeżdżącą już (hahaha) Laurą Lepisto.
Nie lubię sióstr Helgesson (strasznie plastikowe, Patricka Krawędzi, Pluszczenki (ale tylko personalnie, do jego dokonań łyżwiarskich żywię duży szacunek i ja bym tam chciała, żeby pojawił się w Sochi - na pewno pojawią się wtedy jakieś boruty albo przynajmniej wielkie fochy 'starego mistrza', będzie się działo :D, a to na plus tej konkurencji, w której - poza Javim, Tomasem i Brianem - nie chce mi się patrzeć na nikogo).
Straszną postacią była dla mnie wiecznie rozkraczona Jana Khoklova i pamiętam, że też nie mogłam na nią patrzeć.
Zgadzam się z Haley - Navka i Kostamarov to najbardziej odpychający spośród złotych medalistów IO w tańcach, a moją nienawiść do nich pogłębiało deklasowanie Litwinów (zwłaszcza na ME byli o niebo lepsi!).
Nie przepadałam też za Barbarą Fusar-Poli, która wyglądała na strasznie wredną (i nigdy nie zapomnę, jakim morderczo-apodaktycznym spojrzeniem obdarzyła Maurizia, gdy doprowadził do podwójnego upadku w Turynie, przekreślającego ich szansę na złoto :D W pewnym momencie byłam przekonana, że najzwyczajniej w świecie go uderzy :D).
Sara Hughes to chyba najbardziej przypadkowa mistrzyni olimpijska, którą można było "podziwiać" dosyć krótko, ale irytuje mnie sam fakt, że widnieje na liście tych złotych medalistów :P Powinna się tam znaleźć Kwan - za całokształt kariery. :D
Nie lubiłam Petrowej i Tikhonova, ale w sumie tylko dlatego, że rywalizowali z Polakami (no i trochę z powodu nietwarzowej fryzury Marii; wizerunek jest jednak ważny).
Ach, no i prawie zapomniałam o Nancy Kerrigan, której charakter ponoć nieźle odstawał od wizerunku łyżwiarskiej męczennicy, jaki wykreowany został w mediach (warto wspomnieć chociażby zjadliwe komentarze podczas dekoracji w Lillehammer).

I wiedziałam, że zapomnę o kimś ważnym w mojej własnej hierarchii antypatii... I zapomniałam o Yu-nie Kim, mojej wielkiej łyżwiarskiej antypatii, którą uważam za bezbarwną i pozbawioną ciekawej osobowości.


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#17

Post autor: yenny »

Ania pisze:
Ach, no i prawie zapomniałam o Nancy Kerrigan, której charakter ponoć nieźle odstawał od wizerunku łyżwiarskiej męczennicy, jaki wykreowany został w mediach (warto wspomnieć chociażby zjadliwe komentarze podczas dekoracji w Lillehammer).
A mozesz przybliżyć temat - nic nie kojarzę ...

Aniu, widzę, że mamy ten sam niemalże zestaw antypatii :-)


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#18

Post autor: kasik8222 »

Gadała coś o Baiul i nabijała się z jej płaczu, że rozmaże sobie makijaż i wszyscy muszą czekać na dekoracje aż Ukrainka przestanie ryczeć czy coś w tym stylu.


Awatar użytkownika
Ania
Posty: 212
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#19

Post autor: Ania »

Tak, było jakieś opóźnienie z dekoracją, bo wystąpił problem z ukraińską flagą, a Nancy pozwoliła sobie na jakiś ironiczny komentarz, że pewnie czekają na to, aby Oksana ponownie zdążyła się umalować po rozmazaniu makijażu w K&C. Stwierdziła, że to bez sensu, bo pewnie i tak zaraz znowu będzie we łzach.

Była też jakaś afera, chyba rewiowa, z Myszką Miki (?), gdzie nagrali Nancy, jak narzekała, że musi w tym całym wydarzeniu uczestniczyć, a to takie bzdurne i bezsensowne (a zgarnęła za sam udział całkiem niezłą kasę).

No, trochę dysonans między wizerunkiem tej osoby, jaki został wykreowany przez amerykańskie media...


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#20

Post autor: yenny »

Na szczęście nigdy nie byłam jej fanką, choć trochę żal mi jej było, z tego co pamiętam to tak podkreślano, ze z biednej rodziny pochodziła, cała rodzina pracowała na jej karierę, a ona taka dzielna, piękna, podobna do Hepborn. Tylko z tą jej biedą to też chyba ściema była. Ale już mi żal jej nie jest, choć fanką Oksany też nigdy nie byłam.
Natomiast nie lubię takich dogryzek. Przegrałaś? To albo cicho siedź, albo powiedz wprost, ze nie zgadzasz się z wynikiem, ale minimum klasy pokazac trzeba. takie wbijanie szpil mnie wkurza.
Nie wiem dlaczego nie ma dalszej części mojej wypowiedzi :shock:
nie widzę jej, a, może źle wkleiłam.
No nic to - dopisuję.

Jak wyżej - nigdy nie byłam fanką ani Nancy ani Oksany. W sumie to w Lillehammer Oksanie bardziej kibicowałam, bo byla taka młoda, świeża, żwyiołowa - do tego niemal sąsiadka :)
Natomiast Nancy była taką lodową księżniczką.
Ale wg mnie - i takie doczucia miałam i wtedy i teraz, to zwycięstwo należało się Nancy. Co prawda sp Oksana miała lepszy "wizualnie"(chyba jej najlepszy taniec), natomiast skoki na pewno były gorsze.
Dowolne obu pań byly okropne, jednak nancy oprócz podwójnego flipa miała lepsze skoki niż Oksana, do tego miała kombinację 3/3, a Oksana na koniec jakąs wymęczoną na siłę jakby wciśniętą w program, w ogóle w tym programie jej skoki pozostawiały wiele do zyczenia, dokręcane, bylejakie.


Awatar użytkownika
Alexei96
Posty: 24
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

#21

Post autor: Alexei96 »

Soliści:
- Lysacek i jego złoto bez quada,
- Chan - jak wielu mówiło, nie miał jeszcze żadnego super występu, godnego zapamiętania, po za tym jego złoto na MŚ 2013, no cóż... chyba już o tym zresztą pisałem,


Solistki:
- Yuna - może i dobra technicznie, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać, pewnie dlatego, że wolę zdecydowanie Mao. Po za tym - nie wiem czemu - wkurza mnie to, że występuje teraz tylko na najważniejszych zawodach, gdzie kasuje złoto i koniec. W ostatnim sezonie wyglądało to tak:
- bierze udział na jakiś mało znanych zawodach, aby przypomnieć o swoim istnieniu, potem wystąpi u siebie w Korei i na koniec zgarnie złoto na MŚ.

Teraz znowu pewnie sytuacja (niestety) się powtórzy; wystąpiła na mało znanych zawodach, potem u siebie na krajowych, pojedzie do Soczi, (prawdopodobnie) zgarnie złoto i koniec. Po prostu to takie nie fair, że pokazuje się tylko tam, gdzie wygrana ma jakieś ogromne znaczenie, pojedzie z tą swoją 'żelazną psychiką' i nie da szans na wygranie innym. Podczas gdy pozostałe zawodniczki harują przez cały sezon, występują na co najmniej 4-5 zawodach, starają się jak mogą i jadą na Igrzyska z jakimś 'dorobkiem', nie wiem jak to nazwać...
Przed Vancouver brała udział w zawodach GP i wtedy ją jeszcze trochę lubiłem. Jej złoto było zasłużone i zapracowane, więc w sumie cieszyłem się razem z nią pomimo, że nigdy nie była moją faworytką. A teraz jeśli znowu wygra to nie będę zadowolony.
Może inni teraz się zastanawiają, o czym ja wgl piszę, ale po prostu mam takie odczucia odnośnie Yuny...


Wracając do tematu 'lubiani i ci trochę mniej".
- Ashley Wagner; nie lubię jej stylu jazdy, trudno jest mi się do niej przekonać. No i jeszcze ta decyzja z wysłaniem jej do Sochi zamiast Nagasu... wiem jaką opinię mają o tym inni, ale ja i tak będę uważać, że było to nie w porządku i tyle.
- Yuka Sato. Jak już ktoś wcześniej napisał - chyba najmniej pamiętana mistrzyni świata. W dodatku nie lubię jej, bo zgarnęła złoto sprzed nosa Bonaly, którą bardzo lubię.
- Oksana Baiul. Mam opinię podobną do tych, którzy pisali o niej wcześniej. W bezpośredniej konfrontacji Baiul x Kerrigan wolę Amerykankę. No i (podobnie jak z Yuką Sato) to, że zgarnęła złoto Bonaly, które wg mnie jej się bardziej należało...

Jeżeli chodzi o pary, to jakoś nie mam łyżwiarskich antypatii. Zawsze cieszyłem się, jak wygrywali Chińczycy i górowali nad Rosjanami. I to w sumie wszystko, nie potrafię wskazać żadnego konkretnego duetu, którego nie lubiłem. No może ewentualnie V/T, ale raczej tylko za te noty z kosmosu, po za tym nic szczególnego do nich nie mam, wszak potrafią pojechać perfekcyjnie jak mało kto.

W tańcach sytuacja podobna jak w parach sportowych. Bardzo podobali mi się Virtue/Moir na Igrzyskach w Vancouver i to chyba wszystko. Nie mam antypatii.


Awatar użytkownika
Alexei96
Posty: 24
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

#22

Post autor: Alexei96 »

I jeszcze tylko chciałbym napisać odnośnie Sary Hughes. Opinia nie jest skierowana do nikogo bezpośrednio, ale po prostu chcę się podzielić swoim zdaniem na ten temat.

Jej złoto było zupełnie przypadkowe, wszyscy to wiedzą łącznie z nią samą. Fakt, Michelle Kwan i Irina Slutskaya ogólnie osiągnęły do czasu ZIO 2002 więcej od niej. No ale niestety, los tak chciał i to ona pojechała tamtego wieczoru najlepiej. Błędy, jakich dopuściły się Michelle i Irina niestety nie pozwoliły im na zdobycie upragnionego złota. Decyzja, jakiej dokonali sędziowie była więc moim zdaniem jak najbardziej sprawiedliwa. Wszyscy byli zaskoczeni, ale ja szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie innej sytuacji, gdyby złoto przyznano dla Michelle, bądź Irinie, które może i miały większą kolekcję medali, ale jednak w Salt Lake City po prostu dały plamę... Niestety, tak to już jest, że głupie 5 minut może zaważyć o wszystkim.

Wgl jeżeli to ja miałbym oceniać te występy (taka zabawa w sędziów xD ), to sytuacja wyglądała by u mnie tak:
1. Hughes
2. Cohen (tak, właśnie ona :P )
3. Slutskaya
4. Kwan
Ale to już tylko takie moje marzenio-przemyślenia ;)


Awatar użytkownika
Poice
Posty: 1545
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Pomorze
Kontakt:

#23

Post autor: Poice »

Alexei96 pisze:Soliści:

Wracając do tematu 'lubiani i ci trochę mniej".
- Ashley Wagner; nie lubię jej stylu jazdy, trudno jest mi się do niej przekonać. No i jeszcze ta decyzja z wysłaniem jej do Sochi zamiast Nagasu... wiem jaką opinię mają o tym inni, ale ja i tak będę uważać, że było to nie w porządku i tyle.
Coś widzę, że nie jesteś konsekwentny :) Nie lubisz Yuny, bo zgarnia złota na najważniejszych imprezach, a reszta ,,haruje" cały sezon na reputację. Z drugiej strony uważasz, że to Nagasu powinna jechać do Sochi :) Mam podobne zdanie odnośnie większego uznania dla zawodniczek, które występują na wszystkich najważniejszych zawodach, w porównaniu do tych, którzy pojawiają się jedynie na imprezach docelowych. Dlatego brak Wagner w Sochi byłby wielką niesprawiedliwością. Nagasu nie istniała przez ostatnie 4 lata. Wagner miała wzloty i upadki, ale cały czas utrzymuje się w ścisłej czołówce najlepszych solistek świata. Zajmowała najlepsze miejsca na MŚ wśród solistek amerykańskich, stratowała z powodzeniem w cyklach GP, a na ostatnim GPF zgarnęła brąz. No i to ona przyczyniła się do wywalczenia 3 miejsc dla USA w Sochi :) Nagasu - pewnie, że mogła jechać do Sochi, ale zamiast Edmunds a nie Wagner. Występy Edmunds to juniorszczyzna w pełnej krasie. Dostała najbardziej zawyżone oceny na krajowych mistrzostwach, nie ma żadnego doświadczenia wśród seniorów, a sędziowie w Sochi ,,ją zjedzą" na śniadanie.

Wybaczcie offtop, ale musiałam to napisać ^^ :P


Awatar użytkownika
Alexei96
Posty: 24
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

#24

Post autor: Alexei96 »

Tyle, że Nagasu chociaż występuje na tylu zawodach, na ilu 'może'. Gdyby nie to, że w połowie sezonu na krajowych wypada gorzej, to jeździłaby również na 4CC i MŚ. A Yuna pomimo, że na jakichkolwiek zawodach ma chyba największe szanse na wygraną spośród wszystkich solistek i może się kilka razy pokazać, to występuje tylko na takich MŚ. Chodzi mi po prostu o to, że mogłaby być bardziej aktywna w sezonie, niż jest.

Tak jak zresztą pisałem, ta opinia mogła się Wam nie spodobać, więc rozumiem, że masz swoje zdanie. Może i wysłanie Edmunds było nie w porządku, może Wagner. Czytałem na fejsie angielskie komentarze wielu osób odnośnie tego, kogo wysłać na Igrzyska i wachlarz różnych opinii na ten temat jest naprawdę szeroki ;)


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#25

Post autor: kasik8222 »

Co do Yuny to każdy orze jak może. Sportowiec rozliczany jest z wyników, i skuteczności na najważniejszych imprezach, a to jej wychodzi świetnie. Widocznie kumuluje energię wtedy gdy to jest istotne. Trzeba jej oddać, że wie jest dla niej najlepsze. Gdyby startowała wszędzie to być może spuchłaby na ZIO lub MŚ i nie była by tym kim jest teraz tj. baaardzo utytułowaną łyżwiarką, która może przejść do historii jak Witt.
Last edited by kasik8222 11 lat temu, edited 1 time in total.


Awatar użytkownika
Poice
Posty: 1545
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Pomorze
Kontakt:

#26

Post autor: Poice »

kasik8222 pisze:Co do Yuny to każdy orze jak morze. Sportowiec rozliczany jest z wyników, i skuteczności na najważniejszych imprezach, a to jej wychodzi świetnie. Widocznie kumuluje energię wtedy gdy to jest istotne. Trzeba jej oddać, że wie jest dla niej najlepsze. Gdyby startowała wszędzie to być może spuchłaby na ZIO lub MŚ i nie była by tym kim jest teraz tj. baaardzo utytułowaną łyżwiarką, która może przejść do historii jak Witt.
Moim zdaniem jej ,,taktyka" jest świetna. Pojawiając się tylko na najważniejszych imprezach ma to czego zawodniczki startujące cały sezon nie - świeżość programów. Sędziowie nie znają jej programów, więc zapewne uważniej śledzą jej występ, no i ma za sobą miliony oddanych fanów (nie tylko w Korei). Oczywiście - reputacja, która posiada, również nie przeszkadza wygrywać :)


Flokky
Posty: 57
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Warszawa

#27

Post autor: Flokky »

W sumie to walczę silnie z uczuciem niechęci do zawodników z szacunku dla ich ciężkiej pracy, ale pewnych rzeczy nie da się obejść szerokim łukiem.

1. Carolina Kostner - nie rozumiem po prostu wysokich not jakie otrzymuje za programy, delikatnie mówiąc, średniej jakości. Wiem, że sama się nie ocenia, ale to rzutuje niestety na stosunek do zawodniczki.
2. Patrick Chan - nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale facet jest po prostu bezpłciowy, dla mnie to mechaniczna, zaprogramowana jazda podkreślona dekoracyjnym machaniem rękami.
3. Ashley Wagner - nie umiem wyjaśnić dlaczego, ale jest w niej coś co wywołuje u mnie uczucie niechęci.

i kiedyś

1. Michelle Kwan - tej zawodniczki nie znosiłam organicznie, nie rozumiałam zachwytów nad jej łyżwiarstwem, może byłam ślepa na jedno oko.
2. Sarah Hughes - bez komentarza.
3. Barbara Fusar- Poli - któraś z dziewczyn już napisała, miałam takie same odczucia, wydawało mi się że jest wstrętną wydrą.
4. Maria Butyrska - może ktoś pamięta taką zawodniczkę, dla mnie absolutnie nie do zaakceptowania, z jakiegoś powodu uwielbiali ją sędziowie i pan Babiarz.

No, ale to wszystko moje prywatne, subiektywne wrażenia.


Awatar użytkownika
Poice
Posty: 1545
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Pomorze
Kontakt:

#28

Post autor: Poice »

Flokky pisze: 2. Patrick Chan - nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale facet jest po prostu bezpłciowy, dla mnie to mechaniczna, zaprogramowana jazda podkreślona dekoracyjnym machaniem rękami.
Wydaje mi się, że na forum nie ma zadeklarowanego miłośnika/miłośniczki P. Chan'a :) Z tego co zauważyłam to większość z nas uważa, że nie ma on osobowości na lodzie i jego programy są niezapamiętywalne oraz zlewają się w jedno.


Flokky
Posty: 57
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Warszawa

#29

Post autor: Flokky »

Jeszcze może taka jedna refleksja... pamiętam takie powiedzenie "performance to remember". Usłyszałam to w 88 roku na olimpiadzie w Calgary, dotyczyło występu Gordiejewej i Grinkowa. Są takie programy, które ogląda się jak film z dreszczami na plecach i gęsią skórką na rękach i strasznie się żałuje, że to tylko kilka minut. Żadna z osób, które wyżej wymieniłam nie zapisała się w mojej pamięci w ten szczególny, jedyny sposób. Nie było nic co pamięta się przez lata jako wydarzenie, coś wyjątkowego, coś co zawiera w sobie całą kulturę i sens tego co się robi w życiu i w tej jednej chwili. Świetne rzemiosło u niektórych i brak magii.


Flokky
Posty: 57
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Warszawa

#30

Post autor: Flokky »

Wydaje mi się, że na forum nie ma zadeklarowanego miłośnika/miłośniczki P. Chan'a :) Z tego co zauważyłam to większość z nas uważa, że nie ma on osobowości na lodzie i jego programy są niezapamiętywalne oraz zlewają się w jedno.
Poice, dokładnie tak, chodzi o to, że nie potrafiłabym powiedzieć po godzinie co oglądałam, nie pozostaje żadne wrażenie, poza pustką.
Last edited by Flokky 10 lat temu, edited 2 times in total.


ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Ogólnie o łyżwiarstwie”