Ledwo dotrwałam do końca dowolnych, wpompowałam się w siebie hektolitry kawy by obejrzeć triumf Michała i doopa.

Mnie też się płakać chciało po przejeździe, a jak klęczał załamany na lodzie to miałam ochotę go przytulić i pogłaskać. Niestety nie udało się, a szkoda, bo program jest fajny i Michała lubię. Aliev wygrał zasłużenie, zaatakował i ma złoto, choć mnie jego program nie porwał. Do niektórych quadów też mam wątpliwości, ale to dopiero jak pooglądam więcej to się wypowiem, ale coby nie mówić, złoto się jemu należało. Powiem szczerze, ze mnie Danielian nie porwał, słuszna uwaga, to taki chłopczyk-fasolka. Na początku kręci się w kółko by poskakać, potem coś dopiero zaczyna pokazywać, na razie bez szału IMO> Najbardziej podobał mi się Moris i dobrze, że ma medal i dobrze, że ma Daniła, który go i uściskał i chyba dobre słowo powiedział, bo Eteri stała przy bandzie sztywna i dopiero jak ochraniacze zakładał to klepnęła go po plecach.
Włosi - 4 i 5, tylko z tym gonieniem Matteo przez Daniela to jest tak, że już go dłuższy czas goni, w sezonie poolimpijskim to Grassl był mistrzem Włoch, a u Matteo niewiele się zmienia. Wczorajszy program nie był zły, ale do bardzo dobrego daleko mu było, do tego konkurencja się nie wyłożyła jak rok temu i medalu brak.
Vasiliev - tak, jego przyjemnie się ogląda, porównanie do Mishy i Jasona bardzo trafne, swoją drogą wolałabym by tacy zawodnicy jak już jadą to niech skaczą co umieją, byłoby fajnie popatrzeć na nich w czystm programie. Wiem, ambicja, federacja itd, świat musi iść do przodu, niemniej są tacy co pewnego poziomu nie przeskoczą. Podobał mi się program Paula Fentza, co prawda chwilami tak się skupiał na nogach, że o rękach zapominał, a szkoda, bo rękami pracuje naprawdę ładnie.