Popatrzyłam właśnie w kalendarz ISU. Co się nagle stało, że Chiny mają tyle zawodów? Mają swoje GP, mają finał GP i mają 4 kontynenty
Kraj, który przez ostatnie lata chyba "wypiął się" na ISU, które musiało szukać "zastępstw", teraz dostaje tyle imprez?
I jakoś bardzo wcześnie mamy mistrzostwa Europy, bo już między 8 a 14 stycznia. Przeważnie bywały sporo później, kojarzyłam, że ME były około imienin mojej mamy (6.02) a MŚ około jej urodzin (połowa marca). W tym roku MŚ faktycznie w połowie marca, co oznacza DWA pełne miesiące różnicy od ME. Czy to nie za dużo dla zawodników? Jak utrzymać wysoką formę przez tak długi okres? Nie ma w tym sezonie igrzysk, które byłyby powodem takiej przerwy.