Tessa Virtue i Scott Moir
Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice
Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale uściślę. Poprzez 'tani' rozumiałam tandetny, jednak nie chciałam używać słowa o aż takim negatywnym zabarwieniu. Nie chodziło mi o nakłady przeznaczone na realizację.kibic pisze: Czy program wyglada na "tani"? Z pewnoscia ten program nie jest pokazywany przez glowne sieci TV.
Z programem dałam sobie spokój po drugim odcinku, bo oczekiwałam czegoś innego. Naiwna jestem, bo sądziłam, że trochę więcej czasu poświęcą sportowcom, a nie osobom prywatnym. Ale wiem, że jestem nerdem i że prawdopodobnie większość wynudziłaby się na tym, co ja uznałabym za super pasjonujące. No to nie dla mnie, po prostu.
Mnie Scott nie drażni. Ale nawet gdyby tak było, to też nie miałabym z tym wielkiego problemu, bo na lodzie niesamowicie mi się podobają, a to tam ich oglądam i oceniam;)ivi pisze:Obejrzałam, ale chyba niepotrzebnie. Scott Moir wyjątkowo mnie drażni i teraz się obawiam, że będę na igrzyskach do tej pary uprzedzona.
Mam gorszy problem jeśli drażnią mnie czyjeś poczynania na lodzie, od tego nie jest mi się tak łatwo oderwać i robię się wtedy czepliwa, niestety.
Zabawne, że odwrotną sytuację mam właśnie z Davis/White. Wydają mi się przesympatycznymi ludźmi, bawią mnie ich wygłupy z Shibsami, podziwiam niesamowicie ich pracę, zdolność do koncentracji, klasę w wypowiedziach odnośnie konkurencji. Powiedziałabym, że czuję do nich więcej sympatii niż do Tessy i Scotta (oni także wydają mi się spoko, ale osobiście tak mocnej pozytywnej energii nie odbieram). Ale i tak nie wpływa to w żaden sposób na mój odbiór ich programów. Po prostu nie podobają mi się, zupełnie nie moja estetyka.
Wjeżdżają na lód i na te cztery minuty sentymenty znikają. Doceniam jakość wykonania i trudność elementów, to że potrafią dostosować swoje programy do wymogów regulaminowych tak, żeby ukryć swoje słabości i podkreślić zalety, ale… no po prostu nie rusza mnie to w żaden inny sposób niż solidne rzemiosło.
Nie mam problemu z tym, że są przed V/M, kiedy jadą czysto, bo jest to świetny technicznie zespół. Natomiast wiem, że do programów V/M będę wracać latami, żeby napawać się ich płynnością ruchu, wyczuciem rytmu, idealnie dopasowanymi liniami ciała, po prostu tańcem.
Co komu do smaku Natomiast jedno jest pewne – i jeden i drugi zespół to jak wygląda w chwili obecnej, to jak jest świetny w dużej części zawdzięcza temu drugiemu. I cieszę się ogromnie, że mogę być świadkiem tej rywalizacji.
Tak, faktycznie tak to wyszło, ale naprawdę tym razem nie miałam nic złośliwego na myśli. Ot, stwierdzenie faktu, że Tessa ma, jak na moje ucho, dziwny akcent. Nawet nie akcent, tylko wymowę niektórych słów. A zdziwiłam się, bo moi znajomi Kanadyjczycy generalnie mówią tak samo jak Amerykanie, więc nie wiedziałam, że może być taka wyraźna różnica.yenny pisze:Haley, ależ moze się nie podobać. Ale Ty tak wiecznie uszczypliwie o tej Tessie, a to, że nos operowany albo akcent dziwny...
Generalnie nie darzę Tessy aż taką niechęcią jak Scotta, natomiast ta operacja nosa na zawsze położyła się cieniem na moim jej odbiorze i tego nie zmienię, ale nie wracajmy do tego.
"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
W Rosji ich uwielbiają :mrgreen:kibic pisze:Tessa i Scott na pokazach w Moskwie
Jako sympatyczna ciekawostka: tego wieczoru, po pokazie na Łużnikach pod hotelem na Tessę i Scotta czekała spora grupa fanów, przynieśli im prezenty i bukiety kwiatów - dla Scotta jeden więcej, bo na ceremonii kwiatowej po TE dla niego akurat zabrakło:)
- LittleLotte
- Posty: 1522
- Rejestracja: 10 lat temu
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
O, to to. Z ust mi to wyjęłaś. Dla mnie to trochę jak różnica między tańcem a jazdą ze świetnymi technicznie elementami. Oglądał tu ktoś "Czarnego Łabędzia"? Sam film to trochę nie moja bajka, ale skojarzyła mi się jedna ze scen, kiedy trener, zmęczony perfekcjonizmem i brakiem "feelingu" Niny, pokazuje jej Lily i mówi coś w stylu: "widzisz? to nie jest perfekcyjne, ale piękne". I podobne odczucie mam, kiedy porównuję programy Tessy i Scotta z programami Charliego i Meryl. Nie w sensie, że Kanadyjczycy są słabi technicznie, wręcz przeciwnie, ale są jakby bardziej artystami niż technikami. Odwrotnie niż Amerykanie.Zabawne, że odwrotną sytuację mam właśnie z Davis/White. Wydają mi się przesympatycznymi ludźmi, bawią mnie ich wygłupy z Shibsami, podziwiam niesamowicie ich pracę, zdolność do koncentracji, klasę w wypowiedziach odnośnie konkurencji. Powiedziałabym, że czuję do nich więcej sympatii niż do Tessy i Scotta (oni także wydają mi się spoko, ale osobiście tak mocnej pozytywnej energii nie odbieram). Ale i tak nie wpływa to w żaden sposób na mój odbiór ich programów. Po prostu nie podobają mi się, zupełnie nie moja estetyka.
Wjeżdżają na lód i na te cztery minuty sentymenty znikają. Doceniam jakość wykonania i trudność elementów, to że potrafią dostosować swoje programy do wymogów regulaminowych tak, żeby ukryć swoje słabości i podkreślić zalety, ale… no po prostu nie rusza mnie to w żaden inny sposób niż solidne rzemiosło.
Nie mam problemu z tym, że są przed V/M, kiedy jadą czysto, bo jest to świetny technicznie zespół. Natomiast wiem, że do programów V/M będę wracać latami, żeby napawać się ich płynnością ruchu, wyczuciem rytmu, idealnie dopasowanymi liniami ciała, po prostu tańcem.
Z jednym wyjątkiem: "Notre Dame de Paris". Do tego programu na pewno powrócę jeszcze wiele razy. Ale na 100% nie do "Szeherezady".
Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Widać odczucia mamy te same, ale programy typujemy zupełnie inneLittleLotte pisze:Z jednym wyjątkiem: "Notre Dame de Paris". Do tego programu na pewno powrócę jeszcze wiele razy.
Ja akurat ich NDP nie lubię chyba najbardziej z ich wszystkich FD. Choć na początku sezonu skakałam z radości, że sięgają po tę muzykę, bo ją bardzo lubię, to jednak program bardzo mnie rozczarował. Lubiłam ich Samsona i Dalilę, wtedy jeszcze byli nowi i świeży. Bardzo szanuję ich za Tango w poprzednim sezonie poolimpijskim, bo było to coś zupełnie innego, niż to, do czego przywykli. Nie uważam, że dobrze czuli się w tym stylu, ale podjęli wyzwanie, poeksperymentowali i sprostali zadaniu. No i oczywiście, Bollywood.
Chociaż moim ulubionym programem Meryl i Charliego jest ich gala z MŚ 2009 - Don't Stop Me Now. To uwielbiam do tej pory, byli tacy żywiołowi, dynamiczni i faktycznie nie do zatrzymania
Taki OT o Davis/White w temacie Virtue/Moir :P
Haha, popatrz Rzepecha co napisalam na ten temat w innym temacie gdzie tez byla mowa o NDdP:
:mrgreen:LittleLotte, jestes na tym forum krotko, ale ja juz w Tobie zobaczylam wielka milosniczke musicali (zgadza sie? ). I mysle, ze dlatego ten program jest dla Ciebie taki wyjatkowy (w koncu NDdP to "klasyka). Bo mi sie on wydaje jednak wyjatkowo niezapamietywalny, no ladny, nie mowie, ze z przykroscia sie patrzy na niego, pojechany oczywiscie w stylu Meryl i Charliego, szybko, perfekcyjnie itd, ale dla mnie niezapamietywalny (szczegolnie obok Carmen V/M). Nawet zagorzali fani D/W rzadko o nim wspominaja. Ja jako wielka fanka V/M kiedy mam wymienic najlepsze programy D/W, to wymieniam tango z 2011 (oryginalny, "taneczny", nie pompatyczny jak wiele ich programow, ale z wielowa smaczkami), Bollywood- podobnie i Samson i Dalila- tutaj wypracowali swoj styl, ale wtedy byl on jeszcze swiezy, wiele bylo oryginalnych figur i elementow pieknie wkomponowanych w muzyke (uwielbiam ten moment np ) i w ogole poszczegolne czesci bardzo ladnie nastepuja jedna po drugiej. Ale poza tym, to ja jestem moze nieobiektywna, bo bardzo lubie te opere Wiec rozumiem, ze tobie podoba sie akurat NDdP
"Can you argue with those placements? Of course. This is figure skating. Arguing is the best part."
Że tak pozwolę sobie odgrzebać. Mam wrażenie, że troszkę się zmienił. Fajnie się na nich patrzy jak wyszli z klasycznych ram Mariny.
Jeśli chodzi o program, to obejrzałam cały (dailymotion <3) Jean Marc Genereaux to fantastyczny choreograf i człowiek, chociaż mam wrażenie że i tak tego co ich próbował uczyć nie było potem widać. Dziwne wydaje mi się wpuszczanie telewizji z reality show na treningi i otoczenie w sezonie olimijskim kiedy powinno się być totalnie skupionym, a nie roztrząsać swoje prywatne problemy przed kamerami. Razi ukazanie D/W jako prawie że robotów i przyznam szczerze, że straciłam trochę sympatii do nich po programie. Scotta pokazali z takiej odrobinę draniowatej strony. Tessa jako ta która wątpi w siebie i on który ją czasem zlewa.
Jeśli chodzi o program, to obejrzałam cały (dailymotion <3) Jean Marc Genereaux to fantastyczny choreograf i człowiek, chociaż mam wrażenie że i tak tego co ich próbował uczyć nie było potem widać. Dziwne wydaje mi się wpuszczanie telewizji z reality show na treningi i otoczenie w sezonie olimijskim kiedy powinno się być totalnie skupionym, a nie roztrząsać swoje prywatne problemy przed kamerami. Razi ukazanie D/W jako prawie że robotów i przyznam szczerze, że straciłam trochę sympatii do nich po programie. Scotta pokazali z takiej odrobinę draniowatej strony. Tessa jako ta która wątpi w siebie i on który ją czasem zlewa.
- tatianalarina
- Posty: 603
- Rejestracja: 9 lat temu
- Kontakt:
"Tessa & Scott" - serial
Chciałam powiedzieć, że na Nat Geo People właśnie leci serial dokumentalny Tessa & Scott o Sami Wiecie Kim.
link do programu
link do programu