Zacznę od tego, że pisząc te słowa:
odnosiłam się tylko do tego wielce pożądanego łyżwiarza-artysty. Nieprecyzyjnie, niedokładnie określiłam o co mi chodzi. A więc, żeby wszystko było jasne: jak na podstawie obowiązujących zasad, wykorzystując COP wycenić i przełożyć na punkty, a dalej miejsca i medale 'artyzm'? Bo PCS to nie ocena artystyczna, a druga ocena techniczna.Jak niby określić artystę? Już nie pytam nawet jak ocenić. Postawić jednego przed drugim? Byłaby to sprawa tylko i wyłącznie indywidualnych preferencji, a nie o to chodzi. Jak rozróżnić artystę od solidnego wykonawcy?
No a ja zgrzytam zebami jak slysze, ze sztuka jest niewymierna i nie mozna jej oceniac. Definicji sztuki i artysty akurat kilka jest, a sztuke mozna spokojnie oceniac. Jakos w tancu wspolczesnym maja mistrzostwa, Konkurs Chopinowski rozgrywany jest od kilkudziesieciu lat, a na przestrzeni calej mojej eduacji artstycznej (czy to muzycznej, czy to artystycznej) bylam oceniana czy to ocenami czy to punktami i jakos niekt sie nie burzyl
Jasne, tu się zgadzam, także z Haley, która pisze o wszelkich nagrodach muzycznych, filmowych i literackich (przy czym te także bywają po prostu konkursem popularności, ale to już inna bajka i myślę, że każdy z nas potrafi rozróżnić jedno od drugiego, więc nie ma sensu się rozwodzić na ten temat). Jasne, że wartościowanie muzyki, malarstwa, filmu, rzeźbiarstwa itd. istnieje. Bo są stworzone do tego metody, kanony piękna i kryteria oceny.
Tylko, że łyżwiarstwo ma swój własny system, w którym nigdy nie znalazły się wytyczne odnośnie tego, jak oceniać ten tak zwany artyzm.
Poza tym, zawsze i wszędzie brana jest pod uwagę technika wykonania, czy to obraz, muzyka, taniec, czy program łyżwiarski. Bez techniki nic nie powstanie.
Ale nikt nikomu nie zabrania się zachwycać. Po prostu to niekoniecznie przekłada się na medale.Natomiast inne dziewczyny będą zachwycać tysiące jak nie setki tysięcy.
Wg mnie to jest właśnie argument za tym, żeby ci, którzy mają pojęcie o łyżwiarstwie zwracali uwagę na takie rzeczy. Bo jeśli zainteresowanego kibica nie będzie to obchodziło i będzie upraszczał całą trudność łyżwiarstwa do skoków, to niestety nie mamy czego oczekiwać od kibiców niedzielnych.Pewnie, że chciałoby się by łf nie było lekceważone i jego ranga umniejszana. I można mówić, że piruety czy kroczki to tez składowa oceny technicznej. Tylko do kogo to trafia? Do wąskiej grupy zainteresowanych. Reszta uważa, że całe łf to tylko "tance na lodzie" i jedyny element sporotowy tam to skoki. Na zasadzie - skacze - jest ok, wywali się - nie jest ok.
Przykłady z ostatniego czasu - teleturniej w tv, prowadzący, pan Sznuk pyta w jakiej konkurencji oceniany jest rittberger. Pani odpowiada, ze w 'tańcach na lodzie". jej mina jak się okazalo, że pytanie niezaliczone - szok. No bo jak, przecież to w tańcach jest...
Kolejne moje niedopowiedzenie, przepraszam, że znowu wprowadzam w błąd. Poprzez prezencję rozumiem trzymanie prawidłowe postawy, swobodny ruch ciała, pewność jazdy, czyli to, co zależy od techniki. Nie chodzi mi o porywanie tłumów do ekstazy (choć są to właśnie elementy, które temu będą sprzyjać). Zachowanie rytmu także możliwe jest tylko wtedy, gdy mamy opanowaną potrzebną technikę. Łyżwiarze nie pląsają sobie dowolnie w radosnych podrygach, a wykonują trudne technicznie elementy obowiązkowe, podczas których muszą zachować rytm.Mam wrażenie, że sama sobie przeczysz. Mówisz, że łyżwiarstwo powinno być postrzegane tylko jako sport, ale w sporcie sorry ale nijak nie ma miejsca dla takich rzeczy jak prezencja i prezentacja, poczucie rytmu itd. To właśnie jest nic innego jak strona artystyczna programów.
I właśnie w tym momencie wszystko zaczyna rozbijać się o to określenie 'artystyczny'. Wg mnie łyżwiarstwo to bez wątpienia ESTETYCZNY sport. W którym trafią się od czasu do czasu artyści, ale głównie mamy do czynienia z wykonawcami. Nie zapominajmy, że jadą oni programy o ściśle określonej zawartości, głównie układane przez kogoś innego, za tym wszystkim stoi cały zespół. Większość z nich po prostu tylko wykonuje to, co do nich należy.
A nie każdy wykonawca to artysta. Choćby miał poczucie rytmu, świetną technikę...
Akurat w skokach ocena za styl to czyściusieńka ocena za technikę: jest określone ile odjąć za nieprawidłowe lądowanie, upadek, lądowanie poniżej punktu K, złe prowadzenie nart. Prawidłowy styl, czyli technika lądowania i prowadzenia nart są dokładnie wyznaczone w regulaminie.Brak obiektywizmu? a bo to tylko w łyżwiarstwie? Sorry, w skokach narciarskich też ocenia się styl, poza tym są te absurdalne punkty za wiatr/belkę startową. Ostatnio oceny i wyniki w skokach są mniej wymierne niż w łyżwiarstwie, a nikt się nie zastanawia czy by przypadkiem nie odebrać im miana sportu.
A w to, że jest to sport nikt nie wątpi, bo i od fanów skoków nie słyszy się nagminnie: metry to nie wszystko, skoro nie potrafi wzruszyć. Bo z punktami za wiatr i belkę można się zgadzać lub nie, ale są jasno i z góry określone.
Mimowolne i pierwsze moje skojarzenie, jak i pewnie wielu innych osób, Plushenko. Nigdy nie nazwałabym go artystą, ale znajdzie się ogromna grupa, która będzie twierdzić odwrotnie.machanie ramionami i jechanie pod publiczke to wlasnie nie artyzm.
Na tej samej stronie są stwierdzenia o tym, że Chan i Kostner 1) są jednymi z największych artystów 2) mają tylko 'etykietki' artystów.
Pamiętam, jak ogromnie denerwowały mnie po IO w Turynie komentarze na temat tego, jak to Sasha Cohen mimo upadków mogła wygrać z Arakawą, bo Arakawa jest zimna i introwertyczna, a Sasha to przecież taka artystka! Tak ją przecież ludzie uwielbiają... Pomijając już w ogóle fakt, że nawet czysta Cohen, czystej Arakawy nie powinna była obejść, bo po prostu nie miała na to wystarczającej techniki. I mówię to jako fanka Sashy, bo jej styl, elementy i ekspresja bardzo mi leżały i to dzięki niej zaczęłam oglądać łyżwiarstwo.
W 8 przypadkach na 10 i teraz tak to wyglądaZawodnik rozpedzal się przy muzyce, robił figurę czy skok i tak dopóki nie wykonał wszystkiego co musiał.
W tym miejscu dodam, że byłabym za przywrócenie figur, gdyby było to możliwe.
Dość często i dość dużo ludzie lubią mówić o sztuce w odniesieniu do sportów, które polegają na ocenie elementów (często akrobatycznych), a jak jeszcze muzyka w tle, to już w ogóle świetnie. O proszę, jest sobie takie kolarstwo artystyczne:
Dlatego mówię, dla mnie ł.fig. jako dyscyplina w swoim założeniu jest estetyczne, ale nie artystyczne.