Nasze ukochane programy profesjonalne/rewiowe
Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice
Czy ktoś się stęsknił za Evanem :P ?
Tegoroczne zawody profesjonalistów w Japonii (chyba tylko tam się ostały) i wokal Jacka Komana :mrgreen:
A dla odmiany ten Pan powinien dać sobie siana. Nikt by go nie zaprosił gdyby nie fakt, że zawody odbywają się w jego ojczyźnie. Dla mnie nawet jako czynny zawodnik z medalami MŚ był kompletnie niezapamiętywalny
Weir w swoim "zwyczajowym stroju" czyli niespodzianek brak
Jeff, klasa jak zwykle choć nie obyło się bez błędu
Tegoroczne zawody profesjonalistów w Japonii (chyba tylko tam się ostały) i wokal Jacka Komana :mrgreen:
A dla odmiany ten Pan powinien dać sobie siana. Nikt by go nie zaprosił gdyby nie fakt, że zawody odbywają się w jego ojczyźnie. Dla mnie nawet jako czynny zawodnik z medalami MŚ był kompletnie niezapamiętywalny
Weir w swoim "zwyczajowym stroju" czyli niespodzianek brak
Jeff, klasa jak zwykle choć nie obyło się bez błędu
Za Evanen sie nie stesknilam, ale Jeffa moge ogladac bez konca. On wg mnie nalezy do tej jedynej w swoim rodzaju klasy zawodnikow, jak i np Lambiel, Abbott, ktorzy slysza muzyke i potrafia oddac ruchem kazdy jej drobny niuans. Cieszec sie, ze Lambiel i Buttle sa dalej aktywni lyzwiarsko, ze tworza choreografie i to bardzo udane.
"Can you argue with those placements? Of course. This is figure skating. Arguing is the best part."
Pamiętam tego ich "Motyla", ale mnie bardziej podobały się w ich wykonaniu programy do "Mandy" czy "Out of Africa". W ogóle uderzyło mnie podobieństwo (w stylu jazdy) do tego, co później prezentowali w swoich programach Sawczenko/Szolkowy. Ingo naprawdę zainwestował w rozwoju tej pary kawałek siebie.
Za to parze Kazakova/Dmitriev zarzucano, że tylko kopiują to co wcześniej Artur pokazywał z Natalią, ale przecież trudno odciąć się od tego, czego się człowiek nauczył przez kilkanaście lat jazdy z innym partnerem. Szkoda, że dziś ze świecą szukać takich zawodów dla profesjonalistów. Miejsce w takich zawodach były zarezerwowane głównie dla Amerykanów, Kanadyjczyków albo łyżwiarzy rosyjskich/japońskich na stałe mieszkających w USA. Pamiętam jak Mariusz był zdziwiony i rozczarowany, że po zdobyciu brązu MŚ nie zostali zaproszeni do show Michaela Collinsa. Zawsze występowali w nim medaliści MŚ, a tu się okazało, że startują w nim tylko wybrani. Polacy po zakończeniu kariery mówili coś o popracowaniu przez parę miesięcy na statkach pływających po Karaibach, na których były organizowane lodowe występy. Wielu zawodników-rzemieślników idzie w coś takiego, bo na angaż w renomowanych rewiach nie mają szans. W takim Stars on Ice to albo trzeba mieć na koncie złoto MŚ/ZIO albo być szowmanem. Żaden polski zawodnik nigdy tego nie miał. Ja jednak kocham takie rewie sprzed 20-stu lat. Dziś to już nie to .
Pamiętam jak wielu łyżwiarzy po przejściu na zawodowstwo, m. in. moja kochana Baiul, było bardzo zdziwionych jak wiele treningu trzeba poświęcić i że tu też się trenuje na pełnych obrotach. Taka regularna rewia to wiele miesięcy poza domem, nie każdy to wytrzymuje. Tara Lipinski powiedziała kiedyś coś w stylu "mieliśmy udawać przyjaciół, ale nimi nie byliśmy". Tara zakończyła amatorską karierę, bo chciała spędzać więcej czasu z rodziną i chyba przeżyła szok, że zawodowe łyżwiarstwo to nie bułka z masłem i czasu dla rodziny też jak na lekarstwo. Nie każdy daje rade, nie wszyscy się też kochają, a muszą spędzać razem masę czasu. Mnie podobał się jeszcze dokument o produkcji Stars on Ice od kuchni. Widać tu dokładnie ile pracy trzeba włożyć by to wszystko hulało.
Pamiętam jak wielu łyżwiarzy po przejściu na zawodowstwo, m. in. moja kochana Baiul, było bardzo zdziwionych jak wiele treningu trzeba poświęcić i że tu też się trenuje na pełnych obrotach. Taka regularna rewia to wiele miesięcy poza domem, nie każdy to wytrzymuje. Tara Lipinski powiedziała kiedyś coś w stylu "mieliśmy udawać przyjaciół, ale nimi nie byliśmy". Tara zakończyła amatorską karierę, bo chciała spędzać więcej czasu z rodziną i chyba przeżyła szok, że zawodowe łyżwiarstwo to nie bułka z masłem i czasu dla rodziny też jak na lekarstwo. Nie każdy daje rade, nie wszyscy się też kochają, a muszą spędzać razem masę czasu. Mnie podobał się jeszcze dokument o produkcji Stars on Ice od kuchni. Widać tu dokładnie ile pracy trzeba włożyć by to wszystko hulało.
US Open Figure Skating Championships 1994 i występ Filipowskiego od 20 minuty. W zawodach profesjonalistów naprawdę dojrzał artystycznie. Sam przyznawał w wywiadach po latach, że w takich zawodach jest mniejszy stres, to takie zawody nie do końca serio i dzięki temu mógł się skupić na stronie choreograficznej. Jestem pozytywnie zaskoczona.