W tańcach wszystko poszło dokładnie tak, jak tego nie chciałam, a był to tylko początek dnia, w którym naprawdę zwątpiłam w sens oglądania łyżwiarstwa i igrzysk w ogóle.
Ten upadek Natalii i Maksa naprawdę wyglądał niefortunnie, to chyba najgorsze, co mogło ich spotkać - strata 2 pkt. w dosłownie ostatnich sekundach programu i to, jakie wrażenie po nich zostało z tych igrzysk
Chociaż mam poczucie, że nawet gdyby nie upadli, chyba nie udałoby im się awansować nawet o jedną pozycję. Może to tylko moje odczucie, ale wypadają dość blado, jadą dość wolno, topornie, nie widać tu progresu w stosunku do poprzednich lat, a wręcz przeciwnie - wydaje się, jakby nastąpił regres...
Ale zdecydowanie nie zasłużyli na tak druzgocącą końcówkę programu i ostatnią notę FD w stawce.
Później to już poszło lawinowo - wszystkie pary, które lubię i którym kibicowałam, zawalały w mniejszym lub większym stopniu, i spadały w klasyfikacji. Piper i Paul zawiedli mnie trochę w tym sezonie - program dowolny mało nowatorski w porównaniu z tym, do czego mnie przyzwyczaili, no i błąd wyraźny przy podnoszeniu. Sasza i Ivan fajnie, ale tu z kolei widoczny błąd przy ślizgu. Moim ulubionym FD w tym sezonie jest chyba - co mnie samą dziwi - program Chock/Bates. Ale, niestety, i im nie udało się wygrać z - bezbarwnymi i nudnymi w moim odczuciu - Hubbell/Donohue, którzy robią na mnie wrażenie najbardziej niesympatycznych i zmanierowanych w całej stawce. Zwycięstwo Papadakis i Cizeron oczywiście zasłużone i cieszę się, że SinKatsy nie stanowiły dla nich większego zagrożenia wczoraj, zwłaszcza że skutecznie mnie usypiają. Ale z Francuzami mam problem żywcem wyjęty z "Ferdydurke" - "jak ma zachwycać, skoro nie zachwyca?"; cenię ich kunszt, są klasą sami dla siebie i wyprzedzają w tym momencie wszystkie duety bardzo wyraźnie, ale mnie osobiście ich programy zlewają się w jedno. W ostatnim czteroleciu ani razu nie odpaliłam sobie żadnego ich tańca na Youtubie, podczas gdy mam wrażenie, że moje wyświetlenia to jakiś 1% wszystkich odtworzeń filmików Tessy i Scotta na tym portalu :D Więc nie poniosła mnie euforia ich zwycięstwa.
A późniejsza decyzja CAS-u to już po prostu cios poniżej pasa - dla łyżwiarstwa figurowego i dla całych Igrzysk, mam wrażenie. Trudno mi sobie wyobrazić większą antyreklamę dla naszej dyscypliny niż to, co się teraz dzieje. Jest mi bardzo przykro ze względu na wszystkie solistki, które jutro będą startowały wraz z Kamilą (w jej cieniu) i dzięki zaistniałym okolicznościom dorobek i starania ich całego życia nie będzie mógł zostać zwieńczony nawet dekoracją na olimpijskim podium. Przez zbyt niskie limity wiekowe doszło do kurozialnej sytuacji, w której całe środowisko łyżwiarskie dostało czytelny sygnał: stosowanie substancji zakazanych jest akceptowalne, jeśli dotyczy nieletnich zawodników. Jasne, że pamiętam casus Harding, zgodnie z którym MKOL nie mógł sobie pozwolić na wycofanie jej z zawodów z obawy przed późniejszym procesem o odszkodowanie z jej strony. Ale tam na szczęście obyło się bez sytuacji, w której "nieczysta" zawodniczka odgrywała nadrzędną rolę i odbierała komuś miejsce na podium; a jutro na to się zanosi.
Aż boję się oglądać jutro sp solistek, zwłaszcza jeśli ma mu towarzyszyć ekstatyczna maniera politycznie poprawnych komentujących. Na szczęście chyba nie zanosi się na komentarz p. Agnieszki Iwańskiej z Polsatu- bodaj największej fanki rosyjskich nastolatek na lodzie, która każdą z nich uważa za absolutnie największą solistkę w historii. W lekkiej atletyce normą jest wygwizdywanie zdopingowanych zawodników na stadionie; nie sądziłam, że zgorzknieję aż tak bardzo, że zatęsknię za poziomem stadionowym na lodowej tafli.
A na domiar złego forum nie działało przez większą część dnia - akurat wtedy, gdy miałam potrzebę wylania z siebie tych frustracji.