Nareszcie mam chwilę by napisać coś o wczorajszym dniu. Właśnie skończyłam drugi raz oglądać wczorajsze tańce/
Najpierw, zaraz po 5tej ucieszył mnie niepomiernie złoty medal Gabi i Guliama. Nauczyłam się ich kochać i choc nie jest to taka miłość jak do Tessy i Scotta, za których dałabym się pokroić, ale podziwiam, doceniam i uwielbiam ich jazdę. Bardzo mnie obchodziło, by zdobyli złoto, bo nie ma obecnie pary, która jeździ tak jak oni. Są nieziemscy. Podobną płynność i magię mieli w ostatniej dekadzie ich wielcy poprzednicy – Tessa i Scott oraz Meryl z Charliem. I właśnie do Meryl i Charliego miałam zastrzeżenia co do jednorodności ich wstępów to tak samo mam do Gabi i Guliama – są niemal zawsze tacy sami, a przynajmniej bardzo, bardzo podobni. Ale pomijając tą jednostajność – jakość ich jady jest taka, że złoto dla innej obecnie jeżdżącej pary przy czystym - przejeździe Francuzów nie byłoby sprawiedliwe. A jak wiemy to wcale nie było oczywiste, więc denerwowalam się bardzo. Odświeżałam co chwila wyniki w drodze do pracy by w końcu się ucieszyć. Szkoda tylko, że Guliame miał na sobie to czerwone wdzianko, bo jest okropne.
Powiem też szczerze, że po wyniku myślałam, że program będzie taki z opadem szczęki – no mnie nie opadła. Złoto bezdyskusyjne, występ najlepszy, lekki dreszcz – ciar nie miałam.
Viki i Nikita – tym razem bez błędów, ot, jak to oni, podobnie jak Madison i Zachary – bezbarwność. Po zejściu tych par z lodu nie wiem co tam się działo.
Natomiast Madison i Evan – tak, tak, tak i jeszcze raz tak. Choć nie jestem największą fanką przedstawień na lodzie, to są wyjątki i ten program takim wyjątkiem jest. Program świetny, zapamiętywalny, oni w nim świetni i do tego doskonałe stroje. Całość – majstersztyk. Nigdy nie sądziłam, że ich tak polubię i docenię.
Saszka z Iwanem też ładnie pojchali, ale był błąd i do tego ta ich propozycja jest mdława. Nie zachwyca, wolę ich w drapieżniejszej, bardziej energetycznej wersji.
Zachwycili mnie znów Charlene i Marco i tu miałam podobne odczucia jak w przypadku Mad i Evana. Cudowna propozycja, chyba moja najulubieńsza w tym sezonie.
I jakbym miała ustawiac podium – poza oczywiście Gabi u Guliamem – to dałabym drugie miejsce – razem dla Mad i Zacha i Charlene i Marco, a trzecie dla Kaitlin i Jean Luca. Ich program do muzyki Chopina mnie urzekł. Pojechali pięknie, płynnie i zapamiętywalnie.
Poza tym nieco zawiedli Piper i Paul – kocham ich bardzo, ale w tym roku nie porywają. Już bardziej w ich stylu pojechali swój papuzi program Majorie i Zachary. Do tego był błąd w podnoszeniu.
Z innych par – niemal kazdy jechał super i miło się oglądało, ale Lilah i Gibson w ogóle mnie nie przekonują swoim tegoroczny fd. Niemal orgazm pani Oli i pana Maćka po przejeździe Oliwi i Adriana – dla mnie zupełnie niezrozumiałe, ich fenomen co już niejednokrotnie pisałam – jest zupełnie niezrozumiały. Nie zachwycają. Laurence i Nikolaj też z blędem Nikolaja, ich fd podoba mi się bardziej niż rd. I w tej sukience Laurence wygląda o wiele lepiej niż w rd. By nie było - różowa sukienka jest ładna sama w sobie. Ale dla mnie Laurecne w niej wygląda niekorzystnie. Taki dekolt jaki ma ta sukienka kojarzy się z gołą klatą panów. Jak większość łyżwiarek Lurence nie ma biustu – a mocno umięśnioną klatkę piersiową i w tym prostokątnym dekolcie prezentuje ten brak. Do tego kształt dekoltu jest niekorzystny przy jej umięśnionej sylwetce, ale to moje zdanie.
W fd sukienka ma niesymetryczne, ukośne rozcięcia i w tym wydaniu wygląda zjawiskowo.
Podobał mi się przejazd pary chińskiej, za to Diana i Gleb, hmmm, słaba podróba i profanacja
A na serio, to tak samo niezrozumiały fenomen jak w przypadku Hiszpanów.
Poza czołowymi 3ma grupami widziałam końcówkę programu Finów i naszą parę. I z przykrością muszę stwierdzić, że maci rację. Progresu nie ma – jest regres. Są powolni, znów suną tak ciężko po lodzie jak to mieli kilka sezonów temu. Program ok, ale wykonanie słabsze. Do tego upadek. Ech, potrzebują jakiegoś odświeżenia.