Czas na kolejne informacje z obozu Julii, gdzie przygotowania do mistrzostw Rosji idą pełną parą!
Pojawiają się kolejne
wywiady, ale pytania i odpowiedzi są zazwyczaj podobne, jak podczas poprzednich wypowiedzi Julii po finale. Gdyby zebrać najważniejsze fakty, to:
- Julia bardzo przeżywała program dowolny w Fukuoce. Cały czas zastanawiała się, co będzie, jeśli występ w Moskwy się powtórzy, albo będzie jeszcze gorzej. Na szczęście - było lepiej, a drugie miejsce cieszy tym bardziej, że po programie krótkim była dopiero czwarta.
- raz jeszcze podkreśliła zmianę podejścia do treningów po Moskwie i uważa, że to pomogło jej w osiągnięciu tego rezultatu.
- Julia mówi, że nigdy nie zastanawia się ile startów za nią, a ile przed nią. Po finale GP pierwszy raz pomyślała
to już czwarty start, a nawet tego nie zauważyłam. Przyznaje, że jest trochę zmęczona, ale nie jest to dla niej problemem.
Odpocznę - i tyle - mówi.
- Klucz przygotowań do mistrzostw Rosji pozostanie taki sam, jak do finału GP. Oczywiście, Julia zamierza pracować na elementami programów, w których widzi braki. Nie chce zdradzić, które to elementy, bo zamiast o nich dyskutować, powinna nad nimi pracować.
- Julia nie myśli o sobie jak o faworytce mistrzostw Rosji i nie zastanawia się nad składem kadry olimpijskiej. Przyznaje, że w Moskwie była świadoma przewagi, jaką miała po programie krótkim i to ją trochę zrelaksowało. Dlatego teraz już wie, że nigdy nie można myśleć w kategoriach: jestem trochę przed innymi.
Kolejny artykuł [URL=http://команда.рф/team/lipnitskaya-yuliya/story/yuliya-lipnitskaya-poyti-va-bank-i-pobedit/]Julia Lipnicka - iść na całość i wygrać[/URL] to ciekawie napisana historia dziewczyny z Jekaterynburga, która chcąc realizować swoje marzenia dotarła aż do Moskwy. Ponieważ w Jekaterynburgu nie było warunków do trenowania łyżwiarstwa na wysokim poziomie - 10-letnia Julia i jej matka Daniela stanęły przed dylematem: zrezygnować z łyżwiarstwa, czy spróbować szukać szczęścia w Moskwie. Ponieważ Julii zależało na współpracy z Eteri Tutberidze, Daniela sama zawiozła córkę do Moskwy (podróż trwała dwa dni), a następnie czekała na nią dziewięć godzin w samochodzie. Eteri była pod olbrzymim wrażeniem Julii i zaprosiła ją do wspólnych treningów. W związku z tym trzeba było pozałatwiać wszystkie formalności w Jekaterynburgu i błyskawicznie przeprowadzić się do stolicy. W przeciągu dwóch tygodni Julia i Daniela trzykrotnie pokonały dystans 1800 kilometrów. Niestety, kolejne problemy pojawiły się bezpośrednio po przyjeździe do Moskwy, gdyż osoba, z którą Daniela podpisała umowę przedwstępną najmu nie pojawiła się. Ostatecznie nocleg udało im się znaleźć po północy, a już kilka godzin później Julia na lodzie udowodniała swojej nowej trenerce, że decyzja o przyjęciu jej do grupy była słuszna.
Wszystkie te wydarzenia miały miejsce pięć lat temu. Dalszy ciąg tej historii wszyscy znamy doskonale. Pewnie, gdyby działo się to w Kalifownii, na jej podstawie właśnie powstawałby wysokobudżetowy film. Ale może i dobrze, że tak się nie dzieje