
Po prostu łyżwiarze i trenerzy okazali się tak kontaktowymi i przemiłymi ludźmi, ze się z nimi rozmawiało.
I powiem Wam, ze coś jest z tym zapominaniem języka w gębie, podczas robienia zdjęć i chciałam powiedzieć Aleksandrze Boikowej, że pojechała bardzo dobrze i za chiny ludowe nie mogłam sobie przypomnieć co mam powidzieć, dopiero po chwili coś mi zaskoczyło i mogłam to "ocień charaszo" wykrztusić. Z jej tatą już swobodniej mi się rozmawiało, ale potem sama z siebie się śmiałam, że tak mnie przytyka z wrażenia.
w ogóle muszę powiedzieć, ze Justyna i Lotte to poliglotki, dzięki nim nie musiałam się za bardzo odzywać, bo one tak swobodnie rozmawiały w kilku językach, że tylko pozazdrościć. :hug: Zresztą, mój angieslki przy ich swobodnej mowie to niebo a ziemia, ale i tak jestem dumna z siebie, bo cośtam pogadałam i rozumiano mnie

A, miałam jeszcze o jednym napisać, co mnie się nie do końca podobało, to fakt, że na tablicy nie wyświetlają więcej informacji. Mogliby utwór i trenera podać, co ważne by było przy tych mniej znanych nazwiskach.