: 2014-03-28, 21:51
Ja już ten temat kiedyś wałkowałam aż nadto :P dlatego milczę, bo wszyscy pewnie moje zdanie i tak znają, ale tutaj muszę napisać: absolutnie się zgadzam!Poice pisze:Jeżeli chcę zobaczyć sztukę to wolę iść do teatru.
www.lyzwyfigurowe.com.pl
http://lyzwyfigurowe.com.pl/
Ja już ten temat kiedyś wałkowałam aż nadto :P dlatego milczę, bo wszyscy pewnie moje zdanie i tak znają, ale tutaj muszę napisać: absolutnie się zgadzam!Poice pisze:Jeżeli chcę zobaczyć sztukę to wolę iść do teatru.
Właśnie problem w tym, że nie zawsze to się liczy. Często bywa tak, że - szczególnie w PCS wygrywa ten, kto w hierarchii jest wyżej. Tak było z Pogoriłą na MŚ, tak było z Machidą praktycznie cały sezon, tak jest z Kostner (tylko w drugą stronę, ona dostaje niesamowite PCS nawet za tragiczny program). Ci pierwsi są wyżej, ci kolejni - niżej, zależnie chyba od nastawienia sędziów. Tak to niestety jest z PCS, że w przeważającej części ma tylko pozory obiektywizmu.Zwłaszcza w tańcach nie było zmiłuj, owszem, zdarzało się na początku lat 80tych, że wygrywali raz jedni, raz drudzy czy trzeci, ale to rozgrywało się wśród 2-3 par. Potem znów była norma - para z ZIO która zdobyła srebro królowała przez lata, zdobywała złoto i odchodziła itd. Np. Klimowai Ponomarienko w Sarajewie zdobyli brąz, w Calgary srebro a w Albertwille złoto. Co prawda tu już przebili się do czołówki Duchesnay/Duchesnay, ale zwykle reguły były sztywne. Zmieniło się to pod koniec lat 90tych, choć i tak było w miarę "stabilnie". "Wysoków" w stylu Lipiński nie było, oj nie
Dopiero teraz wyniki w tacach są nieprzewidywalne do końca i to cieszy.
I uważam, że zarzuty typu "szerzej nieznana" od razu dyskwalifikują dyskutanta. Tu nie ma nic do rzeczy "znanie czy nieznanie". Liczy się to zawodnik/zawodniczka/duet prezentuje na lodzie. Moze być debiutantem i jak będzie najlepszy to niech wygrywa.
Mam jedną uwagę. W latach 1981-1984 Torvill/Dean wygrywali wszystko! Tylko ME w 1983 r. nie padły ich łupem, ale to tylko dlatego, że w nich nie startowali. Wtedy to nawet system sędziowania nie miał z tym aż tak dużo wspólnego, gdyż T/D byli klasą dla samych siebie i nikt im nie dorównywał. Byli zarówno rewelacyjni pod względem technicznym, jak i artystycznym.Zwłaszcza w tańcach nie było zmiłuj, owszem, zdarzało się na początku lat 80tych, że wygrywali raz jedni, raz drudzy czy trzeci, ale to rozgrywało się wśród 2-3 par.
Jednak zdarza się, ze i debiutantowi się zdarzy mieć dobre PCS, bo np. Lipnicka od początku ma dobre notowania.Choć jak wiemy PCS jest dalej dyskusyjne, a i w technicznej ocenie sędziowie potrafią z GOE poszaleć i podnieść komuś oceny.
Niemniej postęp jest kolosalny.
To chyba była najbrzydsza para w historii, hihi.dla mnie byli po prostu straszni wizualnie
Komponenty Lipnickiej są - jak dla mnie - wzięte z kosmosu. To tylko dowodzi, że PCS jest bardzo uzależniona od TES. Na ZIO miała wyższe komponenty niż Asada. Ja doprawdy nie umiem pojąć, skąd biorą się aż tak szalone oceny. W Sochi w ogóle wyglądało to tak, jakby sędziowie próbowali ją podratować komponentami - tylko jedna ocena poniżej 8, i to jeszcze 7,75.Lipnicka od początku ma dobre notowania.
Tak było do sezonu 07/08 jeśli dobrze kojarzę.ivi pisze:Czy mógłby mi ktoś powiedzieć, dlaczego oceny 3 sędziów są odrzucane w systemie COP, na dodatek losowo?
Ograniczeniem możliwości kupienia sędziego. Przed zawodami nie ma nawet pewności, że dany sędzia będzie akurat wtedy oceniał. Żeby być w stu procentach pewnym, że sędziowie będą mogli znacząco wpłynąć na ocenę podczas oceniania danych zawodów trzeba by umówić się z 6 sędziami (teoretycznie (bardzo małe prawdopodobieństwo) 4 z nich może nie zostać wylosowanych, a jedna skrajnie zawyżona/obniżona ocena i tak odpada).ivi pisze:Czym się kierowali twórcy COP, tworząc taką zasadę?
To oczywiście jest sensowne. Nie dziwię się, że zmieniono zasadę, o której wspominałam, bo tamta już tak sensowna według mnie nie była.W tej chwili na zawody powołuje się 13 sędziów. Wśród nich losuje się 9, którzy będą oceniać SP, przed LP następuje kolejne losowanie. Z ocen tych 9 sędziów odrzucane są te skrajne, a więc pozostaje 7.
Ale czy popularność sportu jest wyznacznikiem tego, czy system sędziowania jest dobry czy nie? Jednym z argumentów za usunięciem figur obowiązkowych był właśnie fakt, że ludzie nie lubią ich oglądać. Przecież to jest prawie absurdalne - widzowie nie są specjalistami i raczej nie mają prawa skalować tego, co i jak zawodnik powinien pokazać. CoP nie jest aż tak skomplikowany, żeby na poznanie jego podstaw trzeba było lat.Powiem szczerze, moim zdaniem punktowe sędziowanie spowodowało. że widzowie zaczęli odsuwać się od sportu i trudno już ich przyciągnąć do ekranów telewizorów czy na hale lodowe.
Skoro jest tak, jak mówisz, to czemu Meryl Davis i Charlie White wygrali MŚ w kanadyjskim London? Dlaczego w tym samym London sędziowie nie podnieśli minimalnie Megan Duhamel i Ericowi Rafordowi PCS, żeby zapewnić im srebro? TES, w tym BV mieli wyższą niż Niemcy. Czemu w Saitamie sędziowie nie podnieśli Francuzom oceny o dziesięć setnych, żeby mogli wygrać? Czemu w Sochi Bobrova i Soloviev nie dostali 3/10 punkta więcej, żeby pokonać Kanadyjczyków? Skoro Bazarova i Larionov mają ustawicznie zaskakująco wysokie PCS, to czemu nie mieli jeszcze o punkt wyższego, żeby wylądować nad Chińczykami? Dlaczego na 4CC w Osace Daisuke Takahashi dostał dwie dziesiąte punkta niżej niż Ross Miner? A NHK 2013 i Takahito Mura zaledwie pół punkta niżej niż Menshov? Na Rostelecom Cup znowu wystarczyło podnieść Wierze i Jurijowi mniej niż 1,5 punktu w PCS, żeby w FS wyprzedzili Niemców, zwłaszcza że TES mieli 3 punkty wyższy, a samo BV - 5 pkt. Na Cup of China Zijun Li przegrała short z Agnes Zawadzki o piętnaście setnych punkta. Na tym samym CoC Xuehan Wang i Lei Wang byli w SP o niecałe dziewięć dziesiątych punkta gorsi niż Amerykanie, mając wyższą TES.Z perspektywy widza na pewno ten system jest skomplikowany i za bardzo zagmatwany, a i tak koniec końców o medalach decyduje polityka i układy, a także miejsce, w którym odbywane są zawody sportowe. O tym mówi otwarcie wiele łyżwairzy i trenerów. Dla przykładu, Adelina Sotnikowa po programie krótkim w zeszłym roku na mś za oceanem zajęła 9 miejsce, dla mnie za niskie w porównaniu z tym co pokazała. Z kolei wiele z Was podnosi, że Julia Lipnicka dostaje za bardzo wysokie noty mimo, że nie jest ona jeszcze w pełni ukształtowaną łyżwiarką ze względu głównie na wiek i niewyrobiony jeszcze styl jazdy.
Bo CoP to nie zakłady bukmacherskie i nie ma "typować" zwycięzcy. Dlaczego to wada? Wymierne sędziowanie obu programów + suma punktów to raczej sprawiedliwy wynik. Naprawdę sprawiedliwiej byłoby, gdyby Mao Asada, na przykład, w Sochi dostała medal? Uwielbiam Mao, ale dlatego zawodnicy jadą dwa programy, żeby wynik był bardziej sprawiedliwy i mniej "zdany" na łut szczęścia. Zapewne gdyby Patrick Chan pojechał czysty program dowolny, to byłby dzisiaj mistrzem olimpijskim. Zapewne gdyby kiedyś Słucka skoczyła dwie trójkombinacje też by wygrała. Gdyby Sotnikova pojechała czysto program dowolny, to byłaby mistrzynią Europy. Gdyby Ilinykh i Katsalapov pojechali świetny krótki, to wygraliby MŚ. Gdyby Aliona i Robin wykonali idealną spiralę śmierci w SP, to srebro mieliby zapewnione. Może. Zapewne tak. Ale łyżwiarz - nawet ten elite, nie jest jedynym elite w stawce. Tutaj często sprawa się rozbija o detale, szczególiki, płynność jakiegoś jednego ruchu. Na tym poziomie, który mamy teraz niemożliwe jest oceniać w oparciu o wrażenie ogólne. I według mnie to jest sprawiedliwe - zawodnik, który nie potrafi pojechać dobrze dwóch programów, nie wygrywa. A że czasem zdarzają się zwycięzcy z przypadku - cóż, bywa i tak.Dużo można by pisać o różnych przypadkach. Ja mam jedną zasadniczą uwagę do tego systemu- niestety dobrze nie typuje zwycięzcy i czystych programów. Bardzo często obserowałam zawody, gdzie pierwsze miejsce zajął zawodnik, którego ani program krótki ani dowolny nie uplasował się na pierwszym miejscu! Tu do zwycięstwa wliczana jest suma punktów i tyle. Nie zawsze przekłada się to na czyste programy, zwłaszcza dowolne. Bardzo często jest tak, że zawodnik po sp będący w pierwszej 6 a nie na medalowej pozycji nawet mimo czysto pojechanego dowolnego programu nie jest w stanie dobrnąć nawet do miejsca trzeciego.
Anonimowe sędziowanie to dla mnie absurd z prawnego punktu widzenia
Naprawdę? Ale w systemie 6.0 też byli rekordziści świata. Co do rozszerzenia do dwóch miejsc po przecinku - jak pisałam wyżej, tu wszystko rozbija się o detale. Poziom jest tak wysoki i niejednokrotnie tak wyrównany, że decyduje ułamek sekundy. To raz. Dwa, to sędziowanie nie może być subiektywne - bo wtedy nie jest sędziowaniem - i do tego dąży CoP. Każdy element ma dwa rodzaje cech, jedne z nich informują o poziomie trudności, a drugie o jakości wykonania elementu. GOE to nie jest widzimisię sędziów, tylko suma ściśle określonych "zalet" elementu. Jak może być inaczej, skoro to, sport, a nie balet na lodzie?Nie mogę też przekonać się co skali 1-10 z rozszerzeniem do dwóch miejsc po przecinku, łyżwiarstwo nie jest bieg przez płotki i do tej dzisiejszej nomenklatury, że np. Patrick Chan czy Hanyu pobili rekord świata! To nie jest sport na rekord świata!! Tu wszystko jest subiektywne i ocenne, zależy od indywidualnego odbioru programu przez widza.