A teraz o panach. Po sp można się było spodziewać, ze Rosjanie zawalczą, ze i Maksim i Mikhaił dadzą czadu. Rozczarował wynik Michała Brzeziny, ale można było liczyć, że się odbije i powalczy. A po fp... macie rację, klątwa Carmen działa. Ja osobiście uważam, że na 5 lat conajmniej powinni zakazać tańczyć do tej opery. Ileż można. Moze choć w Rosji pójdą po rozum do głowy... Albo i nie i za rok fasolki od Eteri pokażą się do muzyki z Carmen żartuję

oby nie.
Ale do rzeczy, znaczy do panów - znów od pierwszego miejsca zacznę - Javi - program ten sam, ale przyemnie popatzreć na niego, jednak jest klasą samą w sobie. Cieszę się, ze na pożegnanie z publicznością zdobył złoto. Jejku, pamiętam go jak przez mgłę z 2007 roku, taki się wydawał egzotyczny - Hiszpan w łt... A tu po paru latach wyskoczył na lidera w Europie i zapisał się na zawsze w historii - 7 złotych medali zdobytych bez przerwy. Brawo
Sasza Samarin - utrzymał nerwy na wodzy i 2gie miejsce. Mnie nie powala jego program, oceniam go bardziej jako technicznego, ale super, że zdobył medal, bo jemu się po prostu należał
Matteo - och Matteo.

Bardzo go lubię, już pisałam o tym nie raz i o tym jak skupiony przygotowywał się do programów, jak walczył, jaki jest pracowity. I to przynosi efekty. Małe błędy w porównaniu do reszty stawki i zasłużone 3 miejsce. A, że zdobyte dlatego bo rywale się wyłożyli... Cóż, taki jest sport. Ale by nie być tak bezkrytyczną powiem, że ten fp nie podobał mi się tak bardzo jak te z cyklu gp. Miałam wrażenie, że skupił się bardziej na technice, były długie najazdy w których nic się nie działo, były chwile, gdy po prostu jechał, ręce nie pracowały. Z drugiej strony nauczył się quada, coraz lepiej z akslem, dzisiejsze goe mówią same za siebie. A patrząc na Javiego, jak z przeciętnego zawodnika stał się arcymistrzem - przed Matteo przyszłość, oby tylko wykorzystał szansę, bo warunki ma. I bardzo, bardzo się cieszę, że wygrał z rywalem, odkuł się za mistrzostwa krajowe. Pięknie i oby tak dalej. Szkoda, ze nie pokazali go jak się dowiedział, ze ma medal, pokazano tylko Javiego i Saszę.
Kevin, pomimo błędów podobał mi się w obu programach, ładnie, miękko jeździ.
Nad Mikhaiłem pastwić się już nie będę, niech tylko leczy nadgarstek i też zainwestuje w psychologa.
Daniel Grasl - drugi Włoch - młody, walczny, quady trudne i dość częśto udane. Ale dla mnie on jest strasznie kanciasty, te jego programy poza skokami są mało zapamiętywalne. Mozę ten ostatni piruet trochę ciekawszy.
Michał Brzezina-

och, jak ja uwielbiam jego program, głosu Angusa nie słyszy się często na taflach. To moja muzyka, muzyka mojej młodości, muzyka którą kocham. I cieszyłam się, że odrodzenie Michała nastąpiło w towarzystwie tak zacnym jak muzyka AC/DC

Ale niestety pary zabrakło, już w finale gp było nieco gorzej, a teraz ... jakby ta tafla była zaczarowana dziś. Niesttey dla większości na minus.
Reszta panów - cóż, o Maksimie też już pisać nie będę, bo jego program to była, nie nawet nie katastrofa

Strasznie się to oglądało.
Moją uwagę zwrócił Adam Siao Him Fa.