Podróże małe i duże

Czyli wszystko to co nie pasuje do innych kategorii :)

Moderatorzy: Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice

kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#46

Post autor: kasik8222 »

A ja sobie czytam moje stare posty w tym temacie i śmieję się pod nosem, bo chyba muszę na parę lat pożegnać się z takim rodzajem podróżowania. Z 9 miesięcznym dzieckiem się nie da ;) Pewnie trzeba się będzie przeprosić z all inclusive ;) . Na chwilę obecną podróżuję co najwyżej nad sadzawkę w parku :P
Sama jestem ciekawa jak teraz będą wyglądały nasze wakacje. Nie mogę się doczekać pierwszego dłuższego wyjazdu. Mój brat był ostatnio w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Dla mojej bratanicy to były "najgorsze wakacje", źle zniosła lot, niewiele jadła. Dzieciaki to teraz fajnie mają, ja pamiętam czasy kiedy to Polaków na przejściach granicznych traktowano per noga i nie każdy miał paszport w szufladzie.


Awatar użytkownika
LittleLotte
Posty: 1522
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

#47

Post autor: LittleLotte »

Ale przynajmniej masz rekompensatę w postaci 9-miesięcznego maleństwa :D

Kurczę, przysłałabym Wam zdjęcia, ale nie mam pojęcia jak je tu załadować z komputera. W zamian macie artykuł made by me. Do lokalnego portalu informacyjnego.

http://grupalokalna.pl/wiadomosci/domin ... montmartre


Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#48

Post autor: yenny »

Dzięki za artykuł. Z przyjemnością poczytałam. Pozdrawiam.


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
joasia
Posty: 279
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Kraków

#49

Post autor: joasia »

A ja z moją mała córeczką pojechałam do Szczawnicy, ona w wózku a my piechotą na czerwony klasztor, nie doszlismy do końca, ale nie narzekamy,coś za coś. Teraz nasza starsza córka ma już 7 lat. Na podróże może przyjdzie czas.


joasia
Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Podróże małe i duże

#50

Post autor: yenny »

A ja się w końcu mogę czymś pochwalić, bo coś się we mnie odblokowało i zaczęłam podróżować, przed pandemią byłam na Słowacji,a w 2022 roku dwa razy we Włoszech, raz tydzień samolotem, a potem dwa tygodnie objazdu po różnych miejscach. Zakochałam się w tym kraju i będę tam wracać przy każdej nadarzającej się okazji. Z wyjątkiem mentalności Włochów pasuje mi w tym kraju wszystko. nawet troszkę włoskiego się uczę, tak by o podstawowe rzeczy umieć zapytać. Choć nie powiem bo moim szkolnym angielskim właściwie wszędzie się dogadałam.
W każdym razie dwa razy odwiedziłam Rzym, byłam w Padwie, Asyżu, San Giovanni Rotondo i wielu innych miastach i miasteczkach. Plażowałam też 3 dni w Rimini i na pewno tam jeszcze pojadę. W Asyżu mogłabym mieszkać, mogłabym też codziennie chodzić o ogrodach watykańskich, to cudowne miejsce. Bilety były drogie, ale warte każdego euro. No i jedzenie, pychota. Zawsze lubiłam włoską kuchnię, a teraz ją kocham. Aż mi żal,że skończyły mi się makarony kupione u lokalnego wytwórcy, zostało mi jedno wino, jeden słoiczek pesto i trochę przypraw kupionych na Campo Dei Fiori.
A w tym roku, w styczniu byłam w Ziemi Świętej. jako osoba wierząca i praktykująca wiem, że to podróż mojego życia. Było cudownie, niesamowicie, nieziemsko i szokująco. Zjechaliśmy kawał Izraela, od Betlejem, przez Jerozolimę, Nazaret i inne miejsca ważne dla wierzących. Bazylika Grobu, Droga Krzyżowa, Bazylika Narodzenia - coś nie do opisania. Dla mnie przez to bardziej szokujące jest to co się dzieje, bo w miejscach gdzie jeszcze 3 tygodnie temu byłam obecnie są strzelaniny, giną ludzie. Ja nie odczułam tam tego, że jest niebezpiecznie, choć na pewno jest inaczej i widok uzbrojonych po zęby Izraelczyków jest trochę przerażający. Większość noclegów mieliśmy w Betlejem, kilka kroków od centrum, wychodziliśmy sami z hotelu wieczorem, ale zawsze trzeba iść z mężczyzną, samotna kobieta na ulicy, nawet 5 kobiet bez mężczyzny to są dla muzułumanów prostytutki. Problem był nawet jak chciałyśmy przejść same do sklepu oddalonego o 5 metrów (pięć) od hotelu. Na szczęście miałyśmy w grupie uprzejmych panów.
Poza tym byliśmy nad Morzem Martwym i Śródziemnym, było na tyle ciepło, że spokojnie mozna było się pluskać. To znaczy w MM nie można pluskać, by komus tej słonej wody do oczu nie nachlapać.
W każdym razie było rewelacyjnie. Tym dla mnie cięższe do przeżycia na przykład to, że dosłownie 4 dni po tym jak tam byliśmy zniszczona została druga stacja Drogi Krzyżowej, jakiś muzułumanin podobno z USA wpadł tam w szał, zniszczył figurę Pana Jezusa, film z tego wydarzenia jest straszny.
Nagranie pokazuje jak próbują uspokoić agresora, a wokół zniszczenia, ech :-(
A ja jak pisałam, odblokowałam się, w tym roku jadę jeszcze z synem młodszym na Bałkany, a w zimie chcę lecieć daleko, daleko, ale to jeszcze na razie plany. Jak się uda załatwic ti się pochwalę :-)


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

Podróże małe i duże

#51

Post autor: kasik8222 »

Pamiętam jak pisałaś, że za żadne skarby świata nie wsiądziesz do samolotu. Ja odkąd mam dziecko to nie mogę już sobie pozwolić na 3 tygodnie z plecakiem po Bałkanach. Ale all inclusive nie pogardzę, zrobiłam się wygodna. Przed pandemią byliśmy na Węgrzech. Z Przemyśla gdzie mieszka rodzina męża to blisko, ale ten kraj jakoś mnie nie zachwyca. Pragę też uważam za bardziej fascynującą od Budapesztu gdzie trochę się wynudziłam i poza Parlamentem nic mnie nie zachwyciło. Teraz to już w ogóle kraj Orbana omijam szerokim łukiem i tak już zostanie. Kilka lat temu będąc w Przemyślu chcieliśmy z mężem pojechać do Lwowa, ale było mało chętnych, a teraz to już w ogóle nie wiadomo kiedy drugi raz się zdarzy taka możliwość:(
Na Bałkanach polecam Bokę Kotorską w Czarnogórze. Omijaj Budvę, kilka lat temu to była mekka rosyjskiego turysty, kicz, tandeta, hałas, dobre jako baza wypadowa, a nie miejsce docelowe i nie jest to miejsce dla dzieci na spokojny wypoczynek. W Chorwacji, wiadomo Dubrovnik, jako miejsce wypadowe do niego polecam Slano. Na Chorwacji koniecznie Jeziora Plitvickie. W Macedonii jezioro Orchryd, Skopje to kicz i tandeta. Albania piękna, ale widać, że kraj biedny i ciągle na dorobku,trzeba uważać na naciągaczy, a Tirana to nic nadzwyczajnego. Belgrad to najbrzydsza stolica jaką w życiu widziałam, lepiej nie wdawać się w dyskusje o Rosji, To jak podróż do lat 80-tych, szaro, brzydko, wszędzie wielka płyta i socreal w architekturze. Dziś omijałabym tak samo jak Węgry.


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Podróże małe i duże

#52

Post autor: yenny »

Kasia, tak, jeszcze niedawno uważałam, że samolot to nie dla mnie. Przemogłam się dla syna, on namówił mnie na Rzym i jakoś poszło. :-) Bałam się strasznie, ale już w samolocie strach minął, wszystko jest do przeżycia :-)
Ja na Węgrzech byłam tylko przejazdem, jak wracaliśmy z Włoch, chwila nad Balatonem i to wszystko Dziękuję za rady 😘. Budapesztu nigdy nie widziałam, jesienią będę w Peczu i Mariagyud.
Jak byłam dzieckiem to z naszego miasta było dużo wyjazdów kolonijnych nad Balaton, ale moi rodzice jakoś nigdy nas nie wysyłali, nie wiem dlaczego. Trochę na Ukrainę jeździliśmy, do Lwowa i okolic, bo mamy tam dalszą rodzinę. Oni też do nas przyjeżdżali czasem, ale bardziej w celach handlowych :-) To były jeszcze czasy ZsRR.


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
tatianalarina
Posty: 603
Rejestracja: 9 lat temu
Kontakt:

Podróże małe i duże

#53

Post autor: tatianalarina »

@yenny , ja też kocham Włochy. W 2021 roku chcąc skorzystać z pandemicznych cen spędziłam tydzień w Wenecji, gdzie normalnie wszystko kosztuje oczy z głowy. Był już duży ruch, ale nie tak koszmarny, jak w normalnych latach. Byłam bardzo dumna z siebie, bo ułożyłam specjalny grafik godzin otwarcia w Excelu, ponieważ wiele muzeów było czynnych tylko przez pół tygodnia, aby J zoptymalizować nasze zwiedzanie. Do tej pory uważam to za majstersztyk organizacji :-) Jedyne, co mi nie wyszło, to że kupiłam śliczną kartkę pocztową dla koleżanki, a że urzędy pocztowe w Wenecji są czynne o porach zupełnie nieprzewidywalnych, dałam się naciągnąć na pseudoznaczek firmy Friendpost (handlują tym powszechnie w sklepach z pamiątkami, nie dajcie się naciąć) i oczywiście kartka nie doszła.


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Podróże małe i duże

#54

Post autor: yenny »

Podziwiam, ze pojechałaś na własna rękę, ja jestem trochę chyba za wygodna, a dwa boję się, że bez dobrej znajomości języka miałabym problemy. No i ja lubię zwiedzanie z przewodnikiem. W Wenecji nie byłam, chcę zobaczyć, ale to w planach jakie mam daleko jest na liście ;-) Kasa, urlop itd ;-)
A co do kartek pocztowych z Włoch, właśnie przewodnik na pierwszej wyciecze podpowiedział mi, że jak nie ma poczty w okolicy, albo jest nieczynna to znaczki najlepiej kupić w sklepach z napisem "tabacchi" i faktycznie tam bez problemu kupowałam "francobollo" i zwykle gdzieś blisko były "cassetta postale". Co ciekawe, z drugiego wyjazdu wysłałam jakieś 12 kartek i wszystkie doszły dość szybko, chyba tylko ta z Padwy i z Petralciny po miesiącu, natomiast kartki wysłane jednego dnia w czerwcu 2022 i to z placówki pocztowej koło Koloseum doszły do Polski - do wszystkich do których wysyłałam tego dnia - w styczniu 2023.
Co do cen, to ja byłam Włochami pozytywnie zaskoczona, owszem, tanio nie jest, ale bez przesady, kawa - 2euro, w Polsce wcale nie jest taniej, podobnie jak jedzenie czy pamiątki, wszędzie też można się targować. Pizza jest sprzedawana na kawałki, a np. jak byliśmy u lokalnych wytwórców to dogadywaliśmy się i za zakup większej ilości makaronu czy oliwy dostawaliśmy gratisy. Ja kupiłam też sobie i synowej piękne torebki skórzane, sprzedawca sporo opuścił, wyszło mi ok 100 zł za torebkę, szale z kaszmiru też kupiłam sporo poniżej ceny wyjścia. Dewocjonalia też można kupić w niezłych cenach, trzeba tylko patrzeć na to co chińskie, a co wyprodukowane we Włoszech. Wokół placu św. Piotra są sklepiki i stoiska, w tym kilka prowadzone przez Polaków. A np jak byłam pierwszym razem z synem, w pizzeri w Watykanie za dwie duże pizze, wypasione, do tego napoje, przekąski i boski deser lodowy na dwie osoby zapłaciłam ok 60 euro, wtedy euro kupowałam sporo taniej niż teraz, pamiętam ze to było ok 230 zł na nasze - dużo ale i to co zjedliśmy było warte, druga sprawa to nie zwróciłam uwagi, ze tam doliczane było tzw. coperto do rachunku, czyli po naszemu napiwek, albo opłata za zajęcie miejsca, to jest od 2 do nawet 5 i więcej euro od osoby. Ja trafiłam na 5 euro :-)
Z kolei w Asyżu, za kanapkę z włoskiego pieczywa z pieczoną świnią i dodatkami płaciliśmy po 5 euro, a były ogromne i przepyszne.
Ziemia Święta jest potwornie droga, tam ceny zaczynają się od "five dolar". Za dolara czy dwa to gdzieniegdzie można sobie małą kawę z kardamonem kupić u ulicznego sprzedawcy albo zrobic zdjęcie z tubylcem i np. owieczka. Zwykła cena kawy to 4-5 dolarów. Można też płacić w szeklach, gdzieniegdzie w euro a w Betlejem u ulicznych sprzedawców i w złotówkach. Generalnie można i trzeba się targować, ale i tak ceny zwalają z nóg, mały kebab lub shoarma z colą to 16 dolarów i to pod warunkiem, że większa grupa kupuje i jest upust. No i nigdzie nie ma cen podanych, trzeba o wszystko pytać - plus taki, że tam się mozna spokojnie dogadać po Polsku, a napisy "u nas taniej niż w biedronce" są wszędzie. We Włoszech też się z takimi spotkałam :-)
Załączniki
20230121_090549.jpg


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
tatianalarina
Posty: 603
Rejestracja: 9 lat temu
Kontakt:

Podróże małe i duże

#55

Post autor: tatianalarina »

Na podróż do Wenecji chytrze pojechałam z koleżanką, która biegle mówi po włosku :-) Ale po angielsku też się idzie dogadać, im dalej na południe, tym z tym gorzej.

Pod Chichen-Itza Majowie handlujący pamiątkami zadawali mi tradycyjne pytanie wszystkich handlarzy z miejsc turystycznych "Where are you from?", a usłyszawszy, że from Poland, mówili dobrą polszczyzną "chodź zobacz, dobra cena, prawie darmo, jesteś piękna :-) " Ale tego tekstu o Biedronce jeszcze nie znali, chociaż może już się nauczyli, to było chyba 10 lat temu.


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

Podróże małe i duże

#56

Post autor: kasik8222 »

W Albanii cena gałki lodów zależała od odpowiedzi na pytanie "Where are you from?", więc lepiej nie udawać Niemców lub Amerykanów


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Podróże małe i duże

#57

Post autor: yenny »

Tatiana, w Izraelu też mówią kobietom, że są piękne, głównie muzułumanie, żydzi mniej ;-)
Och, właśnie o tej podróży zaplanowanej na zimę 2024 pisałam, chcę do Meksyku lecieć. <milczek> ale na razie cicho sza, zobaczymy czy wypali, cena obecnie zwala z nóg i nie wiadomo czy zbierzemy ekipę


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Hyde Park”