Wow, dzięki. Nigdy nie znałam szczegółów tej historii.Svietka pisze:Podaję link do filmiku o Elenie i Antonie, jest po angielsku
Z tego Olka to był psychol i damski bokser.
A jeszcze mi się tak nasunęło, że Anton, nasz Mariusz i Tikhonov zawsze wydawali mi się podobnym typem mężczyzny - szarmancki, grzeczny, miły.
Elena musi być niewiarygodnie silną kobietą, pomimo tego, że tyle razy podkreślali, że jest krucha. Przeszła przez piekło z tym Olegiem, później traumatyczny wypadek, Antonowi też zdarzało się ją upuścić, a ona mimo wszystko się trzymała i doszła do olimpijskiego złota. Imponujące.
Chyba najsmutniejsze dla mnie było jak mówiła, że jeździła nie dla siebie, a dla swojej mamy. Musiało jej być strasznie ciężko na Łotwie, ale ciągle w tym trwała, dla mamy.
Zgadzam się też co do szarmanckich panów. W ogóle szacunek dla Antona, że ją z tego wyciągnął, przy nim też odzyskała radość z jazdy. Super też, że mimo rozstania w życiu prywatnym, pozostali przyjaciółmi i partnerami na lodzie. Piękna historia.