
Nie ma sensu ślepe porównywanie wyników z różnych zawodów, części sezonu, z innym panelem technicznym. Tak naprawdę nie liczy się przecież to ile punktów uzyskuje zawodnik, ale to ile punktów uzyskał w odniesieniu do swoich rywali bezpośrednio na tych samych zawodach.
Czy uważam, że noty Lipnitskiej są wywindowane? Tak. Ale absolutnie mnie to nie dziwi, nie uważam, że wypacza to kolejności i nie jest jedyną, której ta sprawa dotyczy.
Tak to się w tym sporcie odbywa. Reputacja. Chcemy czy nie, ale tak było i będzie. Lipnitskaya pojechała do Sochi jako nowa mistrzyni Europy. Najmłodsza mistrzyni Europy. Z rekordowym wynikiem osiągniętym na ME. Z prawie bezbłędnym i czystym całym sezonem. A jej komponenty wzrosły zaledwie o niecałe 2 punkty od ME w LP. Da się znieść. Tak więc już wtedy mieliśmy zapowiedź tego, jak podejdą do niej sędziowie.
Gracie Gold też wczoraj pobiła swój rekord (nie uważam, że to ten sam poziom, co Lipnitskaia, bez względu na reputację), to samo Marchei. Suzuki pojechała po prostu bardzo słabo. (Swoją drogą miałam mały wypadek parę dni temu i nie mogłam obejrzeć ani drugiego, ani trzeciego dnia zawodów drużynowych. Z reguły nie oglądam z polskim komentarze, ale nadrabiam teraz na tvp sport i właśnie podczas przejazdu Suzuki nie mogłam wyjść z szoku, że komentator aż tak ignoruje skoki, które były tragicznie niedokręcone, za pewniaka przyjmując, że wynik będzie dobry, bo to przecież dawna brązowa medalistka MŚ, a do tego Japonka, a one przecież takie silne...). Gdyby np. Suzuki pojechała dobrze i przegrała znaczną różnicą punktów, to byłyby powody do obaw odnośnie oceniania, ale tak nie było. Przy czym na komponenty Suzuki będą też zawsze wpływać takie czynniki, jak jej linie ciała, słabe pozycje, odnośnie SS Kostner to ona też nie jest.
Jeszcze nie tak dawno widzieliśmy kosmiczne oceny dla Kim. Sędziowie płynęli z GOE dla niej np. na spiralach. Obecnie Davis/White i Volosozhar/Trankov są chyba łyżwiarzami, którzy bez względu na wszystko mogą liczyć na ogromne wsparcie sędziów w GOE i komponentach. No bo proszę Was, piruet parowy w wykonaniu V/T to jest zawsze całkiem średni, ale jak popatrzy się na protokoły, to ma się wrażenie, że wykonali nie wiadomo co i nie wiadomo jak dobrze.
Zawodnicy, którzy zapracują sobie historią dobrych startów mogą potem liczyć na sympatię sędziów, z czasem ich SS jest oceniane coraz lepiej. Tak już po prostu jest, nie dotyczy to jednej Lipnitskiej.
Faktem natomiast jest to, że w obu częściach drużynówki była najlepsza i zasłużyła na zwycięstwo.