Zaliczam się do fanów (a raczej całej masy fanek xD) Yuzuru i skoro został wywołany do tablicy to muszę trochę się rozpisać.Haley452 pisze: jednak abstrahując od skoków niestety nie przepadam za Yuzuru, nie cierpię zniewieściałych chłoptasi i do tego ta jego fascynacja Weirem...
Spotkałam się z wieloma opiniami, że Yuzu powinien zmężnieć, zostawić swojego Pooh, zrezygnować z Iny Bauer, Biellman. Jednak do tego nie dojdzie, dlaczego? Bo z jednej strony taki jego styl, ale co ważniejsze - w Japonii i tak będzie (o ile już nie jest) bożyszczem, które zastąpi Daisuke. Dlaczego? Otóż tutaj przydałaby się pobieżna znajomość pop-kultury japońskiej (ale to samo odnosi się do Korei i innych krajów azjatyckich). W telewizji lansuje się flower boy'ów jakby żywcem wyjętych z mangi czy anime - szczupłych, ładnych chłopców, którzy robią kawaii rzeczy i społeczeństwo się do tego przyzwyczaiło, akceptuje to. Dla Europejczyka czy też Amerykanina może to być niezrozumiałe, ale właśnie tacy panowie królują w wszelkiego rodzaju serialach, programach tv, boysbandach (tak, tak w Azji boysbandy i girlsbandy to potęga!) i są postrzegani jako "seksowni". Jeszcze gdy Yuzuru był niepełnoletni to w mediach była dyskusja na temat tego, że wiele kobiet postrzega go jako "obiekt seksualny"co oczywiśćei zakrawało o jakąś pedofilię . Yuzuru gdyby nie zajął się łyżwiarstwem spokojnie mógłby do jakiegoś boysbandu wstąpić (śpiewać to tam niekoniecznie trzeba umieć :-D).
Tutaj akurat się nie zgodzę, że przez tych domniemanych ,,zniewieściałych" łyżwiarzy ŁF jest postrzegane tak a nie inaczej. Dla osoby, która nie interesuje się ŁF to każdy program solisty - czy to Yuzuru czy Daisuke, Javier'a, Chan'a - będzie postrzegany jako ,,zniewieściały". Żaden facet, który wdzięczy się do sędziów i interpretuje muzykę klasyczną, nie będzie macho dla przeciętnego obywatela. Dlatego wizerunek tego sportu się nie zmieni i osoby spoza kręgu ŁF będą uważać ten sport (żeby przynajmniej uważali ŁF za sport to byłoby dobrze) za sport dla panienek.Haley452 pisze: Przez takich jak Yuzuru łyżwiarstwo ma generalnie opinię sportu dla zniewieściałych, a nie prawdziwych facetów (a przecież takich też nie brakuje, niestety ostatnio tylko w parach i tańcach, w solistach coraz mniej męskich facetów...). A przecież można i być męskim i jeździć artystycznie, jak Takahashi.
I jeszcze:
Zgadzam się w 100%. Również nie do końca odpowiada mi sformułowanie ,,zniewieściały". Yuzuru przy swoim wyglądzie, pięknych skokach, piruetach (przecież ileż on świeżości wniósł przez swoje pozycje w piruetach!) i niewątpliwym uroku artystycznym, świetnie pasuje do programów, które wymagają delikatności, miękkości jazdy. Z drugiej strony pokazał też, że odnajduje się w programach bardziej nowoczesnych, z pazurem. Dla mnie to łyżwiarz wszechstronny, a takich mamy obecnie niewielu.eastern_star pisze:nie chcę w godzinę po rejestracji rozpoczynac niepotrzebnej dyskusji, ale nigdy nie przepadałem za określeniem "zniewieściały" Ja osobiście cenię Yuzuru za to, jakim jest artystą na lodzie. Jego styl jak najbardziej współgra z całością prezentacji i ten przekaz trafia do mnie w stu procentach.
Niektórym solistom jest łatwiej zgrywać męskich na lodzie, a innym trudniej. Wiele zależy od budowy ciała, aparycji i predyspozycji. Nie drażnią mnie soliści tacy jak Yuzuru, bo taki styl do nich pasuje. Już bardziej nie mogę ścierpieć, gdy widzę dobrze zbudowanego, męskiego faceta, który na siłę zmusza się do interpretacji muzyki, do której jedzie.
Wybaczcie, że się rozpisałam, ale musiałam dać gdzieś upust kłębiącym się w mojej głowie myślom :-D