ŁF - sport dla zniewieściałych?

Co nam w duszy gra czy tam po lodzie jeździ ...

Moderatorzy: yenny, Hortensja, kasik8222, LittleLotte, Haley452, Kathiea, Poice

Awatar użytkownika
Poice
Posty: 1545
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Pomorze
Kontakt:

ŁF - sport dla zniewieściałych?

#1

Post autor: Poice »

Dyskusja w temacie z TEB skłoniła mnie do głębszej ( :mrgreen: ) refleksji nad tematyką ,,zniewieścienia" solistów. Nie chciałam robić dalszego off-topicu w TEB i dlatego pozwolę sobie na kilka moich uwag oraz cytowanie komentarzy z tematu w TEB.

Haley452 pisze: jednak abstrahując od skoków niestety nie przepadam za Yuzuru, nie cierpię zniewieściałych chłoptasi i do tego ta jego fascynacja Weirem...
Zaliczam się do fanów (a raczej całej masy fanek xD) Yuzuru i skoro został wywołany do tablicy to muszę trochę się rozpisać.
Spotkałam się z wieloma opiniami, że Yuzu powinien zmężnieć, zostawić swojego Pooh, zrezygnować z Iny Bauer, Biellman. Jednak do tego nie dojdzie, dlaczego? Bo z jednej strony taki jego styl, ale co ważniejsze - w Japonii i tak będzie (o ile już nie jest) bożyszczem, które zastąpi Daisuke. Dlaczego? Otóż tutaj przydałaby się pobieżna znajomość pop-kultury japońskiej (ale to samo odnosi się do Korei i innych krajów azjatyckich). W telewizji lansuje się flower boy'ów jakby żywcem wyjętych z mangi czy anime - szczupłych, ładnych chłopców, którzy robią kawaii rzeczy i społeczeństwo się do tego przyzwyczaiło, akceptuje to. Dla Europejczyka czy też Amerykanina może to być niezrozumiałe, ale właśnie tacy panowie królują w wszelkiego rodzaju serialach, programach tv, boysbandach (tak, tak w Azji boysbandy i girlsbandy to potęga!) i są postrzegani jako "seksowni". Jeszcze gdy Yuzuru był niepełnoletni to w mediach była dyskusja na temat tego, że wiele kobiet postrzega go jako "obiekt seksualny"co oczywiśćei zakrawało o jakąś pedofilię <lol>. Yuzuru gdyby nie zajął się łyżwiarstwem spokojnie mógłby do jakiegoś boysbandu wstąpić (śpiewać to tam niekoniecznie trzeba umieć :-D).
Haley452 pisze: Przez takich jak Yuzuru łyżwiarstwo ma generalnie opinię sportu dla zniewieściałych, a nie prawdziwych facetów (a przecież takich też nie brakuje, niestety ostatnio tylko w parach i tańcach, w solistach coraz mniej męskich facetów...). A przecież można i być męskim i jeździć artystycznie, jak Takahashi.
Tutaj akurat się nie zgodzę, że przez tych domniemanych ,,zniewieściałych" łyżwiarzy ŁF jest postrzegane tak a nie inaczej. Dla osoby, która nie interesuje się ŁF to każdy program solisty - czy to Yuzuru czy Daisuke, Javier'a, Chan'a - będzie postrzegany jako ,,zniewieściały". Żaden facet, który wdzięczy się do sędziów i interpretuje muzykę klasyczną, nie będzie macho dla przeciętnego obywatela. Dlatego wizerunek tego sportu się nie zmieni i osoby spoza kręgu ŁF będą uważać ten sport (żeby przynajmniej uważali ŁF za sport to byłoby dobrze) za sport dla panienek.

I jeszcze:
eastern_star pisze:nie chcę w godzinę po rejestracji rozpoczynac niepotrzebnej dyskusji, ale nigdy nie przepadałem za określeniem "zniewieściały" ;-) Ja osobiście cenię Yuzuru za to, jakim jest artystą na lodzie. Jego styl jak najbardziej współgra z całością prezentacji i ten przekaz trafia do mnie w stu procentach.
Zgadzam się w 100%. Również nie do końca odpowiada mi sformułowanie ,,zniewieściały". Yuzuru przy swoim wyglądzie, pięknych skokach, piruetach (przecież ileż on świeżości wniósł przez swoje pozycje w piruetach!) i niewątpliwym uroku artystycznym, świetnie pasuje do programów, które wymagają delikatności, miękkości jazdy. Z drugiej strony pokazał też, że odnajduje się w programach bardziej nowoczesnych, z pazurem. Dla mnie to łyżwiarz wszechstronny, a takich mamy obecnie niewielu.

Niektórym solistom jest łatwiej zgrywać męskich na lodzie, a innym trudniej. Wiele zależy od budowy ciała, aparycji i predyspozycji. Nie drażnią mnie soliści tacy jak Yuzuru, bo taki styl do nich pasuje. Już bardziej nie mogę ścierpieć, gdy widzę dobrze zbudowanego, męskiego faceta, który na siłę zmusza się do interpretacji muzyki, do której jedzie.

Wybaczcie, że się rozpisałam, ale musiałam dać gdzieś upust kłębiącym się w mojej głowie myślom :-D


Awatar użytkownika
yenny
Posty: 2410
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#2

Post autor: yenny »

tu Cię Poice porę w calej rozciagłości.
W sumie zgadzam się z każdym słowem.
tzn. ja nie znam kultury Japońskiej ale lubię Yzuru i nie drażni mnie jego wygląd, umiejętnościami wiele nadrabia.
A, żę ŁF to sport dla panienek to niestety taki stereotyp i nic się na to nie poradzi. :-?


Nie dyskutuj z debilem. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu - potem pokona doświadczeniem ;).
Awatar użytkownika
Poice
Posty: 1545
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Pomorze
Kontakt:

#3

Post autor: Poice »

yenny pisze: tzn. ja nie znam kultury Japońskiej ale lubię Yzuru i nie drażni mnie jego wygląd, umiejętnościami wiele nadrabia.
Azja to mój konik. Fascynujący kontynent swoją drogą :-) Mają bardzo specyficzny rynek pop-kultury, a ja akurat jestem na bieżąco z większością nowinek. Muszę przyznać, że do Yuzuru mam ogromny sentyment, bo to dzięki niemu (a dokładniej przypadkowo obejrzanemu LP do R&J z CoC 2011/2012) na nowo zainteresowałam się ŁF. Zobaczyłam młodego, pięknie interpretującego muzykę flower boy'a, no i zostałam złapana w sidła :mrgreen:


kasik8222
Posty: 2951
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Wrocław

#4

Post autor: kasik8222 »

Oglądałam kiedyś program Martyny Wojciechowskiej o Japonii. Zobaczyłam w nim 25-letnie kobiety stylizujące się na 8-letnie dziewczynki z lizakiem w ustach i różowymi wstążeczkami we włosach :-x . Japonia ma wiele zalet, ale ten aspekt kultury mnie odpycha. Zawsze wolałam japońskie solistki od solistów. Ostatnio chętnie wracam do profesjonalnych programów Ito i Yuki Sato z mężem z którym stworzyła parę sportową. Cenię Hanyu, zwłaszcza jego short programy. Gdy jedzie czysto jest to piękne. Bardziej lubię Daisuke. Pamiętam jeszcze Takeshi Hondę, ale on był też takim przeźroczystym rzemieślnikiem.


Awatar użytkownika
Haley452
Posty: 655
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#5

Post autor: Haley452 »

Nie twierdzę, że Yuzuru nie umie interpretować muzyki, tylko, że robi to w taki bardzo damski sposób i mnie osobiście się to nie podoba. Porusza mnie siła i dynamika "prawdziwych facetów" w połączeniu z interpretacją muzyki. To co robi Hanyu mnie nie porusza, bo jeździ jak dziewczyna. I niestety jestem pod tym kątem niepoprawna, zawsze lubiłam jak facet na lodzie był facetem i zdania nie zmienię. Być może dlatego najbardziej podobają mi się panowie w tańcach, bo w parach to raczej takie klocki, a w tańcach mamy męskich facetów, których głównym zadaniem jest eksponowanie partnerek, ich ochrona, wsparcie ramieniem i aach, och :lol: a do tego sami pięknie tańczą i interpretują muzykę. Więcej takich poproszę :mrgreen:


"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
Awatar użytkownika
olcia
Posty: 470
Rejestracja: 11 lat temu

#6

Post autor: olcia »

Haley452 pisze:Nie twierdzę, że Yuzuru nie umie interpretować muzyki, tylko, że robi to w taki bardzo damski sposób i mnie osobiście się to nie podoba. Porusza mnie siła i dynamika "prawdziwych facetów" w połączeniu z interpretacją muzyki. To co robi Hanyu mnie nie porusza, bo jeździ jak dziewczyna. I niestety jestem pod tym kątem niepoprawna, zawsze lubiłam jak facet na lodzie był facetem i zdania nie zmienię. Być może dlatego najbardziej podobają mi się panowie w tańcach, bo w parach to raczej takie klocki, a w tańcach mamy męskich facetów, których głównym zadaniem jest eksponowanie partnerek, ich ochrona, wsparcie ramieniem i aach, och :lol: a do tego sami pięknie tańczą i interpretują muzykę. Więcej takich poproszę :mrgreen:
Zgadzam się w 200% A już w tańcach Charlie to po prostu partner ideał, buzia aniołka, a na lodzie jest tak mega męski i widać że daje z siebie absolutnie wszystko. Wiem, że w przypadku D/W z mojej strony o obiektywizm raczej trudno, no ale co poradzić po prostu uwielbiam tę parę.


Awatar użytkownika
eastern_star
Posty: 235
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#7

Post autor: eastern_star »

Ciekawy temat, więc też chętnie dorzucę swoje dwa centy ;)

Dla mnie w łyżwiarstwie zawsze na pierwszym miejscu był przekaz. Tak długo, jak to co widzę na tafli tworzy dla mnie jedną całość, płeć łyżwiarza nie ma dla mnie znaczenia. Wydaje mi się, że styl jazdy Hanyu (czy Weira) całkowicie współgra z ich osobowością. Gdyby ktoś próbował ich odwieść od takiego sposobu wyrażania siebie, zrobiłby im wielką krzywdę. Sama dyskusja na temat, który z łyżwiarzy jest na tafli bardziej męski wydaje się bezcelowa, bo w końcu ilu ludzi tyle definicji "męskości" :P


Awatar użytkownika
Poice
Posty: 1545
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Pomorze
Kontakt:

#8

Post autor: Poice »

Haley452 pisze:Nie twierdzę, że Yuzuru nie umie interpretować muzyki, tylko, że robi to w taki bardzo damski sposób i mnie osobiście się to nie podoba. Porusza mnie siła i dynamika "prawdziwych facetów" w połączeniu z interpretacją muzyki. To co robi Hanyu mnie nie porusza, bo jeździ jak dziewczyna. I niestety jestem pod tym kątem niepoprawna, zawsze lubiłam jak facet na lodzie był facetem i zdania nie zmienię.

Żeby było jasne - w temacie nie chodzi mi jedynie o Yuzuru, tylko generalnie o takich jak on łyżwiarzy, czyli szczupłych, muzykalnych, którzy nigdy nie pojadą do muzyki z np. Gladiatora :mrgreen:
Ja akurat generalnie lubię solistów i cieszę się, że mamy taką różnorodność. Uważam, że w pewnym sensie CoP preferuje łyżwiarzy, którzy niekoniecznie są "prawdziwymi facetami". Teraz w programach trzeba mieć mnóstwo TR, no i ten bonus 10% w drugiej połowie. To nie te czasy, gdy soliści wyskakali się na początku programu, a później zrobili całą resztę ;) Chyba dlatego nie za bardzo w CoP odnajduje się chociażby Brian... Lubię go i wiem, że jest świetnym łyżwiarzem, ale gdy startuje ramię w ramię z obecną czołówką światową, to widać, że jego programy jednak odstają :-/


Awatar użytkownika
Haley452
Posty: 655
Rejestracja: 11 lat temu
Kontakt:

#9

Post autor: Haley452 »

Poice pisze:Uważam, że w pewnym sensie CoP preferuje łyżwiarzy, którzy niekoniecznie są "prawdziwymi facetami". Teraz w programach trzeba mieć mnóstwo TR, no i ten bonus 10% w drugiej połowie.
Niestety masz rację, CoP preferuje bardziej delikatnych facetów ;) Mam wrażenie, że ten zwrot w kierunku słodkich, delikatnych i niewinnych solistów rzeczywiście zaczął się odkąd wprowadzono ten system. Dlatego rok po roku jestem coraz bardziej przerażona tym, co się dzieje w tej konkurencji :P
Poice pisze:Chyba dlatego nie za bardzo w CoP odnajduje się chociażby Brian... Lubię go i wiem, że jest świetnym łyżwiarzem, ale gdy startuje ramię w ramię z obecną czołówką światową, to widać, że jego programy jednak odstają :-/
Tu pełna zgoda. Brian jest w 100% "prawdziwym facetem", ale niestety jest też dzieckiem 6.0. Trochę szkoda, bo uważam, że facet ma możliwości i gdyby go odpowiednio pokierować, jego programy mogłyby być ciekawsze. Niestety czym skorupka za młodu nasiąknie... itd. Wydaje się też, że Joubert nigdy nie trafił na trenerów czy choreografów, którzy byliby w stanie go przestawić z myślenia szóstkowego na CoP. Niemniej mam do niego ogromny sentyment, zawsze trochę mi przypominał Yagsa w swojej jeździe.


"Perfection is not just about control. It's also about letting go."
Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 11 lat temu

#10

Post autor: ivi »

Wszystko zależy o danej kultury. Np. w Ameryce Północnej rzeczywiście panuje przekonanie, że mężczyźni uprawiający łyżwiarstwo są zniewieściali, szczególnie soliści.
Ale już np. w Rosji, łyżwiarze są uważani za bardzo męskich.


Awatar użytkownika
LittleLotte
Posty: 1522
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

#11

Post autor: LittleLotte »

Wszystko zależy o danej kultury. Np. w Ameryce Północnej rzeczywiście panuje przekonanie, że mężczyźni uprawiający łyżwiarstwo są zniewieściali, szczególnie soliści.
Ale już np. w Rosji, łyżwiarze są uważani za bardzo męskich.
A niby do Rosji nam bliżej. Niestety, u nas ogromna większość ludzi odbiera łyżwiarzy jako gości w obcisłych wdziankach, wdzięczących się do Chopina, Verdiego czy jakiejś innej Toski, a tyle mających wspólnego z męskością co lama z szydełkiem. I nieważne, jak bardzo byłby przystojny, świetnie zbudowany, inteligentny - ważne, że tańczy. A jak tańczy to pewnie gej, a może jeszcze coś gorszego :shock: Cóż, taka mentalność.
Taki Trankov, na przykład, zupełnie mi się zniewieściale nie kojarzy... :hihi: Podobnie Eric Radford, albo Andrew Poje.
Yuzuru jest delikatny i subtelny, i co w tym złego? Naprawdę myślicie, że Niżyński był stuprocentowym macho?


Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
Awatar użytkownika
Dzika Róża
Posty: 85
Rejestracja: 11 lat temu
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

#12

Post autor: Dzika Róża »

To prawda, ten problem dotyczy głównie solistów. Fakt, że ktoś jeździ w parze z kobietą, zazwyczaj działa na jego korzyść. Taki łyżwiarz musi wyeksponować swoją partnerkę, służyć ramieniem. Każda płeć ma ściśle przypisaną rolę w partnerstwie, i to mężczyzna podnosi kobietę, to on ochrania ją przed upadkiem i teoretycznie bierze odpowiedzialność za jakość poszczególnych elementów (dla przypadkowego widza nieudane podnoszenie, twist czy spirala śmierci wynika często z błędu partnera). Taki program podkreśla jego męstwo i nikt nie ma wątpliwości, kto tu jest mężczyzną, a kto kobietą, choć był i wyjątek od reguły, kiedy partnerka wykonuje podnoszenie :)
Soliści są na pewno bardziej pokrzywdzeni, bo częściej przykleja im się łatkę zniewieściałych. Nawet Joubert był kiedyś posądzany o homoseksualizm... Ja tak nie uważam, ale prawdą jest, że panowie niekiedy sami dolewają oliwy do ognia (choć zdecydowanie nie wszyscy) wybierając taki a nie inny strój, czy wykonując w programach elementy typowe dla pań. Nie wiem, czy pisanie na forum o tym, kto jest odmiennej orientacji będzie nie na miejscu, ale ja czytałam tylko o Buttle, Weirze, Nepali, Boitano i Orserze... Przecież homoseksualistów jest tyle samo, co w każdej innej dyscyplinie...


kibic
Posty: 75
Rejestracja: 11 lat temu

#13

Post autor: kibic »

Wszystko zależy o danej kultury. Np. w Ameryce Północnej rzeczywiście panuje przekonanie, że mężczyźni uprawiający łyżwiarstwo są zniewieściali, szczególnie soliści.
Ale już np. w Rosji, łyżwiarze są uważani za bardzo męskich.
To prawda, ten problem dotyczy głównie solistów. Fakt, że ktoś jeździ w parze z kobietą, zazwyczaj działa na jego korzyść.
ale ja czytałam tylko o Buttle, Weirze, Nepali, Boitano i Orserze... Przecież homoseksualistów jest tyle samo, co w każdej innej dyscyplinie...
Roznie to bywa. Zwykle czyta sie o znanych lyzwiarzach i to sa zwykle solisci. Ale bywalo tak, ze partner w parze sportowej byl gejem. Moze nie byly to swiatowe slawy, ale tak sie zdarzylo i w Polsce i w ZSRR.
Tak wiec zgadzam sie ze stwierdzeniem, ze jest ich "tyle samo, co w każdej innej dyscyplinie... ".


Awatar użytkownika
ivi
Posty: 566
Rejestracja: 11 lat temu

#14

Post autor: ivi »

Wszystko zależy o danej kultury. Np. w Ameryce Północnej rzeczywiście panuje przekonanie, że mężczyźni uprawiający łyżwiarstwo są zniewieściali, szczególnie soliści.
Ale już np. w Rosji, łyżwiarze są uważani za bardzo męskich.
Gdy pisałam powyższy post, nie myślałam zupełnie o orientacji seksualnej. Geje są w każdym środowisku, żyją na każdej szerokości geograficznej. Oczywiście, że w dawnym ZSRR czy też obecnie w Rosji, nie ma ich mniej, niż gdzie indziej. Myślałam wyłącznie o postrzeganiu mężczyzn uprawiających łyżwiarstwo w rożnych krajach.
Roznie to bywa. Zwykle czyta sie o znanych lyzwiarzach i to sa zwykle solisci. Ale bywalo tak, ze partner w parze sportowej byl gejem. Moze nie byly to swiatowe slawy, ale tak sie zdarzylo i w Polsce i w ZSRR.
Rob McCall, partner Tracy Wilson w tańcach, też był gejem.


Awatar użytkownika
LittleLotte
Posty: 1522
Rejestracja: 10 lat temu
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

#15

Post autor: LittleLotte »

Ale mentalność mamy niestety taką, że każdy bardziej zadbany mężczyzna automatycznie brany jest za przedstawiciela mniejszości seksualnej. Boksera nikt nie skojarzy z homoseksualizmem, mimo że zapewne są bokserzy-geje. Pomijam już fakt, że fani łyżwiarstwa figurowego nie należą do najliczniejszych - ludzie raczej "kojarzą" sylwetkę stereotypowego łyżwiarza niż faktycznie mają o tym jakieś pojęcie. A jaki jest stereotyp? Gościu w ciasnym, obcisłym, cekinowym wdzianku, świecący się jak choinka na Boże Narodzenie, wygina śmiało ciało w rytm Chopina.
Osobiście znam parę dziewczyn, które uważają że stuprocentowy mężczyzna nosi spodnie z krokiem za kolanem, pluje na ulicy, a co drugie słowo rzuca "k...! Ja p...!". I przekonaj tu taką do łyżwiarzy...

Notabene, kiepscy kostiumografowie tylko potwierdzają stereotypy zniewieściałego łyżwiarza - vide kostium pana Voronova...

Obrazek


Mówimy, jak zawsze, różnymi językami [...]. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? (Michaił Bułhakow)
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Ogólnie o łyżwiarstwie”