Jak pewnie już zauważyliście, moją największą łyżwiarską miłością są Anglicy Jayne Torvill i Christopher Dean. Jest to też moja pierwsza łyżwiarska miłość. Ich Bolero z Sarajewa to chyba pierwszy program, jaki zobaczyłam, jeszcze jako dziecko. Może i widziałam jakieś występy łyżwiarskie wcześniej, ale zupełnie nie pamiętam. :P
Bolero wciąż uwielbiam, ale uważam, że wiele innych programów T&D nie jest wcale gorszych. Co jakiś czas w tym wątku przekażę jakieś informacje na temat T&D. Wiem, że wielu młodych miłośników łyżwiarstwa niebyt interesują dawni łyżwiarze. Ale ja uważam, że trzeba do nich wracać, bo bez nich, współczesny świat łyżew wyglądałby inaczej.
: 2014-04-21, 19:49
autor: ivi
Zaczynam od czegoś raczej niezbyt łyżwiarskiego, niemniej z łyżwiarzami związanego. W tej chwili wiele się mówi w świecie ŁF o programie Strictly Come Dancing z uwagi na udział w amerykańskiej jego wersji pary D/W. Ja muszę przyznać, że nie jestem miłośnikiem tego typu programów. Nie widziałam ani jednego odcinka polskiej wersji. :oops: Niemniej zwróciłam na niego uwagę, gdyż w angielskiej wersji, w odcinku specjalnym, podczas którego zbierano pieniądze na cele charytatywne, wystąpili Torvill i Dean. Było to w listopadzie 2013 r. Jayne i Chris przygotowywali się do programu "całe" pięć dni. Oto zdjęcia z prób: http://www.bbc.co.uk/programmes/galleries/p01kxtkg oraz końcowy efekt:
Byli świetni.
Dodam jeszcze, że w programie tym rywalizowali ze sobą. Wygrała Jayne, ale oczywiście to była tylko zabawa.
: 2014-04-24, 17:19
autor: ivi
Jako ciekawostkę, chciałabym podać, że Torvill i Dean przez kilka lat uprawiania łyżwiarstwa łączyli sport z pracą zawodową. Chris był policjantem, a Jayne urzędniczką w firmie ubezpieczeniowej. Jako, ze Chris pracował na zmiany, treningi odbywali w najróżniejszych porach doby, często w nocy. Jeszcze na swoje pierwsze igrzyska (Lake Placid w 1980) pojechali jako niepełnoetatowi sportowcy. Zajęte tam 5 miejsce skłoniło ich do podjęcia trudnej decyzji o porzuceniu pracy zawodowej i całkowitej koncentracji na łyżwiarstwie. Na szczęście otrzymali finansowanie od rady miejskiej Nottingham, skąd pochodzili i przez następne 4 lata nie musieli obawiać się o problemy finansowe. Zastanawia mnie, jak wyglądała kwesta pracy zawodowej w przypadku innych czołowych zawodników? Czy może słyszeliście coś na ten temat?
Wydaje mi się, że właśnie niesamowita etyka pracy, w dużej mierze przyczyniła się do sukcesu, jaki osiągnęli. W innym wątku pojawił się niedawny wywiad z Zujewą. Tutaj chciałabym zamieścić jego fragment dotyczący właśnie nieasamowitej pracowitości T&D.
“I've seen how they work, because I worked on the same ice with them. I start working on the program with my students, Torvill and Dean start training one element, I finish choreographing the program, Torvill and Dean work on the same element, we go on a break, we come back - Torvill and Dean are sharpening the same element. What is this? This is a desire to be perfect. They are an example for me.
- Back to the thoughts and observations of Alexander Zhulin. He is certain that no one will ever skate with more «parallelism» than Torvill/Dean.
- The element I told you Torvill and Dean were working on was actually related to parallelism. If there were skaters in the world who would put hours, hours, hours of work into achieving perfection, perfection, perfection of execution, then they could approach them”.
: 2014-04-24, 17:34
autor: kasik8222
Ja kojarzę, że w Niemczech wielu sportowców z różnych dziedzin to zawodowi wojskowi. Para taneczna Winkler/Loshe (brązowy medal MŚ w Dortmundzie) byli żołnierzami. Nie wiem jak taka praca wygląda w praktyce. Często to takie zatrudnienie "na papierze", bo reprezentuje się barwy klubu wojskowego i dostaje stypendium/pensję (częsty przypadek w Polsce w poprzednim systemie np. u piłkarzy).
: 2014-04-24, 17:40
autor: dalenka
Bolero to jedyny występ łyżwiarski jaki pamiętam z dzieciństwa toteż głęboko mi zapadł w serce. Odnośnie pracy zawodowej - rodzeństwo Kerr zarabiali na swoje występy, John jako kaskader, a siostra jako modelka. Ciekawe jak radzi sobie Abbott
: 2014-04-24, 17:48
autor: kasik8222
Mariusz w wywiadzie mówił kiedyś, że w Kanadzie łyżwiarz zarabiający na treningi jako kelner to normalka. Ktoś taki przynajmniej szanuje czas swój i trenerów.
: 2014-04-24, 18:34
autor: ivi
Wśród sportowców jest cała masa żołnierzy, szczególnie wśród biatlonistów.
rodzeństwo Kerr zarabiali na swoje występy, John jako kaskader, a siostra jako modelka.
Nieźle. Ale przy tej kaskaderce to sporo musiał uważać.
Mariusz w wywiadzie mówił kiedyś, że w Kanadzie łyżwiarz zarabiający na treningi jako kelner to normalka. Ktoś taki przynajmniej szanuje czas swój i trenerów.
Co ciekawe, większość zawodników, którzy pracowali czy pracują wywodzi się z krajów zachodnich. Nie słyszałam na przykład, żeby w takim Związku Radzieckim, a później Rosji, łyżwiarze na przykład musieli pracować.
Z tego co słyszałam, Abbottowi dużo pomagała rodzina. A ostatnie lata to miał sponsorów.
: 2014-04-24, 18:47
autor: kasik8222
W ZSRR sport to było jedyne okno na świat. Trankov mówi, że w Rosji to jest zwyczajna praca za która otrzymujesz pieniądze. Długo traktował to jak zwykłą pracę tzn. do póki nie spotkał Tataiany .
Weir skomlał na portalach społecznościowych o kasę na dalsze treningi a potem podobno wydawał ją na nowe markowe torebki :roll: .
: 2014-04-24, 18:53
autor: ivi
Współcześnie to jednak w większości przypadków sport to praca, szczególnie dla tych najlepszych. Chociaż taki piłkarz może grać w 3 lidze, a też dla niego to praca i to niezła
: 2014-04-24, 18:55
autor: ivi
A jeszcze jako ciekawostkę powiem, że Jayne Torvill kiedyś powiedziała, że aby osiągnąć sukces trzeba mieć talent, ciężko pracować i mieć trochę szczęścia. A im ciężej pracujesz, tym więcej szczęścia masz.
: 2014-04-25, 05:52
autor: yenny
Ivi, to widzę, że i to nas łączy - Bolero to pierwszy zapamiętany występ z nazwiskami itd. PAmiętam te ZIO, bo od tamtej pory kochał łf. co prawda mnie bardziej wtedy zachwyciła K. Witt w sukience jak z bajki, ale T/D to było takie WOW.
Wcześniejsze występy innych łyżwiarzy trochę pamiętam, ale tak nie do końca świadomie, jak czytałam o łyżwiarstwie i oglądałam YT to przypominałam sobie niektóre sytuacje, pary - np. Mojsiejewą i Minkowa czy Regoczy i Sallay.
Jeszcze chciałam napisać, że Rumba T/D z Lillehammer, to jeden z moich ukochanych programów, a w kategorii OD to chyba tylko Charleston Meryl i Charliego podobał mi się równie mocno.
: 2014-04-25, 09:55
autor: ivi
Czasami pytam pytam się znajomych, czy słyszeli o jakichkolwiek łyżwiarzach. Jeżeli tak, to najczęściej o T&D, Witt lub ewentualnie o G&G. Co ciekawe praktycznie nieznane są im zupełnie współczesne gwiazdy. Oczywiście moje rozmowy ze znajomymi to żadne miarodajne badania :D
Rumba z Lillehammer to dla mnie majstersztyk. Jeżeli ktokolwiek ma wątpliwości, czy T&D dobrze zrobili, wracając po 10 latach, dla mnie odpowiedzią jest właśnie Rumba. Dzięki niej nigdy nie wątpiłam, że ich decyzja była słuszna.
: 2014-04-27, 19:44
autor: ivi
Oto wspomniana Rumba z 1994 r..
Do 1990 r., taniec oryginalny znany był pod nazwą original set pattern (OSP). Cechą charakterystyczną tego tańca była konieczność potrójnego powtórzenia pewnych sekwencji.
Na YT można obejrzeć OSP Torvill & Dean z lat 1982-1984. Nigdzie nie ma informacji na temat OSP, jaki tańczyli w 1981 r., kiedy po raz pierwszy zdobyli ME i MŚ.
W 1982 r. ISU wyznaczyło na OSP blues. T&D zatańczyli przepięknie do Summertime George'a Gerschwina. Spotkałam się z opiniami, że to ich najpiękniejszy OSP.
W 1983 r. z kolei należało zatańczyć rock'n rolla. Ja nie jestem wielką fanką rock'n rolla, ale ten taniec T&D w sobie ma coś :D
I wreszcie w pamiętnym 1984 r. obowiązywało paso doble. T&D wykonali ten taniec do utworu Capriccio Espagnol Rimskiego Korsakowa. Po tym tańcu na MŚ w Ottawie na trybunach zapanowała nie mniejsza euforia, niż po Bolerze.
: 2014-04-28, 03:33
autor: kibic
ivi pisze: Nigdzie nie ma informacji na temat OSP, jaki tańczyli w 1981 r., kiedy po raz pierwszy zdobyli ME i MŚ.
W 1981 r. OSP to Cha-cha.
Ja rowniez ich uwielbiam i pamietam. I podziwialem ich na zywo.
: 2014-04-28, 18:39
autor: ivi
W 1981 r. OSP to Cha-cha.
Ja rowniez ich uwielbiam i pamietam. I podziwialem ich na zywo.
Dziękuję za info. Cha-cha to nie są moje ulubione klimaty, więc jakoś przeboleję, że nie mogę tego OSP T&D zobaczyć :D. Chociaż, kto wie, może kiedyś ktoś zamieści i ten taniec na YT.
Sądząc po kliku Twoich postach, niejedno mógłbyś nam opowiedzieć Kto wie, czy na tym forum nie jesteś osobą, która najwięcej widziała, jeśli chodzi o łyżwiarstwo
Ja niestety zawsze oglądałam ŁF wyłącznie w TV, no i oczywiście od dobrych kilku lat wracam do wielu programów, dzięki internetowi.