Filmy i kinematografia w ogóle, czyli co oglądacie?
: 2014-08-10, 22:36
Mamy już tematy o książkach, serialach i operze, więc czemu nie film? Jako zapalona kinomanka czuję się powołana do założenia tematu
Filmem jako takim interesuję się od gimnazjum i im więcej się o nim dowiaduję, tym chętniej kupuję oryginalne DVD. Jutro zamierzam zapłacić małą fortunę za Ptaka o kryształowym upierzeniu Dario Argento i zamierzam zdać relację, jak tylko film już wpadnie w moje łapki.
Argento Argentem, ale moja absolutna miłość to Roman Polański. Ostrzegam, że jedne zdanie zakazane w mojej obecności brzmi: POLAŃSKI TO PEDOFIL. Zastrzelę, zakopię, uduszę, przywalę łopatą i wyjdzie ze mnie Phantom, a nie tylko grzeczna Christine :mrgreen:
Roman Polański to postać niezwykła, zarówno jeśli chodzi o życiorys, jak i kinematografię, a w zasadzie jedno i drugie, bo trudno oceniać jego filmy w oderwaniu od życiorysu. Wielu krytyków już się nad tym rozpływało, u nas celuje w tym chyba Grażyna Stachówna, aczkolwiek - mimo że bardzo cenię jej analizy - niektóre z rzekomych freudowskich i post-freudowskich nawiązań, które opisuje, raczej mnie bawią niż przekonują. Niemniej jego filmy i etapy w jego życiu zdają się być tak sobie bliskie, że trudno przyjąć, że kręci filmy bez absolutnie żadnych wątków autobiograficznych.
Każdy z jego filmów jest inny: przerażająco autentyczny Wstręt, wieloznaczne Dziecko Rosemary, wielopoziomowe Chinatown czy psychodeliczny Lokator i każdy jest w pewnym sensie podobny, porusza zbliżoną problematykę zależności międzyludzkich (głównie relacji władca-podwładny). Każdy jest swojego rodzaju arcydziełem, zrealizowanym z niezwykłą dbałością o szczegóły. Krąży anegdota, jakoby Polański, podczas kręcenia Dziecka Rosemary wpadł z awanturą do wytwórni, ponieważ przysłała mu samochód (taksówkę, którą miała jechać bohaterka) w kolorze czerwonym, kiedy on życzył sobie żółtej.
Dziecko Rosemary jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym, horrorem, jaki zdarzyło mi się oglądać. Niesamowita narracja, tak rzadka w horrorach, które z zasady są "przezroczyste" z wyjątkiem nielicznych momentów "z punktu widzenia bohatera". W ogóle narracja w filmach Polańskiego to temat na esej . Fantastyczne wykorzystanie znaczenia kolorów. Manipulacja uczuciami widza. Genialna manipulacja, najlepsza sugestia w dziejach kinematografii. Muzyka. Gra aktorska. Budowa kadrów. Mogę tak w nieskończoność
A teraz drugi biegun kina, czyli Jane Campion. Jej najnowszy film, Jaśniejsza od gwiazd, jest ostatnio jednym z moich ukochanych. Nie ze względu na fabułę, wieloznaczność i tak dalej. Ze względu na to, jak genialny jest z technicznego punktu widzenia - jeśli chodzi o budowę kadrów, montaż, tempo.
Krótko o fabule: historia miłości angielskiego poety Johna Keatsa do Fanny Brawne. I w zasadzie tyle. Żadnych zwrotów akcji i niewiarygodnych perypetii. Dwie godziny patrzenia sobie w oczy i opowiadania o poezji.
A jednak Jaśniejsza... to film magnetyczny. Mogę oglądać go raz za razem, napawać się pięknem ujęć, brzmieniem dialogów. Ale tym spragnionym wrażeń odradzam.
Żeby nie być gołosłowną kilka kadrów:
...i króciutka scena, ale może kogoś zachęci.
A co Wy oglądacie?
Filmem jako takim interesuję się od gimnazjum i im więcej się o nim dowiaduję, tym chętniej kupuję oryginalne DVD. Jutro zamierzam zapłacić małą fortunę za Ptaka o kryształowym upierzeniu Dario Argento i zamierzam zdać relację, jak tylko film już wpadnie w moje łapki.
Argento Argentem, ale moja absolutna miłość to Roman Polański. Ostrzegam, że jedne zdanie zakazane w mojej obecności brzmi: POLAŃSKI TO PEDOFIL. Zastrzelę, zakopię, uduszę, przywalę łopatą i wyjdzie ze mnie Phantom, a nie tylko grzeczna Christine :mrgreen:
Roman Polański to postać niezwykła, zarówno jeśli chodzi o życiorys, jak i kinematografię, a w zasadzie jedno i drugie, bo trudno oceniać jego filmy w oderwaniu od życiorysu. Wielu krytyków już się nad tym rozpływało, u nas celuje w tym chyba Grażyna Stachówna, aczkolwiek - mimo że bardzo cenię jej analizy - niektóre z rzekomych freudowskich i post-freudowskich nawiązań, które opisuje, raczej mnie bawią niż przekonują. Niemniej jego filmy i etapy w jego życiu zdają się być tak sobie bliskie, że trudno przyjąć, że kręci filmy bez absolutnie żadnych wątków autobiograficznych.
Każdy z jego filmów jest inny: przerażająco autentyczny Wstręt, wieloznaczne Dziecko Rosemary, wielopoziomowe Chinatown czy psychodeliczny Lokator i każdy jest w pewnym sensie podobny, porusza zbliżoną problematykę zależności międzyludzkich (głównie relacji władca-podwładny). Każdy jest swojego rodzaju arcydziełem, zrealizowanym z niezwykłą dbałością o szczegóły. Krąży anegdota, jakoby Polański, podczas kręcenia Dziecka Rosemary wpadł z awanturą do wytwórni, ponieważ przysłała mu samochód (taksówkę, którą miała jechać bohaterka) w kolorze czerwonym, kiedy on życzył sobie żółtej.
Dziecko Rosemary jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym, horrorem, jaki zdarzyło mi się oglądać. Niesamowita narracja, tak rzadka w horrorach, które z zasady są "przezroczyste" z wyjątkiem nielicznych momentów "z punktu widzenia bohatera". W ogóle narracja w filmach Polańskiego to temat na esej . Fantastyczne wykorzystanie znaczenia kolorów. Manipulacja uczuciami widza. Genialna manipulacja, najlepsza sugestia w dziejach kinematografii. Muzyka. Gra aktorska. Budowa kadrów. Mogę tak w nieskończoność
A teraz drugi biegun kina, czyli Jane Campion. Jej najnowszy film, Jaśniejsza od gwiazd, jest ostatnio jednym z moich ukochanych. Nie ze względu na fabułę, wieloznaczność i tak dalej. Ze względu na to, jak genialny jest z technicznego punktu widzenia - jeśli chodzi o budowę kadrów, montaż, tempo.
Krótko o fabule: historia miłości angielskiego poety Johna Keatsa do Fanny Brawne. I w zasadzie tyle. Żadnych zwrotów akcji i niewiarygodnych perypetii. Dwie godziny patrzenia sobie w oczy i opowiadania o poezji.
A jednak Jaśniejsza... to film magnetyczny. Mogę oglądać go raz za razem, napawać się pięknem ujęć, brzmieniem dialogów. Ale tym spragnionym wrażeń odradzam.
Żeby nie być gołosłowną kilka kadrów:
...i króciutka scena, ale może kogoś zachęci.
A co Wy oglądacie?