Oj, o stylizacjach mogę rozmawiać dłuuuuuugo

Ale ze względu na słabą pamięć skupię się głównie na obecnym sezonie.
Podczas GP Francji zakochałem się w outficie Christiny Gao do LP. Wprawdzie generalnie nie jestem zwolennikiem białych strojów ze względu na słaby kontrast z taflą, ale w tym przypadku pasowało absolutnie wszystko. Aż przykro było patrzeć na tak nieudany program Christiny. Elegancko i z klasą jak zwykle prezentuje się Asada. Na plus też oceniam Akiko Suzuki, która przypomina mi piękny, rozkwitający kwiat. Stroje Julii Lipnickiej uważam za świetnie dobrane i współgrające z całością jej programów. Pozytywne zaskoczenia tego sezonu to dla mnie Anna Pogoriłaja i Carolina Kostner, naciskiem na SP (Anna) i LP (Carolina).
Jeśli chodzi o stroje, które do mnie nie przemawiają to zdecydowanie na pierwsze miejsce wysuwa się Amelie Lacoste (SP). Nie mogę też zrozumieć prezentacji Helgesson, ale u Szwedki nie pasuje mi nic: od stroju, przsez dobór muzyki, po układ programu. W tym sezonie nie oglądamy Korpi, ale stylizacje Kiiry też zazwyczaj nie przypadały mi do gustu.
Jeśli chodzi o solistów to będę bronił włosów Jasona Browna i to nie tylko dlatego, że sam zaliczam się do grona "długowłosych" :P O ile całkowicie zgadzam się z wami w kwestii pewnej niechlujności Pluszczenki, o tyle fryzura Browna absolutnie nie zaburzała mi odbioru jego występu. Abstrahując od fryzury Jasona, musze przyznać, że podobają mi się jego wszystkie tegoroczne kreacje, choć gdybym musiał wybrać jedną postawiłbym na SP. Kolejny rok nie zawodzi mnie także Hanyu, choć i w jego przypadku najbardziej przypadł mi do gustu strój do SP. Poziom (niestety nie ten sportowy :P) utrzymuje też Amodio, choć i on lepiej wypada w programie krótkim. No i na koniec moja perełka, czyli tegoroczny EX Fernandeza. Tego chłopaka w takich klimatach nie sposób nie kochać. Jeśli ktoś jeszcze jakimś cudem nie widział - polecam!
Mówiąc o stylizacjach zawsze mam w pamięci scenę sprzed kilku lat, kiedy z kolegą, który pierwszy raz w życiu zobaczył łyżwiarstwo oglądałem jakiś występ Weira. Kolega ze zdziwioną miną obejrzał cały program i późniejsze przedstawienie w kiss & cry, a po wszystkim zadał krótkie, rzeczowe pytanie "Ale o co w tym chodzi?". Ze śmiechu nie mogłem dojść do siebie przez dobre pół godziny. A stylizacje Weira generalnie lubiłem, choć i on nie ustrzegł się podczas kariery kilku poważnych wpadek
