Trenuję przed olimpiadą odcinanie się cały dzień od internetu i nadrabianie wieczorem bez spojlerów, prawie jak oglądanie na żywo, polecam. ok2
Na razie tańce. Widzę obowiązujący trend na ten sezon - facet cały na czarno i partnerka w roli eksplodującej tęczy.
Bardzo, bardzo pozytywnie rokuje postęp Gabi i Guillaume. Ok, nie jest to 100% latino w latino i najgenialniejsiejszy program w historii sportu, ale stworzyli fajny spójny koncept, który z jednej strony trochę ułatwia im zadanie ale z drugiej daje pole do rozwoju.
Plus, jako osoba dla której to co słyszy jest co najmniej tak samo ważne jak to co widzi, uważam pomysł na wykorzystanie tego samo utworu dwa razy, na początku i końcu programu, jako genialny w swojej prostocie i pozwalający na sprytne wybrnięcie z dwukrotnej zmiany rytmu bez efektu dźwiękowej jajecznicy. Za to ode mnie okejka.
Ale muszę, bo się uduszę. Przerwa na rant. Dlaczego do “Thinking out loud” dodali te zakichane bębny w innej tonacji. DLACZEGO. To brzmi tak bardzo STRASZNIE, uszy mi krwawią, jak tak można. :21: :21: :21: Już nawet wybaczyłabym to zmienianie tempa w trakcie piosenki, ale te fałsze robią mi źle na uszy. :lanie:
Program Chock/Bates jest nawet niezły, a dokładniej podoba mi się Madison, a Evan, no cóż, Evan jej nie przeszkadzał. Powiedziałabym, że nie mam się do czego przyczepić, ale nie jest to dzieło, do którego będę wracać. Tylko te stroje. Lata 90. skończyły się już jakiś czas temu…
Bobrova i Soloviev tym razem nieco chaotycznie, chociaż to “czikiczikibom” mogli sobie darować, ta muzyka bardzo męczy. Z kompletnie niemerytorycznych uwag, Katia ma z sezonu na sezon coraz lepiej dopasowany kolor włosów i makijaż i wygląda bardzo ładnie, aż się zdziwiłam jaka ładna z niej dziewczyna.
Zahorski/Guerreiro to takie niechciane dzieci rosyjskiej federacji, w sumie fajna z nich para ale zawsze mam wrażenie jakby dostawali programy i stroje “z drugiej ręki”. Szkoda, bo są całkiem wyraziści, mają niezłe podstawy i fajną chemię, a mimo to prawie zdążyłam już zapomnieć, że też występowali na tych zawodach… Przy obecnej nieciekawej sytuacji rosyjskich tańców mogłoby być warto w nich zainwestować, ale obawiam się że narodowa duma nie pozwoli zbyt mocno wypromować w nie-Rosjan.
Pozostałe amerykańskie pary jednym okiem wleciały, drugim wyleciały. Podobali mi się Abachkina/Tauron, zdołali w program tchnąć nieco osobowości, za to brawa.
A za Despacito powinny być punkty karne, słowo daję :roll:
[ Dodano: 2017-11-03, 22:31 ]
Przypomniało mi się dlaczego nie lubię zawodów w Chinach. Mają ten głupi zwyczaj filmowania piruetów z góry i myślą że są fajni.
Bardzo ciekawy zestaw solistek, mam trochę refleksji.
Po pierwsze, mamy dwa kraje w których konkurencja solistek obfituje w młode talenty, a walka o olimpiadę będzie krwawą masakrą - Rosję i Japonię. Zwróciłam teraz uwagę na różnice w podejściu do tych młodych zawodniczek. W Rosji taką piętnastolatkę wystawia się jako gotowy produkt, kompletną zawodniczkę, której mocne punkty się eksponuje i jak najszybciej stawia w pierwszym rzędzie walki o medale. Natomiast w Japonii przyjmuje się bardziej strategię stabilnego rozwoju, w którym łyżwiarki z sezonu na sezon idą krok dalej i raczej przyjmuje się, że na wszystko jest czas.
Przykład. Taka Mai Mihara nie jest najbardziej charyzmatyczną zawodniczką wszechczasó i dotychczas najlepiej się czuła w słodkich klimatach Kopciuszka itp. Co z nią zrobili w tym sezonie? Ułożyli jej program do tanga, który jest na tyle subtelny żeby jej kompletnie nie przytłoczyć, ale daje jej duże możliwości w kierunku bardziej dynamicznej i dramatycznej jazdy. I to jest super. Mai ma nad czym pracować, ale ona to wie, jej trenerzy to wiedzą, i tak krok po kroku zmierza w naprawdę fajnym kierunku.
Z drugiej strony mamy Lizę, która ma dość podobny problem, czyli sprawdza się tylko w jednym stylu. Co z nią zrobili w każdym sezonie w ostatnich X latach? Jedzie w tym samym stylu. Od lat. I kiedy tylko próbowała zrobić kroczek w inną stronę, natychmiast powracała do poprzednich programów. I właśnie doszliśmy do momenty, w którym świat wstrzymuje oddech, bo Liza ma sukienkę na której są kolory WOW. (Chyba że to element wyrafinowanej taktyki na wzbudzenie emocji kosztem minimalnym 8-) )
I kurczę tak jest od lat - nerwy Ani, garbienie się Eleny, skoki Julii, nawet flutze Adeliny - w każdym przypadku eksploatowało się te dziewczyny dopóki wszystko działały, a potem zdziwienie, ze problemy magicznie nie zniknęły, wręcz przeciwnie, spiętrzają się do poziomu w którym ciężko jest cokolwiek zrobić. Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest Evgenia, ale uważam że w jej przypadku to jest jednak kwestia jej wyjątkowej mentalności zwycięzcy a nie innego podejścia specjalistów ją otaczających. I też znamienne, że w Rosji nikt nie wyciągnął wniosków, że ona jako jedyna jest w stanie odnosić sukcesy dłużej niż jeden sezon. W obu tych krajach walka o olimpiadę, będzie zacięta, ale podczas gdy Rosjanki łamią mi serce bo niektóre się nie zakwalikują, to o Japonki jakoś jestem spokojna - bo wiem, że będą dalej pracować, i jak nie uda się w tym sezonie, to nie wszystko jeszcze stracone.
Inna ciekawa sprawa to bezpośrednie porównanie dwóch debiutujących wśród seniorek, młodziutkich geniuszek od lat lansowanych przez media i fanów - czyli Aliny i Marin.
Zagitowa bez wątpienia ma talent, ale talentów w ostatnich latach widzieliśmy już tyle, że jeśli nie ma tej iskry, osobowości, to już nie robi takiego wrażenia. No i niestety ja pod tym względem nic szczególnego w Alinie nie widzę, nie przyciąga mnie. W dodatku mam wrażenie jakby chciała pobić rekord w ilości transistions na sekundę i ogólnie wygląda jakby puszczali jej występ w przyśpieszonym tempie, na pewno utrzymanie takiego tempa jest trudne, ale mi to daje wrażenie chaosu i jakiegoś takiego niewykończenia, pośpiechu. A w ogóle bardzo taki kwadratowy ten jej łabędź. Myślę, że użycie jakiejś bardziej unikatowej muzyki bardziej pozwoliłoby jej się przebić, tak jak to zrobiła Evgenia.
Marin, z kolei, dla mnie ma właśnie ma to czego nie ma Alina. Piękny problem, subtelnie wyeksponowane detale, i imponujące umiejętności które mówią same za siebie, nie potrzebują fajerwerków, wodotrysków i wielkiego neonowego napisu “to jest talent, dajcie jej punkty”. Mnie ta jej subtelność totalnie hipnotyzuje, magnetyzuje. I nie mogę się doczekać, co ona nam pokaże za kilka lat.
Na koniec jeszcze dodam, że interesująco się oglądało starcie na linii Liza - Wakaba - Gabrielle, które to zawodniczki mają całkiem podobne temperamenty na lodzie i dość zbieżne stylistycznie programy. Naprawdę wybranie mniej oklepanego motywu czyni cuda, bo program Gabby zrobił na mnie zdecydowanie najbardziej nijakie wrażenie, mimo że obiektywnie nie było źle. Wakaba wyrasta powoli na liderkę w Japonii. Co do Lizy, to nie potrafię być obiektywna - ja wiem, że ona jedzie co roku to samo i tak samo, ale problem w tym, że jak już jedzie to zapominam o tym że mi to przeszkadza. :s:
Właśnie się zorientowałam że napisałam powieść, więc tym którzy nie mieli cierpliwości streszczam - kocham łyżwiarstwo a mój mózg jest nadpobudliwy i za dużo myśli, przepraszam :x :x :x
[ Dodano: 2017-11-03, 22:37 ]
kasik8222 pisze:Jak patrzę na Maxa Aarona to myślę, że niektórzy naprawdę pomylili się z wyborem dyscypliny.
W sumie oni wszyscy zaczynają jako dzieci i trudno przewidzieć, jakich będą kształtów i rozmiarów gdy dorosną.
Max ma szczęście że nie jest kobietą, wpędzili by go w porządną anoreksję...