Strona 1 z 6

CoP - zbawienie czy przekleństwo?

: 2014-03-01, 01:55
autor: eastern_star
Prędzej czy później ten temat musiał powstać, bo forum łyżwiarskie bez niego po prostu nie byłoby kompletne ;)

Początkowo chciałem otworzyć temat dotyczący kodu po zakończeniu bieżącego sezonu, bo wtedy i czasu i materiałów do analizy więcej. Jednak w związku z dyskusją, jaka przetacza się przez środowisko po IO, chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy i my we własnym gronie zastanowili się nad zaletami i wadami obecnego systemu.

Nie ukrywam, że osobą, która chyba ostatecznie przekonała mnie, że warto otworzyć taką dyskusję okazała się pani Monica Friedlander. Przyznaję się, że nie śledzę na bieżąco dużej liczby stron/blogów łyżwiarskich, więc do wczoraj nazwisko to było mi całkowicie anonimowe. Ale po przeczytaniu posta Rzepechy w dziale IO postanowiłem przeczytać kilka artykułów tej pani i cały czas nie mogę wyjść ze stanu osłupienia, w jaki mnie one wprawiły.

Na początek osobom, które podobnie jak ja, nie miały wcześniej styczności z twórczością pani Friedlander (jeśli takie osoby tu są) należy się wyjaśnienie, że pani ta jest orędowniczką natychmiastowego powrotu do systemu "szóstkowego". Jej koronnym argumentem, który powtarzany jest kilka razy w każdym artykule jest przeświadczenie, że kodu nikt nie rozumie i nie wie, o co w nim tak naprawdę chodzi. I już w tym miejscu pojawia się problem, gdyż ciężko mi pojąć jakim prawem kobieta, która mnie nie zna pisze o tym, co ja rozumiem, a czego nie (ton artykułu wskazuje, że autorka wypowiada się w imieniu wszystkich, więc także i moim). Tymczasem tak się składa, że ja akurat miałem znacznie większy problem ze zrozumieniem poprzedniego systemu i o ile teraz wiem skąd biorą się punkty/różnice w wynikach i mogę się z oceną poszczególnych elementów zgodzić lub nie, o tyle różnica między mistycznym 5.7 a 5.8 w dawnym systemie cały czas pozostaje dla mnie zagadką. Jeśli pani Friedlander ma problem ze zrozumieniem CoP, zawsze może zwrócić się o pomoc do Amerykańskiego Związku Łyżwiarstwa Figurowego - będzie to bardziej pożyteczne niż wygłaszanie opinii w imieniu wszystkich. Wiadomo, że większość amerykańskich mediów funkcjonuje na zasadzie powtarzajcie ludziom, że są idiotami, aż sami w końcu w to uwierzą, ale na szczęście (wnioskuję to z komentarzy umieszczonych pod artykułami wspomnianej pani) cały czas istnieje spora grupa ludzi myślących i wypowiadających się samodzielnie.

******

Wróćmy jednak do głównej dyskusji - kod, system "szóstkowy", czy jeszcze coś innego?

Jednym z najczęściej pojawiaiących się argumentów mających świadczyć o słabości CoP jest wiązanie wprowadzenia kodu ze spadkiem popularności łyżwiarstwa w USA. To z kolei wiąże się bezpośrednio z kwestią, o której wspomniałem już wcześniej, czyli dużą złożonością CoP. Mówiąc szczerze, argument ten nie trafia do mnie całkowicie. Z całym szacunkiem, ale myślę, że większości kibiców, którzy łyżwiarstwo oglądają od przypadku nie robi większej różnicy, czy w rubryce z wynikiem wyświetli się 5.9, 149.95 czy aab.ru. Podczas IO widziałem zawody (jazda po muldach?), gdzie końcowe wyniki podawano w procentach. Oczywiście nie rozumiałem z tego kompletnie nic, ale trudno, żebym oczekiwał, żeby dla mojej wygody zmieniono skalę na np. 0-10. Podsumowując: kod powstał przede wszystkim dla zawodników i trenerów (i sędziów), a nie dla kibiców oglądających łyżwiarstwo przy okazji IO.

Argument drugi, powtarzany bezrefleksyjnie bardzo często - większość zawodników chce powrotu 6.0. Teza ta jest o tyle fałszywa, że nikt nie przeprowadzał w tej kwestii jakiejś ogólnej ankiety. Ja też mogę powiedzieć (i nie skłamać!), że z osób związanych bezpośrednio z łf, z którymi na ten temat rozmawiałem, wszystkie wypowiadały się o CoP pozytywnie. Wiadomo, że oba systemy mają swoich zwolenników i przeciwników. Z moich obserwacji wynika, że system "szóstkowy" popularniejszy jest wśród byłych zawodników oraz tych, którzy uczyli się jeździć jeszcze pod ten system. Wśród wychowanych na CoP większość byłaby już chyba jednak za kodem i myślę, że w tym kierunku szala będzie się przechylać.

Argument trzeci - CoP zabija artyzm, łyżwiarstwo staje się gimnastyką na lodzie. Cóż, przede wszystkim dziwi mnie zestawianie gimnastyki oraz artyzmu jako przeciwieństw, gdyż zawsze wydawało mi się, że czy na lodzie czy bez niego - gimnastyka jak najbardziej może być artystyczna. Pomijając już jednak ten lapsus - CoP w obecnej formule jak najbardziej dba o wszystkie aspekty programu, a wręcz dąży do tego, aby żaden z aspektów nie miał większego znaczenia niż inny. Choć cały czas będę się upierał przy stwierdzeniu, że drugi segment to też ocena techniczna, to jednak nie należy zapominać, że tak naprawdę każdy z komponentów składających się na PCS w mniejszym lub większym stopniu ocenia także walory artystyczne programu (przekaz, spójność, rytm etc.)

Argument czwarty - przy CoP można upaść dwa razy i wygrać. Przy tej okazji zawsze przypomina mi się wielka dyskusja po medalu dla Rebecki Bross na gimnastycznych MŚ. Sam argument jest trochę w stylu pretensji rozżalonego dziecka: mamo, a ona się przewróciła i wygrała i jak większość tego typu pretensji absolutnie mija się z celem. CoP w sposób jasny precyzuje wartości bazowe poszczególnych elementów oraz to, ile punktów można stracić w przypadku niepowodzenia podczas ich wykonania. Umożliwia to zatem każdemu zawodnikowi ułożenie programu oraz dopasowanie go do umiejętności w taki sposób, aby wynik był jak najwyższy. Wiadomo, że sportowcy mają już taką naturę, że lubią wiedzieć dlaczego wygrali/przegrali. I akurat CoP sprawdza się tutaj doskonale. Oczywiście, można dyskutować nad zmianami w funkcjonowaniu kodu (np. zamiast jednego punktu za upadek odejmować 50% BV), ale to juz temat na dalszą dyskusję.

******

Moje zdanie na temat CoP jest zapewne powszechnie znane. Uważam, że z kodem jest jak z demokracją, która jak wiadomo jest najgorszym z ustrojów, ale lepszego jeszcze nikt nie wymyślił. Tak samo wygląda kwestia systemu punktowania - ciężko będzie stworzyć coś bardziej miarodajnego i (mimo wszystko) obiektywnego niż ulepszona wersja CoP.

Ciekawi mnie bardzo, jakie opinie przeważają na naszym forum. Jesteście za pozostawieniem CoP? Powrotem do systemu "szóstkowego"? A może macie jakiś całkowicie rewolucyjny pomysł? Jeśli CoP, to w których miejscach Waszym zdaniem wymaga on najwięcej poprawek?

Zastanawiam się też, co myślą na temat kodu osoby "siedzące" na co dzień w tańcach. Wiem, że wytyczne oceniania tańców są jeszcze bardziej rozbudowane niż w przypadku konkurencji solowych. Uważacie, że obecny system sprawdza się dobrze?

Myślę, że dyskusję można spokojnie rozszerzyć poza CoP na takie kwestie, jak na przykład argumenty za/przeciw powrotowi CP/OD.

: 2014-03-01, 10:10
autor: Paula
Czy ja wiem, ja się wychowałam właściwie na CoP :p I systemu szóstkowego nigdy nie rozumiałam i nie zrozumiem. Ja jestem za tym, żeby CoP zostało, bo szóstkowy jest kompletnie niezrozumiały dla widzów (w moim mniemaniu :P), a przede wszystkim (chyba) dla samych zawodników, którzy zaczęli startować już po wprowadzeniu nowego systemu. Po za tym, nikt mi nigdy nie potrafił wyjaśnić jaka jest różnica pomiędzy wspomnianym już przez eastern_star 5.7 a 5.8 .

: 2014-03-01, 10:28
autor: kasik8222
Różnica między 5.7 a 5.8 jest uznaniowa. Najśmieszniejsze jest to, że sędzia mógł zawodnikowi dać 5.7 i postawić go na 1 miejscu a drugiemu dać 5.9 i postawić go na 2 lub nawet 3. Gdy Dorota i Mariusz zdobyli brąz MŚ też wynikła mini-afera, bo pokazano jak dwaj sędziowie tzw. "bloku wschodniego" dają sobie znaki nogą, ("odliczając" stopą do trzech lub czterech) na którym miejscu postawić którą parę.

: 2014-03-01, 11:17
autor: olcia
Jak najbardziej jestem za zostawieniem CoP, jednak wprowadziłabym kilka poprawek:
-mnożnik za kombinację np. 1.2, a za sekwencję 1.0 (obecnie działająca zasada powoduje że bardziej opłaca się skakać łatwiej np. u panów zestaw skoków 4T + 3Lz-3T ma taką samą wartość bazową co 4T-3T + 3Lz , wiadomo że ten drugi zestaw jest trudniejszy, w praktyce działa to tak że zawodnicy kombinację 3Lz-3T dają w drugiej części programu i wtedy zestaw łatwiejszy ma wyższą BV)
-osobni sędziowie do GOE, a inni do PCS, w ogóle myślę że najlepszym sposobem byłoby aby każdy z elementów PCS oceniany był przez osobny zespół sędziów wiem jednak, że to byłby jednak już nadmiar sędziów i z powodów chociażby logistycznych nie jest to możliwe, ale wyeliminowałoby to dawanie zbliżonych punktów w PCS

Myślę że kara za upadek jest obecnie wystarczająca, bo w przeciwieństwie do tego co uważa większość tych niedzielnych widzów, nie jest to utrata jedynie 1 punktu, dochodzi też ujemne GOE i nie oszukujmy się cierpi też na tym PCS.

: 2014-03-02, 03:00
autor: eastern_star
Jeśli chodzi o upadki, które jednoznacznie wynikają z błędu podczas wykonywania konkretnego elementu, to mimo wszystko zastanowiłbym się nad jakąś delikatną modyfikacją. O ile w przypadku gimnastyki, gdzie ocena execution zawiera się w zakresie 0-10, odjęcie jednego punktu za upadek jest niezwykle dotkliwe, o tyle w łyżwiarstwie obecnie zdarza się, że trudniejszy element z upadkiem po wszystkich odjęciach i tak ma większą wartość niż perfekcyjnie wykonany element o nieco niższej skali trudności. Wiadomo, że im wyższa BV, tym bardziej "opłaca się" ryzykować, stąd czasami łyżwiarze decydują się na wykonywanie elementów, których nie mają jeszcze do końca opanowanych, gdyż wiedzą, że ewentualne zyski i tak są znacznie większe niż potencjalne straty. Oczywiście, jestem daleki od tego, aby "zerować" elementy, przy których były upadki (i z taką sugestią się już spotkałem), ale myślę, że obecny system kar nie jest jeszcze "złotym środkiem".

Re: CoP - zbawienie czy przekleństwo?

: 2014-03-02, 10:33
autor: Poice
eastern_star pisze: Tymczasem tak się składa, że ja akurat miałem znacznie większy problem ze zrozumieniem poprzedniego systemu i o ile teraz wiem skąd biorą się punkty/różnice w wynikach i mogę się z oceną poszczególnych elementów zgodzić lub nie, o tyle różnica między mistycznym 5.7 a 5.8 w dawnym systemie cały czas pozostaje dla mnie zagadką.
Pełna zgoda. Co prawda w trakcie systemu 6.0 byłam za młoda by w ogóle zwracać uwagę na kwestie techniczne, ale nawet dzisiaj ocenianie w systemie 6.0 jest dla mnie nie do pojęcia. Mam wrażenie, że punkty dostawało się za wykonanie bezbłędne programu i nazwisko. Pod tym względem obecny system jest o niebo lepszy.
eastern_star pisze: Wróćmy jednak do głównej dyskusji - kod, system "szóstkowy", czy jeszcze coś innego?

Jednym z najczęściej pojawiaiących się argumentów mających świadczyć o słabości CoP jest wiązanie wprowadzenia kodu ze spadkiem popularności łyżwiarstwa w USA. To z kolei wiąże się bezpośrednio z kwestią, o której wspomniałem już wcześniej, czyli dużą złożonością CoP. Mówiąc szczerze, argument ten nie trafia do mnie całkowicie.
Do mnie również to nie trafia, bo wg mnie spadek popularności związany jest z brakiem gwiazd. Amerykanie utożsamiają łyżwiarstwo figurowe ze swoimi wielkimi sukcesami w solistkach. Obecnie nie mają solistki, która była by w stanie jechać na MŚ jako faworytka. Chyba dlatego tak przed IO dmuchali balonik Gold i Edmunds. Szkoda, że Amerykanie gdzieś przegapili jedną z najlepszych par tanecznych w historii, która wygrała wszystko co było do wygrania w tym sporcie.
eastern_star pisze: Podsumowując: kod powstał przede wszystkim dla zawodników i trenerów (i sędziów), a nie dla kibiców oglądających łyżwiarstwo przy okazji IO.
Dzięki CoP młodzi zawodnicy wiedzą co muszą zrobić, nad czym popracować, aby móc przebić się do czołówki. Tutaj dam mój ulubiony przykład, czyli Hanyu. Jako junior wiedział, że musi pracować nad skokami i piruetami, aby zdobyć jak najwyższe TES, które zrekompensuje braki w PCS. Dlatego już jako 14-latek skakał 3A, by dwa lata później dodać 4T. W starym systemie nie miałby szans przebić się do czołówki światowej (jak to zrobił w sezonie 2011/2012), gdyż duża trudność w elementach skokowych łączy się z dużym ryzykiem, a poprzedni system doceniał czyste programy. W CoP nastąpiła dezawuacja bezbłędnych programów - dzięki temu Chan może cieszyć się trzema tytułami MŚ, Kostner również zdobyła wiele medali tą drogą, a wielu, wielu łyżwiarzy mogło trafić na podium po słabym SP, a np. rewelacyjnym LP. Zaletą CoP jest wyrównanie poziomu. Każdy wie za jaki element ile dostanie punktów, więc sam decyduje na "jaki wynik" chce pojechać. Oczywiście kwestią sporną pozostaje PCS.... Wiemy, że niejednokrotnie dorzuca się kilka punktów w PCS, gdy znany zawodnik zawali TES. Jednak nigdy nie zadowolimy każdego :)
eastern_star pisze: Oczywiście, można dyskutować nad zmianami w funkcjonowaniu kodu (np. zamiast jednego punktu za upadek odejmować 50% BV), ale to juz temat na dalszą dyskusję.
CoP nie jest idealny, a przecież co jakiś czas są zmiany, więc na pewno będą kolejne udoskonalenia.

: 2014-03-02, 10:39
autor: Poice
olcia pisze:Jak najbardziej jestem za zostawieniem CoP, jednak wprowadziłabym kilka poprawek:
-mnożnik za kombinację np. 1.2, a za sekwencję 1.0 (obecnie działająca zasada powoduje że bardziej opłaca się skakać łatwiej np. u panów zestaw skoków 4T + 3Lz-3T ma taką samą wartość bazową co 4T-3T + 3Lz , wiadomo że ten drugi zestaw jest trudniejszy, w praktyce działa to tak że zawodnicy kombinację 3Lz-3T dają w drugiej części programu i wtedy zestaw łatwiejszy ma wyższą BV)
Tutaj się nie zgodzę, ponieważ cieszy mnie, że część zawodników decyduje się na skakanie kombinacji w drugiej części programu. Bonus 10% wprowadzono właśnie po to, aby nie było tak jak to bywa w przypadku 90% zawodników - najpierw kombinacja (np. 4T-3T), później 3A i skok potrójny (w większości 3Lz) w drugiej części. Obstawiam, że w przyszłym sezonie jeszcze więcej zawodników zrezygnuje z 4T+3T na początku SP na rzecz 3Lz+3T w drugiej części programu. Poza tym - ja nie wiem czy to jest takie ułatwienie, gdyż wtedy 4T (czy inny quad) musi być wykonywany po krokach (kwestię czy sędziowie zawsze na to patrzą pomijam).

: 2014-03-03, 19:06
autor: rzepecha
eastern_star pisze:Początkowo chciałem otworzyć temat dotyczący kodu po zakończeniu bieżącego sezonu, bo wtedy i czasu i materiałów do analizy więcej.
Czytasz mi w myślach, eastern_star ;) Też myślałam o tym, że na międzysezonową posuchę przyda się taki ogólny temat, zwłaszcza, że jest o czym dyskutować.

Ale zacznijmy teraz :)

Na panią Friedlander mam alergię. Nie wiem, czy chociaż próbowała się ona zapoznać z regulaminem, bo niestety żaden z jej tekstów, które czytałam nie wskazywałby na to.
olcia pisze:osobni sędziowie do GOE, a inni do PCS, w ogóle myślę że najlepszym sposobem byłoby aby każdy z elementów PCS oceniany był przez osobny zespół sędziów
Wg mnie podzielenie panelu sędziowskiego na sędziów PCS i GOE mogłoby wyjść tylko na plus. Ta kwestia była poruszona w temacie poświęconym solistkom na IO, gdzie też eastern zaproponował ewentualną liczbę sędziów w każdym z paneli. Przy założeniu, że rozbity zostałby tylko na dwie części nie byłaby to znacząca zmiana, jeśli założymy, że odejdziemy od zasady losowania sędziów. Byłoby ich 14 (po 7 w każdym panelu, 2 skrajne oceny odrzucane) przy obecnych 13 (9 bierze udział w ocenianiu programu, 2 skrajne oceny odrzucane). Jeśli chcielibyśmy jednak tę zasadę zatrzymać, to musielibyśmy dodać kolejnych dwóch sędziów do każdego panelu. W tym wypadku pozostawione zostałyby zasady odnośnie losowości, a także odrzucania skrajnych ocen, ale liczba sędziów wzrasta nam do 18.

Nie widzę natomiast potrzeby osobnych paneli do każdego komponentu. Chętniej przyjęłabym decyzję o wyznaczeniu konkretnych wytycznych do każdego z nich :) W tej chwili są one raczej niewyraźne.

Chociaż Twoja propozycja przypomniała mi, że myślałam kiedyś nad zupełnie innym ocenianiem Transitions, nie w skali 1-10, ale jako zsumowaną wartość poszczególnych elementów. Chodziło mi mniej więcej o to, by podzielić elementy łączące na grupy, w których znalazłyby się elementy z 'jednej rodziny' (np. mohawk, choctaw czy rockers należą do jednej grupy, podczas gdy Ina Bauer, spirale i spread eagles do innej, a do jeszcze innej skok w szpagacie czy walley). Każda grupa podzielona byłaby z kolei na trudności (D), a sędzia oceniałby wykonanie (E) danego elementu. D i E dawałoby nam wartość elementu w danym programie.
Natomiast nad liczbami tutaj nigdy nie myślałam (oczywiście, D i E musiałby być małe, żeby po zsumowaniu wszystkich wartości nie wyszło nam, że za TR zawodnik dostaje więcej niż za poprawnie wykonane skoki), ogólnie rozkminiania byłoby bardzo dużo :) Nie wiem, czy w ogóle zastosowanie czegoś takiego byłoby choćby częściowo możliwe. Raczej takie luźne refleksje:)


Co do samego kodu: nie tylko jestem przekonana, że obecny system jest jaśniejszy i bardziej sprawiedliwy, ale także uważam, że programy stworzone już w dobie COP są lepsze. Tak jak napisała Poice, obecnie zawodnik wie, co ma poprawić i nad czym pracować.

Ucierpiały tańce, ale wcześniej nie miały one ze sportem zbyt wiele wspólnego, więc i tak zmiana jest na plus.

: 2014-03-19, 20:37
autor: rzepecha
Odnośnie proponowanych poprawek - ograniczenie elementów objętych bonusem.
Wcześniej był problem z programami przeładowanymi w pierwszej części, teraz zaczyna się tworzyć odwrotna sytuacja.

: 2014-03-19, 23:13
autor: Poice
rzepecha pisze:Odnośnie proponowanych poprawek - ograniczenie elementów ograniczonych bonusem.
Wcześniej był problem z programami przeładowanymi w pierwszej części, teraz zaczyna się tworzyć odwrotna sytuacja.
Czy ja wiem....Ja akurat się dziwię, że niewielu zawodników/zawodniczek korzysta z bonusu w drugiej części programu (zarówno SP, jak i LP). Moim zdaniem stosunkowo niewielu zawodników/zawodniczek decyduje się na przerzucenie większości skoków do drugiej części programu.

: 2014-03-20, 00:14
autor: rzepecha
Poice pisze:Czy ja wiem....Ja akurat się dziwię, że niewielu zawodników/zawodniczek korzysta z bonusu w drugiej części programu (zarówno SP, jak i LP). Moim zdaniem stosunkowo niewielu zawodników/zawodniczek decyduje się na przerzucenie większości skoków do drugiej części programu.
Dla solistów regułą jest już wykonywanie 5 elementów z 8 w drugiej części programu. Pozostali skaczą 4 (w tym Fernandez, ale on ma tam quada).
Solistki z 7 elementów wykonują w drugiej części najczęściej 4 elementy skokowe.
Nie uważam, że to mało, a korzysta z tego naprawdę spora liczba zawodników.
Na tych MŚJ Sakhanovich z 10 elementów skokowych miała 7 objętych bonusem.
Chen ma 6 skoków w drugiej części.

O ile wiele takich programów mi przeszkadza, to jednak uważam, że powinny być przede wszystkim niżej ocenione w CH (jeśli są to, oczywiście, programy przeładowane w pewnym momencie, jak np. tegoroczny Chena). Bardziej chodzi o ograniczenie w parach, gdzie bonusem objęte są różne elementy. Np. tak, aby w drugiej połowie premiowane bonusem były tylko 2 podnoszenia, coraz częstsze programy, w których z 4 ostatnich elementów 3 to podnoszenia, bardzo mnie drażnią. (Tak, mistrzowie olimpijscy z dziesiątkami za kompozycję - do was piję :P)

: 2014-03-20, 22:06
autor: Haley452
Moje trzy grosze:

Podobnie jak wielu z Was, nigdy nie rozumiałam 6.0. Tzn wiadomo, każdy widział, że 5.9 jest lepsze od 5.8 a 6.0 jest oceną marzeń, ale faktycznie gorzej już było z dopatrzeniem się dlaczego dany zawodnik otrzymał taką, a nie inną ocenę. Nie rozumiałam też wyników końcowych, gdzie przy nazwiskach pojawiały się jakieś mistyczne liczby, im dalej w klasyfikacji tym wyższe. Ten system dawał możliwość wypaczania wyników na niewyobrażalną skalę, nagradzał łyżwiarzy za nazwisko i co gorsza za kraj, który reprezentowali. Obecny system też pozostawia margines takiej możliwości, ale jest nieporównywalnie mniejszy.

Tak więc 6.0 został słusznie wyrzucony i nikomu nigdy nie powinno nawet przejść przez głowę, żeby do niego wracać.

Niemniej, niektóre zarzuty względem CoP uważam za jak najbardziej słuszne.

Po pierwsze - niedopuszczalne dla mnie jest, że łatwiejszy element może dostać wyższą ocenę niż trudniejszy. Chodzi mi głównie o ten bonus w drugiej połowie programu (rozumiem jego cel i przydatność, ale szlag mnie trafia jak trudniejszy element wykonany na początku jest mniej wart niż łatwiejszy na końcu programu).

Zgadzam się też, że należy mocniej karać upadki. -1 przy programie wartym dajmy na to, 150 pkt to wręcz śmieszna kara. Powinno być np. -2 za upadek przy elemencie technicznym i -1 za upadek pomiędzy elementami.
Z drugiej strony uważam, że system powinno się tak pozmieniać, by skok z upadkiem, ale pełną rotacją był wart więcej niż skok niedokręcony. Czyli generalnie optuję też za wyższymi karami za niedokrętki. Generalnie niedokrętki, upadki i nieczyste krawędzie powinno się tępić, ale już na zachwiane lądowania i lekkie podpórki patrzyłabym bardziej przychylnym okiem (by nie było znowu sytuacji, że czyściutki 3t jest więcej wart niż np. 3f z jakimś błędem przy lądowaniu)

Po drugie - i tutaj pewnie wywołam poruszenie - muszę się zgodzić z argumentem, że CoP zabija artyzm. I jest to takie strasznie paradoksalne, bo niby widzę, że kładzie się nacisk na choreografię, interpretację itd, wszystko jest jasno rozpisane... a jednak programy są coraz nudniejsze, coraz bardziej mdłe i co najgorsze - coraz bardziej do siebie podobne. Niestety obecnie jest tyle elementów obowiązkowych, że programy sprowadzają się właśnie do jazdy od elementu do elementu. Ocena za CH skupia się na tym, jak w programie są rozłożone elementy, a nie na tym, jaka jest treść programu, czy coś opowiada, czy przedstawia jakąś historię, czy jest płynny, ciekawy, porywający. Wiem, że to wszystko subiektywne, ale mi naprawdę czegoś takiego brakuje.
Jakoś od czasu wprowadzenia CoP nie ma już takich artystów jak Kwan, Butyrska, Yagudin, Anissina/Peizerat czy nawet Drobiazko/Vanagas. Spójrzcie, jak piękne były kiedyś podnoszenia par sportowych, teraz tego nie ma. Brzydkie pozycje są nagradzane, bo są trudne, w tańcach też. Łyżwiarstwo stało się nie tylko mniej artystyczne, ale i mniej estetyczne.

No i niestety ten zabijający artyzm aspekt CoP najbardziej uderzył w moją ulubioną konkurencję, tańce. Tańce w moim odczuciu najgorzej wyszły na tej zamianie i choć przynajmniej teraz nic nie łamie mi serca w takim stopniu jak kiedyś praktycznie na okrągło robiła to rażąca nisprawiedliwość względem Litwinów, to jednak tańce straciły dużą część swojego czaru. W ogóle są mniej tańcami a bardziej łyżwiarstwem i w sumie chyba nienajlepiej na tym wyszły. Tak, wszystko jest bardziej wymierne, ale naprawdę programy par tanecznych do bólu się ujednoliciły i trzeba się mocno namęczyć, by znaleźć coś artystycznie porywającego. Jechanie od elementu do elementu w przypadku tańców razi mnie bardziej niż gdzie indziej. Nadal uwielbiam tą konkurencję, bo wciąż jest najbardziej artystyczna ze wszystkich, ale faktycznie przez CoP stała się bardziej techniczna niż artystyczna i nad tym ubolewam. Być może CoP dla tańców powinnien jeszcze bardziej różnić się od tego podstawowego, kłaść większy nacisk na stronę artystyczną, muzykalność, sam aspekt tańca. Może PCS powinny w ogóle inaczej się tu nazywać. Generalnie uważam, że jeśli zaczynać rewolucję w CoP, tańce powinny iść na pierwszy ogień.

Oczywiście kompletnie odrębną kwestią jest taniec krótki, w moim odczuciu pomysł nietrafiony. Wsadzenie obowiązkowej sekwencji w krótki poniekąd taniec, który powinien być ORYGINALNY to strzelenie sobie w kolano. Zabiera to czas, który pary mogłyby poświęcić na rozbudowanie choreografii tańca i nadania mu charakteru. Tańce oryginalne uwielbiałam, w każdym sezonie były perełki. Perełek wśród tańców krótkich jest boleśnie mało, bo większość par nie radzi sobie z wstawieniem "pattern dance" w środek programu w taki sposób, by nie zaburzało to rytmu i choreografii i wyglądało w miarę płynnie. W dodatku niektóre pary jadą sekwencje obowiązkowe do muzyki, która w ogóle się do tego nie nadaje. Przy obowiązkach muzyka była narzucona z góry i było przynajmniej wiadomo, że jest odpowiednia.

Uff, trochę zeszłam z tematu CoP vs 6.0, ale eastern pozwolił mi się na ten temat też wypowiedzieć ;)

: 2014-03-20, 22:26
autor: handomi
Odnośnie artyzmu i nudności programów to nie mogę się zgodzić. Piszę w odniesieniu TYLKO do solistów.
Przepis o bonusowych % w drugiej czesci programu sprawił, że elementy skokowe są bardziej rozłożone przez cały program.
Dawniej wszyscy odfajkowywali wszystkie najtrudniejsze skoki, skok po skoku na poczatku programu, a pozniej to juz była tylko praktycznie jazda dookoła. Najlepiej widać to na przykładzie programów Chana i Hanyu. Tam nie ma momentów , że nic się nie dzieje. Całość jest historią od pierwszego elementu do ostatniego. Hanyu chyba jako jedyny wykonuje dwie kombinacje z 3A bardzo późno w programie i to mi się podoba, bo poziom ciągle idzie naprzód. Wczoraj przywołany został BJoubert, który dziwił się dlaczego nie był w top3 po shorcie mimo "wykonania" swoich skoków, a no właśnie dlatego między innymi, że jego program jest jako całość mówiąc wprost beznadziejny w porównaniu do tej generacji łyżwiarzy. Dużo momentów, kiedy nic się nie dzieje, proste kroki bez większego sensu, jakość skoków też nie na takim poziomie.
Więc jeżeli chodzi o konkurencję solistów dla mnie jest lepiej niż kiedykolwiek było jeżeli chodzi o poziom programów jako całości.

Skoki niedorotowane są chyba znacznie mniej warte o ile się nie mylę, od skoku dokręconego ale z upadkiem.

: 2014-03-20, 22:47
autor: Poice
handomi pisze:Odnośnie artyzmu i nudności programów to nie mogę się zgodzić. Piszę w odniesieniu TYLKO do solistów.
Przepis o bonusowych % w drugiej czesci programu sprawił, że elementy skokowe są bardziej rozłożone przez cały program.
Zgadzam się. Najuważniej śledzę solistów i solistki i uważam, że programy są teraz urozmaicone i naszpikowane trudnymi kombinacjami oraz skokami rozłożonymi w całym programie, a nie jedynie na początku. Rozumiem jednak niezadowolenie osób, które cenią w łyżwiarstwie przede wszystkim artyzm. Ja akurat zaliczam się do fanów, którzy uważają, iż łyżwiarstwo to sport, więc mnie akurat cieszy podnoszenie poprzeczki coraz wyżej. Lubię kiedy łyżwiarze przesuwają granice, starają się dodawać trudne elementy do programu. Dlatego kiedy dzisiaj ogląda się programy Plush'a czy Joubert'a to widać jak daleko ten sport poszedł do przodu. Odnośnie tańców - w tym sezonie obejrzałam większość zawodów, ale tylko raz dałam radę obejrzeć w całości SD.... Wybaczcie, ale programy zlewały mi się w jedno i wynudziłam się okropnie. Odnośnie par i podnoszeń - moim zdaniem najdziwniejsze podnoszenia można znaleźć w tańcach.

: 2014-03-20, 23:01
autor: Poice
rzepecha pisze:
Poice pisze:Czy ja wiem....Ja akurat się dziwię, że niewielu zawodników/zawodniczek korzysta z bonusu w drugiej części programu (zarówno SP, jak i LP). Moim zdaniem stosunkowo niewielu zawodników/zawodniczek decyduje się na przerzucenie większości skoków do drugiej części programu.
Dla solistów regułą jest już wykonywanie 5 elementów z 8 w drugiej części programu. Pozostali skaczą 4 (w tym Fernandez, ale on ma tam quada).
Solistki z 7 elementów wykonują w drugiej części najczęściej 4 elementy skokowe.
Nie uważam, że to mało, a korzysta z tego naprawdę spora liczba zawodników.
Na tych MŚJ Sakhanovich z 10 elementów skokowych miała 7 objętych bonusem.
Chen ma 6 skoków w drugiej części.
Nie sądziłam, że tak to wygląda ^^ Widocznie nie rzuciło mi się w oczy ,,przeładowanie" programów skokami :D Ale mnie akurat najbardziej ekscytują elementy techniczne, więc to przeoczenie jest całkiem możliwe :)

Haley452 pisze:M

Zgadzam się też, że należy mocniej karać upadki. -1 przy programie wartym dajmy na to, 150 pkt to wręcz śmieszna kara. Powinno być np. -2 za upadek przy elemencie technicznym i -1 za upadek pomiędzy elementami.
Ja jestem za rozróżnieniem odejmowanych punktów w zależności od konkurencji. Dla solistów kary punktowe powinny być wyższe skoro najlepsi na świecie dostają 180+ to -1 punkt to tyle co nic (nawet dodając do tego -3 GOE niewiele zmienia). Z kolei w tańcach powinny być stosunkowo niższe, gdyż -1 punkt to bardzo dużo w tańcach i może decydować o utracie medalu.