Haley452 pisze:Yenny, ale przecież nie od dziś wiadomo, że tak to właśnie w łyżwiarstwie funkcjonuje: super elementy techniczne = wyższe PCS, program z błędami = niższe PCS.
I to niestety wypacza po części łyżwiarstwo - na plus dla trudnych ewolucji - przykład Aliny, albo kiedyś Karolina i Patrick - przy wywrotkach pcs było naciągane jak guma byleby dać im zwycięstwo.
Tu jest nieco inna sytuacja, Rika akurat zasługuje na wysokie oceny, niemniej nie jest do końca sprawiedliwe to, że ktoś skoczy skok taki WOW i od razu ma nieco więcej dodane w innej ocenie niż techniczna. Coś jeszcze miałam napisać o programach do szybkiej muzyki, ale zapomniałam...
A wystrzał Brytyjczyków tylko niestety utwierdza mnie w przekonaniu, że jeśli Natalia i Maks nie popracują z jakimiś trenerami z zagranicy, niestety czeka ich to, co ich trenerkę - zabetonowanie w okolicach 10. miejsca (a może nawet wypad z top 10).
Raczej wypad z 10, choć odeszły 3 pary z czołowej dychy,to niestety już w tej chwili wyprzedzają ich Lilah i Lewis, Marie-Jade i Romain, doszli Sinsitina i Katsałapow, których nie było na ostatnich ME, a obecnie pokazują wysoką formę, niech się (odpukać) na ME jakiś błąd przydarzy i koniec z marzeniami o dziesiątce.
[ Dodano: 2018-11-12, 18:18 ]
Przypomniałam sobie co miałam o szybkich programach napisać - tzn. takich do szybkich rytmów. Tych programów jest o wiele mniej, z kilku przyczyn - bo bardziej "w cenie" są programy z gatunku "wytwornych", bo szybki program jest trudniejszy i bardziej wymagający w kwestii kondycji.
I może to nie jest reguła, ale jest premiowane.Często jest tak, że zawodnicy/zawodniczki/pary układają program tak, ze przyspieszenia muzyki przypadają na piruet czy sekwencję, ew. akcent muzyczny podkreślają skokiem, natomiast najazdy, podnoszenia i trudniejsze ewolucje wykonują wtedy gdy muzyka zwalnia. No bo lepiej wygląda, jak muzyka "płynie" i zawodnik sobie robi najazd do skoku. Gorzej, jak muzyka "pędzi", a zawodnik jedzie, jedzie, jedzie. Owszem, jest to logiczne, ale i jest pewnym ułatwieniem. Jak się program układa do muzyki szybszej, bardziej energetycznej, to przez większość utworu się też w jakiś sposób "biegnie". Mniej jest czasu na dokładne wykończenia ruchu, na wytworne gesty, na pewnego typu "omdlewanie". Z reguły tak jest, że bardziej nas wzrusza to co spokojne, melodyjne i wytworne - balladowe, ew. poważne czy monumentalne. Po porgramach do takiej muzyki z reguły klaszczemy na stojąco, do rocka klaszczemy w trakcie i czujemy się trochę jak na pokazach. Jest w tym coś, bo wystarczy prześledzić to co się dzieje, mamy w kółko omdlewające łabędzie, zakochane i zranione upiory, Julie i Romeów itd. Z ostrzejszej muzyki to z reguły tango
Mało muzyki popularnej, a nawet jak to w spokojniejszej wersji, bluesy, ballady itd Trochę to się zmienia, czasem pokazuje się PinkFloyd czy Queen, ale to nadal kropla w morzu przespokojnych porgramów do muzyki poważnej. Dlatego fajnie jest jak ktoś weźmie coś innego na warsztat, nie zawsze to się udaje, ale jak nikt nie będzie probował, to będzie wiecznie niekończącasięJulia. Niestety, to jest mniej w cenie, więc koło w jakiś sposób się zamyka.
A tak na serio, chyba jedynie rock'n'roll Griszczuk/Płatow był programem szybkim i energetycznym, bez krzty muzyki poważnej/spokojnej, nagrodzonym złotym medalem olimpijskim. Bo ja innego nie kojarzę
Dlatego lubiłam zawsze u Tessy i Scotta, że nie bali się podnoszeń, trudnych i wymagających - w chwilach, gdy muzaka przyśpieszała. I dlatego też cenię Lizę i nie zgadzam się, że jest mało giętka w swoich programach. Bo jest giętka. Zgadzam się natomiast, że od lat jedzie dość jednostajnie, nie eksperymentuje ze stylem - a szkoda.
W przypadku niektórych zawodniczek się to opłaca, u innych - mniej. Ale i tak trzymam za nią kciuki.