: 2014-05-30, 20:21
I jak powiedział Verner w załączonym wykładzie to show ma 20-letnią tradycję, zatem wielu jeszcze innych znanych łyżwiarzy tam wystąpiło.
www.lyzwyfigurowe.com.pl
http://lyzwyfigurowe.com.pl/
Och, po co szukać przykładów aż u Harding? Mateusz i Radek Chruścińscy potwierdzają regułę. Tyle, że nie w sensie przerostu ambicji, a chyba na odwrót. Z całym szacunkiem dla pani Iwony, ale Magda i Radek pokazują tak zachowawcze programy, tak słabo podkreślają swoje zalety, tak niewiele ryzykują, że jest to aż przerażające. Nawet anglojęzyczni komentatorzy narzekają, że oni nie chcą zaryzykować, chociażby spróbować wykonać skok potrójny. Niektórym rodzicom chyba trudno spojrzeć na swoje dzieci obiektywnie, a to by się niestety przydałoo tyle dziecko trenowane przez rodzica powinno być tępioną patologią zabronioną przez władze każdej federacji.
Rusłan jest cudowny, ale jednak...Mamy odpowiedź od Ruslana :D
[zdjęcie 1]
[zdjęcie 2]
Jednak ze wszystkich sportów to chyba właśnie łyżwiarze są najbardziej artystami. Ja nie jestem aż tak techniczna, wrażenie też odgrywa dla mnie ogromną rolę, podobnie estetyka. Aspekt psychologiczny też jest istotny i zgadzam się z ostatnim zdaniem. I nadal uważam, że limity dobrze wpływają na choreografów - pozwalają osiągnąć przejrzystość, niezbędną do sprawiedliwej oceny.Ależ jest, na pewno. Tyle, że ja mówię otwarcie: na zawodach szukam sportu i atletyzmu. Jeśli dany sport zakłada wpisywanie się w pewną estetykę, kojarzoną powszechnie z ‘artyzmem’, to dobrze, niech tak będzie, ale niech będą konkretne kryteria, których użyjemy do oceny jeśli chcemy rywalizować, a to przecież główne założenie sportu.
Nie myślę nigdy o łyżwiarzach, że są oni obowiązkowo artystami, trochę cekinów i muzyka w tle to za mało, żeby mnie do tego przekonać. Być może właśnie przez nacisk na ten ‘artyzm’ i brak wymierności ciężko mi się przekonać do programów systemu szóstkowego. Jestem ściśle techniczna. Trudno, moja strata, ale mi z tym dobrze.
Chociaż, oczywiście, jest też to, o czym pisała Ivi, czyli aspekt psychologiczny. Oglądając z odtworzenia nie czuję takich emocji, jak przy rywalizacji, którą mam okazję śledzić obecnie na bieżąco i być jej świadkiem. Pewnie gdybym miała okazje te dawne rywalizacje śledzić na żywo, to mimo całej ich niewymierności byłabym w to wkręcona
No i, o ile same zawody uwielbiam, o tyle gale totalnie mnie rozwalają. Ani trudności, ani pomysłowości. Z reguły, bo wiadomo, że są wyjątki.
Bez przesady. Zgadzam, się że programy są podobne, natomiast do kalki im daleko. Jeśli mowa o rozmieszczeniu elementów - to faktycznie, są praktycznie te same. Ale różnią się najazdy, wejścia, zejścia - są szybsze, bardziej płynne i dynamiczne. Druga połowa programu też się znacząco rożni. Co do pierwszej - podobieństwo faktycznie rzuca ie w oczy, ale nie sposób ukryć, że Morozov jest bardzo "ekonomiczny", i wie co się opłaca jego zawodnikom. Na zasadzie: po co zmieniać coś, co działa? W pewnym sensie to rozumiem - w tym sezonie liczyło się dla nich złoto, a skoro już wiedzieli, co podoba się sędziom, to po protu to wykonali.Odnośnie peanów na cześć LP V/T to akurat też mam inne zdanie, dość ironicznym wydaje mi się fakt, że program, w którym pierwsze 120 sekund to raczej wierna kopia z zeszłego sezonu (nie mówię tylko o elementach, chodzi o kroki, ich rozmieszczenie, najazdy, kierunek, nawet ruchy rąk w czasie jazdy – zmieniła się tylko muzyka, całe szczęście, że to dobrzy łyżwiarze i swoją interpretacją kryją ten choreograficzny wyczyn) jest arcydziełem, oryginalnym, z jasno określoną wizję. Musiałabym zakładać, że dla obu programów wizja była taka sama :P
Co do odbiegania od interpretacji: ależ ja się zgadzam, tylko ISU nie całkiem Jeszcze a propos JCHS - ja naprawdę odróżniam pojęcie czegoś genialnego od czegoś co mi osobiście bardzo się podoba. I akurat ten program należy do tej drugiej kategorii. Trzeba przyznać, że Morozov idealnie się odnalazł w kryteriach ISU - masz rację, że pod tymi względami, które wypisałaś to jest wyjątkowo słaba choreografia. Natomiast Nikolai świetnie wie, czego ISU oczekuje i potrafi się dostosować. To nie geniusz, ale potrafi dobrze wykorzystać swój dość mierny talent. A że miał świetnych zawodników, którzy sprzedadzą wszystko, co ma LOVE w tle - to wyszło choreo na 10. Tylko nie jestem przekonana, czy powtórzy to samo ze Stolbovą i Klimovem.Odbiegając od interpretacji (bo dlaczego jedna miałaby być słuszna, a druga odbiegać od rzeczywistości?), oto o co mi naprawdę chodziło: istnieją kryteria wg których choreografia może być (i jest) analizowana dość wymiernie w oderwaniu od własnych preferencji odnośnie stylu. Tak jak pisałam: ciało, wysiłek, kształt, przestrzeń. Dla choreografii sportowej jest to najbardziej wymierna podstawa dla oceny, w sporcie na pewno sprawdza się przy układaniu choreografii w gimnastyce artystycznej, która w pewien sposób jest łyżwiarstwu bliska.
I nawzajem :00:Będziemy patrzeć na to wszystko inaczej, ale to dobrze. Warto zawsze móc spojrzeć na coś z innego punktu widzenia Zwłaszcza, że bardzo cenię Twoje wypowiedzi i argumentację i czytam to z przyjemnością
Dziękuję. Ja Tobie zazdroszczę znajomości rosyjskiego - piękny język, niestety z jego nauką jestem skazana tylko na siebie, więc rezultaty nie są raczej takie, jak bym sobie życzyła.Mam teorię (oczywiście (trochę) żartobliwie), że człowiek pełnię szczęścia i zrozumienia może osiągnąć po poznaniu języków doskonałych, nacechowanych mistycznością, tj. chiński, hebrajski i egipski :P
Zazdroszczę, zazdroszczę, zazdroszczę zdolności językowych i życzę, żeby poznawanie chińskiego przynosiło nie tylko wiele korzyści, ale przede wszystkim pozytywnych emocji :D
Miło się na to patrzy. Ale muzyka i realizacja w ogóle - tragedia.Ja wyłączyłam głos w trakcie, żeby móc oglądać z przyjemnością :P
Natomiast podoba mi się, że mają w sobie tyle energii i daje im to dobrą zabawę
Oczywiście, że oceny za komponenty są czasem z Księżyca wzięte. Ale i tak znacznie łatwiej je uzasadnić niż za 6.0Słabsi czasem tak, ale to mamy i z CoP, przypomnę medale Korpii, Lepisto albo np. Karoliny czy Patricka gdzie wygrywali po koncertwoym szorowaniu tyłkiem po lodzie...
Ależ ja je oglądam. Po prostu nie zawsze mi się podobająWiem, że są na forum osoby dla których 2004 rok to prehistoria i nawet nie oglądają na youtube programów z poprzedniego systemu sędziowania, ale ja tego nie potrafię zrozumieć
Ano, taka chyba istnieje. Jakość nie najlepsza, ale w celach poznawczych można się przemęczyć. Ostatnia w World Standings (Madzia i Radek są 20 miejsc dalej )Ja pamiętam, że kiedyś widziałam parę sportową z Korei Północnej. Chyba nie muszę pisać, że do poziomu par chińskich dużo im brakowało (oględnie rzecz ujmując).
Jeśli chodzi o konkurencje solowe i pary sportowe, to da się wybić. Po prostu wystarczy być dobrym. Wtedy w zasadzie nieistotne, czy jesteś Czechem, Niemcem, Rosjaninem, Kazachem, Azerem czy pochodzisz z Sudanu. To raczej wymiernie sędziowane dyscypliny, nawet niewprawne oko odróżni mistrza od rzemieślnika. Leonovej nie pomaga obywatelstwo, a Yunie nie przeszkadza. Kiedy Shizuka zdobyła mistrzostwo olimpijskie, Japonia nie była potęgą w łyżwiarstwie. Nie przypominam też sobie zbyt wielu fenomenalnych Hiszpanów. Dobre pary i soliści się wybronią.Ivi, bo tak na dobrą sprawę aż tak bardzo system się nie zmienił. Owszem, jest lepiej, są możliwe awanse, jak np. ten Denisa na ZIo, czy Kostii na ME, ale i tak najpierw musisz wyrobić sobie markę, albo pochodzić z odpowiedniego kraju. I to jest smutne, aż dziw, że przebiła się Yuna z Korei, choć z drugiej strony Azjaci już od kilku dekad przebijali się do czołówki.