Nie wiem, czy już wcześniej ktoś pisał, nie trafiłam na taką informację, ale być może przeoczyłam w tych setkach postów, które mam wciąż do przeczytania, Isabela Tobias i Ilia Tkachenko będą jeździć w barwach Izraela.
Ciekawe. Naprawdę, takie absolutnie umowne traktowanie obywatelstwa zaczyna mnie przerażać.
Para Gebroldt/Joubert będzie trenować w Rosji z Olegiem Vasilievem, prawdopodobnie zamierzają także reprezentować Rosję. Ciekawy wybór... Konkurencja w parach ogromna, ale z drugiej strony, rozumiem Jouberta, że ma już dość francuskiego bałaganu w rodzimym związku.
To tak na poważnie? :what:
Sama siebie cytuję, bo tfu, tfu, co za błąd! Oczywiście chodziło o Bruno Marcotte'a (który właśnie zaręczył się z Meagan Duhamel)
Gratulacje!
Mam raczej bardzo dobrą zdolność zapamiętywania ruchu, od razu też przetwarzam to na rysunek w głowie, więc jestem dość pewna tego, co piszę, bo oba programy widziałam kilkakrotnie. Rozpisywać po sekundach nie będę, bo ani nie mam na to czasu, ani nie jest to potrzebne. Ale LL, gdybyś chciała to sprawdzić, to żeby nic nie rysować i żeby zabawy było jak najmniej, wystarczy włączyć w dwóch osobnych oknach przeglądarki oba te programy i porównać element po elemencie (zwróć uwagę także na miejsce, gdzie są wykonywane).
Może i rozczarowujące, ale zrobiłam to już wcześniej. Chodzi o to, że oni mają duże zdolności interpretacyjne i nawet to samo potrafią pokazać inaczej. To po pierwsze. Po drugie, programy faktycznie są bardzo podobne, a Morozov wyszedł z założenia, że skoro to tak bardzo podobało się sędziom, że aż pobili rekord świata w 2013, to czemu miałoby się nie spodobać w 2014? Nie istnieje paragraf "odjęcie za podobieństwo programów". Stety/niestety. Niestety, nowe SP też jest by Morozov (chociaż z reguły SP wychodzą mu lepiej niż FS).
Morozov może nie jest najbardziej utalentowanym choreografem na świecie, ale nie przesadzajmy też co do jego całkowitej beznadziejności. Facet świetnie zna teren, wie, czego oczekują sędziowie, potrafi się do tego dostosować, jak również dostosować się do tego, na co interpretacyjnie stać łyżwiarzy. Jego programy są dość "emocjonalne", a w połączeniu z niezłymi aktorami na lodzie - wyjątkowo opłacalne. I trzeba mu przyznać, że praktycznie nigdy nie mija się z muzyką, wie, co ma interpretować i jak ma znaleźć złoty środek między "jak rozumiem to ja" a "jak rozumieją to sędziowie".
Tak a propos mijania się z muzyką to jak na razie moje dwa sztandarowe przykłady, które aż bolą kiedy się je ogląda :P to "Send in the clowns" Savchenko i Szolkowego (o czym już pisałam) i "La Strada" Stolbovej i Klimova. Nieważne, jak kreatywny jest ten program (bo jest, nie można zaprzeczyć), sprawia tragiczne wrażenie, zupełnie jakby nie wiedzieli do czego jeżdżą i o czym historię chcą opowiadać. To już wolę wersję
cliche Sui i Hana. Właśnie napisałam na GS, że choreografię Zouevej dla tej pary dzielą się na trzy rodzaje: są mało wyrafinowane ("Historia..."),
cliche ("La Strada") albo mało wyrafinowane i
cliche ("Kalinka").
Taki mały off-topic.
Co do interpretacji... Nie będę się w tym wątku już zanadto wdawać w dyskusję, bo rozumiem do czego pijesz, ale nie widzę, do czego w kontekście wcześniej rozmowy się to odnosi. Zwłaszcza, że łyżwiarstwu do kina daleko… Taniec, gest, ruch to z samego założenia kwestia bardzo umowna.
LL, myślę, że jako miłośnik kina potrzebujesz wątku o filmach
Jestem zapamiętałą użytkowniczką Filmwebu :P Co do interpretacji - od kina do łyżwiarstwa wcale nie tak daleko. Kino to ruch, emocje i barwy - podobnie jak taniec. Kino to też technika - podobnie jak taniec. Kino to spektakl - podobnie jak taniec.
Wyobrażasz sobie, oglądając, dajmy na to, "Jezioro Łabędzie", że czujesz się jak w klubie go-go? I tak samo jest z interpretacjami. Niektórzy po prostu potrafią je robić, wczuć się w sposób odczuwania innych, zrozumieć ich, nagiąć się do tego co myślą, połączyć z tym, co myśli on sam, i stworzyć wartościową pod względem emocjonalnym choreografię. Oczywiście, że to nie powinno być wszystko - gdyby było, to czy Weaver i Poje nie powinni byli zdobyć mistrzostwa świata w 2012 r.? - ale to naprawdę, naprawdę wiele. I to jest bardzo unikalna zdolność. Co do choreografii Morozova, to na 100% nie jest on geniuszem, ale każda z jego kompozycji, które pamiętam, wydaje się być zwartą całością, sprawia bardzo spójne wrażenie, Nikuś potrafi układać historie - bardzo proste, może nawet puste, jak piszesz, ale czytelne. I choreo Tani i Maksa tym się broni - jest spójne, czytelne, prawie oczywiste, ciekawe tematycznie, czarujące, bardzo liryczne (co daje ciekawy efekt w połączeniu z rockową muzyką). Wszystkie jego programy są raczej takie same - on chyba wyznaje zasadę "po co zmieniać coś, co działa?". Trochę jak z operami mydlanymi - wszystko o tym samym, ale nadal ma widownię.
Dla mnie też większość programów Morozova nie cechuje się prostotą, a pustotą. Ale ja jestem 'hejterem' jego stylu i powtarzalności (niespodzianka! :P ). Tak, potrafi się dostosować do wymogów ISU (bądź może bardziej do tego, w jaki sposób są egzekwowane), ale samo nazwisko i pochodzenie też sporo daje, na wiele spraw przymyka się wtedy oko.
Myślisz, że tak bardzo wszyscy współczują biedaczkowi z Białorusi? :P A tak poważnie, też bym chciała, żeby Tania i Maks zmienili choreografa. Ale, cóż, pozostaje tylko liczyć, że nie przerwie dobrej passy :23:
Tak btw, LL brzmi cool :12: