:25: raz jeszcze, za MŚ i za cały sezon! Wiadomo, rok olimpijski, ale tyle życiówek i tyle świetnych programów pokazuje, że łyżwiarstwo idzie we właściwym kierunku
Jeśli chodzi o Mao, to absolutnie nie wydaje mi się, żeby została przeszacowana, przynajmniej w pierwszym segmencie. TES na poziomie 65 punktów wskazuje raczej na to, że jej program (bardzo zresztą słusznie) został poddany bardzo dokładnej analizie. Podobnie wygląda sytuacja pozostałych Japonek, więc mam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez dyskusji o sędziowaniu na korzyść gospodarzy. Co do komponentów, to póki co się nie wypowiem, bo przyznaję, że podczas pięknego programu Mao myślałem już trochę o tym, co nastąpi kilka minut później. Ale dziesiątkami na pewno bym nie "sypnął", w żadnym z komponentów.
Występ Anny, której też swoją drogą trzeba pogratulować, jest pewnym symbolem. Zawodniczka, która na Mistrzostwach Rosji walczy o miejsce w pierwszej dziesiątce jedzie na MŚ i robi tam trzeci program dowolny. Oczywiście, występ w Soczi nie był nawet w połowie tak udany, jak ten w Saitamie, ale to i tak pokazuje siłę i potencjał rosyjskiego łyżwiarstwa.
Zadowolone z siebie mogą być wszystkie Amerykanki, choć na pewno szczególnie Gracie ma teraz do siebie pretensje o dzisiejszy występ. Szkoda Caro, której dzisiaj program, szczególnie w warstwie skokowej po prostu nie wyszedł. Jak na ironię, całkiem przyjemnie wyglądały dziś jej piruety, z którymi miewała przecież nierzadko spore problemy. Tak czy inaczej, Caro żegna się trzecim kolejnym brązowym medalem, ale ten z pewnością pozostawi najwięcej niedosytu. Pochwalić trzeba też Koreankę Park. Myślę, że jej wyniki są w pewnym sensie zapowiedzią koreańskiej fali, której kulminacja nastąpi pewnie gdzieś za osiem-dziesięć lat. Oby tak było, bo przyda się kolejny liczący się kraj na łyżwiarskiej mapie.
O Julii napiszę później. Końcowy wynik nawet lepszy niż sam występ, ale najważniejsze, że misja wykonana, trzy miejsca wywalczone. Chociaż nerwów było dużo, jak na Julię bardzo dużo. Gratulacje!